Rafał S Napisano 28 listopada 2021 Udostępnij Napisano 28 listopada 2021 (edytowany) Zacznę od tego, że to nie test - nie ten dział, nie to podejście i nie te kompetencje piszącego. Chcę się tylko podzielić swoimi wrażeniami, które zresztą pokrywają się w dużej mierze, z tym co można wyczytać w sieci. Zasadniczo tych dwu DAC-ów nie powinno się ze sobą porównywać, bo stawiają przed sobą inne cele. Łączy je tylko segment cenowy i dostępność w tych samych sklepach – zresztą dokładnie z tych powodów obydwa do mnie trafiły. Ares II był trzecim dakiem, którego słuchałem w swoim bieżącym systemie. System to: CA CXC 2 -> Purist Vesta -> DAC -> analogowe RCA dopasowywane do brzmienia DAC-a -> Haiku Sol II SE -> Equilibrium Cello -> MA Silver 100 6G. Pożyczone analogowe RCA (od jasnych do ciemnych): Equilibrium Pure Ultra, Chord Clearway, Chord Shawline, Pursit Vesta. Wcześniejsze DACi to CA DM100 i Nostromo Wolf 2 (wersja limitowana). Oba z dodatkowym zasilaniem liniowym. DM 100 pracował z zasilaczem dwa droższym od niego samego i nie mogłem się nadziwić, jak ta zabaweczka ładnie brzmi. Wolf 2 zagrał u mnie zbyt ciemno. Być może dlatego, że nie wygrzewałem go tyle, ile sugeruje konstruktor. A może po prostu nie zgrał się z resztą toru. W każdym razie podłączając Aresa II miałem już w głowie brzmienie, którego szukałem – chciałem z grubsza charakterystyki DM 100, tyle, że w wydaniu z wyższej półki. Denafrips Ares II Jak większość wie, jest to DAC na tzw. drabince rezystorowej (R2R) i w porównaniu z dakami Sigma-Delta chlubi się bardziej naturalną, analogową barwą. Ja niestety tej różnicy nie słyszałem. Nie jestem też w stanie odnieść się do wykazywanej na ASR jego dużej szybkości (jak na R2R w tej cenie). Nie miałem zastrzeżeń co do jego precyzji, ale też nie byłem zepsuty słuchanie droższych daków, więc moje oczekiwania były pod tym względem umiarkowane. Teraz o tym, co słyszałem. Równowaga tonalna: w moim systemie brzmienie lekko ciemne, dość bliskie neutralnemu. Jeśli chodzi o poszczególne zakresy pasma, to w praktyce wszystko zależało u mnie od doboru kabli. Z Equilibrium Pure Ultra było za jasno, z Shawline i Vestą za ciemno. Z Clearwayem w sam raz (szkoda, bo to prawdopodobnie najgorszy z tych interkonektów) i to na nim słuchałem. Ogólnie: Bas – naprawdę mocny, szczególnie jego górna część. Trochę mniej dolnego basu i chyba niezbyt duże zróżnicowanie. Świetnie wypadał jazzowy kontrabas i wyżej grająca elektryczna basówka z wirtuozerskimi zapędami. Oczywiście obejmuje to bas bezprogowy. Nieco mniejsze wrażenie robiło nisko bujające się basisko w klasycznym roku czy w blues-rockowym power trio. Do tego Ares II miał jakby mniej przekonania (chyba po prostu za mało dolnego basu). Średnica: wyraźna, szczególnie jej dół. Ale, wbrew moim początkowym odczuciom, nie dominowała nad resztą. Ares II nie ma obsesji na punkcie muzykalności. Góra: czytelna, ale nie była wyeksponowana. Z ciekawości próbowałem podbijać innymi średnicę lub górę innymi RCA – robiło się wtedy trochę więcej podbitej części pasma, ale nie była ona lepsza. Odniosłem wrażenie, że Ares II niezbyt lubi odchyłki od założonych z góry proporcji tonalnych. Najbardziej charakterystyczna cecha: Ares II oferuje miejsce w dużej odległości od sceny i nie faworyzuje żadnych instrumentów. Pisał już o tym polski recenzent przy okazji Aresa I. Dokładnie tak jest. Nawet w nagraniach, gdzie spodziewałbym się wokalu na pierwszym planie nie był on wysunięty do przodu. Podobnie z instrumentem prowadzącym w nagraniach instrumentalnych. Wyraźnie, ale nie bardziej od reszty i w tej samej odległości ode mnie. Co za tym idzie – Ares II sprawdza się dobrze przy odtwarzaniu dużych składów. Orkiestra symfoniczna, muzyka filmowa aranżowana z epickim rozmachem, jazzowe big bandy – na moje ucho tutaj trafiał w 10-tkę. Fundował mi dobre środkowe miejsce w filharmonii. Kameralne rzeczy też u mnie nieźle zagrał, ale jego zdystansowanie obierałem wtedy jako chłodne (pomimo lekko ciemnego brzmienia). Jazzowy kwintet z trąbką i saksofonem zabrzmiał mocno i precyzyjnie. Akustyczne gitary mimo oddalenia miały ładną barwę. Ale już przy elektrycznym gitarowym bluesie trochę się męczyłem. Czułem podskórne napięcie – instynkt cały czas mówił mi, że nie tak powinno to brzmieć. Jakby panowie wyszli na scenę we frakach i grali tego bluesa w operze zamiast w małym klubie – za daleko ode mnie. Przester elektrycznej gitary odbierałem jako raczej beznamiętny. Podsumowanie: Ares II i ja mamy trochę inne gusta muzyczne. Nasza wspólna muzyka to średniej wielkości jazzowe składy. Ale na dłuższą metę on chciałby, żeby instrumentów było więcej i grały gęściej, bo wtedy może się wykazać. A ja z kolei łaknę prostoty i bardziej bezpośredniego przekazu. Dla odmiany posłuchałem krótko NuPrime’a DAC-9 na AKM. Pomimo zbyt ciemnego (dla mnie) brzmienia DAC-9 zainteresował mnie wysunięciem wokali. To był kuszący kierunek i stąd pomysł, żeby sprawdzić jak zabrzmi AKM, ale w DAC-u jaśniejszym od NuPrime’a. Rozważałem Toppinga D90, jednak nie udało mi się wypożyczyć interesującego mnie modelu. I tutaj wkroczył… … Gustard A18 (na pojedynczej kości AKM AK4499) Początkowo podłączyłem A18 do Sola II przez Clearwaya. Zrobiło się zdecydowanie za jasno, ale mimo braku balansu tonalnego poczułem od razu dużą ulgę. Wokal i gitara zbliżyły się do mnie. Było kameralnie i swojsko. Tu już zdecydowanie miałem wrażenie klubowego grania parę metrów od mnie. Po zmianie RCA z Clearwaya na Shawline (pod kątem nowszych i ciemniejszych realizacji) lub Vestę (do starszych i jaśniejszych nagrań) spodobało mi się jeszcze bardziej. W porównaniu z Aresem II zagrał trochę innym basem – równiej rozłożonym, bez podbicia (albo z mniejszym podbiciem) jego górnej części, za to z wyraźniejszą częścią dolną. Nie miałem już wątpliwości i w myślach kupiłem A18. Tym bardziej, że to małe zgrabne pudełko (blisko dwa razy lżejsze od Aresa II), które nawet po długim graniu robi się co najwyżej letnie. Z ciekawości pożyczyłem jeszcze Gustarda A22 (klasa A i dual mono na dwu kościach AKM AK4499). Wielki, ciężki kloc. Do tego grzeje się przy długich odsłuchach. Mimo to dałem mu uczciwą szansę – pograł u mnie prawie 5 dni (w tym weekend). Zdaniem sprzedawców miał mnie porazić, zmiażdżyć wszystko, co grało wcześniej i wznieść mój system na zupełnie inny poziom. Nic takiego nie nastąpiło. Pierwsze wrażenie: podobne podejście do grania, co A18 (bliskość sceny, wysunięte wokale), tylko trochę jaśniejsze brzmienie. Podłączyłem go przez Vestę zamiast Shawline’a i złapałem równowagę tonalną. Drugie wrażenie: odrobinę czystszy dźwięk przy naprawdę dobrych realizacjach. Ale tylko odrobinę i tylko przy wybranych płytach. Chyba (ale tu już nie dam głowy) zagrał też delikatniejszym basem. Ogólnie, w moim torze – brak zysku albo zysk marginalny w porównaniu ze znacznie wyższą ceną. Ma ponoć dużo solidniejszego preampa niż A18, ale to akurat mnie nie interesowało, bo korzystałem z obydwu Gustardów tylko w trybie DAC-a. Prawdopodobnie A22 to rzeczywiście jest znacząco lepsze urządzenie, ale żeby skonsumować tę różnicę w jakości trzeba mieć system z wyższej półki niż mój. Z ulgą wróciłem po „swojego” A18 i gra u mnie od tego czasu. W tej chwili próbuję znaleźć interkonekt analogowy o sygnaturze pośredniej między Shawline’m i Vestą. Jak już znajdę, to będzie idealnie. tzn. dokładnie tyle samo płyt zabrzmi u mnie zbyt jasno, co zbyt ciemno. Z doświadczenia widzę, że płyty sprzed roku 2005 (a już szczególnie z lat 90-tych) są (statystycznie) znacząco jaśniejsze od tych realizowanych po roku 2010. Nawet w przypadku jednego wykonawcy. Rozrzut jest na tyle duży, że nie ma mowy, żebym mógł zawsze trafić w punkt. Chyba, że z korektorem. Oczywiście, mogłem kupić RME ADI-2 zamiast Gustarda A18 i nie musiałbym się tyle bawić z wyborem RCA. Ale przy mojej skłonności do dzielenia włosa na czworo skończyłoby się na tym, że zamiast normalnie słuchać, przy każdej płycie zastanawiałbym się w nieskończoność, czy trochę podbić czy zredukować poziom danej części pasma. Co gorsza, zamęczałbym pewnie pytaniami rodzinę, zwłaszcza starszą córkę (15 lat). „Aniu, odłóż na bok lekcje i powiedz mi, kiedy brzmi lepiej. (...) Jak to – nie słyszysz różnicy? – Dziecko, skup się...”. A tak, mam nadzieję, że po zakupie tego (ostatniego już) kabla skończą się dylematy. Edytowano 28 listopada 2021 przez Rafał S 2 1 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
K-roll Napisano 28 listopada 2021 Udostępnij Napisano 28 listopada 2021 (edytowany) Cześć, dzięki za spostrzeżenia. Czy nie myślałeś, żeby Aresa i ew. Gustard porównać do dakow grających po zbalansowanym xlr? I drugie pytanie prozaiczne: Gdzie nabyłeś Aresa II? Bardzo jestem ciekaw jego grania w porównaniu z toppingiem D90se, który wkrótce dostanę. Edytowano 28 listopada 2021 przez K-roll Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rafał S Napisano 29 listopada 2021 Autor Udostępnij Napisano 29 listopada 2021 (edytowany) Dnia 28.11.2021 o 13:10, K-roll napisał: Czy nie myślałeś, żeby Aresa i ew. Gustard porównać do dakow grających po zbalansowanym xlr? I drugie pytanie prozaiczne: Gdzie nabyłeś Aresa II? Bardzo jestem ciekaw jego grania w porównaniu z toppingiem D90se, który wkrótce dostanę. Niestety, mój Haiku Sol II nie posiada wejść XLR. Aresa II i oba Gustardy pożyczałem w Premium Sound w Sopocie (mieszkam w Gdańsku, więc tak było najłatwiej). Tam też kupiłem A18. Zdaje się, że ten Ares II był ich ostatnim egzemplarzem. Pewnie wciąż go mają, bo sami tego daka nie lubią i niezbyt próbują sprzedać. Być może da się też pożyczyć Aresa II wysyłkowo z 4HiFi. Nuprime'a DAC-9 i CA DM 100 miałem z AudioNeo w Tczewie. Przy okazji polecam ten mały salonik, bo jest prowadzony przez prawdziwego pasjonata a zarazem przesympatycznego, uczynnego człowieka. Jeszcze kilka słów o ww. dakach. Uszeregowanie od jasnych do ciemnych wyglądałoby następująco: Gustard A22, Gustard A18, Topping D90 (prawdopodobnie - sam go nie słyszałem, ale wnioskuję z recenzji porównawczych), Denafrips Ares II, Nuprime DAC-9. Nuprime DAC-9 jest już wyraźnie ciemny, Gustard A18 - jasny, a Gustard A22 - bardzo jasny. Oprócz konstrukcji (R2R) Denafrips Ares II wyróżnia się na tle pozostałych ww. daków tym, że skupia się na swojej podstawowej funkcjonalności. Żadnych dodatkowych bajerów. Nie ma preampa, wzmacniacza słuchawkowego ani bluetootha. Częściowo to wzbudziło moje zainteresowanie na zasadzie: "jeśli całe pieniądze idą w samego daka, to pewnie jest dobry". Zastanawiam się, po co w ogóle preampy w dakach. Jeśli ktoś kupuje osobną końcówkę mocy, to prawdopodobnie jest prawdziwym audiofilem. Raczej nie zadowoli go przedwzmacniacz dodany jako wodotrysk do daka poniżej 4 tys zł. W dakach od 5 tys. (jak Gustard A22) preampy bywają już lepsze. Ale znów pytanie - co to znaczy lepsze? Czy są z tej samej półki jakościowej, co daki, do których się je dodaje? Jakoś w to nie wierzę. Obstawiałbym, że preamp w daku prawie zawsze będzie najsłabszym elementem docelowego systemu z wydzieloną końcówką mocy. Edytowano 29 listopada 2021 przez Rafał S Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
K-roll Napisano 29 listopada 2021 Udostępnij Napisano 29 listopada 2021 I tu kolego uderzasz w sedno rozterki przed która stoję ja od miesięcy. Mam zamiar toppinga wpiąć bezpośrednio pod końcówkę mocy, ale na razie się waham, bo właśnie pozostaje kwestia przedwzmacniacza (czy go mieć, a pasowałoby, a wtedy jakiego) i tego czy kierować się tylko odsłuchem czy brać też pod uwagę wyniki pomiarów. Wychodzę z założenia, że jeśli dac potraktować jako serce systemu, to reszta powinna być możliwie transparentna. Z pomiarów wynika, że dobra końcówka mocy jest łatwa do wyszukania (bo i wybór wąski), ale z przedwzmacniaczem już tak łatwo nie jest i albo iść we wzmacniacz zintegrowany (i tu już jest trudny wybór i masa sprzętu do przesłuchania) lub w daka, który ma jakiś tam przedwzmacniacz, ale który sam nie ingeruje w dźwięk. Osobiście czekam na coś, czego jeszcze nie ma: urządzenie all in one, które połączy przezroczystą końcówkę mocy, z podobną sekcją przedwzmacniacza, dakiem na topowym chipie lub układzie R2R, streamer em z wbudowanymi apkami Spotify i Tidala, a wszystko z zasilaniem liniowym i możliwie najbardziej wyizolowanym, a do tego z kilkoma wejściami cyfrowymi, a wszystko w cenie tej samej lub do 20% wyższej niż wszystkie komponenty z osobna. Obecnie takie urządzenia to ponad dwukrotność ceny poszczególnych podzespołów, a i tak z kompromisami. Powiedzmy też, że zasilanie wszystkiego z osobna jest też uciążliwe i trudne do utrzymania w porządku. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.