Minęło troszkę czasu i w moim pokoju zagościł MF m2si, ciepły, słodki, melodyjny ale... posiadanie wcześniej kilku Arcamów spowodowało, że brakuje mi takiego "tąpnięcia" w niskich rejestrach, które zawsze były obecne przy Arcamach. Wysokie tony są przyjemne, dźwięczne, nie "metaliczne", nie szorstkie - takie jak lubię, średnica ani w tyle ani z przodu, nie męczy, niższe tony dość zwinne, nie ciągną się, nie buczą ale brakuje w nich tego coś co miały Arcamy. Być może to one dodawały od siebie coś więcej co odbiegało od neutralności ale mi się to podobało i teraz mi tego brakuje szczególnie przy słuchaniu muzyki cicho lub na średnim poziomie głośności. Nie spodziewam się trzęsienia ziemi bo nie oto chodzi i od moich GS10 tego nie oczekuję ale mam wrażenie, że Arcamy w niskim zakresie wyciągają z GS10 wszystko co one potrafią zagrać.
Bardzo możliwe, że już wkrótce spełnię swoje marzenie i zagości u mnie Arcam AVR600 choć wiem, że jest to zakup wysokiego ryzyka, wiem bo miałem AVR500 i przybyło mi wiele siwych włosów przez jego kaprysy ale to będzie zakup sercem nie rozumem. Ciekawy jestem również jak zagra klasa G.
Ze względu na to, że gram głównie z maliny chodzi mi po głowie coś innego, wzmacniacz z wbudowanym DAC i myślę o np. używanym Hegel H80, który ma ponoć bardzo dobry DAC, porównywalny z H11. Porównałbym go sobie z Khadas Tone Board i jeśli będzie brzmiał ciekawiej, Khadas'a zamienię na hat z wyjściem coaxialnym. Nie mam jednak pojęcia czy Hegel potrafi zagrać z GS10.