Witajcie,
To mój pierwszy post - od jakiegoś czasu czytuję forum, bo przymierzam się w końcu do zakupu zestawu stereo do domu.
Ale akurat nie o tym, póki co. Rozumiem doskonale Mateo89. Tuż przed świętami przeżyliśmy w firmie spore rozczarowanie dźwiękowe. Prowadzimy laboratorium fotograficzne wraz z kawiarnią - część dostępną dla klientów - ok 70-80m2 nagłaśnialiśmy do niezbyt wysokich poziomów 2 zestawami podwieszanych głośniczków JBL Control One. Puszczaliśmy muzykę ze spotify na raspberry - logowaliśmy się do niego i aplikacji po IP i tam zarządzaliśmy muzyką. Całość podłączona była do leciwego wzmacniacza Pioneer A-701R. Przy cichym graniu muzyka sączyła się przyjemnie, z odpowiednią ilością basu - wszyscy byli zadowoleni. Jednak Raspberry i zainstalowana na nim aplikacja zaczęły ostro świrować - znikały nasze playlisty a działało tylko wyszukiwanie ad-hoc. Pomęczyliśmy się tak kilka tygodni- czasem były przestoje po parę godzin bez muzyki. Pomyślałem o zakupie najtańszego rozwiązania all-in one i padło na Yamahę R-N301. Tuż przed świętami odpięliśmy Pioneera i Raspberry i ich miejsce zajęła Yamaha. Odpaliliśmy muzykę i 8 osób otwarło usta ze zdziwienia - te same głośniki, z podobnym poziomem dźwięku zagrały cienko - płasko, jakby samym środkiem. Zaczęliśmy sprawdzać ustawienia, kable... nic - płaska metalowa puszka... Hmm. Podnieśliśmy trochę poziom dźwięku i coś tam zaczęło niżej schodzić. W tej chwili, po ok 3 tygodniach przywykliśmy do głośniejszej muzyki, nawet nie szukamy "dołu" - głośniki grają tak, jak kosztują - czyli tanio. Ale rzeczywiscie - ze starym Pioneerem było o wiele przyjemniej.
Dodatkowo rozczarowała mnie funkcjonalność tej Yamahy - spotify musi być odpalony na komputerze w sieci, a ją wybiera się w menu oprogramowania i wtedy gra. Jak wyłączamy komputer - nie ma muzyki. Wcześniej z tego samego komputera przez przeglądarkę odpalaliśmy interface Spotify na raspberry (ale nie taki sam, jak teraz pod Windows - uboższy) i po zapuszczeniu listy można było wyłączyć komputer - raspberry podłączone kablem mini jack-chinch do wzmacniacza grało samo. Yamaha tak nie ma - musi mieć albo telefon, który gra, albo komputer - chyba, że mnie oświecicie i jest jakaś inna droga, żeby sobie sama grała po wskazaniu listy i wyłączeniu komputera?
A co do czytania forum - przymierzam się do kupienia zestawu stereo z opcjami sieciowymi do sypialni (ok 25m2), wybór wstępny padł na Onkyo TX-8270 + Tannoy XT6f lub XT8F.
Muszę gdzieś ich w Warszawie posłuchać - ale patrząc na rozczarowanie w firmie i to, co opisuje Mateo89 - już się boję ;).