Skocz do zawartości

mirafiori

Uczestnik
  • Zawartość

    30
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez mirafiori

  1. Ja rozumiem, ze za 300zl to mozna kupic jedna nowa kolumienke, ale zostaja jeszcze tony, doslownie tony sprzetu uzywanego. Ze wzgledu na jego wiek ceny, jakich zadaja za te urzadzenia ich wlasciciele, sa absurdalnie niskie, natomiast jakosc dzwieku, jaka sie z nich (urzadzen) wydobywa miazdzy KAZDA mini wieze, ze nie wspomne o plastikowych zestawikach komputerowych 2.1. Doczytalem tez, ze ma to byc, niestety, do kompa, ale mimo wszystko prosze trzymajmy pewien poziom i nie zyczmy blizniemu zle proponujac mu zakup zestawow, ktore nie powinny byc nawet dopuszczone do produkcji, bo uragaja podstawowym kanonom reprodukcji dzwieku. Kolega po zakupie takich "glosnikow" pozostalby pewnie dluzej w mrocznym komputerowo-empetrojkowym zaulku, a tak, biorac pod uwage to, w jakim kierunku ida jego poszukiwania (normalny wzmacniacz + normalne kolumny) ma szanse sie wykaraskac. Przyjdzie wtedy moze i czas na zakup normalnego odtwarzacza cd. Wchodzac na allegro i zadajac limit 200zl za kolumny i 100zl za wzmacniacz (razem 300) mamy kilka lub kilkanascie STRON ofert. Czasem za stowke dostepne sa dwa urzadzenia naraz. Zeby nie byc goloslownym wypatrzylem diore, sony, technics, siemens, telefunken, metz, unitra, pioneer, dual, philips, a wsrod kolumn (w tym rowniez kilka duzo ponizej 200zl) dual, philips, tonsil a nawet heco, magnat czy elac(!) i canton(!) i jeszcze sporo nieznanych marek, ktore i tak bez watpienia pokonaja kazda byle wiezyczke. Tym bardziej najprzyzwoitsze nawet pierdziawki do komputera.
  2. Tak czytam: "...nosze czapki, KAPELUSZE..." ..aaa to dziewczyna! No, witamy na forum audio! Nieczesto spotyka sie niewiasty poszukujace wiernej reprodukcji dzwieku. A przechodzac do porady dotyczacej sluchawek: pod wzgledem konstrukcyjnym, to z takich, ktore warto polecic, kojarza mi sie Koss'y Sporta Pro. Jest to skromniejsza wersja legendarnych Porta Pro (niemiecka redakcja magazynu "Audio" uznala Porta Pro za sluchawki referencyjne do sprzetu przenosnego) i choc istnieja lepsze (np. nawet niskie modele Grado), to przy obecnej cenie tych sluchawek w sklepach internetowych (juz od stu kilku zlotych!!) ciezko znalezc im godnego rywala. Dodam, ze teraz nawet drozsze przecie Porta Pro w Stanach kosztuja w okolicach 30 dolarow (a kiedys 89 !), a kolega zamowil je gdzies za okolo 20 funtow. No, masakra, bo jeszcze pare lat temu w sklepach byly w przedziale 350 - 380zl, a Sporta Pro po okolo 300! Sam tez mam Porty i moge je pochwalic i to nawet za to, ze sa, o dziwo, wytrzymale. Bo druga strona medalu jest taka, ze Koss'y to obecnie oferta sluchawek "plastikowych" w kazdym tego slowa znaczeniu. Z trudem zalicza sie je teraz do tej elity (Sennheiser, AKG, Bayerdynamic itd.) co jeszcze pare lat temu i niektore sklepy ze sprzetem z prawdziwego zdarzenia nie maja ich juz w ofercie. Wlasnie ta nizsza niz u zacnej konkurencji jakosc wykonania i nastawienie na masowego klienta pociagnely Koss'a w dol. Mialem do czynienia z kilkoma modelami tej firmy i w kazdym, poza Porta Pro, padl kabel i to po takim czasie, jak w sluchawkach z bazaru. To baaardzo drazni, bo za R35S dalem 350zl, a za A130 ponad tysiac (!) i nawet takich sluchawek (a jest to drugi model od gory - powyzej juz tylko A250) nie potrafia zrobic przyzwoicie (bo cale wykonane sa tandetnie i wygladaja na 30 lat, a maja ledwie kilka). Porta Pro jednak moglbym polecic - moze legenda tego modelu zobowiazuje albo, jesli robia je bez zmian od lat, to znaczy, ze sa porzadne, jak kiedys. Sporta Pro raczej tez (membrany te same, wiec i dzwiek bardzo zblizony), choc ich uzytkownicy skarza sie na nie na forach. Poza tym maja chyba male "ale": dwupozycyjny palak (nad lub z tylu glowy), nie przechodzi dokladnie po karku, ale po potylicy - nie wiem, czy wtedy kazde nakrycie glowy da sie nosic. Jesli chodzi o inne marki, to bez wahania Sennheiser. Nie wiem jak te sluchawiatka dla mlodziezy, po okolo 100zl, ale prawdziwe modele nauszne to potega. Niestety, pulap cenowy, na jaki trzeba sie wspiac, aby uzyskac zadowalajacy dzwiek, jest juz znacznie wyzszy niz u Koss'a. Innymi slowy: cala oferta Sennheisera to wyroby solidne, niestety dobrze brzmia dopiero modele powyzej 300zl - te ponizej 100 to wrecz nieporozumienie. Koss natomiat zrobi sluchawki tandetnie i niedrogo, ale juz od 100zl zaczyna sie fajne granie. O innych markach niewiele wiem, bom ich nigdy dluzej nie uzywal - nie liczac przymierzania w sklepach. W ogole to najlepiej wziac takiego przenosnego grajka (tak przy okazji: jestem bardzo, bardzo przeciwny "empetrojom"; polecam odtwarzacze plyt lub kaset, mimo ze duze i niemodne - ewentualnie mini disc) i pojsc do jakiegos salonu, i kazac sobie na lade wylozyc z 5 - 10 modeli sluchawek, i kolejno odsluchac na znanych, ulubionych kawalkach - wtedy sie wyjasni jakie brzmienie pasuje.
  3. A co w ogole ma byc podpiete? Odtwarzacz (nagrywarka?) DVD? (tak podejrzewam, po pytaniu o wyjscie wideo) Jesli jest to zwyczajny odtwarzacz (ewentualnie nagrywarka), to bez wzmacniacza sie nie poslucha.(podstawowy wzmacniacz razem z glosnikami jest juz co prawda w telewizorze, ale dzwiek z tego biedny i tylko nieliczne modele daja mozliwosc podpiecia jakichs zewnetrznych glosnikow, ze o subwooferze nie wspomne; ale nawet wtedy wzmacniacz w telewizorze to nedza) . Jesli jest to DVD w jednej obudowie z amplitunerkiem, to juz mozna myslec o podpinaniu glosnikow i suba bezposrednio pod to urzadzenie (ale wciaz jakosc wbudowanego tam wzmacniacza bedzie byle jaka). Lepsza opcja jest nawet niedrogi odtwarzacz i jakikolwiek wzmaczniacz zewnetrzny - nawet jakies stare polskie "diory" i "unitry" zagraja lepiej niz te wspolczesne, plastikowe zestawiki z jednego pudelka do kina domowego w wersji "pozal sie Boze". A taki wzmacniacz mozna chyba nawet ponizej stowki dostac. Ostateczna wersja (ale nie polecam, bo to niewiele lepsze niz dzwiek z telewizora) jest podpiecie takiego odtwarzacza pod jakas mini wieze z wejsciem "aux" - wtedy pomiedzy glosniki a jej wyjscia glosnikowe mozna podpiac subwoofer, ale tylko w tej drugiej wersji, o ktorej pisalem poprzednio - czyli pod gniazda wysokopoziomowe (przypominam, ze wtedy subwoofer musi miec zaciski glosnikowe na sygnal wchodzacy "in" i wychodzacy "out", a nie kazdy je ma; najprostsze, z takich plastikowych zestawow do kina domowego, potrafia miec tylko jedno gniazdo chinch "in", czyli niskopoziomowe, na sygnal z przeznaczonego do nich amplitunera; najlepszym wyjsciem, kiedy mysli sie o subie, jest jednak oddzielny amplituner do kina domowego - mozna podpinac wtedy kazdy rodzaj subwoofera aktywnego ) Jest jeszcze mozliwosc, o ktorej wspomne jedynie z informacyjnego obowiazku. Otoz istnieja i takie cuda (ale jakosc tego jest juz naprawde bazarowo-hipermarketowa), jak zestawy 5.1, czyli pieciu glosniczkow i suba, z wbudowanymi w subwoofer wzmacniaczami dla wszystkich glosnikow (nie tylko woofera); bywa, ze maja nawet dekodery dzwieku przestrzennego Dolby Digital i DTS. Sterowane jest wtedy toto najczesciej z pilota i faktycznie umozliwia podpiecie jakiegos zrodla dzwieku (np. odtwarzacza cd lub DVD, czy magnetowidu, tunera itd.) bezposrednio pod subwoofer, ale tylko dlatego, ze wlasnie w nim juz jest wzmacniacz z mozliwoscia sterowania glosnoscia. Bo o to w tym podlaczaniu chodzi: zrodlo dzwieku (np. odtwarzacz DVD) daje niewzmocniony (czyli niskopoziomowy) sygnal na wyjsciu "audio out". Potem trzeba go wzmocnic, wiec kierowany jest do wzmacniacza. Wzmacniacz z kolei dzieli sie na przedwzmacniacz i koncowke mocy. W przedwzmacniaczu m.in. reguluje sie glosnoscia, (w subwooferach aktywnych sie nie da, bo maja wbudowana tylko koncowke mocy i graja ciagle z ta glosnoscia, z jaka wysylany jest do nich sygnal z zewnatrz). Dlatego potrzebne jest na drodze miedzy zrodlem dzwieku a glosnikami cos, co bedzie decydowalo o mocy dzwieku - wlasnie wzmacniacz zintegrowany (czyli ten przedwzmacniacz i koncowka mocy, sama czasem tez zwana wzmacniaczem) No, to nazgadywalem sie i napodpowiadalem w ciemno, a teraz czekam na sprzecyzowanie jakie urzadzenie ma byc podpiete i do czego.
  4. czy można do któregoś podłączyć sub aktywny? Wlasciwie nie - mozna podlaczyc pod dedykowane wyjscie z przedwzmacniacza "pre out", ale niewiele wzmacniaczy stereo ma takie. W amplitunerach do kina domowego jest specjalne wyjscie "sub out", wlasnie na subwoofer - podlacza sie wtedy tylko jednym kablem pod lewe gniazdo (mono) w subwooferze (albo, uzywajac rozgaleziacza na dwa chinche, pod oba - prawy i lewy). To tyle, jesli idzie o polaczenie niskopoziomowe, czyli niewzmocnione jeszcze we wzmacniaczu. (Oczywiscie dzwiek w subwooferze bedzie slyszalny po podpieciu do "line out", ale nie bedzie sie dalo regulowac jego poziomu glosnosci razem z glosnoscia reszty muzyki, a przecie tak sie nie da sluchac) Druga mozliwosc, to podpiecie do gniazd glosnikowych; do tego potrzebny jest jednak wzmacniacz i wejscia+wyjscia glosnikowe (czyli NIE liniowe: "line in", "line out") w subwooferze (tak w aktywnym, jak i pasywnym - w pasywnym jest to, zreszta, jedyny sposob podlaczenia )
  5. To, co w muzyce mialo powstac wartosciowego, to powstalo w latach siedemdziesiatych. Potem z kazda dekada bylo juz tylko gorzej. Idzie o sytuacje generalnie na swiecie, nie o sama Polske. I mam tu na mysli tak tworczosc jak i urzadzenia audio (akurat nie chodzi mi w tym wypadku o polskie). Kto ze wspolczesnych "muzykow" osmieli sie rownac z Breakoutem, Grechuta, SBB czy na swiecie z King Crimson, Jethro Tull? A w technice? Co dzis brzmi najlepiej? - kilkudziesiecioletnie gramofony obracajace rownie stare analogowe plyty (ktore w 1988 CBS potraktowala jako przezytek wstrzymujac produkcje). Jak wygladaja wyroby z tamtych czasow takich firm jak marantz, JVC, aiwa? Soolidne, metalowe konstrukcje. A jak dzis? Sam plastik. I ten sam plastik w muzyce. To, co nadawane jest w ciagu dnia w KAZDEJ (rowniez w "trojce"!) rozglosni radiowej nie nadaje sie nawet jako zapychacz miedzy kolejnymi wejsciami prowadzacego program. Rozumiem, ze stacji komercyjnych jest mrowie i musza cos nadawac podczas calodniowych audycji bez tytulu, kiedy to spiker papla cos entuzjastycznie, od rzeczy i na glupie tematy, przerywajac ta paplanine rzeczonymi "utworami", ale nie moge pojac, ze znajduja sie tego odbiorcy. Prosze popatrzec kto wystepowal na festiwalach w Sopocie i Opolu w latach 60. czy 70. (Ewa Demarczyk, Stan Borys) i kto je prowadzil. Te festiwale mialy swoja range, tam wystepowaly autentyczne gwiazdy. Z lat 90. pamietam taki program - zdaje sie "Muzyczne jedynki". To chyba o nim Kazik spiewa w jednym z utworow: "kto tam wystepuje tego ja nie szanuje". To, co tam bylo prezentowane, to porazajace swoja nikczemna estetyka chaly niebywale, no, esencja kalectwa muzycznego. I jakichs dwoch usmiechnietych gosci prowadzilo ten konkurs na najmniej beznadziejna pisenke, jak jakas autentyczna liste przebojow. No, horror i Monty Python w jednym. Najbardziej utkwily mi w pamieci z tych czasow dwa utwory: "Testosteron" Kayah i "Believe" Cher. Czlowiek byl nimi katowany ponad rok kilka razy dziennie przy kazdej okazji kontaktu z radiem lub tv. Zawsze przychodzil mi wtedy na mysl cytat z komiksu "Kajko i Kokosz": "za niewielka oplata nasz statkowy trubadur umili nam zycie nie spiewajac juz przeboju" - ale trzeba znac kontekst scenki, zeby docenic ten cytat. W kazdym razie do teraz, kiedy slysze te "hity", sklonny jestem do brutalnych reakcji. Bylbym w stanie nawet obejrzec "Eurowizje", byle tego nie slyszec. I wlasnie dlatego moje zainteresowanie muzyka konczy sie na pierwszych latach nowego milenium, mniej wiecej do pojawienia sie takich "gwiazd" jak Sistars czy Cerekwicka (a w sprzecie audio-video taka kropla, ktora przelala czare goryczy bylo wprowadzenie Ipoda i formatu Divix). Mam dosc, choc juz duzym ciosem bylo to, co lider Illusion zrobil ze soba w Lipali. A Chylinskiej nigdy nie lubilem, ale teraz to az nie wiem co powiedziec...
×
×
  • Utwórz nowe...