Miło powitać, zwracam się z prośbą pomocy w rozwiązaniu mojego problemu.
Przeprowadziłem się do nowego domu. Daleko do sąsiadów, 200-400 metrów, podobnie od głównej drogi. W domu kompletnie nie słychać wysokich częstotliwości z otoczenia, ujadania psów. Natomiast dźwięki niskiej częstotliwości wpadają jak do siebie. Słychać ciężkie auto, jak przejedzie drogą 300m dalej. Ale to rozumiem, jedzie auto, maszyna rolnicza słychać, pojedzie to nie słuchać... Natomiast w domu słychać całą dobę notoryczne 24/7 powtarzający się niskoczęstotliwościowy dźwięk. Na początku szukanie źródła pochodzenia wewnętrznego po kolei, pierwsza myśl: rekuperacja, nic z tego, ogrzewanie, pompy? Nic z tego. Odciąłem dom od prądu całkowicie. Buczenie słychać...
Buczenie niskiej częstotliwości oraz zmiennej sinusoidzie... Powtarzające się praktycznie jeden do jednego, całą dobę, cały czas, ten sam dźwięk, czuć drgania w uszach, jakby ciśnienie przy okazji w domu "falowało".
Poprosiłem o 10-minutowy "odpoczynek" od zasilania okolicznych sąsiadów... Buczenie pozostało niezmienne...
Wodociągi, kanalizacja, pomyślałem, wleźłem do studzienek, no ale cisza, zero dźwięku, zero wibracji...
W odległości 350 m jest jeszcze turbina wiatrowa. Ale mam wrażenie że czym mocniej wieje i szybciej kręci to buczenie staje się cichsze.
Wypożyczyłem urządzenie do analizy dźwięku, tylko ekspertem nie jestem... Pozwolę sobie wrzucić co zarejestrowałem dla analizy FTT filtr C.