Snajk Napisano 14 września 2010 Udostępnij Napisano 14 września 2010 Witam!Albumy koncepcyjne - proste pytanie, czy je lubicie/nie lubicie i dlaczego? Ale zanim sam zacznę odpowiadać jakie jest moje stanowisko na to pytanie krótki wstęp.Otóż według mojego mniemania, widzi misia postanowiłem podzielić albumy na 3 grupy. 1- Albumy koncepcyjne - suity albo podchodzące pod suity. Gdzie cały album opowiada jedną historię i/lub sam jest w sumie jednym utworem. (np: Dream Thater "Metropolis pt: II - Scenes from a memory" czy każdy album zespołu Haggard )2- Albumy koncepcyjne - jest motyw przewodni całego albumu ale każdy utwór może tworzyć oddzielną historię. (np: Lao Che "Gospel")3- Albumy nie koncepcyjne - wiadomo Argumentami ZA dla albumów z motywem przewodnim jest to że częściej mają bardziej złożoną fabułę, pozwalają nam się lepiej wczuć w muzykę. Argumenty przeciw. Żeby dobrze zrozumieć płytę trzeba przesłuchać od początku do końca (co wymaga czasu) a i często trzeba się dobrze wsłuchać (wczuć), szczególnie w przypadku grupy 1. Ponad to słuchając albumów z grupy 3 spokojnie można wybrać ulubioną piosenkę i nie martwić się że jest wyjęta z kontekstu.Osobiście wolę albumy koncepcyjne, które opowiadają jakąś historię. W sumie taki album dla mnie to jak czytanie książki. (grupa 3 w takim wypadku to jak czytanie wierszy ). A gdy słucham muzyki na mieście to jednak pojedyncze kawałki gdyż nie mam zbyt dużo czasu by się wczuwać, koncentrować itp. Zapraszam do dyskusji!Pozdrawiam!Snajk PS: Nie staram się tu oceniać które albumy są lepsze czy gorsze gdyż wiadomo że z jednej strony to kwestia gustu a z drugiej długość utworu (albumu) wcale nie mówi o jego jakości czy poziomie jaki reprezentuje.PPS: Starałem się tu pominąć ciąg albumów powiązanych ze sobą aczkolwiek jeśli takowe znacie to z chęcią i na ten temat dowiem się waszego zdania. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
muzyczny_gość Napisano 15 września 2010 Udostępnij Napisano 15 września 2010 Hmm w zasadzie to ciężko stwierdzić, albumy koncepcyjne są być może ciekawe ponieważ ciągną się przez całą długość albumu - ma to pewien urok, ale często jeden powielający motyw może po prostu znudzićKwestia indywidualnego podejścia, często takie ciągnące się albumy potrafi przedstawić elektronika.. (chill out itp).Co do reszty hmmm na plus zróżnicowanie albumu może będą ciekawsze choć nie zawsze..Nie wiem co dalej napisać ale poczekam na inne wypowiedzi to i się coś na "język nasunie" Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Snajk Napisano 15 września 2010 Autor Udostępnij Napisano 15 września 2010 Może by jeszcze dorzucić dodatkowe pytanie.Wasze ulubione albumy koncepcyjne?Moje pozycje:Pink Floyd "The wall" (i inne też baaaaardzo lubię)Dream Thater "Metropolis pt II)Haggard "Awaking the centuries" (inne też bardzo fajnie)z naszego podwórkaLao Che "Gospel" i "PW"Lista mogła by być dłuższa ale nie chcę zanudzać Pozdrawiam!Snajk Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Radi73 Napisano 15 września 2010 Udostępnij Napisano 15 września 2010 Dla mnie też rewelacyjnym pod tym względem jest album Pink Floyd "The Wall"!!!!! Ale do tego dorzuciłbym album zespołu, który na Pink Floydach mocno się wzorował: QEENSRYCHE. A tytuł płyty o której mowa to : ,,Operation Mindcrime". Niesamowita muzyka z gatunku heavy metalu, ale w delikatnym jego wydaniu. Doczekała się wspaniałej wersji koncertowej ,,Operation LIVEcrime". Niedawno ukazał się też drugi album ,,Operation Mindcrime II", stanowiący kontynuacje pierwszej płyty, ale nie znam go jeszcze . W niedługim czasie mam zamiar go kupić Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Profi Napisano 16 września 2010 Udostępnij Napisano 16 września 2010 Na pewno załapie się Mike Oldfield ze swoimi suitami. Moje ulubione to "Songs Of Distant Earth" i " Tubular Bells 2". Wśród płyt audiofilskich widziałbym Toma Russella w folkowej operze "The Man From God Knows Where". A chyba bezkonkurencyjny w takiej kategorii będzie Steve Reich, np. "Music For 18 Musicians" czy "Drumming", gdzie jedna sekwencja jest powtarzana przez cały album. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cordeoblique Napisano 10 kwietnia 2011 Udostępnij Napisano 10 kwietnia 2011 Oprócz the Wall i Operation Mindcrime, wspomnialbym Secrets of the Runes Theriona, z motywem przewodnim w postaci mitologii północy. Bardzo fajna rzecz.Znakomita plyta jest tez Fear of the Blank Planet Porcupine Tree, choc tutaj "koncepcyjnosc" mozna znalezc bardziej w tekstach (ktore maja jedne motyw przewodni) niz w muzyce. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Snajk Napisano 10 kwietnia 2011 Autor Udostępnij Napisano 10 kwietnia 2011 Niedawno udało mi się zdobyć trzecią część trylogii zespołu Trans Siberian Orchestra. Czyli album "The lost Christmas Eve". Każda z 3 części trylogii opowiada historię aniołka zesłanego na ziemię w święta Bożego Narodzenia. Inna część, inny aniołek, inna historia aczkolwiek wszystkie utrzymane w klimacie świąt. Ogólnie polecam . Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sandflyer Napisano 11 kwietnia 2011 Udostępnij Napisano 11 kwietnia 2011 Moje ulubione albumy koncepcyjne to te, które z założenia nie są koncepcyjne Do "koncepcyjnych" nie zaliczałbym takich "ciągutek" jak Dzwonki Rurowe, czy "Tales from Topographic Oceans", bo machnąć pseudo-suitę na całą stronę zlepioną z kupy krótszych kawałków "każdy potrafi" (Dzwonki Rurowe są klasycznym tego przykładem).To taki żarcik. Nie denerwujcie się za bardzo Ale wracając do pierwszego zdania:Jest kilka płyt, które pomimo, że nie były nagrane jako koncepcyjne, to jednak słucha się ich od początku do końca jak jednej historii. Stanowią bardzo spójną całość.Moje ulubione, których nie jestem w stanie słuchać po kawałku:Friends of Mr Cairo (Jon & Vangelis)Exposure (Robert Fripp)Dark Side of the Moon (jakby oczywiste)Sgt. Pepper (też oczywiste)The Lamb Lies Down on Broadway (Genesis)Close to the Edge (Yes) - szczyt osiągnięć kompozytorskich tych panów. Cała płyta składa się na jedną, nierozłączną całość Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.