Skocz do zawartości

Krzysztof Strąkowski

Uczestnik
  • Zawartość

    8
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Krzysztof Strąkowski

  1. Piękna sztuka! To był jedne z ówczesnych top-model (LOL). A jak paki i głowica prztrwały próbę czasu?
  2. To zalezy jak bardzo chcesz być zadowolony oraz na czym zadowolenie ma polegać. Nieco przewrotnie napisałem, ale takie sa fakty. Jeśli ma tylko grać, nienajgorzej wygladać i do tego jakość dźwięku na poziomie TOP nie jest priorytetem, to tak, znajdziesz taki gramofon. Około 500 PLNów za nowy, zaś do 400 zł poszukaj jakiegos używanego - masz duże szanse trafić coś całkiem dobrego za przyzwoite pieniądze. BTW jakiś czas temu w Lidlu były całkiem nowe DUALe za 399zł (jaki model nie pamiętam, ale przyglądałęm mu się i sam oceniłem, ze za tę kasę to całkiem przyjmeny sprzęt na początek). K.
  3. Chciałem wyedytować poprzedni post, ale już za późno Jak macie kaseciaki/decki to może cos takiego Was zainteresuje: https://allegrolokalnie.pl/oferta/kaseta-rozmagensowujaca-tdk-hd-30 To NIE JEST reklama, ale moja uakcja, bo szanowne grono jak widze zna się na rzeczy, a mnie to już nie jest potrzebne. Prośba do moderatorów o scalenie posów K.
  4. Jak słyszę słowo "sensor" do sprzętu z tamtch lat, to śmiać mi się chce Nie żebym się nasmiewał, ale wiem jak owe sensory zbyły zbudowane. Inna sprawa, że w PRLu usiłowaliśmy robić coś na kształt zachodnich rozwiązań, ale z mizernymi skutkami i jakością. I tak owe sesnsory to było wyesterowanie tranzystora, którego baza była z kondensatorem wyprowadzona na zewnatrz obodowy jako pole, które, de facto, zbierało zakłócenia, co powodowało wysycenie tranzytora i przełączenie stacji/wejscia... Działało to, hmmm, różnie. A pamiętacie taki super układ Made In Poland CNRS wmagnetofonach deck, żeby licencji za Dolby nie płacić? Niby był, ale jak odłuchiwało się kasetę nagraną w Dolby B na CNRS, to odnosiłem wrażenie, że ktos tylko skręcił regulator tonów wysokich I znów mnie rozmarzyliscie czarem straych (nie)dobrych czasów... K
  5. Coś ode mnie, starego wyjadacza kaset Od 1994 roku miałem Technicsta RS-BX501 (sprzedałem zestaw w zeszłym tygodniu) - technicznie miał Dolby B-C HX-PRO. Po nagraniu na dobra tasmę Cr (chromową) lun Me (Metal) z uzyciem Dolby C i HX-PRO jakość dźwięku była naprawdę doskonała. Posiadałem też walmana Panasonic (ta sama grupa producenta) i na ulice było lepiej niż dobrze, przy włączonym Dolby B w walkmanie (też w zeszłym tygodniu poszedł). "Wtedy" nie było słuchawek dokanałówek, ale jak przed sprzedażą podłączyłem, to nawet 24-letnie kasety grały... znakomicie! Nie każdy pamięta, ale był też niszowy już Dolby S oraz kompresyjny system redukcji szumu DBX. Pamiętam jak z mojej pierwszej Finezji (taki dość ciekawy pałaski deck, widać go na zdjeciu kolegi Rega) został mechanizm oraz trafo w zasilaczu, resztę przrobiłem... Wracajac do tematu kaset w tym zakresie niewiele się zmieniło. Nadal na taśmę napylane są tlenki a potem rolka jest cięta. Dobre firmy jak ówczesne BASF, Maxwell czy TDK robiły naprawde kasety nie do zajechania. Do poprawnej pracy głowicy oczywiscie potzrebne były dobre waruki, czyszczenie, rozmagnesowanie (kto pamięta lub ma kasetę rozmagnesowującą?). Do tego głowice sferyczne lub coś extra -głowice stożkowe... Ach, wpsomnień czar. Do dzis mam zachowane sporo kaset (nagranych) dobrej jakosci oraz kilka zabytków Tonsilu czy Polydoru (wydawali tez płyty winylowe). Moja najstarsza, sprawna kaseta pochodzi z 1971 roku. Niedługo części z nich będe się pozbywał na Allegro Echhh, przypomnieliście mi moje najlepsze lata K.
  6. Problem rozwiązany! Sprzęt kupowałem w Top Hi-Fi w Łodzi, dlatego pomimo upływu czasu i kolejnych przesłuchanych, trzaskających płyt, odiwozłem go do sklepu aby oddac na gwarancji. Zabrałem tylko odtwarzacz i pudełko. Panowie w sklepie podeszli sprawy bardzo profesjinalnie, nawet nie wspomnieli o gwarancji tylko od razy wymienili sprzęt! Przyznaję, byłem bardzo zaksoczony na plus. I tak oto wszytskie moje płyty, nawet takie z lat '90 grają super. Ale jako wspomniany ekektronik, zadzwoniłem do serwisu (wcześniej, przed wizytą w sklepie) i kolejne zaskoczenie - profesjnalna rozmowa z serwisantem, który nie traktował mnie jak "głupka", przeciwnie, jak zeszło na tematy elektroniczne rozmawialismy jak równy z równym. No brak mi słów za plusy... Okazuje się, że jednak wspracie w specjalizowanym salonie jest o niebo lepsze od sieci. O tym, że dostałem cenę jak w sieci nie wspominam, a zadowolenie z każdym dniem rośnie wykładniczo. Wybaczcie te fanfary, ale nie mogłem się powstrzymać z mojej podwójnej radości Do pełni szczęsnia kupiłem tylko lepsze interkonekty Neutrik-KLOTZ AC110 BG, które, choć z dolnej półki cenowej, wygladają przy oryginalnych jak profesjnalne Dziękuję za dobre slowo i do zobaczenia w innych tematach! K.
  7. Swoją drogą, to kable z zestawu są żenujące, zarówno głośnikowe (to chyba przewody wyąłcznie do sprawdzenia czy zestaw gra, hahaha) jak i RCA (takie badziewie za 0.5€). Kolejna obserwacja w moim sprzęcie jest taka, że trzaski i przeskoki zanikają po dłuższym odłuchu ciagłym, coś jak problemy z obrotami na zimnym silniku, hahaha Jako elektronik wiem, że żadne tam "wygrzewanie" nie wchodzi w grę, a jeśli już, to ewentualnie zużycie lasera, jednak nie w zupełnie nowym sprzęcie. Obserwuję dalej i zapewne udam się do sklepu, niestety...
  8. Witajcie doświadczeni audifile i audimaniacy Jako, że zafundowałem sobie wspomniany w tytule zestaw Yamahy na podstawie min. Waszych opinii, chciałbym się podzielić swoimi radościami i smutkami. Radość to niewątpliwie posiadanie całkiem fajnego (subiektywnie i jak dla mnie oczywiscie) zestawu audio, który nie tylko ładnie gra, ale i wygląda sytlowo. Wszytsko byłoby super, gdyby nie to, co dzieje się z odtwarzaczem CD. Otóż, okazało się, że 99% płyt z mojej kolekcji 120 płyt trzeszczy. Tak, trzeszczy, niczym - nie przymierzając - stary winyl. Szokuje mnie to, że mówimy o płytach bez jakichkolwiek rysek. Ale OK, może faktycznie sa porysowane (taka była moja pierwsza myśl), jednakże nie dowierzając temu co słyszę cofnąłem o kilkanaście sekund i... trzasku już nie było. Przesłuchałem fragmentarycznie wszytskie płyty i moja konkluzja jest taka, że trzaski, rzadziej przeskoki, zdarzają się całkowicie przypadkowo i niepowtarzalnie. Pomyślałem, że to być może zakłócenia elektryczne, ale jednak nie. Problem dotyczy wyłącznie odtwarzacza CD, każde inne źródło nie wykazuje podobnych problemów. Stojący obok Technics SL-PG570A z 1997 roku nie ma i nie miał, żadnych problemów z żadną z moich płyt... W tym miejscu zwracam się do Was z prośbą o opinię oraz Wasze doświadczenia z tym modelem PionoCrafta. Co radzicie? Udać się do salonu/serwisu i zgłosić problem? Tylko co im powiem, że raz jest a innym razem nie ma problemu? Z góry dzięki za opinie!
×
×
  • Utwórz nowe...