Skocz do zawartości

martes

Uczestnik
  • Zawartość

    4
  • Dołączył

  • Ostatnio

  1. Super verul, ale to nawet nie jest linia poleceń, więc kreujesz się na starego wyjadacza a nie wiesz o czym mówisz. Jeżeli sądzisz, że tagi w piosenkach służą tylko do tworzenia bibliotek, to też jesteś w błędzie. Z flac nic nie idzie dziwnie, wystarczą dwa kliknięcia (a nie dwa programy...) i płyta jest zgrana raz dwa. Nie dość, że jakość jest ta sama (jak rozpakujesz archiwum rar, to w dokumentach literki nie są pozamieniane miejscami, tylko wszystko jest tak samo jak przed spakowaniem; identyczna sytuacja jest z flac), to zajmą dwa razy mniej miejsca. Miejsce na dysku dziś masz, jutro nie, więc bezsensowne marnotrastwo przestrzeni to żaden argument za wav'em. Nawet jakbym miał dysk 100TB, to i tak używałbym flac, chociażby z tego powodu, że świat idzie do przodu i bez sensu jest stać w miejscu używając standardów z zeszłego milenium...
  2. Wydaje mi się, że większość opinii o "tym złym mp3" powstało na bazie wspomnień o pierwszych mp3, które pojawiały się do ściągnięcia jeszcze w latach 90. One faktycznie były kiepskie, bo nie dość, że mocno kompresowane, to jeszcze w fatalny sposób zgrywane (do tej pory mamy do czynienia z takim zjawiskiem na np. wrzucie, gdzie mp3 brzmią jak zgrywane mikrofonem z youtube...). Proponuję jednak spojrzeć na sprawę na nowo, obiektywnie, wziąć z półki płytę CD i samemu zgrać ją w porządny sposób. Nie dość, że wyeliminujemy ewentualne przeskoki płyty w napędzie, to możemy liczyć na korekcję wszelkich przekłamań w dźwięku powstałych z powodu zarysowań płyty (dane przy zgrywaniu można odczytać wiele razy, do skutku). W ustawieniach kodeka użyć natomiast metody VBR, ale ustawić dla niej parametr quality=0 (najwyższy) - odcięcie częstotliwości nastąpi wtedy dopiero powyżej niesłyszalnych 20kHz i będzie użyty wyższy średni bitrate. Do tego możemy ustawić minimalny bitrate na poziomie conajmniej 192kbps albo pobawić się nowszymi kodekami, np. OGG Vorbis (który umożliwia użycie bitrate ~500kbps). Radzę poeksperymentować z osobiście zgrywanymi płytami CD. Efekty są zaskakujące. "Wyklikana" przez siebie MP3 zajmująca 15MB to już zupełnie inna bajka niż MP3 ściągnieta z internetu i zajmująca 3MB.
  3. Bierz coś z subwoofer do takiej muzyki (niekoniecznie Z-2300). Solo7c opłacały się jak chodziły nówki po 300PLN. Bas z nich nie jest szczególnie niski, poza tym potrafi się nieprzyjemnie wzbudzać przy niektórych częstotliwościach. Kurczę, Logitech mógłby wypuścić jakieś nowe 2.1... Co do Z623 które zlinkowałeś - bawiłem się tym w Saturnie. Mniej basu niż Solo7c. Ogólnie małe to i dziwnie brzmiało (pewnie dlatego, że słuchane w sklepie). W kartę dźwiękową za 300PLN nie pchaj się przy takim budżecie na głośniki. Kup używaną Audigy <100PLN, a pozostałą część kasy dołóż do lepszych przetworników.
  4. Altusy blee. Przez 3 lata nagłaśniałem nimi apele i dyskoteki w szkole. Podłączone były do wzmacniacza estradowego 2x150W, po zmostowaniu (mono) 300W. Przy czym to była prawdziwa moc, potwierdzona poborem mocy urządzenia i wagą! Nawet nie myśl o podłączaniu Altusów 300 (to najwyższy model) do jakiegoś lichego amplitunerka KD. Ogólnie to bas brzmiał w tym kupowato. Do gadania przez mikrofon to się nadawało. Do tępego łupania też jakoś uchodziło w tłoku. Ale jak chcesz słuchać na tym w domu, to nie tędy droga. Mimo ogromnego głośnika niskotonowego, niskiego i szybkiego zejścia nie uświadczysz. Zajmują mase miejsca, a pod względem basu zostałyby zjedzone porządnym subwooferem. Czy tym z Logitechów? Nie wiem. Ale naprawdę nie warto płacić 1600PLN za parę Altusów 300. Zastanów się jeszcze.
×
×
  • Utwórz nowe...