Dzien dobry! Chcialbym Was podpytac o pewna kwestie dotyczaca wzmacniacza Yamacha.
Po pierwsze, jestem zupelnym laikiem w sprawach doboru sprzetu grajacego wiec moje pytania moga byc lekko naiwne.
Jakies 8 lat temu kupilem wzmacniacz Yamaha A-S500 wraz z kolumnami Pylon Sapphire 30. Sprzet gral swietnie, czysto I absolutnie dla mnie zadowalajaco. Muzyke odtwazalem glownie z telefonu przez dodatkowy przekaznik Bluetooth.
No ale przyszedl czas ze pomyslalem, fajnie bylo by miec cos co ma wbudowane wifi i Bluetooth, bedzie jeszcze lepsza jakosc dzwieku. Wybor padl na Yamaha R-N800A.
Yamaha A-S500 szybko sprzedalem, przyszedl nowy sprzet, wszystko podlaczylem i…TRAGEDIA. Jakosc dzwieku w porownaniu do A-S500 nieporownywalnie gorsza, dzwiek plaski zero basow. Kompletne rozczarowanie! Zeby cokolwiek slyszec, 50% w zwyz na potencjometrze, kiedy to stara Yamacha juz przy 25% dawala potezny czysty dzwiek..
Ratunku o co chodzi??! Niezaleznie od zrodla dzwieku ustawien bass/treble dzwiek jest po prostu tragicznie slaby, nawet po 3 dniowym rozgzaniu I konfiguracji Yapo nie uleglo to zauwazalnej poprawie. Na dzien dzisiejszy mam 100% przekonania aby sprzet odeslac, mam jeszcze tydzien na podjecie decyzji. Niestety moj stary wzmacniac juz sprzedalem. Nie mniej jednak jako ze jestem zupelnym amatorem, chcialem jeszcze Was podpytac, tu na forum, Czy robe cos nie tak, kwestia ustawien itp czy tez kilkukrotnie drozszy Yamaha R-N800A gra tak duzo slabiej niz stary tani A-S500?
Dziekuje za info, Roland