Przerabiałem bardzo podobny temat przy weselu kuzynki i wiem, ile to potrafi kosztować nerwów. Sala była coś koło 110 m² i kluczowe okazało się nie „jak największe”, tylko sensownie dobrane nagłośnienie. Dwie solidne kolumny aktywne 12” albo 15” spokojnie dają radę, pod warunkiem że są z porządnym pasmem środka, bo przy żywych instrumentach to słychać od razu. Wzmacniacz czy mikser najlepiej prosty, ale z kilkoma wejściami XLR i jack – mikrofon, klawisze, laptop i CD to minimum. Warto też zwrócić uwagę na zapas mocy, żeby sprzęt nie chodził na granicy. Używany wzmacniacz to nie grzech, jeśli był zadbany. Tak na marginesie, na https://www.poflirtujemy.pl/ poznałem DJ-a, który doradził mi konkretny zestaw – czasem przypadkowe rozmowy naprawdę się przydają.