Przeszukaj forum
Pokazywanie wyników dla tagów 'musical fidelity'.
Znaleziono 8 wyników
-
To, co napiszę, są to moje spostrzeżenia dotyczące wzmacniacza Musical Fidelity m2si. Dotyczą one, ogólnie pracy urządzenia i samego odsłuchu. Nie jest to żaden profesjonalny test, osłuch etc, więc proszę o powściągliwość w jakiś komentarzach, że się nie znam, czy coś tam . Ja po prostu słucham muzyki i zamierzam kupić wzmacniacz, bo poprzedni padł ...za szybko padł. Tak więc do domu na próbę zawitał... Musical Fidelity M2SI egzemplarz "przechodni" wypożyczony ze sklepu, więc zakładam, że wygrzany, "dotarty", "wyrobiony" itd... Kolumny Monitor Audio Bronze 6 . Źródło Denon DCD 900NE Kable na odcinku kolumny - wzmacniacz, to zwykły dwu żyłowy kabel "skrętka" z miedzi 4N. Kabel na odcinku CD - wzmacniacz QED chyba OE6 100.. Pokój,: ok 14m2, drewniana podłoga, dywan. Ściany beton, na suficie tapeta z fakturą gruby "baranek". Nie przeładowany niskimi meblami z litego drewna. Więc tak przeciętnie, żaden pokój audiofila Uruchomienie i praca. Przy włączeniu, pojawia się nagły przydźwięk z transformatora, który powoli się wycisza, ale nigdy do absolutnej ciszy, tylko zawsze coś słychać Natężenie przydźwięk wzrasta i opada sinusoidalnie. W najniższych stanach jest powiedzmy do ewentualnej akceptacji, bo słychać go gdy na prawdę blisko przyłożę ucho, niemal do obudowy, ale w chwili włączenia i w stanach maksymalnego narastania, to słychać przy cichym słuchaniu muzyki, gdy jestem blisko wzmacniacza, ( 1m), a tak bywa wieczorami, gdy np cichutko słucham siedząc metr od sprzętu audio, przy komputerze. Zaden wzmacniacz nigdy mi nie brumiał, nawet około 30 letni pPioneer, który ma prawo tracić parametry, wydaje z siebie ledwie słyszalny przydźwięk, gdy przyłożę do niego ucho - na dotyk. Druga sprawa: .szumy. Nawet, gdy nic nie gra a gałka głośności ustawiona na "zero", to słychać z kolumn delikatne syczenie. Przy innych wzmacniaczach tego nie miałem, Denon 800NE, cichutki, nawet stary Pionneer A-204R mimo swego wieku i niskiej klasy nie szumi, dopiero przy wysterowaniu tak na ok "3 godz.", pojawia się szum, przy braku muzyki oczywiście. Natomiast, w przypadku MF m2si syczenie pojawiało się, przy "jałowym biegu"- bez muzyki, od zera głośności, a gdy wysterowywałem głośność niemal do końca, szum bardzo wyraźny. I drugie "zjawisko" związane z szumem lub innymi zakłóceniami, ego wzmacniacza: Gdy, przekręcam gałkę na "biegu jałowym" - bez muzyki, to w pewnym momencie ok ustawienia gałki na ok "godz 11" słychać trzask / pyknięcie i gdy przekręcam dalej w prawo, to z tym pyknięciem wchodzi, skokowo, już naprawdę głośny szum. Regularne "sypanie piasku na kafelki". Wiadomo, tak się nie słucha, tylko po prostu przeprowadzam sobie taki "test jakościowy / techniczny", skoro mam ten wzmacniacz w domu na kilka dni. Brzmienie. Plusy: + ogromna zaleta to przestrzeń "lewo <-> prawo", przód / tył". + świetnie gra klasyka elektroniki. selektywnie, przestrzennie, dość dynamicznie, to co w tym gatunku jest ważne, to usłyszymy. + dobrze brzmi np. Dire Straits, albo np dyskografia Edyty Geppert, czyli delikatny rock, i utwory z wokalem w pierwszym planie, ocierające się o blues, jazz, + jest dość szczegółowy w i średnim, i w górnym zakresie tonów, na górze "nie kłujący" i za razem tolerancyjny dla nagrań słabszej jakości. Neutralnie lekko na minus Muzyka rozrywkowa, pop lat '80, '90, fajnie lekko, ale bez uderzenia, tak po prostu przejrzyście, miękko melodyjnie, bez "wodotrysków". Orkiestra symfoniczna brzmi mało selektywnie, trochę za dużo "blachy", ale nie ma dramatu. Na przykładzie Carl Orff "Carmina Burana" w Riccardo Muti, zaczyna być odczuwalny lekki nadmiar średnicy, która lekko zalewa scenę. Słyszalny niedomiar "ataku", dynamiki kotłów, tam gdzie się tego spodziewam. Ogólnie utwór trudny dla sprzętu ze względu na rozpiętość dynamiki, duża amplituda między piano a mezzoforte. Tu trzeba wysterować wzmacniacz głośniej, by ciche partie utworu były dobrze słyszalne, ale we fragmentach mezzoforte, chór, się tak, do przodu wyrywa, że zagłusza resztę. Minusy - Nie nadaje się do słuchania już nawet nie co cięższych odmian rocka, ani różnych odmian, lżejszych i ciętych metalu. Metalica w ogóle "nie gra" cała sekcja perkusyjna "wyrzucona" ze sceny. Zamiast dobrego mocnego uderzenia, to jakiś bajzel, bardziej przypominający zgrzyty, szmery... z tartaku... Podsumowując. Dużym minusem technicznym jest brumienie transformatora i poziom szumu gwałtownie wręcz skokowo wzrastający przy głośniejszym wysterowaniu wzmacniacza.. Inne wzmacniacze podłączone do tego samego gniazda elektrycznego nie brumią, Wzmacniacz "rozkłada się" w zakresie niskiego basu, po prostu go niema, a z ewentualnych resztek niskiego basu powstaje jakaś "miazga", trochę za bardzo podbite "górne" pasmo górnego zakresu tonów niskich, tak, jakby za pomocą EQ podnieść suwaki ok. 125, albo nawet 250Hz. Środkowe pasmo przejrzyste lekko ocieplone, ale przy głośniejszym słuchaniu już nieco nachalne. Duża przestrzeń wychodząca po za rozstaw kolumn w boki i w przód i tył. Góra przyjemna wystarczająco selektywna, nie jest ostra i nie eksponuje niedoboru jakości słabszych nagrań. Może właśnie dzięki temu lekkiemu "zaokrągleniu". Jest wyraźnie ale nie kłująco. Zmiana kabla rca na teoretycznie kiepściejszy, bo tylko taki miałem pod ręką Przy zmianie kabla, na teoretycznie gorszy, a na pewno kilkukrotnie tańszy: Wireworld Terra. Średnie tony się nieco wycofały. Wokaliści znaleźli się w linii między kolumnami. Tony we wspomnianym zakresie 125 - 250Hz, też przygasły, ( na plus). Bardziej się wybił niższy bas, stał się bardziej zwarty sprężysty, ale bez szału. Przestrzeń nieco się zawęziła. ps. Na chwile obecną, mimo wcześniejszego zamiaru, raczej zrezygnuję z zakupu tego wzmacniacza. Zwłaszcza ze względu na to brumienie i szum. Z brzmieniem, poradziłbym sobie dobierając kable RCA. Więc, troszkę szkoda. Wzmacniacz robi wrażenie solidnej konstrukcji, wizualnie, też niczego sobie. Taki fajny minimal.
- 34 odpowiedzi
-
- 8
-
- musical fidelity
- musical fidelity m2si
- (i %d więcej)
-
Arcam A5 test domowy, amatorski i nie audiofilski. Na wstępie zaznaczam, że nie jest to żadna recenzja aspirująca do bycia profesjonalną, w dziedzinie,. Na pewno, też nie jest, to tekst audiofilski. Po prostu subiektywne odczucia z słuchania. Wygląd. Pierwsze wrażenie, po wyjęciu z kartonu. Zrobiłem wielkie łaaaał!!! Na zdjęciach nie wygląda tak fajnie, jak na żywo. Czysta, minimalistyczna elegancja. Po, za tym wygląda na solidną konstrukcję . Obudowa nie, jest byle blaszką. Wydaje się być gruba, sztywna. Oba pokrętła w panelu przednim z metalu, sam panel wykonany jest z tworzywa, ale bynajmniej, nie jest to chiński plasticzek, a solidny materiał syntetyczny. Na froncie urządzenia mamy tylko dwie gałki. Lewa służy do wyboru źródła, prawa do regulacji głośności i przełączenia w tryby wyciszenia, oraz czuwania. Oraz dyskretne gniazdo słuchawkowe w lewym dolnym rogu, a w prawym górnym rogu znajduje biała dioda, sygnalizująca, że wzmacniacz jest włączony. Urządzenie włącza się kołyskowym przełącznikiem, znajdującym się na tylnym panelu. Rezygnacja z włącznika zasilania na przednim panelu, jest strzałem w 10. Dodatkowy przycisk nie zaburza minimalistycznego wzornictwa. Po włączeniu zasilania aktywuje się wyświetlacz, którego praktycznie nie widać, gdy urządzenie jest wyłączone, lub pozostawione w trybie czuwania. Informacje na wyświetlaczu są podane sporymi, ale miękkimi czcionkami. Czcionki są lekko przydymione, ale wyraźne. Ten zabieg dodaje elegancji. Już po samym wyglądzie domyślałem się, jak ten wzmacniacz zabrzmi... Wygrzewanie: Teoria głosi, że wzmacniacz należy wygrzewać 100 godzin, no, to dostał te 100 godzin ciągłej pracy 24/h w tym większość czasu na minimalnych ledwie słyszalnych poziomach. Trudno, by tak ok 4 doby głośno grała muzyka w domu. Jednak momentami dałem mu pooddychać Nigdy wcześniej, przy zakupie żadnych urządzeń audio nie bawiłem się w tego typu zabiegi, jednak sprzedawca wyraźnie zalecił wygrzanie, tak więc, skoro to moje pierwsze tego typu doświadczenie, to napiszę kilka słów. W pierwszej chwili, dźwięk, jaki wydobył się z głośników bardzo mi przypomniał brzmienie starego Pioneera A-204R, może nieco mniej dolnej średnicy. Od razu dał się wysłyszeć charakter basów, dość zwarty, sprężysty dźwięk. Środek i góra na początku, ot po prostu były. Po około 48 godzinach znów na chwilę przysiadłem do słuchania. Dźwięk rzeczywiście się zmienił Stał się jakby, to powiedzieć..., dojrzalszy, bogatszy. Bas nabrał większej sprężystości szybkości. Środek stał się melodyjny, a wokale barwne. Góra zaczęła nabierać barwy, takiej ciepłej oraz konturu Wybrzmiewanie wydawało się momentami, jakby nieco skracane. Brakowało mi jednak przestrzeni. Scena była jakby ciasna, a muzycy jakby w tym samym miejscu. Jedynie bardzo wyraźne efekty przestrzenne, np. w muzyce elektronicznej rozchodziły się pokoju. Wszystkie źródła wydawały się być w tej samej odległości ode mnie. Przez kolejne dwa dni, muzyka sobie grała, jako tło. Celowo nie przysłuchiwałem się... I, tak, po około 80 godzinach, od włączenia muzyki, odtworzyłem te same utwory, co w poprzednich sesjach. Znów zmiany, ale jakby w nieco innym kierunku. Zasadnicze cechy barwy dźwięku już się wiele nie zmieniły. W dolnym paśmie, nie zauważyłem wielkich zmian, w dynamice, w porównaniu z słuchaniem sprzed 2 dni. Największe zmiany w tym zakresie, to jakby rozbudowa barwności niskich tonów. Środek zmienił się chyba najbardziej... To znaczy, wszystko w tym zakresie nabrało większej wyrazistości i delikatnie ten zakres wyszedł do przodu, z wcześniejszego lekkiego wycofania, a sam dźwięk nabrał kolorytu, miękkości nieco ciepła. Wysokie tony stały się bardziej płynne, ale nie tracące na selektywności. Po prostu zniknęło, to poczucie, jakby za szybkiego wybrzmiewania. Ogólnie scena się ładnie uporządkowała, muzyce rozeszli się w przestrzeni między kolumnami, nawet powstało uczucie pewnej, może nie jakiejś wielkiej, ale jednak, głębi, jakby byli nie koniecznie w tej samej odległości od słuchacza. Ogólne i subiektywne wrażenia z słuchania, już po pełnym wygrzaniu oraz porównanie z Musical Fidelity m2si, by mieć jakieś odniesienie, w niektórych aspektach. Wzmacniacz Arcam A5. Źródło Denon DCD 900NE. Kolumny Monitor Audio Bronze 6. Kable na odcinku CD – Wzmacniacz: QED QE6 100, naprzemiennie z Van Den Hul The Name. Kable głośnikowe: Zwykła skrętka z miedzi 4N przekroju 2,5mm, polski. Pomieszczenie ok 14m2, podłoga drewno, na podłodze dywan, ok 1/3 powierzchni pokoju, ściany beton, pokryty farbą, sufit, tapeta, gruby baranek. Umeblowanie, nie zagracone, niskie meble lite drewno. Tak, więc żaden pokój odsłuchowy, tylko, taki normalny, w jakim się żyje i słucha muzyki Wzmacniacz gra żywo energicznie, ale nie narzuca zbytnio jakiegoś swojego stylu. Brzmienie na pewno nie jest, bardzo bliskie temu, co audiofile nazywają brzmieniem referencyjnym, ale też nie jest, jakieś specjalnie stygmatyzowane, jakąś cechą, tak sądzę . Słuchałem różnych gatunków muzyki, od metalu, rocka, przez zadymiony jazz, pop, delikatny trance, muzykę klasyczną, aż po klasyczną muzykę elektroniczną. Moim zdaniem Arcam A5 jest dość wszechstronny, pod względem gatunków muzyki, co nie znaczy, że jakiś miałki, czy obojętny... Broń, Boże! Moim zdaniem, jet to tzw bezpieczny wzmacniacz. Nie natniesz się raczej, jak przytrafiło mi się w przypadku Musical Fidelity m2si Bas, jest odrobinę mięsisty, ale nie mulasty i wystarczająco sprężysty i dość szybki oraz barwny. Wzmacniacz nie ma problemu z selektywnym graniem wartkich partii perkusyjnych, np. bębny, szybka stopa wybrzmiewają przejrzyście. Wzmacniacz nadąża. Z tym elementem zauważyłem problem u MF m2si, zwłaszcza w muzyce rockowej, o metalu nie wspomnę. Średnica jest zrównoważona, może minimalnie wysunięta, nie tak daleko, jak w przypadku m2si, ale jest chyba bardziej selektywna, przez, to może nieco traci się muzykalności, jaką oferuje, w tym zakresie MF m2si. Nie słyszę, jakiegoś charakterystycznego przebarwienia tonów średnich. Tony wysokie są bardzo przyjemne dla ucha, nic nie kłuje, nie drażni, są miękkie, plastyczne, barwne i za razem selektywne. Scena jest dość szeroka wychodzi na lewo i prawo za kolumny, ale chyba nie tak szeroko, jak w przypadku MF m2si, ale wystarczająco, by pomieścić nawet orkiestrę symfoniczną, o bandzie Jazzowym, nie wspominając Jest, też odczuwalna głębia sceny, tył / przód, ale też nie taka obszerna, jak w przypadku mocno wysuniętej sceny wspomnianego m2si. Wzmacniacz jest dość muzykalny, melodyjny, choć nie tak, jak m2si, ale za to bardziej szczegółowy, zwarty. Podejrzewam, że te dwie cechy muzykalność i szczegółowość mają tendencje, do wzajemnego wykluczania. Ogólna barwa, lekko ciepła, granie zrównoważone pomiędzy detalicznym a miękkim. Zmieniałem też kable, podane wyżej. Tor analogowy. Korzystniej wypada, w moim odczuciu Van Den Hul The Name. Bas, jakby pozostaje bez większych zmian w porównaniu z QED QE6 100. Największe zmiany w brzmieniu uslyszałem w pozostałym zakresie, od średnicy, po samą górę. Dźwięk stał się nieco jaśniejszy, przejrzystszy, ale bez jakiś podbarwień. Scena może nieco obszerniejsza. Na górze przybyło detalu, poprawiającego ogólną percepcję odbiorze utworów. Zmiany są oczywiście delikatne, ale jednak większe niż złudny niuans. Połączyłem, też wzmacniacz z CD-kiem, przez tor cyfrowy, gdyż taką możliwość, według producenta, oferuje kabel Van Den Hul The Name. W sumie, największa słyszalna różnica, polegała na podbarwieniu średnicy, typową "denonowską" charakterystyką brzmienia, znaną z ich średniej klasy. Zrezygnowałem z tego połączenia, bo za bardzo zmieniało mi brzmienie Arcama. Po za tym detal w środku i górze podobny, jak w połączeniu analogowym. Jedynie a może aż....ale dźwięk wydawał się jeszcze bardziej oczyszczony, klarowny niż w połączeniu analogowym. I tu właściwie, możesz przestać czytać dalej, bo reszta, to bardzo subiektywne wrażenia z słuchania różnych gatunków muzyki, czasem na przykładach konkretnych utworów. Być może, wiele nie wniesie, więc możesz olać, Tak, jakoś fajnie mi się pisało, to pisałem.... ********************************************************************************* Wrażenia z słuchania rożnych gatunków muzyki. Klasyczna muzyka elektroniczna. Jest, to gatunek, któremu sporo poświęcam uwagi. Dzięki dość szerokiej scenie, umiejętności dobrego rozmieszczania źródeł pozornych ogólnym walorom brzmienia, elektronika grana z tego wzmacniacza prezentuje się wspaniale. Szerokie, rozległe plany w utworach Vangelisa, czy Przemysława Rudzia, przyprawiają o gęsią skórkę. Do tego dodajmy selektywność wzmacniacza, i jego otwartość na barwy, które w tym gatunku są jednym z fundamentów utworu, a może nawet ideą gatunku. Po odtworzeniu muzyki z tym wzmacniaczem, zacząłem odkrywać nowe warstwy w utworach, które dotychczas się zlewały, lub były po prostu tłumione, przez inne. Muzyka klasyczna. "Carmina Burana" Carla Orffa, w aranżacji Riccarda Muti. Jest to utwór bardzo trudny dla sprzętu audio, ze względu na rozpiętość dynamiki od piano, po mezzoforte, i bogactwo instrumentarium, plus chór, który gra rolę główną. Idealnie, nie było...zwłaszcza we fragmentach mezzoforte chóru. Troszkę się chór zlewał, brakowało mi selektywności, chór brzmiał, jakby był nieco stłamszony, jakby kiepska dykcja, mimo że głośny. Ale to pewnie kwestia nagrania, (bo w innych utworach, takich, jak Oratorium Mesjasz Haendla, wszystko z chórem było ok.). Pomijając ten chór w omawianym utworze, Arcam A5 radził sobie z dynamiką utworu, i tu zapewne pomógł relatywnie spory odstęp sygnału od szumu, na poziomie, (analog: 106dB digital 109dB). Kotły, na przykład. jest ten dynamiczny atak, potem dość dobrze wybrzmiewały, długo, ale nie na tyle długo, by zalewać cały plan. Sekcja smyczków, podobnie, jak w przypadku gitar w innych gatunkach, była równie przejrzysta. "Rapsodia Węgierska" Franciszka Liszta Kompozycja zabrzmiała zjawiskowo. Arcam świetnie sobie radził z szybkimi fragmentami utworu, dokładnie prezentują każdą z nut, były one wyraźnie oddzielone, ale nie oderwane od siebie. Mimo selektywności, utwór brzmiał płynnie i spójnie. Pop i piosenka. Chyba najłatwiejszy w poprawnym odtwarzaniu gatunek muzyczny. Arcam A5 oferuje, dynamiczne granie tym gatunkiem. Wzmacniacz doskonale rozrusza towarzystwo na domówce albo, po prostu poprawi nastrój w pochmurny dzień... Bo po prostu jest barwny, wartki, ale i melodyjny. Podobnie w przypadku takich gatunków, jak trance itp. Otrzymamy sporą przestrzeń dźwięku, barwność, o ile sam utwór taki będzie, bo w trance, bywa różnie... Na utworach Edyty Geppert. Tak, bo jest to moja ulubiona piosenkarka I na przykładzie Dire Straits, ( pewnie powinienem podpiąć DS pod rock ). Słuchałem, głównie pod kątem, barwy głosu i selektywności oraz tendencji wzmacniacza , do przesterowania sybilantów. Jestem zadowolony, i to bardzo. Głos wokalistów brzmi czysto, przyjemnie, w przypadku żeńskiego, nie za ostro, ale i nie jest też zbytnio ocieplony. Dzięki selektywnemu odtwarzaniu wyraźnie słychać dobrą szkołę śpiewu i dykcji u pani Edyty. Oczywiście nie ma mowy, o żadnych przesterach na wspomnianych sybilantach, zarówno w głosie męskim, i żeńskim. Po prostu te wrażliwe spółgłoski są słyszane wyraźnie ale nie sssyczą. Ogólnie dobrze się słucha tych nagrań, instrumenty wyraźnie oddzielone od siebie, słychać, gdzie są poszczególni muzycy na scenie. Praktycznie całe instrumentarium, od sekcji perkusyjnej, w tym bas, przez fortepian, - średnica, po gitary brzmi dobrze, nic się nie rozlewa, nie wyrywa zbytnio do przodu. Wokal jest lekko wysunięty, ale nie nachalny, Dobrze się go odbiera, jakby wokaliści wyszli o krok przed muzyków, tak, jak powinno być. Jazz. Jazz, a zwłaszcza ten zadymiony, to chyba jeden z gatunków, dla tego wzmacniacza. Aż, przyjemnie się zrelaksować słuchając muśnięć instrumentów perkusyjnych, dobrze otulonych nisko schodzącymi nutami kontrabasu. Instrumenty dęte, brzmią barwnie jak trzeba zachrypłe, ale nie są nieprzyjemnie zimne, czy za ostre. Po prostu jak, trzeba to wyraźne, ale nie męczą ucha. Jeśli, nagranie jest dobrze zrealizowane, doskonale słychać, gdzie w przestrzeni, gra który instrument. Po zamknięciu oczu można zobaczyć jak rozmieszczony na scenie jest band. Rock. Rocka, zwłaszcza w odmianach progresywnych słucha się bardzo przyjemnie, brzmienie jest malownicze, dobrze da się określić położenie muzyków na scenie, sekcja rytmiczna też całkiem dobrze odtwarzana, jak jest uderzenie, to jest!, jak delikatne cykanie talerzy perkusji, to delikatne dźwięczne, selektywne, ale nie klujące w uszach, przy tym. Gitary wręcz potrafią zaśpiewać. Wokaliści, zarówno, jak głosy męskie, i żeńskie przyjemne w odbiorze, melodyjne, selektywne, ale brak sybilantów, co ważne. Metal. Ten jest odgrywany pewnie, nieco za miękko, za ciepło, ale to nie mój ulubiony gatunek, więc trudno mi się wypowiadać, jak powinien zabrzmieć najlepiej. W każdym razie, wydaje mi się, że A5tka nadąża za szybkimi partiami perkusyjnymi, a jeśli ta perkusja jest dobrze nagrana, to słychać położenie bębnów, talerzy w zestawie. Polecam starsze realizacje Metallici. Choć, może są lepsze?! …realizacje... Gitary prowadzące dobrze selektywnie słyszalne, podobnie, jak w rocku. Nic się nie zlewa. Może wszystko mogłoby być ostrzejsze i twardsze, bo ta taki gatunek...., Wokal, no cóż.., nie mój klimat, trudno mi ocenić Ostatecznie, po słuchaniu, Yamahy A-S701, Rotela A12, Cyrusa 6 DAC, MF m2si, Arcama A5. Wybrałem Arcama A5. MF m2si minimalnie przegrał.... ufffff 😛
-
Musical Fidelity A1 to niezwykły wzmacniacz, dlatego też przygotowaliśmy dla Was materiał o tym sprzęcie. Stworzony na podstawie modelu z 1985, posiada ten sam design, tę samą specyfikację, a także układ obwodów. Grzeje się również tak samo, o co nas niejednokrotnie pytaliście. Jak brzmi? Tego i więcej dowiecie się z naszego filmu, zapraszamy do oglądania! Sprawdź szczegóły oraz ofertę handlową pod linkiem. Twój autoryzowany dealer Musical Fidelity: Salon audio-video Q21 Pabianice, Reymonta 12 Tel. (42) 213 01 66 www.Q21.pl
- 2 odpowiedzi
-
- q21
- musical fidelity
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Dzień dobry wszystkim, jestem na etapie rozbudowy mojego pierwszego zestawu audio i będę bardzo wdzięczny za sugestie odnośnie głośników - te wybiorę oczywiście po odsłuchach , ale zanim ich dokonam chciałbym wytypować kilka modeli. Obecnie mój zestaw to: Wzmak MF M2Si a za źródło robi MF M3 Scd, obecnie 90% muzyki słucham z płyt CD, w przyszłości pewnie zainwestuje jeszcze w jakiś streamer. Chwilowo nie mam własnych głośników, w zestawie grają pożyczone od kumpla kolumny DIY. Potrzebuje kolumn, które dobrze się zestroją z moim zestawem Musicala. Do nagłośnienia jest salon ok 25m2. Z tym, że raczej na pewno w najbliższych latach będę zmieniał lokum na większe i docelowo zestaw audio będzie grał w obszerniejszym pomieszczeniu, dużo łatwiej mi wtedy będzie wymienić wzmak na mocniejszy (Wymienić M2si na M5si np.) niż zmieniać kolumny. Ze względów wizualnych interesują mnie wyłącznie kolumny podłogowe. Budżet ok 8 tys. zł za komplet. Będę bardzo wdzięczny za pomoc i wszelkie sugestie. Muzyka jakiej słucham to głównie klasyczny rock: Scorpions, Dire Straits, Pink Floyd etc.
- 2 odpowiedzi
-
- kolumny
- musical fidelity
-
(i %d więcej)
Tagi:
-
Odpowiadamy na Wasze pytania! Rozpoczynamy serię filmików, mocno bazujących na Waszych konkretnych wątpliwościach i pytaniach, jakie do nas kierujecie. Na pierwszy ogień idzie Musical Fidelity, czyli marka, która swoją bardzo klarowną, a wręcz ascetyczną dewizą: projektować możliwie najlepiej grające wzmacniacze, w jak najlepszej dla klienta cenie- zdobyła rzeszę zwolenników i zrobiła niemałe zamieszanie na rynku klasycznego audio. Dzisiaj wszystko jest multifunkcjonalne, streamingowane online, dopasowujące się do wszystkiego i zaspokajające wszelkie pragnienia odbiorców. Musical Fidelity kroczy zgoła inną drogą, pokazując, że bardzo wysokie zawężenie daje znakomity efekt. Zawęzili swoje wzmacniacze do bycia - nomen omen - po prostu wzmacniaczami. Bardzo dopracowanymi, wysokiej klasy, z bardzo dobrym balansem jakość-cena. Słowa tego nie opiszą, więc zapraszamy na video, a że video to również tylko pierwszy krok, zapraszamy przede wszystkim na odsłuchy porównawcze do Q21 do Pabianic. Sami zdecydujecie, względem własnych wymagań, który model spełnia je najlepiej. A więc krok 1: VIDEO Porównamy 4 modele serii M. Skupimy się na różnicach dźwięku, wybierzemy najcieplejszy, najbardziej nasycony, najmocniejszy oraz najlepszy do trudnych do wysterowania kolumn oraz przeanalizujemy ich funkcjonalność. OBEJRZYJ VIDEO: Krok 2: ODSŁUCHY Warto osobiście porównać każdy z modeli, w naszej sali odsłuchowej, dlatego też zachęcamy do umawiania się z naszymi doradcami: 42 213 01 66 oraz poprzez messenger Odsłuchy są darmowe, niezobowiązujące, choć przyznajemy, że najczęściej kończą one się decyzją zakupową, ponieważ nasi Klienci potrafią zakochać się w sprzęcie już od pierwszego usłyszenia. Standardowo zachęcamy również do zadawania pytań pod filmem, na YouTube. Jak widzicie, dokładnie je analizujemy. Pozdrawiamy Zespół Salnu Q21 _____________________ Salon Audio-Video Q21 Pabianice, Reymonta 12 www.Q21.pl Tel. (42) 213 01 66
- 4 odpowiedzi
-
- 1
-
- q21
- musical fidelity
- (i %d więcej)
-
Który wzmacniacz wybrać w budżecie 10.000 zł? Po obejrzeniu video, konieczniej daj znać w komentarzu czy formuła "szybkich top propozycji" danej kategorii, przypadła Ci do gustu, czy raczej wolisz filmy o rozbudowanej narracji. Czytamy skrupulatnie Wasze komentarze i przychylamy się o sugestii. Pozdrawiamy Zespół Salonu Q21
- 9 odpowiedzi
-
- 3
-
- q21
- wzmacniacze
- (i %d więcej)
-
Witam, pierwszy post na forum. Przymierzam się do sprzętu stereo tj. Wzmacniacza zintegrowanego (z możliwością podpięcia IPada i słuchania TIDAL HiFI, CD oraz kolumn podłogowych . Słucham folk, jazz i rock. Lubie miękkie brzmienia z dobrym basem. Salon nietypowy bo wysoki (antresola) do 6 metrów o powierzchni ok 25 mkw. Zamierzam wytłumić echo kotarami na dużych oknach. Podoba mi się zestaw (na razie wg opisów w necie i wizualnie) : 1. Wzmacniacz - Musical Fidelity M5si 2. CD - Musical Fidelity M3scd 3. 3. Kolumny Triangle Esprit Antal EZ Co o tym sądzicie - może jakieś inne propozycje np. z odsłuchem we Wrocławiu. Pozdrawiam Andrzej
-
Drodzy Forumowicze, Cały czas się waham, co zrobić ze wzmacniaczem... obecnie gra u mnie leciwy luxman l-210, którego brzmienie właściwie mi odpowiada, ale od podłączenia canto two se od studio 16 hertz minęło 6 miesięcy i nieco brakuje mi szczegółowości, wysokich tonów i lepszego kopnięcia w rockowych kawałkach... w muzyce synth pop i elektronicznej jest wszystko w porządku... sprzęt gra w 19 metrowej sypialni, monitory stoją na standach, reszta toru to malina z allo boss, cd to hybrydowe audio analogue rossini, gramofon teac tn 350 i tu nic nie chcę zmieniać... myślałem o hybrydowym wzmacniaczu audio analogue verdi, który by pasował do kompletu z cd , ale ciągle go nie mogę namierzyć... może jednak nowy musical fidelity m3si... ważne, aby wzmacniacz miał niezły pre amp gramofonowy... co proponujecie, co można brać pod uwagę?