Skocz do zawartości

GS-438 Bernard z kwarcową stabilizacja obrotów


Recommended Posts

Napisano (edytowany)

Zacznę od tego, że mam już swoje lata, co (poza ewidentnymi wadami) ma jedną zaletę - mianowicie miałem czas, żeby poznać różne techniki i technologie, które teraz mogę swobodnie wykorzystywać.
Jako dziecko skończyłem szkołę muzyczną, stąd zainteresowania muzyczne - całe życie słucham muzyki, nazbierała mi się spora kolekcję płyt winylowych, więc muszę je na czymś odtwarzać :-), a przy okazji słyszę, czy dźwięk jest dobry, czy słaby :-)
Na przełomie lat 80/90 fascynowała mnie elektronika, nawet przez pewien czas pracowałem jako serwisant sprzętu audio/video i budowałem różne urządzenia audio. Potem pracowałem jako konstruktor sprzętu elektronicznego (pomiarowego). Z tamtych lat znam technikę TTL (wtedy była w powszechnym użyciu). 
Potem płynnie wszedłem w komputery (95 rok  - system Windows 95). Zacząłem programować i porzuciłem elektronikę :-). Programowałem rzeczy związane z przetwarzaniem tekstu, obrazu i dźwięku. Poznałem dogłębnie język C.
W czasach mojej młodości zarówno podzespoły elektroniczne, jak i narzędzia (i te elektroniczne i do obróbki mechanicznej) były drogie, myślę, że m.in. dlatego porzuciłem elektronikę na rzecz programowania, bo eksperymentowanie ze zmianami w programie było zwyczajnie tańsze, niż tworzenie prototypów urządzeń.
Od kilku lat obserwuję spadek cen na podzespoły elektroniczne. Elementy dyskretne można dostać po prostu za grosze, dostępne też stały się gotowe moduły, a co najważniejsze dostępne i w całkiem niskich cenach są mikrokontrolery , co otwiera drogę do eksperymentowania i budowania naprawdę fajnych rzeczy :-).

Kiedy przyszła pandemia, zacząłem realizować niespełnione młodzieńcze marzenia o własnym laboratorium ze sprzętem pomiarowym, itd. :-). No i teraz mogę już sobie na biurku zbudować i pobadać różne ciekawe urządzenia :-)

Odpowiadając konkretnie na temat tego gramofonu, to jest to konstrukcja wymyślona i zbudowana przeze mnie :-). Przez lata miałem zamiar taki gramofon sobie skonstruować i teraz przyszedł na to czas :-). Oczywiście najłatwiej to zrobić mając jakąś bazę. Wybrałem Bernarda, bo podoba mi się jego ramię :-).
Cały środek został z niego usunięty, została obudowa i ramię. W oryginalnym rozwiązaniu, ramię jest opuszczane przez popychacz połączony z dźwignią na panelu sterującym.
Ale budowa tego ramienia jest taka, że można ten popychacz zastąpić serwomechanizmem, (https://pl.wikipedia.org/wiki/Serwomechanizm) co też robiłem. Serwo jest sterowane sygnałem PWM (https://pl.wikipedia.org/wiki/Modulacja_szeroko%C5%9Bci_impuls%C3%B3w). Wystarczy do tego serwa wysyłać odpowiednie impulsy i ramię jest opuszczane. Trzeba tylko zainstalować serwo pod ramieniem i zrobić układ kształtujący odpowiednie impulsy do jego sterowania i temat ramienia mamy rozwiązany.

Jeśli chodzi o stabilizację obrotów, to generalnie w tego typu gramofonach (z napędem za pomocą paska) stosuje się stabilizację obrotów poprzez pomiar prędkości obrotowej samego silnika. W Barnardzie to jest realizowane za pomocą tarczy z otworami, żarówki i fotorezystora. 
Ale - nie wiem jak bardzo byśmy się nie starali budując taki układ - tak naprawdę stabilizujemy silnik (a nie talerz).
Ja chciałem mieć stabilizowane obroty talerza, więc informacje o obrotach trzeba brać nie z talerzyka, który jest na silniku, ale wprost z talerza. Do tego wykorzystałem oryginalne paski stroboskopu, które są nacięte na talerzu.
W kominku zamieściłem dwie pary nadajnik-odbiornik podczerwieni. Jedna para jest niżej - na wysokości dolnego paska stroboskopu, druga para wyżej - na wysokości górnego paska. Liczba nacięć stroboskopu na tym talerzu jest taka, że jeśli talerz obraca się z prędkością 33,33, to częstotliwość impulsów które dostajemy z dolnego paska jest dokładnie 100Hz. A przy prędkości 45, 100Hz dostajemy z górnego paska. Zastosowałem dwie pary nadawczo-odbiorcze, ponieważ jeden (wspólny) nadajnik dla obu pasków powodował zakłócenia, tzn. chciałem np. czytać impulsy z dolnego paska, a "wskakiwały" impulsy z górnego. W tym rozwiązaniu w danej chwili czynny jest tylko jeden nadajnik (odpowiadający wybranej prędkości).
I to jest w zasadzie najtrudniejsza rzecz do zrobienia. Jak już mamy działający kominek (niestety, bez oscyloskopu się nie obejdzie, bo musimy ustalić te elementy optyczne na właściwej wysokości i sprawdzić czy dostajemy właściwy sygnał), to dalej jest już z górki.

Teraz wystarczy mieć do porównania częstotliwość wzorcową. Ja zrobiłem generator kwarcowy 8MHz i zwykłymi dzielnikami podzieliłem to tak, żeby mieć 100Hz. Te dwa sygnały (z kominka i wzorcowy) wpuszczamy do układu detekcji fazy, z którego dostajemy impulsy o szerokości zależnej od różnicy prędkości. I tym sygnałem sterujemy jakiś układ wykonawczy, który z kolei napędza silnik, który w moim rozwiązaniu pozostał oryginalny.
Kiedy zabierałem się za to, miałem taki plan, żeby dodać wyświetlacz i na nim pokazywać rzeczywistą prędkość. Ale w praktyce działa to tak, że albo układ działa i wtedy nie ma czego mierzyć, bo jest tyle ile trzeba, albo nie działa, to wtedy też nie ma czego mierzyć, bo po prostu nie działa.

Została więc druga funkcja wyświetlacza, czyli pomiar czasu. To jest proste do zrobienia. Jak już mamy wzorcowe 100Hz, do dzielimy je dalej, tak żeby dostać 1 Hz i dalej zwykły zegar, który zlicza te sekundy i wyświetla. Impulsy (1 Hz) do zegara są bramkowane stanem odczytywanym z układu ramienia tak, żeby czas nie był naliczany, kiedy ramię jest podniesione.

Do tego dochodzi prosta logika między stanem ramienia i jego położeniem, a stanem silnika, tak, żeby igła nie mogła opaść, kiedy płyta nie jest w ruchu. Ponadto dodałem czujniki (optyczne) położenia ramienia, które współpracują z tą logika włączając lub wyłączając silnik na początku i na końcu płyty.

I kiedy to wszystko już działało, to dodałem układ sterowania pilotem. To było już bardzo proste do zrobienia. Są albo gotowe moduły do zdalnego sterowania (które programuje się pod konkretnego pilota), albo można to zrobić na mikrokontrolerze.

To co jest na filmie zawiera jeszcze sporo zwykłych układów scalonych (cyfrowych), bo te moduły powstawały sukcesywnie i było potem łączone je w całość.
Teraz, gdybym robił drugi raz to samo (wiedząc już co i jak), chyba dałoby się zrobić całość na jednym mikrokontrolerze (czyli sterowanie ramieniem, sterowanie silnikiem, wyświetlacz i sterowanie pilotem).


Jeśli masz jeszcze jakieś pytania - to pytaj :-)

   

Edytowano przez Stefan_N
Literówka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pełen podziwu ze względu na pomysł, efekt i pełen zazdrości, że mogłeś poświęcić tyle czasu.

Rozwiązanie jest profesjonalne. Pomysł z odczytem prędkości obrotowej talerza prosty i chyba jedyny jako rozwiązanie w tym przypadku. Podnoszenie i opuszczanie ramienia zacne.

Tak Bernard uzyskał drugie, cyfrowe życie.

Sam będąc pasjonatem analogowych nagrań poleciłbym Ci wymianę wkładki na współczesną. MF 100 była już w momencie powstania konstrukcją przestarzałą i z kiepską igłą (sferyczną). Celować trzeba będzie we wkładki o podobnej wysokości, bo ramię Bernarda nie posiada regulacji wysokości. Konieczna będzie także wymiana headshella. Ten który posiadasz nie ma możliwości regulacji przewieszenia. Przy igłach sferycznych brak tych ustawień nie ma prawie żadnego wpływu, natomiast przy bardziej zaawansowanych będzie problem. Po bardziej zaawansowane szlify warto sięgnąć ze względu na ich walory w odczytywaniu starych, używanych płyt, a także ich mniejszym niszczeniu niż szlif sferyczny.

Jeżeli potrzebujesz porady, pytaj. W miarę wiedzy podpowiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za uznanie :-). Mam inne headshelle i inne wkładki z różnymi igłami też (choć nie z górnej półki). O ile podzespoły elektroniczne potaniały znacznie, to wkładki i igły niekoniecznie :-) 
Faktem jest też, że z czasów, kiedy naprawiałem sprzęt zostało mi trochę igieł i wkładek, więc na nich eksperymentuję.
Z innymi wkładkami i headshellami jest w tym ramieniu problem z wyważeniem, trzeba albo dociążać wkładkę, albo wymieniać ciężarek i to kiepsko wygląda, więc do nagrania tego filmu specjalnie założyłem oryginalną, żeby zachować wygląd.
A samo ramię w założeniu miało mieć możliwość regulacji wysokości (stąd śruba z tyłu ramienia, która ostatecznie pełniła funkcję ozdobną). Problemem w realizacji regulacji wysokości ramienia było to mechaniczne cięgno łączące ramię z dźwignią z przodu oraz mechaniczna przesłona, która obraca się wraz z obrotem ramienia i musi trafiać w przestrzeń między żarówką i fotorezystorem.
Po pozbyciu się tych elementów, można wykręcić dwie śruby mocujące ramię od spodu i wtedy można regulować wysokość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Stefan_N napisał:

drobne przeróbki gramofonu GS-438

Delikatnie ujęte.

Ale KOSMOS. Coś niesamowitego.

Powinno się z tym jechać na Audio Show. Ciekawe co na to Panowie z Nowej Unitry?

Ale niestety przez ten film jedno z moich powiedzonek "Potrzebne jest to jak pilot do gramofonu" stało się nieaktualne.

14 minut temu, Stefan_N napisał:

A samo ramię w założeniu miało mieć możliwość regulacji wysokości (stąd śruba z tyłu ramienia, która ostatecznie pełniła funkcję ozdobną).

Którą śrubę masz na myśli?

image.png.4721e236ae590b7c043fe4bf62d93a00.png

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Highlander_now napisał:

Konieczna będzie także wymiana headshella. Ten który posiadasz nie ma możliwości regulacji przewieszenia.

image.png.3dcb2025ecd53a4a99e75390b93576f5.png

Myślę że jest sposób aby temu zaradzić.

Trzeba by samemu "poszerzyć" otwory (zrobić tak jakby fasolki). Jak tak miałem zrobić u siebie ale sprawdziłem przewieszenie i kąt styczności i tak się o dziwo trafiło że jest dobrze i nie musiałem tego robić.

5 godzin temu, Highlander_now napisał:

Konieczna będzie także wymiana headshella.

Z tym też nie jest tak kolorowo. W Bernardzie (przynajmniej w moim) headshell ma taki "bolec" stabilizujący od dołu, natomiast większość nowych wkładek ma go u góry i nie pasują.

Chyba, że ktoś z Was zna taki headshell (dla wkładki Audiotechniki AT-VM95ML)

 

image.png.71119af580aa812f39301fff2a8e56f2.png

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Ramię Bernarda ma nacięcia na bolec i na dole i na górze. Problemem jest tylko długość bolca. Te w popularnych headshellach z bolcem na górze mają po prostu za długi bolec. Trzeba spiłować bolec dosłownie o 0,1-0.2 mm i wtedy wchodzi z bolcem na górze.

Na rysunku niżej zaznaczyłem śrubę, która może służyć do ustawiana wysokości ramienia. To nie działa, ponieważ ramię jest dodatkowo przykręcone do obudowy dwiema śrubami wkręcanymi od spodu. Te śruby od spodu stabilizują ramię, ponieważ siły wywierane na ramę przez cięgno podczas naciskania na dźwignię opuszczania ramienia są dość duże. Jakby pozbyć się cięgna, to wtedy można wykręcić te śruby trzymające ramię od dołu i wtedy ramię przesuwa się w gnieździe w kierunku góra-dół. I wtedy śruba zaznaczona na zdjęciu kontruje właściwe położenie.  

ramie.png

Edytowano przez Stefan_N
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Stefan_N napisał:

Na rysunku niżej zaznaczyłem śrubę, która może służyć do ustawiana wysokości ramienia. To nie działa, ponieważ ramię jest dodatkowo przykręcone do obudowy dwiema śrubami wkręcanymi od spodu. Te śruby od spodu stabilizują ramię, ponieważ siły wywierane na ramę przez cięgno podczas naciskania na dźwignię opuszczania ramienia są dość duże

Czyli myśleli o regulacji wysokości ramienia.

Czyli to miał być sprzęt audiofilski, ale że jeszcze wtedy w Polsce nie znali tego słowa to postanowili to olać i przykręcili ramię na stałe do obudowy 😄

33 minuty temu, Stefan_N napisał:

Ramię Bernarda ma nacięcia na bolec i na dole i na górze. Problemem jest tylko długość bolca.

Nie widziałem tego. 😳 Już nie mogę się doczekać jak wrócę z roboty i sprawdzę czy u mnie też tak jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Palmos napisał:

Trzeba by samemu "poszerzyć" otwory (zrobić tak jakby fasolki).

Najlepiej na frezarce, aby to ładnie wyszło. Przy okazji, gdzieś na środku headshella, zrobić otwór i nagwintować. Można wtedy łatwo i bezpiecznie przymocować dodatkowe ciężarki 2 lub 4 g przy stosowaniu lekkich wkładek.

2 godziny temu, Stefan_N napisał:

Dzięki za uznanie :-). Mam inne headshelle i inne wkładki z różnymi igłami też (choć nie z górnej półki). O ile podzespoły elektroniczne potaniały znacznie, to wkładki i igły niekoniecznie 🙂
Faktem jest też, że z czasów, kiedy naprawiałem sprzęt zostało mi trochę igieł i wkładek, więc na nich eksperymentuję.
Z innymi wkładkami i headshellami jest w tym ramieniu problem z wyważeniem, trzeba albo dociążać wkładkę, albo wymieniać ciężarek i to kiepsko wygląda, więc do nagrania tego filmu specjalnie założyłem oryginalną, żeby zachować wygląd.
A samo ramię w założeniu miało mieć możliwość regulacji wysokości (stąd śruba z tyłu ramienia, która ostatecznie pełniła funkcję ozdobną). Problemem w realizacji regulacji wysokości ramienia było to mechaniczne cięgno łączące ramię z dźwignią z przodu oraz mechaniczna przesłona, która obraca się wraz z obrotem ramienia i musi trafiać w przestrzeń między żarówką i fotorezystorem.
Po pozbyciu się tych elementów, można wykręcić dwie śruby mocujące ramię od spodu i wtedy można regulować wysokość.

Jak dla mnie torpeda.

Jakby iść dalej to można byłoby trochę taki gramofon wyciszyć, lepiej wyważyć talerz. Wykleić gumą zarówno talerz jak i chassis od spodu. Zniwelować różne rezonanse jedynie do rezonansu ramienia. Wtedy można się zaopatrzyć w dobrą wkładkę MC i odpowiedni przedwzmacniacz do niej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Palmos napisał:

Chyba, że ktoś z Was zna taki headshell (dla wkładki Audiotechniki AT-VM95ML)

Ten headshell po skróceniu bolca pasuje (kupiłem i sprawdziłem):

https://pl.aliexpress.com/item/1005005696983780.html

Ale z wymianą wkładek/igieł i headshelli trzeba być ostrożnym.

Wkładki z tamtych czasów były stosunkowo ciężkie. Np. wkładka MF-100 z igłą waży 7 gramów, a oryginalny headshell prawie 12g.
To powoduje, że ciężarek w Bernardzie musi ważyć aż 140g.

Ten headshell z linku waży 9,7g, a nowoczesne wkładki potrafią ważyć 3,5g.

To, że ramię jest wyważone (mamy odpowiednią siłę nacisku igły), to jest jedna sprawa, ale druga sprawa jest taka, że ciężkie ramię ma dużą bezwładność.
Igła i wkładka (zawieszenie igły) musi tę bezwładność pokonać. Ponadto cały układ mechaniczny ma jakąś częstotliwość rezonansową. Wkładka MF-100 była (jest) dopasowana do tego ramienia.
I teraz - jeśli wymienimy headshell na lżejszy i wstawimy nowoczesną lekką wkładkę przystosowaną do lżejszych ramion, a nie zmienimy ciężarka przeciwwagi (tylko dociążymy ciężarkiem headshell), to może tak być, że po pierwsze częstotliwość rezonansowa całego układu (która powinna być poniżej 20 Hz) wejdzie w zakres słyszalny, ale co gorsze - możemy też uszkodzić igłę (która może nie być przystosowana do poruszania tak ciężkiego ramienia).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest bardziej skomplikowana.

Grają tu rolę trzy wartości. Efektywna masa ramienia. Dość dokładnie można ją wyznaczyć za pomocą precyzyjnej wagi, po zdjęciu przeciwwagi, antyskatingu i headshella, ważąc samo ramię. Drugi parametr to suma mas wkładki, headshella i ewentualnie dodatkowych ciężarków. Trzeci parametr to podatność dynamiczna samej wkładki, parametr podawany przez producenta.

Przykładowy kalkulator pozwala ocenić częstotliwość rezonansową ramienia z danym headshellem, wkładką i ewentualnymi ciężarkami.

Rzeczywistą wartość mierzy się za pomocą płyty testowej ze ścieżką do pomiaru tych częstotliwości, bo są dwie. Jedna to rezonans pionowy, druga poziomy. Najczęściej można spotkać płyty ze ścieżką do pomiary rezonansu poziomego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Stefan_N napisał:

wkładka MF-100 z igłą

Poniżej wymiary mojej wkładki Audiotechniki. 

Czy mozesz podać jaka jest wysokość dla oryginalnej wkładki unitry chodzo o wymiar który u mnie jest 17,2mm.

20240222_083049.jpg

Choć czytałem że właśnie nowe wkładki Audiotechniki takie jak moja pasują do Bernatda to widziałem że niektórzy uchwyt montują między wkładką a headshellem.

To właśnie zależy od wymiarów o które pytam

 

20240222_083743.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można poszperać, co do wymiarów wkładek MF. Były na licencji Tenorel T-2001D. Nawet pierwsze wkładki MF miały na największej powierzchni, przylegającej do headshella, napis "Tenorel Made in Holland", bo były oryginalnymi wkładkami tamtej firmy. Na czoło było tylko naklejane logo Unitra.

Drugą ciekawostką wkładek MF jest to, że były to specyficzne wkładki MI (moving iron). Pochodzi to od dwóch (lub czterech) kawałków ferromagnetyka poruszających się w polu magnetycznym jednego magnesu. Ten magnes nawet widać po wyjęciu igły. Srebrzysty i okrągły.

Edytowano przez Highlander_now
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Highlander_now napisał:

Można poszperać, co do wymiarów wkładek MF

No właśnie nic nie mogłem znaleźć. Może brak szczęścia albo wiedzy gdzie szukać. Dlatego chciałem skorzystać z okazji i poprosiłem  @Stefan_N zeby mi to zmierzył.

 

15 minut temu, Highlander_now napisał:

Ten magnes nawet widać po wyjęciu igły. Srebrzysty i okrągły.

Tak, widzę. Ja mam mf101 tyle że bez igły -  wyleciała gdzieś kiedyś.

Jak znajdę chwilę i będę przekładał to sobie zmierzę grubość blaszki tego uchwytu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę to mam parę pytań do tego cuda techniki:

Dnia 21.02.2024 o 00:36, Stefan_N napisał:

Cały środek został z niego usunięty, została obudowa i ramię

Czy silnik został zmieniony? A jeśli tak to na jaki?

 

Dnia 21.02.2024 o 13:21, Stefan_N napisał:

oraz mechaniczna przesłona

czy ten mechanizm też został usunięty? Jeśli tak to czy samodzielnie ramię się podnosi i silnik zatrzymuje na końcu płyty?

Jak jest z odsłuchem? Czy ta dodatkowa elektronika nie wprowadza jakiś zakłóceń?

Czy przewód sygnałowy do wzmacniacza jest oryginalny czy np są wyjścia rca?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Silnik pozostał ten sam. Głównie dlatego, że nie udało mi się zdjąć w delikatny sposób rolki napędzającej. Mam inne silniki i inne rolki, ale nie znalazłem o takiej samej średnicy. Więc spróbowałem na tym, który był i skoro działał dobrze, to zostawiłem.
Została usunięta płytka z elektroniką oraz zasilacz.
Przesłona została zmodyfikowana, ale jest. Są nowe dwa czujniki optyczne (na podczerwień). Jeden wychwytuje początek płyty, drugi koniec. Dzięki temu, silnik startuje automatycznie po przesunięciu ramienia na początek płyty i zatrzymuje się na końcu płyty. A ponieważ układ silnika jest połączony z układem ramienia, to w momencie zatrzymania silnika, ramię się podnosi.
Mam kilka zdjęć oraz filmów z prac, ale one nie do końca są aktualne (bo było tak, że np. nagrałem film, a potem coś przerobiłem, prace nad tym trwały dość długo i testowałem różne koncepcje, a brak mi systematyczności w dokumentowaniu).
Ale mogę przejrzeć materiały i to co jest aktualne powycinać i pokazać.
Niestety prace nad gramofonami są uciążliwe, bo do elektroniki nie ma dobrego dostępu. Gramofon musi być "przewrócony", a Bernard jest szczególnie ciężki, a to zawsze grozi jakimś uszkodzeniem delikatnego ramienia. Zbudowałem specjalny uchwyt, żeby ten gramofon mógł leżeć do góry nogami, ale w tej chwili mam na stole co innego, więc nie bardzo mam jak teraz go odwrócić i sfilmować.
Elektronika stabilizatora powstawała w ten sposób, że gramofon stał na nogach (żeby można było uruchomić silnik z talerzem, a z kominka szła wiązka na drugi stół, na którym powstawał prototyp (chodziło głównie o dostęp do oscyloskopu). Jak gramofon leży do góry nogami, to nie można uruchomić napędu. Teraz żałuję, że nie ponagrywałem przebiegów z testów, bo to było bardzo interesujące :-). Ale pewno będę budował następny, tylko muszę dopaść jakąś bazę :-), bo w tej chwili wszystkie trzy, które mam są sprawne :-) 

Co do odsłuchu - to jest zawsze sprawa subiektywna.
Ale w przypadku gramofonu tak na prawdę nie ma czego zepsuć. Jest przedwzmacniacz, ale zawsze można przełącznikiem puścić sygnał prosto z wkładki, więc nie może być źle.
Tam jest dużo miejsca, elektronika jest oddalona. Jest tylko jeden wspólny punkt uziemienia. Ja nie słyszę zakłóceń.

 Na zdjęciu niżej jest chasis przygotowane do ostatecznego montażu. W czarnej plastikowej skrzynce na górze jest nowy zasilacz, niżej jest płytka z przetwornicą. Biała plastikowa podkładka jest w miejscu, gdzie jest płytka z elektroniką. Widać wiązki przewodów zakończone złączkami, które będą wpięte w płytkę.    

Bernard_1.jpg

Edytowano przez Stefan_N
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Palmos napisał:

Czy przewód sygnałowy do wzmacniacza jest oryginalny czy np są wyjścia rca?

Są dwa gniazda wyjściowe i obok jest wciskany przełącznik, którym wybieramy, czy sygnał ma iść wprost z wkładki, czy przez przedwzmacniacz. Ale przedwzmacniacz jest liniowy, tak żeby nadal można było wpiąć gramofon w wejście "phono". Przedwzmacniacz ma niewielkie wzmocnienie, dobrane tak, żeby po zmianie źródła sygnału we wzmacniaczu (np. na CD) poziom głośności był mniej więcej taki sam. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Stefan_N napisał:

Film z wnętrza Bernarda

Nie no - dla mnie bomba.

 

14 godzin temu, Stefan_N napisał:

Ale w przypadku gramofonu tak na prawdę nie ma czego zepsuć.

Ale widać że jest co usprawnić.

Te rozwiązania to także pozbycie się niektórych słabych punktów Bernarda.

Jeśli chodzi o sterowanie windy to rzeczywiście oryginalnie nie do końca jest to przemyślane. Trzeba bardzo delikatnie obchodzić się z tym przełącznikiem. Mi już dwa razy zdarzyło się go złamać, a raz musiałem naprawiać mocowanie cięgna (a gramofon zreanimowałem i jest dopiero od roku). I to rozwiązanie z serwomechanizmem to strzał w dziesiątkę i myślę, że nie wydaje się zbyt skomplikowane do wykonania nawet dla nie-elektronika.

No ale pozostała część tj. automatyczne ustawianie obrotów no to już klasa sama w sobie. To jest na pewno bardzo pomocne. W Bernardzie (przynajmniej tym co mam ja) no to obroty praktycznie trzeba regulować za każdym razem po włożeniu płyty, a czasem nawet trzeba sprawdzać w trakcie odsłuchu jak gramofon nie rozgrzany (Ja często używam do tego mojego 7-letniego synka jak jest w pobliżu :) )

No i ten silnik - wydaje się strasznie słaby jakby z trudem się rozpędzał i osiągał obroty nominalne. Tu niestety przy wycieraniu płyty z kurzu w ruchu on nie daje już rady i trzeba to robić ręcznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...