Jestem już pod odsłuchach
Szczerze? Amplituner może nie do wyrzucenia, ale to jest w ogóle nie ta liga.
IN100 Signature - Przesłuchiwany, niestety za ciemny, muzykalny był fakt, ale niestety ciemne brzmienie nie należy do mojego gustu. Na pewno z jakimiś jasnymi kolumnami lub dla osób, które ciemniejsze granie lubią sprawdzi się bezproblemowo.
Musical Fidelity M3si - Wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest tam gdzie być powinno, wszystko gra dobrze, punktowy bas, nie ma się do czego przyczepić, potrafi je napędzić z wielkim zapasem. Dla mnie jednak największy atut to także niestety wada. Pomimo, że wszystko jest na swoim miejscu to nie ma w tym brzmieniu "charakteru"? Nie ma czegoś co by go wyróżniło. Do bólu poprawny ale jednocześnie przez to ciut nudny.
Vincent-SV227 - Ciepłe brzmienie i płynnym basem jednocześnie z wielką mocą. Nie spodziewałem się, że te kolumny serio nie potrzebują subwoofera dopóki nie podłączyliśmy właśnie tego wzmacniacza. Trzeba było zrobić korekcję na potencjometrze bo momentami było go za dużo. Jednocześnie góra nie jest przejaskrawiona i to brzmienie jest przyjemne dla ucha (w końcu lampy, nie?)
Najbardziej co boli to cena. Budżet jest do 6k wliczając w to kwestię zakupu na raty bo takiej sumy póki co od ręki człowiek nie ma, ale podłączając się znowu do HK AVR80 wiem, że innego wyboru niż ten Vincent SV227 nie będzie.
Wspomnieliście jeszcze o Vincencie SV-500, pytanie jak bardzo on różni się od SV-227 bo ten w budżecie by się zmieścił, ale im dłużej się zastanawiam tym bardziej
coś czuję, że chyba odwrotu od SV227 nie ma.
Człowiek się przekonał na własnej skórze, że rzeczywiście potrafi zrobić różnicę, bo myślałem, że większych nie będzie, a tu nagle kolumny mają drugie życie i wreszcie chyba wiem dlaczego tyle kosztują