-
Zawartość
2 733 -
Dołączył
-
Ostatnio
Informacje osobiste
-
Lokalizacja
Opoczno
Ostatnio na profilu byli
8 646 wyświetleń profilu
-
Miałem przez tydzień na odsłuchach od jednego kolegi forumowicza takiego DACA. U mnie zasilacz to klasyk na diodach. Ten na lampie jakoś tak delikatnie, gładko grał, kompletnie bez ostrości, ziarnistości. Nie wiem czy to zasługa tego prostownika lampowego, ale rzucało się to w ucho.
-
Dac jak wiadomo, upraszczając, zamienia zera i jedynki na sygnał napięciowy. Wewnątrz mamy jakiś odbiornik tychże zer i jedynek (są przeróżne i to temat rzeka), dalej upraszczając jest tzw logika, która zarządza nimi i w strawny, uporządkowany sposób podaje na kość przetwornika. No i taki przetwornik wypluwa na swoim wyjściu sygnał napięciowy, który należy wzmocnić. Najczęściej są to półprzewodnikowe wzmacniacze operacyjne (opampy) i tutaj kolejny temat rzeka, bo są różne i różnie "grają". Chodzi generalnie o to, by w układzie (już po stronie analogowej) był element wzmacniający. Mogą to być najpopularniejsze obecnie półprzewodniki lub odpowiadając na Twoje pytanie, właśnie lampy. Jest wiele projektów analogów lampowych czyli "wzmacniaczy" sygnału po konwersji D/A. Tak naprawdę to jeden czort czy to będzie opamp czy lampa, bo filozofia w obu przypadkach jest ta sama, wzmocnić sygnał. Lampy to już historia, ich aplikacja, żywotność itd bywają kłopotliwe, stąd ich mniejsza popularność w DACach i zarazem mniej problemów dla producenta W moim przypadku (DAC R2R) za przetwornik robi wg tak zwanych dziadków z Audio Note najlepsza kość czyli AD1865. Oczywiście zaraz ktoś powie, że PCM63, że TDA1541 są lepsze i nie będę się spierał bo nie w tym rzecz. Ta moja kość na wyjściu ma sygnał prądowy, który rezystorami konwersji I/V zamieniamy na sygnał napięciowy. Te rezystory to też kolejny temat rzeka , bo mogą być jakieś tam druciaki albo audiofilskie niskoszumowe tak jak w moim przypadku tantalowe z firmy Audio Note. I dalej, ten sygnał napięciowy wzmacniają lampy (choć równie dobrze mógłby robić to analog na opampach, tak jak teraz to się robi. U mnie akurat pracują lampy E88cc lub ich ruskie odpowiedniki 6n23P czyli duotrioda. Ten analog lampowy to projekt Łukasza Fikusa czyli Lampizatora. Jak zwykle, kwestia czy słoń jest duży. Ja mam projekt DIY więc to ułamek kwoty, jaką zapłaciłbym kupując takiego gotowca od AudioNote, od Lampizatora , Muzga i innych. P.S Widzę, że jak pisałem posta, koledzy powyżej już mnie ubiegli
-
Krótka recenzja i 14 stron komentarzy wyszło. Ja tam wszędzie mam kable powpinane, nawet brakuje mi gniazd, więc nie mam zmartwienia czy zatyczki są pomocne czy fake.
-
Ja to bym nawet rozwinął ten temat. Jedno to lampa i jej tzw charakter i sygnatura, a drugie to jej aplikacja. Pisałem to już gdzieś na forum, ale towarzystwo lampy też ma ogromne znaczenie. Mam na myśli np kondensatory w torze lampy. Sporo bawiłem się zmieniając w DACu kondensatory filtracji anodowej. Żeby nie lutować wstawiłem sobie na płytkę konektory i w kilka sekund zmieniałem kondensator. I na przykład taka zamulona lampa 6N2P w towarzystwie jakiegoś Jantzena czy lepiej Audio Note Kaisei zupełnie zmienia swój charakter grania. Z ciepłego dusznego na dosłownie a'la tranzystor bipolarny - sucho i sterylnie. To samo inne lampy. Kondensatorem można ocieplić, ochłodzić, odmulić itd. No ale to co piszę to takie moje zabawy w DIY i moja kreatywność. W przypadku gotowca wkładamy lampy i gra to tak jak sobie wymyślił konstruktor sprzętu. Nie mamy zbytnio wpływu na aplikację lampy. Stąd też różne odbiory tej samej lampy.
-
Racja, dać tu i tam ciepłe, słodkie lampy i w sumie dostaniemy gofra bitą śmietaną i karmelem. Tak też można sobie przedobrzyć.
-
A najfajniejsze jest to, z owym założeniem że lampy różnią się od siebie, że matematycznie możemy uzyskać pewną skończoną ilość wariantów brzmieniowych. Prosty przykład dla łatwości obliczeń. Nasze zapasy zawierają 2 typy lamp mocy, 4 typy lamp sterujących i 5 typów lamp do DACa - 2x4x5 otrzymujemy 40 różnych konfiguracji czyli wariantów brzmieniowych. Mając więcej lamp (a tak przecież jest ) lawinowo to rośnie. W praktyce sporo tych wariantów będzie rzeczywiście mocno zbliżonych do siebie i nie skorzystamy z tych dobrodziejstw matematyki, ale powiedz to audiofilowi, żeby nie kupował już nic więcej, bo ma już przecież 40 wariantów. 😀
-
A płytę Michała Szpaka na którą stronę należy położyć? P. S. Nie mam i nie będę miał.
-
Luz. 😀. Nie jestem jakimś lampowym guru, nie mam tylu zacnych lamp jak niektórzy tu koledzy. Moja kolekcja to coś około 40 lamp używanych analogu DACa R2R i dwóch wzmacniaczach. Ale tak jak nie warknę na kogoś kto napisze "ja tam nie słyszę kabli" (warknę, gdy ktoś napisze że kable "nie grają"), tak w przypadku lamp temat jest dla mnie już oczywisty i absolutnie nie kontrowersyjny. Owszem, jest trochę podobnych lamp do siebie, ale stwierdzenie że nie ma tytułowych różnic w brzmieniu to już dla mnie kryminał tudzież prowokacja. Przeżyłem wiele chwil, gdzie po zamianie lamp od strzała dało się usłyszeć zupełnie inną sygnaturę grania. Od grania bardzo ciepłego i "kinowego" po kliniczne i ostre. Stąd, może trochę niefortunnie i jak widać dla niektórych zbyt arogancko, zabrałem głos w wątku.
-
Czytając tytuł pomyślałem sobie, że to jakiś żart. Serio? Ktoś jeszcze nie słyszy różnic w brzmieniu lamp? Różne marki i roczniki brzmią tak samo?
-
Serwis to raczej ucieszy się z takiej usterki. To nie usterka z kategorii "wzmacniacz nie działa" i szukaj teraz krok po kroku, element po elemencie. Podświetlenie to rezystor i dioda i jeśli coś się urwało, wyrwało to bez problemu da się to ogarnąć.
-
Tak, to uznane modele z dobrymi laserami, ale oczywiście nic nie jest wieczne. Ważny jest też stan takiego urządzenia bo swoje lata i przebieg ma. Zalecam ostrożność i dopytanie o stan. Oczywiście sprzedawca może ściemniać, ale czasem sprzęt był wiele lat w jednych rękach i właściciel zna jego historię. Mi 2-3 lata temu niechcący trafił się sztuka nówka, leżak magazynowy Philips. Nieprawdopodobna sytuacja, model z początku lat 90tych świeży i dziewiczy, pachnący nowością. Przeszedł upgrade i wyszło mu to oczywiście na dobre. Wymiana kondów w zasilaniu, przestawienie w tryb NOS, wstawione bardzo fajne kondensatorki Jupiter Cosmos przy Opa. No i wymiana opampów na 627. Jestem wiecej niż zadowolony. A i jako transport też fajnie sobie radzi. Oczywiście gra wtedy inaczej, bo to zewnętrzny DAC determinuje granie.
-
Nie wiem czy nie sprawdzą, ale z reguły użytkownicy korzystali z ich wewnętrznego DACa i stąd te pochlebne opinie
-
Wybrałeś fajne modele, znane i szanowane. Ale... one słyną z tego że nie grają jako transport.
-
Na sąsiednim forum swego czasu założyłem autorski wątek dotyczący stabilizatorów napięcia sieciowego. Są do kupienia różnej maści Volt czy chińczyk Kemot, takie regulatory oparte na autotransformatorze. Różne rozwiązania, a to z napędem a to skokowe na przekaźnikach. Nasz wspólny kolega tzn mój i @klavikort miał wiecznie problem ze swoim Fezz Luna. Spalił kilkanaście lamp już, a wiemy wszyscy że to kosztuje i boli. Raz że Fezz ma jakiś babol konstrukcyjny i przeprowadzili cichą akcję serwisową zakładając wszystkim dodatkowy bezpiecznik. A dwa kolega też miał takie jak ja wysokie napięcie w sieci i to też raczej miało znaczenie. Kupił taki stabilizator i obniżył do 238V. Wg niego gra mu teraz lepiej, jest lepsza separacja, nie ma takiej ściany dźwięku. Zresztą w tym moim wątku na sąsiednim forum też odezwali się ludzie, którzy kupili stabilizator i chwalą zmiany w graniu.
-
Dlatego trochę łatwiej jest w projektach DIY gdzie rezystorami katodowymi i anodowymi można ustalić sobie prawidłowy, bezpieczny punkt pracy po środku charakterystyki. Oczywiście to takie dobieranie pod konkretny egzemplarz, ale jak ktoś wywalił sporo hajsu na jakieś drogie NOSy to warto. Innym problemem jest niestety napięcie zasilania w naszej sieci. Właśnie można powiedzieć walczę z tym tematem, bo mam 245V w gniazdku, piszę pisma do PGE. Kwestia zasilacza i stabilizacji napięcia żarnika, ale bywa że zamiast modelowych 6,3V mamy w górnych widełkach i wtedy emisyjność też szybko leci na łeb na szyję.