Skocz do zawartości

Alf

Uczestnik
  • Zawartość

    4
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Alf

  1. Mamy tu chyba odwieczny konflikt - czy idealny sprzęt hi-fi powinien grać przede wszystkim wiernie czy ładnie? No i z tym wiernie to też problem bo nie bardzo wiemy jaki efekt realizator dźwięku naprawdę chciał osiągnąć Dla mnie ideałem jest osiągnięcia wrażenia z obcowaniem z muzyką "żywą" tj. żeby wokalista stał przed nami jakby naprawdę, fortepian był namacalny itd. To wymaga oddania barwy ale i dynamiki. Wiem że to ideał niemożliwy do osiągnięcia w 100% ale do tego dążę.
  2. Jak stwierdził pan z salonu audio - nie ma idealnych kolumn a przynajmniej jeszcze nie w tym przedziale cenowym. Dlatego śmieszą mnie opinie "fanboyów" którzy z całą pewnością twierdzą że kolumny X są lepsze od Y i są za to gotowi się pozabijać z adwersarzami Wiem że system gra jako całość wraz z pomieszczeniem, a Diamondy grają obiektywnie bardzo ładnie i ciekawie - co w tym przypadku oznacza że mają swój charakter. Zgadzam się z tym co napisałeś że to nie sa raczej kolumny do przygrywania w tle, ale do tego aby usiąść i wsłuchać się w muzykę. Za każdym razem byłem ciekaw jak zabrzmi na nich kawałek który dobrze znam i za każdym razem czymś mnie zaskakiwały, godzina odsłuchu minęła sam nie wiem kiedy
  3. Zejście, zejściem może to być kwestia akustyki, ale czy nie brakuje Ci trochę uderzenia, nie wiem jak to nazwać fachowo (dynamiki) tego momentu gdy perkusista mocno uderza w stopę i powinniśmy poczuć gwałtowny przyrost głośności potocznie zwany "pierdolnięciem" przepraszam za sformułowanie ale myślę że najlepiej to tłumaczy o co mi chodzi
  4. Na wstępie chciałbym się przywitać, bo to mój pierwszy post na forum. Poszukuję obecnie podłogowych głośników które by zastąpiły moje Monitor Audio BX6 które mam od 3 lat i w sumie jestem z nich zadowolony, jednak po zmianie wzmacniacza na Hegla H80 wydaje mi się że nie wykorzystują w pełni jego potencjału i są obecnie najsłabszym ogniwem w moim systemie. Zaciekawiły mnie głośniki Pylon Audio które zbierają wiele pozytywnych recenzji. Stąd postanowiłem przysłuchać się bliżej Pylon Diamond 25. Posłuchałem ich w salonie w towarzystwie Hegla Rost (zbliżony charakter brzmienia do H80) i chciałem się z Wami podzielić wrażeniami. Zacznę od tego, że na początku było bardzo słabo. Przez pierwsze kilkanaście minut zastanawiałem się o co chodzi? czy ja jestem głuchy, czy może recenzenci mocno "sponsorowani". Trudno mi dokładnie opisać co było nie tak, generalnie grało płasko i blado. Przypomniałem sobie jednak że wzmacniacz był ściągnięty z półki a wiem z autopsji że Hegel musi się rozgrzać żeby zacząć grać. I tak po około 15 minutach zaczęło grać. Generalnie Diamondy to naprawdę bardzo ciekawe kolumny. Znane nagrania brzmią na nich trochę inaczej niż byłem przyzwyczajony powiedziałbym że wciągająco. Zgadzam się że świetnie kreują przestrzeń i całkowicie znikają z pomieszczenia, nawet dźwięki zlokalizowane w jednym kanale (np. stare nagrania stereo gdzie np. wokal gra w jednym kanale)nie brzmią ze skrzynki tylko jakby zza niej co jest bardzo fajne. Nie zgadzam się że mają przygaszoną górę, nie są ostre ale niczego w wysokich tonach mi raczej nie brakowało, nic nie syczy i nie drażni. Generalnie to czego mi w diamondach brakuje to "uderzenie" brak jak dla mnie trochę agresji, "pazura" w rocku. Jazz, klasyka, damskie wokale brzmią cudnie, ale The White Stripes jak dla mnie za grzecznie - brakowało mi np. mocy w uderzeniu stopy perkusyjnej w kawałkach Seven Nation Army albo Ball And Biscuit. Za to Agnes Obel - bajka. Pianino w końcu zabrzmiało jak pianino (BX-y się chowają) bardzo namacalnie, wszystko było pięknie rozłożone w przestrzeni. Podobnie Diana Krall albo Nick Cave. W muzyce klasycznej w nagraniach orkiestrowych można było wyłowić poszczególne instrumenty ze ściany dźwięku, słyszalne były bliższe i dalsze plany. Stare i słabiej zrealizowane nagrania zyskują coś trudnego do uchwycenia, że słucha się tego z przyjemnością pomimo niedoskonałości. W końcu elektronika i bas. I tu znowu pewien zawód. Massive Attack nie schodzi tak nisko jak powinien a jak już zejdzie, to bas jakby traci kontrolę. Jednym z referencyjnych kawałków do testowania basu jest dla mnie "Hey Now" London Grammar. Zniewalający, bardzo przestrzenny wokal, dźwięk wychodzi szeroko poza kolumny. Bas w tym kawałku schodzi bardzo nisko, bardziej go momentami czuć niż słychać. To znaczy na Monitor Audio, bo na Diamondach niestety nie poczułem. Nie wiem czy te braki w basie mogą wynikać z niewygrzania, a może głośniki były za bardzo wysunięte (ok. 2m od tylnej ściany) ale jednak braki w tym zakresie były ewidentne.
×
×
  • Utwórz nowe...