-
Zawartość
2 637 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
To się narobiło… Rządzi nami neo-mafia. Dzisiaj ujawniono, że Platforma Obywatelska chciała skręcić wybory prezydenckie w Polsce. Część państwa o tym wie, a część nie wie, bo "wolne media" albo pieczołowicie przemilczają sprawę, albo próbują odwracać kota ogonem. Im więcej osób wie o tym, że mamy tu scenariusz kremlowski, tym lepiej. Sprawę ujawnili dziennikarze Wirtualnej Polski. Poszli tropem tego, o czym od kilku dni huczał internet, a szczególnie tego, co jako pierwszy opisał Wojciech Mucha, dziennikarz związany z prawicą. Wirtualna Polska to jedyny duży podmiot medialny, który po zmianie władzy udowodnił, że patrzy władzy na ręce i na serio jest wolnym medium. Pozostałe, "wolne media" w cudzysłowie, okazały się tym, o co przytomni ludzie podejrzewali je od dawna – gadzinówkami liberalnej oligarchii. Półtora roku po powstaniu nowego rządu one wciąż patrzą na ręce dawnemu rządowi – nie obecnej władzy, lecz obecnej opozycji. Odważnie, nie powiem. Wirtualna Polska jako jedyna przygląda się krytycznie i PiSowi, i antyPiSowi. Teraz przyjrzała się temu, jak zaplecze PO chciało skręcić wybory. Od pewnego czasu pojawiły się fanpejdże zajmujące się zajadłymi atakami na Nawrockiego i Mentzena. Fanpejdże o przedziwnych nazwach, niekojarzone z niczym, ale zajmujące się atakowaniem wybranych kandydatów. Poszły na to pieniądze całkowicie niezgodne z zasadami finansowania kampanii wyborczych. Pieniądze pochodziły z Austrii, tam stała za nimi firma węgierskich liberałów z kręgu Sorosa, a w Polsce ten interes obsługiwała niejaka Akcja Demokracja. Całość jest na pełnym nielegalu w świetle polskiego prawa wyborczego. Całość operowała kwotami, które w świetle limitów polskich kampanii wyborczych są bardzo znaczne – setki tysięcy złotych. Całość jest przeprowadzona dokładnie według modelu, którym nas przez lata straszono, przypisując takie działania Rosji. Tymczasem w Polsce zajmowali się tym ludzie ze środowiska liberalnego, a beneficjentem politycznym jest PO. Obca bezprawna ingerencja w wybory, tak się to nazywa. Są na to paragrafy, powinno być zdelegalizowanie kandydata PO, dymisja rządu itp., tym bardziej, że całą sprawę ukrywał i kłamliwie wybielał rządowy instytut NASK, mający chronić państwo przed takimi manipulacjami w sieci z okazji wyborów i podobnych wydarzeń. Oczywiście żadnych dymisji nie będzie, bo jesteśmy pod rządami PO skrzyżowaniem klimatów kremlowskich z republiką bananową, a manipulacje na korzyść liberalnej oligarchii są nie tylko mile widziane, ale wręcz w ostatnich latach zalecane w tych krajach, gdzie lud coraz chętniej głosuje na siły nieliberalne. Niewiele z tym możemy zrobić, ale warto mieć świadomość, co się dzieje. I jak to się ma do dotychczasowych opowieści i zaklęć. Oprócz tego warto zwrócić uwagę na kilka spraw. Po pierwsze rola "organizacji pozarządowych". Akcja Demokracja powstała ledwie kilka lat temu i bardzo szybko miała duże pieniądze. Roczne budżety kilkumilionowe. Dla porównania, moja organizacja działa od dekad i ma roczne budżety ok. 200 tys., to wszystko z darowizn i sprzedaży pisma, nie z tłustych grantów zagranicznych. No ale oni byli zdolni i pracowici, a my jesteśmy zapewne leniwymi durniami. A może po prostu chodzi o to, że oni wspierali liberalną oligarchię i za to byli opłacani. Cała ich aktywność polegała na waleniu w rząd PiS i podsycaniu histerii w rozmaitych tematach. Na przykład w roku 2023 mieli na to 4 000 000 złotych, z czego 1 000 000 dał fundusz Sorosa. To jest to "społeczeństwo obywatelskie" – jawna agentura polityczna liberalnej oligarchii. Cóż, w realnej demokracji będzie zakaz istnienia takich podmiotów i operowania zagraniczną forsą, aby ingerować w sytuację wewnętrzną. Jeśli jesteś organizacją pozarządową, to utrzymuj się całkowicie lub w przeważającej mierze z pieniędzy sympatyków. W przeciwnym razie jesteś agenturą. Po drugie, to wszystko jest częścią szerszego procesu, w którym za zagraniczne pieniądze i za konfitury od rodzimych liberałów stworzono kastę ludzi udających niezależnych, pozarządowych, aktywistycznych itp., a mocno powiązanych z liberalną oligarchią i działających na jej rzecz. Są legendowani i promowani w roli ekspertów i działaczy ("społeczników" - dobry żart przy ich wielkich pensjach i innych profitach), wzajemnie zsieciowani, wzajemnie się promujący, zatrudniający, zlecający sobie nawzajem tłuściutkie korzyści itp. Niektórzy z nich pozują na lewicowców. Wszyscy są ładnie obklejeni szlachetnymi etykietkami: demokracja, antyfaszyzm, prawa człowieka, ekologia, tolerancja itp., a wszyscy oni świetnie z tego żyją, atakują wyłącznie krytyków liberałów, w żadnej mierze nie występują przeciwko liberalnej oligarchii, a zawsze dziwnym trafem działają na jej korzyść. W omawianej tu sprawie szefem Akcji Demokracji jest niejaki Jakub Kocjan – ten niezależniak i aktywista był do niedawna asystentem posłanki PO, a cała ta ferajna absolutnie zawsze zajmowała stanowiska po linii korzystnej dla liberałów. Zazwyczaj są to ludzie bez jakichkolwiek realnych dokonań społecznych - od zawsze obsadzający wygodne posady, niezainteresowani faktyczną aktywnością społeczną - choć liberalna oligarchia kupuje też osoby z ciut lepszą przeszłością. Pieniędzy ma tyle, że mało kto się oprze, skoro tylko jedna podrzędna organizacyjka miała roczny budżet 4 000 000, a taka na przykład Krytyka Polityczna, rozsadnik politycznego dupodajstwa wobec neoliberałów, ma co roku kilkanaście milionów uznaniowych dotacyjek na takie zabawy, więcej niż niejedna poważna partia polityczna otrzymuje za setki tysięcy głosów w wyborach. Zapytam, parafrazując klasyka, dlaczego polska "postępowa inteligencja" kuhwą jest? Nie wiem, ale domyślam się, że ma kręgosłupy z gumy, uwielbia wygodne i syte życie, a wyciera sobie gęby ładnymi hasłami nie po to, żeby wedle nich żyć, lecz aby na nich wygodnie zarabiać. Swoją drogą nie zliczę, ile w ciągu ostatniego półtora roku zauważyłem znajomych osób i inicjatyw, które paplały o swojej lewicowości i niezależności, a dzisiaj mają posady, granty i inne profity od neoliberalnego rządu i jego okolic – w każdym razie jest to cała armia ludzi, w tym postaci budzące w takiej roli moje zdumienie, choć w życiu dość już się napatrzyłem na dyspozycyjne śmieci. Trzeci ważny aspekt to wzniosłe słowa, jakie temu towarzyszą. świetnie opisał to na twitterze Tomasz Borejza i jego zacytuję z uznaniem, bo dotknął sedna tych manipulacji językowych: "wynika też coś jeszcze. To, że w Polsce wszystko jest dokładnie na odwrót, niż od lat próbuje nam się wkładać do głowy. Zobaczcie sami: 1) Kampanię organizowali ludzie związani z Akcją DEMOKRACJA, która ponoć broni demokracji i procesu wyborczego. A tak naprawdę - jak tutaj widać - to pilnuje raczej tego, żeby ten przebiegał "właściwie". A właściwie jest tak, żeby opozycja... przegrała. 2) Działający w szczytnym celu pro-demokratyczny NGO ma... partnera biznesowego, który ewidentnie robi biznes na majstrowaniu przy wyborach. 3) I pewnie niewielu zdziwiłoby się u nas, gdyby się okazało, że jak Węgrzy majstrują przy naszych wyborach, to robi to Orban. A tu jednak nie. Robią to ludzie wywodzący się ze środowiska przeciwników Orbana oraz wspierani przez amerykańską... Partię Demokratyczną, która przecież też demokracji na świecie ma bronić, a nie ją psuć. 4) W lewych spotach występują ludzie, którzy wywodzą się ze środowiska związanego z PO. A więc tacy, którzy na ogół uważają się za "tych bystrzejszych Polaków". Tymczasem tutaj ktoś wykorzystuje ich w dość ordynarny sposób w nielegalnej kampanii wpływania na wybory, a ci się zupełnie nie orientują. Być może więc wcale nie są tacy bystrzy, jak myślą. I jak się nam wkłada do głowy. 5) Jak już ktoś takich praktyk broni, to zwykle mówi, że są one potrzebne, by WALCZYĆ Z PiS lub Konfederacją i obronić w ten sposób demokrację. Ta jest przecież tak ważna, że czasami trzeba ubrudzić sobie ręce. Prawda? No więc nieprawda. Niemal dokładnie to samo robiono rok temu w Krakowie i Wrocławiu, gdzie podobne działania wspierały kandydatów PO. Tylko, że na przykład u nas niszczono z ich pomocą nie PiS, ale Łukasz Gibała, o którym różne rzeczy można mówić, ale akurat do PiS-u bardzo trudno byłoby go zapisać. Wniosek z tego jest dość prosty. Nie za bardzo chodzi w tym o obronę demokracji przed PiS, a raczej o to, by obronić koryto przed kimkolwiek. Widzicie więc, że wszystko stoi tutaj na głowie i jest dokładnie na odwrót niż dominującej politycznej narracji. W tej to liberałowie bronią kruchej polskiej demokracji przed zagranicznymi wpływami, robią to z pomocą bezinteresownego społeczeństwa obywatelskiego, ludzi światłych i rozumiejących więcej. I robią to wszystko, bo nie chcą autorytaryzmu. A w rzeczywistości to właśnie to środowisko za zagraniczną kasę od partnera biznesowego bezinteresownej organizacji, i z wykorzystaniem nie tak bystrych - jak widać - ludzi postanowiło manipulować wyborami. Co przetestowano wcześniej mieląc kandydatów, którzy nie są autorytarystami". Tyle Tomasz Borejza. Nie mam jakiejś wielkie puenty poza stwierdzeniem, że nie jestem tym wszystkim ani trochę zaskoczony. Że absolutnie nie dziwi ten już kolejny przykład, iż wszystko, przed czym liberałowie przestrzegali jako pisowskim zagrożeniem, zrobili realnie oni sami, liberałowie: zrobili niemal monopol polityczny, niemal monopol medialny, zrobili areszty wydobywcze, zwalczanie opozycji, próby skręcenia wyborów itp., itd. I gdyby udało im się domknąć system, a o to są najbliższe wybory, to nawet nie dowiedzielibyście się o tym, bo wystarczyłoby, aby załatwili jeszcze tylko ten jeden ostatni rzetelny portal nieprawicowy, żeby nie było się o tym skąd dowiedzieć. W kraju "wolnych mediów", "organizacji pozarządowych", "transparentności", "obrońców praw człowieka", w kraju gdzie ministrem sprawiedliwości jest wychwalany przez skretyniałą "inteligencję" zajadły zamordysta Bodnar itp. – to wszystko wygląda jak w totalizmie podlanym gęstym sosem mafii i wysługiwania się obcym stolicom. Dziękuję za uwagę. W komentarzu link do tekstu Wirtualnej Polski o próbie skręcenia wyborów.
-
Jamy Jaskinie czy po prostu pokoje Audiofila
topic odpisał MarcKrawczyk na MarcKrawczyk w Audiofile dyskutują
Monumentalne głośniki Bowers & Wilkins 802 D4 🇬🇧 zostały podłączone do wybornej elektroniki Accuphase Polska prosto z Japonii. Sercem systemu jest końcówka mocy Accuphase A-80 🇯🇵 pracująca w purystycznej Klasie A i dostarczająca nawet do 520 Wat mocy przy 1 Ohm, sterowana przedwzmacniaczem Accuphase C-2900. Źródłami muzyki są wszystkie dostępne aktualnie nośniki. Począwszy od najwyższego modelu odtwarzacza CD/SACD ACCUPHASE DP-770 pełniącego również funkcję DAC-a, przez odtwarzacz płyt Blu-Ray 4K Oppo UDP-205, transport sieciowy Aurender - Official N20 🇰🇷 a kończąc na spektakularnym gramofonie Transrotor Massimo TMD 🇩🇪 ważącym łącznie prawie 100 kg, uzbrojony w dwa silniki sterowane zewnętrznym zasilaczem, ramię aluminiowe SMD 9" z wkładką ZYX Ultimate 100 i zbalansowanym przedwzmacniaczem phono. Nad akustyką dźwięku czuwa cyfrowy korektor akustyki Accuphase DG-68 o wręcz nieskończonych możliwościach regulacji barwy dźwięku. -
A lubię, lubię, ale jako płyta „London Calling” wymiata…
-
Dzisiejszy kącik historyczny: 14 maja 1982 roku ukazał się piąty album grupy The Clash, „Combat Rock” okazał się najlepiej sprzedającą się płytą grupy, uzyskał status podwójnej platyny w Stanach Zjednoczonych. W Wielkiej Brytanii album dotarł do 2 miejsca, spędzając 23 tygodnie na brytyjskich listach przebojów, w Stanach Zjednoczonych najwyżej znalazł się na 7 miejscu, spędzając na liście 61 tygodni…
-
No dobra, to teraz… Dzisiejszy kącik historyczny: Tego dnia 40 lat temu New Order zaprezentowali swój trzeci album studyjny „Low Life”, przechodząc od postpunkowego i nowofalowego stylu do mroczniejszego, bardziej złożonego elektronicznego brzmienia.
-
Nie to co szwedzi,ci coś tam zdobyli…
-
Jamy Jaskinie czy po prostu pokoje Audiofila
topic odpisał MarcKrawczyk na MarcKrawczyk w Audiofile dyskutują
-
Trochę przespałem, ale co tam - 11 maja 1996 roku wszedł na ekrany polski film sensacyjny „Młode wilki”w reżyserii Jarosława Żamojdy i muzyką Varius Manx. Kto nie oglądał, niech pierwszy rzuci kamieniem…
-
-
Dzisiejszy kącik historyczny: Tego dnia ukazał się „Nightclubbing”, piąty album jamajskiej piosenkarki Grace Jones wydany w 1981 roku przez Island Records…
-
Dzisiejsza pogoda nie dała mi wyboru, musiał zabrzmieć „Wyjątkowo zimny maj” w nowej, choć ku memu zdziwieniu już 5 letniej wersji zespołu Bluszcz…