Bartosz Ligocki Napisano 13 maja 2018 Udostępnij Napisano 13 maja 2018 Witam wszystkich bardzo serdecznie, Chciałbym podzielić się z Wami opinią o produkcie, który zakupiłem pół roku temu i który już dość dobrze poznałem. Mowa o słuchawkach Marshall Monitor, które otrzymały bardzo dobre recenzje w znanych magazynach audio, oraz szereg dobrych opinii na stronach ułatwiających zakupy internetowe, jak i w samych sklepach. Zacznę od tego, że budowa słuchawek zasługuje na pochwałę, pomimo, że nie są zbyt duże, nie cisną w małżowiny, są przyjemne w dotyku, wygodne i dobrze wykonane. Po wyjęciu z kartonu nieco zaskoczony byłem że są naprawdę nieduże, ale pozytywnie zaskoczył mnie widok pozłacanych jacków, etui, odłączanego przewodu i metalowego pałąka. Słuchawki od nowości założone mają wkładki wygłuszające, ale do mnie ich koncepcja nie przemawia, toteż wyjąłem je i cały opis brzmienia dotyczy słuchawek bez wkładek. Nieco odmienne wrażenie odniosłem za to, kiedy po raz pierwszy poleciała z nich muzyka. Zgodnie z oczekiwaniami, które opierałem na recenzjach w magazynach audio, słuchawki miały mieć świetną dynamikę, punktowy bas idealnie odwzorowujący stopę perkusji, miały mieć "mięcho i drive". Słowem - sprzęt stworzony z myślą o ludziach słuchających cięższego rocka i metalu. Coś dla mnie. Powiem szczerze, że od samego początku byłem dość zaskoczony - słuchawki grały dźwiękiem, który wyczerpuje w 100% definicję bułowatości. Na opakowaniu znaleźć można mały wykres przebiegu pasma i wg niego, słuchawki mają podbicie basu oraz niskich średnich tonów aż o 15dB (!!) i dopiero od 1kHz powoli charakterystyka spada i wyrównuje się na wysokich tonach. Kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy, tylko się uśmiechnąłem, pomyślawszy, że nie takie dziwactwa widziałem na opakowaniach sprzętu i "tak to jest, jak marketingowcy biorą się za technikę". Okazuje się jednak, że ten wykres może mieć dużo wspólnego z prawdą. Od samego początku słuchawki grają podbitym średnim i wysokim basem, który łączy się w jedność z niską średnicą nie tylko w związku z przebiegiem pasma, ale również z powodu mizernej rozdzielczości. Niskiego basu nie ma wcale i nie przesadzam ani trochę. Stopa perkusji powinna brzmieć punktowo, dość twardo, dobitnie, a tymczasem Marshalle ukazują ją jakby ktoś bił trzepaczką o puchową poduszkę. Uderzenia są przeciągnięte, zupełnie nie punktowe, miękkie. Kawałek Vadera - What color is your blood zabrzmiał bez energii w niskim zakresie oraz ze słabą dynamiką i rozdzielczością. Spróbowałem zobaczyć jak brzmi gitara basowa, na początek poszedł Primus - My name is mud, potem Carcass - Childs play. Primus zabrzmiał już dużo lepiej, gitara basowa miała trochę "bluesowy" styl, niemniej jednak wokale i spora część instrumentów była przykryta przez wyższy bas, trochę się to wszystko zlewało. Przy Carcassie znowu było słabo, stopa miękka, gitara bez "drive'u", zabrakło przede wszystkim rozdzielczości, nie słuchać szarpnięć strun i ich wibracji, tego "elektrycznego" dźwięku. Napisałem parę słów o niskim zakresie, to teraz napiszę coś o średnich tonach. Są mocno ocieplone, jakby wynikały z wysokiego basu, damski sopran brzmi jak alt. Męskie czasami giną w buczeniu basu. Spróbowałem korekcji na korektorze i trochę pomogło, zmieniłem też repertuar. Włączyłem Dead can dance, płytę Anastasis, którą bardzo dobrze znam. Przy takim repertuarze było lepiej, ale wciąż brakowało blasku i rozdzielczości. Gitara elektryczna nie ma rozdzielczości, tremola w muzyce black metalowej są zlane w jeden dźwięk, Mgła - With hearts towards none, to jeden z moich ulubionych utworów, na Marshallach zabrzmiał niedorzecznie. Na tych słuchawkach chyba dobrze brzmi muzyka w stylu reggae i dub. Ale nie zmuszę się do sprawdzenia. Wysokie tony są utemperowane, co jeszcze bardziej dodaje wrażenia ocieplenia i bułowatości. Blachy perkusji nie mają blasku, "nie sypią się", kto słyszał perkusję na żywo, ten od razu zacznie się dziwić jak można polecać te słuchawki do ciężkiej muzyki. Przy spokojniejszym repertuarze to samo, tylko tam utemperowanie wysokich tonów sprawiło dodatkowo że przestrzeń była naprawdę kiepska. Pomyślałem, że może jest to kwestia wygrzania słuchawek, co faktycznie może mieć znaczenie. Moje Senheisery CX 350 II po miesiącu użytkowania faktycznie zaczęły grać lepiej i jestem pewien że to nie autosugestia, ani żadne przyzwyczajenie do dźwięku. Faktycznie bas zrobił się pełniejszy, a wyższe średnie tony mniej "krzykliwe". Wygrzewałem więc Marshalle puszczając na nich muzykę ze średnią głośnością i zostawiałem je tak wychodząc do pracy przez kilka dni (łącznie ponad 40 godzin). Niestety nie dało to żadnego efektu. Słuchawki porównywałem bezpośrednio podczas testu z niedrogimi Senheiserami CX 350 II głównie na plikach Flac i odtwarzaczu AIMP, oraz na Spotify (premium - pliki hi res). Mam kilka wniosków, po pierwsze w żadnej dziedzinie słuchawki nie były lepsze od wielokrotnie tańszych douszników, które były bez porównania bardziej zrównoważone, miały szersze pasmo w obie strony, grają czyściej i ze zdecydowanie lepszą rozdzielczością. Po drugie, kompletnie nic się nie zgadza z recenzją, którą można znaleźć na internecie, jestem też mocno zdziwiony ilością pozytywnych opinii na ceneo itp. Po trzecie, te słuchawki zupełnie nie nadają się do muzyki, do której są promowane, zupełnie nie oddają sensu tej muzyki, w zasadzie żadnego instrumentu. Jest mi głupio, bo wielokrotnie czytałem, aby nie kierować się cudzymi opiniami i recenzjami internetowymi, że należy iść, posłuchać, porównać w sklepie. A ja zamówiłem ze sklepu internetowego i czuję się rozczarowany. Być może jest to tylko kwestia gustu, ale tym bardziej właśnie zaliczył bym ten produkt do kategorii "przed zakupem koniecznie posłuchaj". Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MobyDick Napisano 14 maja 2018 Udostępnij Napisano 14 maja 2018 Ja tych słuchawek nigdy nie miałem w rękach i uważam że to ciekawy temat. Ciekaw jestem czy sporo zmieniają w brzmieniu te zdejmowane filtry na przetworniki i czy testowałeś je w obu opcjach ? Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bartosz Ligocki Napisano 14 maja 2018 Autor Udostępnij Napisano 14 maja 2018 Tak, testowałem je również z wkładkami tłumiącymi, jednak zdecydowanie więcej czasu poświęciłem odsłuchowi bez wkładek. Wkładki powodują, że dźwięk robi się jeszcze bardziej przytłumiony, ponieważ zmniejszają ilość wysokich tonów, więc balans tonalny przesunięty jest z nimi jeszcze bardziej w dół. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.