Myślę, że ma się wbrew pozorom lepiej niż 10 lat temu, bo teraz płyty kupują już tylko maniacy i wydawcy to wiedzą więc muszą trzymać poziom, jesli nie muzyczny to przynajmniej wydawniczy.
Ktoś pytał w innym wątku o dobre płyty jazzowe, to powtórzę to co tam: ECM; ACT; C.A.M. Jazz; Three Blind Mice, We Release Jazz, No Paper Records.
Z innych gatunków to np wszystkie płyty Ninja Tune jakie mam są bez wyjątku super nagrane.
Dzisiaj prezentowałem płytę Chesky Records - mam tylko jedną ale czytałem wiele bardzo pochlebnych opinii o wytwórni i na pewno jak repertuar na to pozwoli to będzie ich więcej.
Jak sacd to na pewno MoFi i zwłaszcza Analogue Productions.
Jak klasyka to Deutsche Grammophon, to jest klasa.
Poza tym polecam konkretne serie wydawnicze, które czasem pochodzą od znanych wytwórni np cala nowa seria Polskich Nagrań, to są hybrydy w nowych remasterach dla cd i sacd więc każdy posłucha.
Są też świetnie brzmiące serie znanych wytwórni ale wydawane pod licencją przez kogoś innego, zwykle w nowych remasterach. Np seria EW (East Wind) no ale to japoński jazz więc wiadomo, nie każdy słucha ale podaję jako przykład. Albo super seria bardzo tanich plyt pod nazwą Crossover & Fusion Collection 1000 (japońskie). Do nabycia np na Allegro, duży dosyć rozrzut repertuarowy, ale wszystko co mam z tej serii brzmi dobrze.
Dla fanów plyt jazzowych info, że z okazji Expo w Japonii ukazuje się juz seria o nazwie chyba Jazz Platinum 1200, po 1000 jenow sztuka, na nasze to 20 pln plus VAT... Będzie tam m.in. wznowienie Future Talk Urszuli Dudziak, praktycznie nie do kupienia w rozsądnych pieniądzach. Ostatnio to CD wydanie japońskie bylo na Allegro za 300...
Polecam zupełnie niszowe wydawnictwa, które wyszukują super perełki dawno albo nigdy nie wydane na CD, np GAD Records. M,in, wydali w całości koncert Weather Report z Berlina chyba, jedyna obok koncertu z Japonii (i tam wydanej) taka plyta na świecie! Rarytas, do kupienia w empiku za 60 pln...
Nie piszę o wydawnictwach japońskich, bo to rzeka. Pod względem brzmieniowym ale też czysto wydawniczym to są po prostu często małe dzieła sztuki.
I polecam szukać płyty stare, najlepiej z lat 80, 90 ,(np super seria Jazz Collection Columbia Rec ale w ogóle wszystkie), kiedy nikt nie słyszał jeszcze o loudness war, sztucznym kompresowaniu kosztem naturalnej dynamiki i innym masakrowaniu nagrań. Jezeli materiał jest nagrany dobrze (a niestety nie zawsze tak jest) to te płyty brzmią zawsze dobrze. I są cięższe, nie ważyłem ale mógłbym przysiąc 😉.
Sorka, rozpisałem się...
Około 2 metry. Niestety mierzę zwykłym telefonem. Może być spory błąd. Jeszcze raz odpaliłem apkę. W szczycie dobija teraz do 45db. Wzmacniacz to byle jaka chińska lampa 300b. Kolumny Heco music style 900.
Poziom głośności 56-60 dB jest na tyle niski, że można swobodnie rozmawiać, muzyka tej rozmowie niczym nie przeszkadza, ale wystarczajaco wysoki, żeby dźwięk był odpowiednio, jak piszesz, wypełniony.
Wystarczy przyzwoity sprzęt i dystans do bzdurnego, "ortodoksyjnego" podejścia do sprzętu audio typu "pure direct".