fp74 Napisano 4 lutego Autor Udostępnij Napisano 4 lutego 7 godzin temu, KrólKiczu napisał: Daj znać na co się zdecydowałeś Dobry wieczór Zacząłem słuchać i od razu wyjaśniam, że się zakochałem, więc będę pewnie upiększał pierwsze wrażenia, no ale jak pisałem wcześniej, słucham też oczami i nic na to nie poradzę. Dotarły Sonus Faber Lumina II. Jak ktoś widział to wie, jak nie widział niech sobie spojrzy i może też się zakocha, powiem tylko, że na żywo to po prostu szczęka opada co Włosi zrobili (bo to nie tylko wymyślono ale także „Made in Italy”). Grzeją się od kilku godzin i wielu płyt. Początek dramat – jedno dudnienie, scena jakby na pół przerżnięta – lewy głośnik sobie, a prawy sobie, zapętliłem na 3h i strzeliłem focha. Trochę lepiej się zrobiło i wreszcie tego Herbiego było w ogóle słychać. Docisnąłem je w narożniki, gdzie ich miejsce i dałem na tyły po 10 cm basotectu. Morcheeba – Charango (CD), to wg mnie trudny repertuar dla małych kolumn – ale bardzo przyjemnie wokal (blisko) i reszta też ale oprócz basu - po prostu schodził za nisko dla tych kolumn. Coś tam bidule próbują poskładać ale kiepsko to wychodzi. No ale muzyka tendencyjna była… Dałem coś co musiało się udać i się udało. Koncert Gilada Hekselmana (Wav), co prawda na początku znowu bas popuściły i stał się tłem, a nie instrumentem ale z każdym kawałkiem coraz lepiej i teraz nie wiadomo, czy to kolumny się wdrażają, czy moje uszy…;). Pod koniec, jak zamknąłem oczy to jakby w Poznaniu w Blunocie grali – bardzo szeroko ale obok siebie i tez jak tam, dźwięk lekko z góry. I tu ogólnie już bardzo dobrze było myślę jak na pierwszy dzień. Po prostu świetnie zagrany i nagrany koncert jazzowy w klubie i ja to słyszałem. Za ciosem poszły dwa koncerty Jarretta w trio (CD) i oba dobrze zabrzmiały ale co ciekawe tylko głośno. Może tak trzeba słuchać koncertów po prostu. Bas Peacocka w obu przypadkach brzmiał jak instrument a nie fala niskich dźwięków. Potem miała świetnie zabrzmieć Patricia Barber – Clique (SACD) i nie zabrzmiała. Tzn instrumenty, wokal w sumie ok ale zero stereofonii, aż sprawdzałem, czy lewa kolumna gra. Myślę, że to kiepski mastering tej płyty inaczej nie umiem tego wyjaśnić. Manfred Mann (Flac – Tidal) tu wreszcie pojawiła się jakaś głębia, którą rozumiem, że jakiś instrument jest wyraźnie przed lub za innymi (np. klawisze), a nie tylko obok. Ta płyta zabrzmiała poprawnie. Może to mało ale w sumie co tam mogło się wydarzyć. Teraz leci Sarah McLachlan- Solace (flac – Tidal, nawet MQA mi się tu zaświeciło na Dacmagicu…? To na Tidalu nadal jest MQA?) i tu jak się bardzo cicho słucha to nic więcej nie trzeba. Trochę tam bas fruwa tu i tam ale to sprawa akustyki – do zrobienia. Przepraszam, ze tak obszernie ale taki podjarany jestem i mnie poniosło, a gdzie jak nie tu?! Tytuły podałem na wypadek gdyby ktoś znał i miał punkt odniesienia, to sobie sam wyrobi jakąś opinię. Celowo nie piszę jaka góra, środek pasma, czy inne tego typu bo nie umiem tego nazwać. Podsumuję a jak ktoś umie, to sam to sobie nazwie: wokale super, zawsze (poza Patricią Barber) tam gdzie trzeba, odpowiednio do realizacji i chyba zamierzonego celu realizacyjnego. Z basami jest kłopot ale myślałem, że będzie za mało a jest za dużo, tam nisko jest kiepski i ogólnie słabo jeszcze ogarnięty – stawiam tu na akustykę, żeby go przyciąć i okiełznać. Poza jedną płytą stereofonia super, scena jak należy, niekiedy dźwięki jakby zza ściany dochodziły, a ze dwa razy – gdzieś z tyłu nawet. Na koniec zostawiam – jako perkusista amator – ten instrument. Wiem jak powinien zabrzmieć i gdzie powinien się pojawiać. I tu tak było za każdym razem. Jutro wjadą standy i lepsze kable więc na pewno będzie inaczej. ale nie będę już tyle pisał. 1 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maskun Napisano 5 lutego Udostępnij Napisano 5 lutego Fajny opis - dobrze że próbujesz i widzimy Twój zachwyt. Pewnie to tak na początku jak zawsze z nowym sprzętem. Sam miałem Sonus Fabera ale duże podłogowe - do jazzu było fajnie (grało u mnie m.in. z Nuprime AMG STA) ale jednak te linie budżetowe to naprawdę dzieło księgowych a nie muzyków 🙂 Sonus na pewno jest ładny i lwia część kosztów ich wykonania to obudowa. 9 godzin temu, fp74 napisał: po prostu szczęka opada co Włosi zrobili (bo to nie tylko wymyślono ale także „Made in Italy”) aż dziw bierze że to produkcja w Europie. Ciekawe jak jest prawnie wymagane aby napisać że produkt jest z danego kraju.....może jakieś podzespoły są składane we Włoszech ale za taką śmieszną cenę całości żeby tak było..... Miałem kolumny produkowane w chinach po 8, 12k za sztukę także tutaj aż sam poszperam w sieci jak to z tą produkcją jest. Posłuchaj - ten gość modyfikuje , ocenia(bardziej od technicznej strony) i sprzedaje różne audio części i można posłuchać trochę o tych kolumnach : link - lumina II 9 godzin temu, fp74 napisał: Początek dramat – jedno dudnienie, scena jakby na pół przerżnięta Masz znakomity słuch albo ci się dostosował po pewnym czasie. Samo "wygrzewanie" jest akurat ważne w głośnikach bo membrany trzeba rozruszać. Kondensatory w zwrotnicy muszą dostać prądu przez dłuższy czas a chodzi o to ze na początku nowe mają delikatnie inną rezystancję gdzie po czasie parametry dochodzą do wartości katalogowych. Jest to jednak mała różnica - miałem trochę nowych kolumn i cały ten proces wygrzewania minimalnie zmienia finalne brzmienie także Twój opis mnie zaciekawił. Co do opisu nagrań różnych utworów czy płyt - fajnie, szukaj, słuchaj bo duże znaczenie ma mastering danej płyty. Wiadomo że dla niektórych ważna jest tylko muzyka, piszą że nie słucha się sprzętu tylko właśnie muzyki ale ja tam wole jak utwór brzmi tak jak zaplanował go autor bez grubszych podbarwień. Szkoda że jesteś z Poznania bo wziąłbym kolumny kosztujące 10 razy więcej od Twoich ciekawe co byś powiedział.....a Luminy czy Sonetto to serio tez kiedyś myślałem że brzmią świetnie. Ostatecznie tak jak wielu powtarza - jak Ci się będzie podobać to zostaw i bądź zadowolony. Gusta są różne ale gorzej jak wdepniesz chociaż 1 nogą do lepszego audio - będziesz potem widział(słyszał) że pomijając juz wzmacniacze, streamery jak kolumny moga zmienić brzmienie Twojej najlepszej muzyki. 1 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fp74 Napisano 5 lutego Autor Udostępnij Napisano 5 lutego Dobry wieczór Krótka relacja z odsłuchów nowych sonusów lumina 2 część 2 - ostateczna rozgrywka. po jednym zdaniu i konkluzja.🤣🤣🤣🤣 Niemen Aerolit (SACD) ogolnie bomba. Pełna szerokość świetnie odseparowane instrumenty, ale nie ścieżki więc wszystko tworzy całość ale bardzo detaliczną. Wokal ponad wszystkim z lekkim echem. Wg mnie tak to Pan Czesław widział i ja też. Camel - Snow Goose (SHM SACD). Taka lekka porażka, bo bas to się zwyczajnie snuł po okolicy i ogólnie to tak po prostu zagrało sobie i tyle. Soft Machine - Bundles (SHM CD) podobnie j.w. a załączony bonusowy koncert to jeszcze gorzej. Tzn zagrało tak o i nic więcej, a bas to już mi tak tu trzepotał nad uszami, że zacząłem zbierać po chacie poduszki, pufy itp, żeby coś zaradzić. Więc tu mam dwie uwagi: pewnie pokój trzeba doposażyć czego mam świadomość. Po drugie te masteringi shm coś kiepskie...? No ale potem już lepiej. The Doors (SACD) rewela. Tak jak Niemen szeroko i z separacją tak tu blisko, prawie na wyciągnięcie ręki i bardzo że tak powiem namacalnie. Z jednym wyjątkiem The End to tak jakby Morrison stał sam na wielkiej scenie. CIARKI. !!!! Zachęcony podkręciłem im volume i odzyskałem po chwili wiarę w shm i same kolumny. Led Zep tę swoją Lottę to po prostu tak rypnęli, że omalo nie spadłem z krzesła. Bas mega!!!! Super brzmienie, pełna kontrola, o co chodzi? Perkusja - talerze z dokładnością do centymetra można było palcem pokazać i powiedzieć czy Bonham grał krawędzią talerza czy końcem pałki. Szok przeżyłem. A jak walnąłem Moby Dicka prawie na full, to jedna z córek zajrzała z pytaniem czy przeniosłem do pokoju perkusję... No comments...;;;)))) Trzeba dziecku podnieść kieszonkowe.... Na koniec Faith No More i Metallica. Real Thing z CD zabrzmiało po prostu żałośnie, jakby ucieto wszystkie dolne rejestry. Zero basu, jakbym sluchal 35 lat temu z jamnika pod namiotem. Za to na koncercie w Brixton Academy to Billy Gould dał popis życia wg mnie. Tam był bas, była stopa z tyłu cały czas słyszalna ale nie za ścianą dźwięku. Owszem głośno już prawie na max ale wszystko grało, pelen porzadek na scenie, wiadomo gdzie kto jest. Metallica już z Tidala poszła. Enter, Creaping death, dzwony ... można słuchać spokojnie na full. Do bólu uszu, a wszystko jest na swoim miejscu, nic nie dudni, nie łomocze nie piszczy itp. W każdej chwili możesz w myślach prześledzić dowolny instrument. I oto chodzi! Podsumowując. Sonusy wg mnie mają problem z basem (nadmiarem i ulozeniem) ale nie same z siebie. To wynika z problemów z akustyką pomieszczenia i tego żadne kolumny nie załatwią. Czyli prawidlowo - te konkretne sonusy, tu stojące maja problem z basem... Moze gdzie indziej nie. Nie wiem. Po drugie to wynika z tego, że są po mojemu bardzo wrażliwe na realizację nagrania. Nie mam na myśli nośnika bo były dobre i niedobre cd,shm, super audio i flaki bez różnicy. Mam na myśli samo nagranie i jego realizację oraz wydanie. Coś co było nagrane albo zmasterowane słabo tak też zabrzmiało i odwrotnie. Sonusy nie mają więc litości i to było dzisiaj dla mnie czasem przykre. No ale prawda boli. Nie mają też wyraźnej głębi tzn. instrumenty są czasem szeroko czasem nie (i to zgodnie z charakterem nagrania) ale nie doświadczyłem ani razu czegoś takiego by zerkać za wokalistę co tam perkusista albo basista robi z tyłu (no może raz czy dwa). Plusy dodatnie. Szerokość sceny, adekwatna do nagrania czyli Niemen szeroko Jarrett tuż obok Motiana. Doskonala separacja instrumentów czyli wiemy gdzie dokladnie kto gra i na czym. Dynamika przez co rozumiem dwie rzeczy. Wiernie oddają różnice natężenia dźwięków i naturę instrumentów. Jak np Morrison prawie szepcze do mikrofonu a za chwilę hammondy Manzarka prawie chcą popełnić harakiri to my siedzimy sobie daleko od regulatora głośności bo wszystko jest jak należy. Po drugie jest tym kolumnom obojętne czy grają cicho (lubię) I nie gubią szczegółów ani wyrazu ogólnego ale zachęcają też do grania aż do bólu głośno i im jest to obojętne. Do tego dodam świetny wygląd i wykonanie bez zarzutu. Cena 4k. Skóra czerń fortepianowa. Wszystko pasuję a co nie pasuje to się poprawi. Jak mówi mój gitarowy przyjaciel "nie tak się grało, a klaskali". Więc zostają. Ps przepraszam za przydługi znowu wywód ale gdzie jak nie tu...?! 😉🙄 2 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fp74 Napisano 6 lutego Autor Udostępnij Napisano 6 lutego Bardzo dziękuję koleżeństwu za porady i dobre słowo. Mam pytanie natury nieco bardziej ogólnej. Dziś kolumny zagrały o niebo lepiej, Camel w pełni się zrehabilitował. Słychać różne dźwięki gitary basowej od których można łatwo odróżnić stopę bębna basowego. Poduszki i pufy wyjechały z pokoju. Czy ta drastyczna zmiana wynika z : 1. wymiany kabli - były prowizorki, 10 metrowe druty 4mm z garażu teraz chyba tak jak powinno 3m/2×2,5mm (van damme up-lcofc) 2. dopasowania się końcówki mocy, która wcześniej prawie nie grała i spoczywała w spokoju od miesięcy bez prądu (teraz grała 48 h ciągiem) 3. wczorajszego dokatowania głośników kilkugodzinną grą prawie na full 4. mój słuch się wreszcie zaadaptował Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.