Witajcie po dłuższej przerwie - nie tylko od tego wątku, ale również całego serwisu. Ostatnie miesiące były bardzo zakręcone, z wielu powodów nie było mnie też tu na forum, jednak cały czas z tyłu głowy czekałem już na powrót i rozwiązanie niedokończonych tematów. Zdaję sobie sprawę, że w większości poruszam tu tematy nie aż tak istotne z punktu widzenia ogółu, jednak w moim ostatnim wątku dot. problemów z rzekomymi przesterami i ewentualnymi problemami z zasilaniem wiele osób zabrało głos - tym bardziej nie chciałbym zostawić ich bez ewentualnego zakończenia. Jednak swój powrót zacznę od innego, jeszcze starszego tematu, którego tytuł widzicie nieco wyżej
Tak się składa, że od tamtego czasu nie byłem w stanie zająć się Xindakiem, a także nie dowiedziałem się niczego więcej. Dlatego mimo ogromnych obaw (nie zajmuję się naprawą ani serwisem sprzętu elektronicznego, nigdy wcześniej też nie musiałem tego robić) spróbowałem zająć się tym osobiście w zeszłym tygodniu. Idąc najprostszym tokiem myślenia, stuki jakie zaobserwowałem spowodowane były chęcią wyjścia wózka mechanizmu lasera "poza skalę" przy każdym włączeniu odtwarzacza oraz włożeniu płyty. Wózek przemieszcza się wtedy na początek skali. To wyjaśnia, czemu stuki są zarówno przy samym włączeniu CD, przy otwieraniu/zamykaniu szuflady jak i zakończeniu odtwarzania płyty. Idąc dalej, sam mechanizm działa sprawnie przez cały zakres, dopiero na końcu ma ochotę wyjść dalej i zaczyna stukać. To sugerowało uszkodzenie czujnika krańcowego. I tak też właśnie było, jednak historia jest znacznie ciekawsza.
Po wyjęciu szuflady z napędem, odwróceniu jej okazało się że sama krańcówka jest w porządku - po prostu jest zupełnie luźna w swoim gnieździe - plastikowy zatrzask się wyrobił i krańcówka obracała się cała w obudowie, nie wywołując sygnału. Po prostu po zetknięciu ze zderzakiem wózka, obracała się jak wskazówki zegara. Byłem zdumiony trywialnością tej przyczyny, nie do końca z początku wierzyłem, ze to może być to. Jednak przytwierdziłem ją ponownie do podstawy mechanizmu, na sztywno, włączyłem i... Jejku nie ma stuków. Jak wtedy, gdy był nowy
Wiem, że nie ma tu zbyt wielu posiadaczy tego cuda, jednak wiem również że posty stąd wyświetlają się również w wyszukiwarce. Dlatego: potomni, jeśli napęd w xindaku Wam stuka, tak jak u mnie i jak na filmikach, prawdopodobnie wyrobiło się mocowanie krańcówki wózka lasera;)
Miałem styczność z 3 Xindakami C-06. Wszystkie po czasie stukały tak samo. Bardzo możliwe, że w każdym innym przypadku wina leży w tym samym miejscu. Jeśli ktoś ma podobnie - radzę sprawdzić.
Na zdjęciu przedstawiam o który element chodzi - krańcóweczka od której odchodzą dwa białe przewody.
Wiem, że fizycznie nie jest to skomplikowana naprawa, nie był to szczyt odkrywczości - ale nawet nie wiecie jak mi się buzia cieszy jak znów widzę go, jak działa, i odlicza mi czas kolejnych utworów, kolejnych płyt po kolei, już od paru godzin....
Także, w ramach powrotu, to by było na tyle. Miło się to pisało i miło mi tu wrócić ;) A teraz nadrabiam zaległości z forum, pozdrawiam serdecznie!