Pygar
Uczestnik-
Zawartość
273 -
Dołączył
-
Ostatnio
Informacje osobiste
-
Lokalizacja
Wrocław
Ostatnio na profilu byli
2 619 wyświetleń profilu
-
Zawsze zachodziłem w głowę dlaczego u Czubsi gra tak zjawiskowo ? Dopiero po długich doświadczeniach z różnymi konfiguracjami , podmianą przewodów i ustawieniem sprzętów na różnych „ścianach” , platformach itd. zrozumiałem że nie tędy droga . Paweł jest perfekcjonistą . Doskonale rozumie schematy urządzeń, wie jak to działa i dlaczego, rozumie ten sprzęt jak mechanik pracę samochodu . Dzięki temu wie jak dbać o to by wyciągać z niego maksimum możliwości . 1. Ustawienie punktów pracy wzmacniacza . 2. Przewody które grają od lat . Srebro złocone . Czym więcej gra tym lepiej brzmi . Te kable dają dynamikę a przede wszystkim mikrodynamikę, która pozwala oddawać najdelikatniejsze sygnały co przy okazji daje kopa tym najgłośniejszym i pierwszoplanowym. 3. Nie rusza i nie grzebie non-stop przy kablach. Jak podłączy to pracują miesiącami . To wszystko daje efekt pełnego zespolenia. Tak jakby połączenia między urządzeniami wrosły w siebie korzeniami. Wtedy słychać że muzyka gra bez najmniejszego efektu nerwowości, podskórnie czujemy ukojenie zmysłów. Jest mnóstwo informacji, kapitalnie poukładana scena . Przestrzeń która wydaje się nie mieć końca . Coś jakby otaczała Nas aura dźwięków . Czujemy całym ciałem że jest obecna w każdym zakamarku salonu . Oczywiście zależy to od jakości nagrania ale te zrobione na poziomie mistrzowskim pozwalają cieszyć się z posiadania tak wyjątkowego sprzętu . Wing0 Sansui lubi się z japońskimi kablami a najbardziej z tymi z najwyższych serii . Czym lepsze tym więcej odda z nawiązką w postaci jeszcze piękniejszego grania. Szkoda że wielu użytkowników gra na słabszych przewodach bo nigdy nie słyszała ( chyba że u wybranych Klubowiczów ) ile da się wyciągnąć jakości z tej bazy sprzętowej . Czym lepszym towarzystwem obudujesz system tym większe przyrosty jakości uzyskasz . U mnie w zasilaniu do trafa 230-100 i do źródła gra Acoustic Revive, to samo na IC i głośnikowych . Podobna filozofia dźwięku dobrze współgra z harmonią wzmacniacza .
-
Japońskie integry nie muszą być pod prądem, to nie amerykańskie końcówki . Wystarczy słuchać często w ciągu tygodnia . Pełnię możliwości osiągną po 2-3h grania dziennie na początku użytkowania . Z czasem można rzadziej raz na 2-3 dni . W zależności od źródła ( to ono definiuje optymalny czas grania ) stare urządzenia japońskie (odtwarzacze) potrzebują 1h żeby wejść na optymalny poziom przy używaniu kilka razy w tygodniu . Najbardziej wyczynowo grają do 3h później słychać złagodzenie góry i spadek detaliczności. Znowu specyficzne amerykańskie np. Theta zaczynają grać optymalnie dopiero po 3h grania . Trzeba słuchać samodzielnie i wnikliwie obserwować jak jest najlepiej w przypadku naszego systemu . Bardzo ważne jest zapewnienie najlepszej wentylacji dla wszystkich urządzeń . Tak samo trafo nie powinno działać non stop pod prądem ( z 230V na 100V bo zacznie się bardzo nagrzewać ) . W konfiguracji ze wzmacniaczami Sansui niezmiernie ważna jest stabilizacja połączeń i wzajemnych oddziaływań między urządzeniami . To tak zwane układanie się przewodów, połączeń na stykach i budowanie harmonijnego dźwięku . Dlatego ważne jest rzadkie rozłączanie urządzeń . Po każdym rozłączeniu , wymianie okablowania, źródła czy kolumn trzeba pograć dosyć długo aż system przegryzie się jak dobra sałatka . Jest to szczególnie wyraźnie słyszalne gdy mamy gości którzy przyniosą jakiś sprzęt i chcą porównać na szybko różnice i osiągi między sprzętem gospodarza a swoim który znają na codzień. Przy takich odsłuchach będzie brakować wypełnienia a scena i detaliczność nie będzie tak doskonała jak po pozostawieniu stałej konfiguracji na kilka dni a czasem tygodni . Najdelikatniejsze dźwięki potrzebują najwięcej czasu wypracowania połączeń by mogły wyjść na światło dzienne . Dopiero wtedy słychać zagęszczenie powietrza i jeszcze lepszą akustykę pomieszczenia gdzie było realizowane nagranie lub zjawiskowe efekty przestrzenne . Wszystko zależy od klasy okablowania i jakości sygnału źródła plus możliwości kolumn i kondycji oraz ustawienia wzmacniacza ( to jest najczęstszy problem pogorszenia grania systemu ) .
-
Słucham z głośnością na godzinie 9 tej .
-
Temperatura powietrza wychodzącego przez górne kratki wentylacyjne po środku radiatora ma 37,0 st. C po 2h grania, co dla wzmacniacza na MOSFetach jest wynikiem z marzeń i snów . Temperatura powietrza w pomieszczeniu 25 st. C .
-
To trzeba zrobić kompleksowe mycie i smarowanie nową pastą w każdym miejscu gdzie jest . Czasem „super” serwisanci wymieniają tylko tam gdzie widać z wierzchu a pod spodem głęboko pozostawiają piaski Sahary i taka kosmetyczna wymiana mało daje . Ktoś wcześniej pytał jak gra taki wzmacniacz po remoncie . Na teraz nowe rezystory mają 105h i słychać duży przyrost detali w porównaniu do tego co było te 100h wcześniej . Z praktyki rezystory zaczynają pokazywać co potrafią w okolicach 300h tak więc jeszcze wszystko przede mną . W niedzielę bedzie Piotrek to posłucha jak dźwięk poszedł mocno do przodu. To już jest granie na wysokim poziomie. W mosfetach bardzo ważne jest najlepsze sparowanie szczególnie w takim schemacie jak w Sansui gdzie grają 4 wzmacniacze w jednym i muszą się idealnie kompensować żeby rysować precyzyjny obraz 3D składany z dwóch połówek na każdym kanale . Ciężka praca przekłada się na świetny rezultat .
-
Za wysokie temperatury pracy odpowiada w pierwszej kolejności współpraca i dobranie parametrów tranzystorów tak by wszystkie pracowały najrówniej jak się da. Wtedy temperatura spada poniżej 40 st. C. Drugi temat to kiedy była wymieniana pasta ( wszędzie a nie tylko pod tranzystorami ) i czy jest dobrze położona i nadal płynna . Trzecia to gdzie stoi wzmacniacz i ile ma prześwitu od pokrywy dolnej do podłoża i czy z góry jest odkryty . Przy mosach nie poleca się ustawiać sprzętów jeden na drugim i najlepsze są osobne platformy albo górna półka stolika ewentualnie inna półka ale z perforowanymi blatami tak żeby była najlepsza cyrkulacja powietrza i dużo swobodnego przepływu w każdym kierunku i z każdej strony obudowy urządzenia. U mnie po ostatnim bardzo dokładnym przeglądzie u Piotrka608 oba kanały mają wyrównaną temperaturę i po 3h grania są tylko dotykowo lekko ciepłe, troszkę więcej niż na Bipolarach które mają dobrą wentylację . Wzmak stoi na platformie antywibracyjnej i na klockach Diatone made in Japan. Ma idealna cyrkulację zimnego powietrza od podłogi . Z tak dokładnie dobranymi tranzystorami wzmacniacz gra dużo lepiej . Czuć przyrost energii, basu i detali. Mówiąc kolokwialnie wszystkie konie ciągną równo i to przekłada się na dużo wyższe parametry dźwięku .
-
Jak zrobisz generalny remont zwrotnic to tak . Kiedys słuchałem 1000-czek . Bardzo dużo elementów wewnątrz = dużo kasy do wydania plus ktoś kto to zrobi profesjonalnie .
-
Horny są stworzone dla Sansui, a Sansui jest stworzone dla Hornów. Gratuluję zacnych głośników 👍
-
Nic dodać nic ująć 👍
-
Paweł to Polska właśnie … kto nie ma miedzi ten na dupie siedzi i klepie w klawiaturę by zaleźć komuś za skórę … krwi napsuć. Tyle z życia jednego czy drugiego jegomościa 😉.
-
Trafo 2000VA 25A nawijane drutem o średnicy 4 mm. Na wejściu prądu do skrzynki bezpiecznikowej mosty z miedzi PCOCC. Wydzielone połączenie dla trzech linii tylko dla audio reszta mieszkania osobno. Dla audio różnicówka Depke plus 3 bezpieczniki dla każdej linii osobny. Reszta mieszkania na 5ciu obwodach. Wszędzie gdzie się da miedź 6N. Bezpieczniki topikowe dla audio stop srebra kapturki wewnątrz miedź. Specjalne oprawy na bezpieczniki miedziane styki srebrzone. Kwarce Acoustic Revive na każdym elemencie w skrzynce i na głównym bezpieczniku w skrzynce z licznikiem. Dalej 3 przewody do salonu i gniazda Furutech NCF . Do trafa kabel na japońskiej miedzi 6N wtyki Furu NCF FI-50. Wejście do trafa Furu NCF IEC 109 . Miedź 6N do trafa na wejście i wyjście . Gniazdo na 100V Furutech NCF z ramką alu Furutecha plus najnowsza pokrywa z NCF Carbon .
-
Każdy wydaje tyle na ile go stać. Do „pełni szczęścia” czeka mnie : Budowa zasilania dla audio od podstaw w nowej lokalizacji. Adaptacja akustyczna. Zaprojektowanie oraz wykonanie obudowy i antywibracji do transformatora. Zakup wymarzonej końcówki mocy. Praca nad Nią by mogła rozwinąć skrzydła. Rewizja zwrotnicy w Infinity ( elektrolity ) plus może jakiś upgrade. Zakup daca+ transportu z górnej półki z możliwością słuchania po cyfrze z komputera. Nowy komputer lub upgrade obecnego. W temacie zasilania możliwe że będzie trzeba poszukać czegoś z autoregulacją napięcia żeby przeciwdziałać fotowoltaice. Jeszcze lepsze okablowanie ( temat rzeka i bez dna ). W temacie pomiaru napięć u mnie sprawa wygląda tak . Wejście podpięte pod odczep 230V . Napięcie wejściowe mierzone na bardzo dokładnym mierniku 232V. Na wyjściu przed gniazdkami 104,40V . Po włączeniu 907ki bez grania gałka na minimum napięcie spada do 104,15V. Z tyłu na gniazdach we wzmacniaczu około 103,95-104V. Przy grającym wzmacniaczu na godzinie 9 tej i podpiętymi Infinity Renessance 90 napięcie w gniazdkach z tyłu wzmacniacza spada na 103,50V .
-
Napisałem jaka jest droga do posłuchania pełni możliwości . Nikt nie każe nikomu robić wszystkiego od zaraz. Audio to gonienie króliczka przez całe życie. Każdy krok w dobrym kierunku przybliża do coraz większych wrażeń . Nie spotkałem jeszcze osoby, która kupiła idealnie dobrany sprzęt i zbudowała system marzeń za pierwszym razem, może gdzieś w Arabii Saudyjskiej … pod warunkiem profesjonalnego doradztwa 😁 i człowieka który już wie czego szuka w słuchaniu muzyki.
-
Każdy wzmacniacz potrzebuje dobrze dobranych kolumn, które pozwolą pokazać pełnię jego możliwości. Sprzętu który zagra dobrze z każdym zestawem głośników jest na rynku bardzo mało i kosztuje dużo $$$. Powtórzę jeszcze raz. Wzmacniacze Sansui mają wybitnie skomplikowaną budowę, która ma ogromnie dużo plusów ale i parę minusów. Te minusy to potrzeba zbudowania najlepszej protezy zasilania, która zastąpi warunki jakie daje napięcie z gniazdka ( niczym nieograniczone ). Następnie należy zrobić kompleksowy serwis od A do Z. Przelutowanie wszystkich płytek plus czyszczenie i profesjonalne smarowanie. Dopiero wtedy wzmacniacz „stroi się sam” nie ma ścierania się z regulacją i ustawiania punktów pracy przez kilka dni z rzędu. Trzyma „masę” w punkt i gra na maksymalnych osiągach. Oczywiście musi być solidnie grany przez długi czas, żeby elektrolit był „idealnie wstrząśnięty niezmieszany”. Przepływ prądu poprawia osiągi. Wtedy dobra platforma antywibracyjna/odsprzęgana półka w stoliku audio i jedziemy z koksem. Bez włożenia tej pracy słuchamy cień możliwości tego sprzętu. Potem bardzo dobre kable ( materiał, geometria, wtyki, gniazdka + cała reszta poprawiaczy zasilania ). Dobrze dobrane kolumny wysokiej klasy ( budowa, przetworniki, zwrotnice, gniazda ). Topowe źródło dające sygnał na najlepszym poziomie i mamy świetne granie za „śmieszne pieniądze”.
-
Nowy sprzęt który zaledwie ociera się o jakość najwyższych modeli Sansui kosztuje dziesiątki tysięcy. To wiedzą Ci którzy słuchali dobrych systemów, gdzie wzmacniacz jest najtańszym elementem. Jest duża różnica między nową Corsą, a nowym Mercedesem klasy E. Bardzo powszechne zjawisko wśród posiadaczy sprzętu Vintage polega na tym , że wzmacniacz jest najdroższym składnikiem toru i często przerasta jakością pozostałe elementy . Stąd opinie nt. różnych urządzeń, które są bardzo mylące i dalekie od prawdy. Gdy powiedziało się A należy powiedzieć B i C a później D itd. . W większości przypadków najbardziej kuleje część zwana zasilaniem, która odpowiada za największe przyrosty jakości dźwięku. Kolejne źródło problemu to akustyka, okablowanie, źródło, kolumny, akcesoria antywibracyjne. Zabawa w dobry dźwięk wysokiej próby to skarbonka bez dna.