-
Zawartość
2 738 -
Dołączył
-
Ostatnio
Informacje osobiste
-
Lokalizacja
Opoczno
Ostatnio na profilu byli
8 687 wyświetleń profilu
-
No właśnie często pojawia się ten argument, o wyższości interfejsu Spotify nad Tidalowym i jakoś... mam tak samo jak Ty. Nigdy nie mogłem przekonać się do Spotify. I biorąc pod uwagę ten ich brak bezstratnych plików, choćby z tego powodu nigdy nie polubiliśmy się, wiadomo audiofil chce więcej cyferek. Robiłem kilka podejść do Spotify, synek licealista miał go swego czasu, ale przyznaje męczyłem się w tej aplikacji. Na plus Spotify, udało mi się znaleźć sporo fajnych polskich staroci, choćby z lat 80tych i 90tych, których nie ma na Tidalu i zrobiło się fajnie i sentymentalnie. No i miałem też trochę problemów technicznych ze Spotify. Wtedy miałem RasPi z Moode i connect trochę kaprysił.
-
Słuchaliśmy tego samego egzemplarza Irdaca of kolegi J4Z. Nawet obydwaj napisaliśmy recenzję w dziale Nasze Testy. I jak być może pamiętasz nabyłem Irdaca i też kombinowałem z zasilaniem. Impulsowy, ten fabryczny wiadomo kicha, strasznie ogranicza ten DAC. Złożyłem sobie zasilacz o super parametrach (lepszych niż Tomanek) i o dziwo, nie byłem bardzo zadowolony, miałem wrażenie że Tomanek lepiej się odnalazł w funkcji dawcy zasilania. I przełomem, game changerem było podłączenie żelowego akumulatora 12V. No to było wreszcie to. Moja rekomendacja. Ale że nervosa nie dawała żyć to ogarnąłem sobie kolejnego DACa, a mój Irdac powędrował do forumowego kolegi @Rial. Pisaliśmy trochę na priv i mamy spójne wrażenia. Ten mój super zasilacz niskoszumowy również u kolegi Rial nie wywołał opadu szczęki, lecz dopiero akumulator sprawił jak pamiętam, że "zgasły podłogi i powietrza" . Niedawno pisaliśmy i w związku z tym, że akumulator jest jednak nieco kłopotliwy i niewyjściowy, kolega Rial nabył Tomanka i jest mega zadowolony. Ze znakiem zapytania, czy czasem nie jest to nawet lepsze granie niż aku. Może wywołany do odpowiedzi Rial uzupełni moją wypowiedź Te zasilacze proponowane przez Q21 czyli seria IFI Power mają kosmiczne parametry jak na zasilacze impulsowe, miażdżą nawet nasze liniowe i mają szum porównywalny z bateriami, poniżej 1uV. Ludziska chwalą te IFI. Za około tydzień będę miał takiego IFI Power X u siebie, ale wersję 5V i będę testował. Będę miał go gratis, więc na pewno nie będę wybrzydzał. Mam kilka tematów na 5V więc na pewno znajdzie swoje miejsce. Dam znać jak coś.
-
Miałem przez tydzień na odsłuchach od jednego kolegi forumowicza takiego DACA. U mnie zasilacz to klasyk na diodach. Ten na lampie jakoś tak delikatnie, gładko grał, kompletnie bez ostrości, ziarnistości. Nie wiem czy to zasługa tego prostownika lampowego, ale rzucało się to w ucho.
-
Dac jak wiadomo, upraszczając, zamienia zera i jedynki na sygnał napięciowy. Wewnątrz mamy jakiś odbiornik tychże zer i jedynek (są przeróżne i to temat rzeka), dalej upraszczając jest tzw logika, która zarządza nimi i w strawny, uporządkowany sposób podaje na kość przetwornika. No i taki przetwornik wypluwa na swoim wyjściu sygnał napięciowy, który należy wzmocnić. Najczęściej są to półprzewodnikowe wzmacniacze operacyjne (opampy) i tutaj kolejny temat rzeka, bo są różne i różnie "grają". Chodzi generalnie o to, by w układzie (już po stronie analogowej) był element wzmacniający. Mogą to być najpopularniejsze obecnie półprzewodniki lub odpowiadając na Twoje pytanie, właśnie lampy. Jest wiele projektów analogów lampowych czyli "wzmacniaczy" sygnału po konwersji D/A. Tak naprawdę to jeden czort czy to będzie opamp czy lampa, bo filozofia w obu przypadkach jest ta sama, wzmocnić sygnał. Lampy to już historia, ich aplikacja, żywotność itd bywają kłopotliwe, stąd ich mniejsza popularność w DACach i zarazem mniej problemów dla producenta W moim przypadku (DAC R2R) za przetwornik robi wg tak zwanych dziadków z Audio Note najlepsza kość czyli AD1865. Oczywiście zaraz ktoś powie, że PCM63, że TDA1541 są lepsze i nie będę się spierał bo nie w tym rzecz. Ta moja kość na wyjściu ma sygnał prądowy, który rezystorami konwersji I/V zamieniamy na sygnał napięciowy. Te rezystory to też kolejny temat rzeka , bo mogą być jakieś tam druciaki albo audiofilskie niskoszumowe tak jak w moim przypadku tantalowe z firmy Audio Note. I dalej, ten sygnał napięciowy wzmacniają lampy (choć równie dobrze mógłby robić to analog na opampach, tak jak teraz to się robi. U mnie akurat pracują lampy E88cc lub ich ruskie odpowiedniki 6n23P czyli duotrioda. Ten analog lampowy to projekt Łukasza Fikusa czyli Lampizatora. Jak zwykle, kwestia czy słoń jest duży. Ja mam projekt DIY więc to ułamek kwoty, jaką zapłaciłbym kupując takiego gotowca od AudioNote, od Lampizatora , Muzga i innych. P.S Widzę, że jak pisałem posta, koledzy powyżej już mnie ubiegli
-
Krótka recenzja i 14 stron komentarzy wyszło. Ja tam wszędzie mam kable powpinane, nawet brakuje mi gniazd, więc nie mam zmartwienia czy zatyczki są pomocne czy fake.
-
Ja to bym nawet rozwinął ten temat. Jedno to lampa i jej tzw charakter i sygnatura, a drugie to jej aplikacja. Pisałem to już gdzieś na forum, ale towarzystwo lampy też ma ogromne znaczenie. Mam na myśli np kondensatory w torze lampy. Sporo bawiłem się zmieniając w DACu kondensatory filtracji anodowej. Żeby nie lutować wstawiłem sobie na płytkę konektory i w kilka sekund zmieniałem kondensator. I na przykład taka zamulona lampa 6N2P w towarzystwie jakiegoś Jantzena czy lepiej Audio Note Kaisei zupełnie zmienia swój charakter grania. Z ciepłego dusznego na dosłownie a'la tranzystor bipolarny - sucho i sterylnie. To samo inne lampy. Kondensatorem można ocieplić, ochłodzić, odmulić itd. No ale to co piszę to takie moje zabawy w DIY i moja kreatywność. W przypadku gotowca wkładamy lampy i gra to tak jak sobie wymyślił konstruktor sprzętu. Nie mamy zbytnio wpływu na aplikację lampy. Stąd też różne odbiory tej samej lampy.
-
Racja, dać tu i tam ciepłe, słodkie lampy i w sumie dostaniemy gofra bitą śmietaną i karmelem. Tak też można sobie przedobrzyć.
-
A najfajniejsze jest to, z owym założeniem że lampy różnią się od siebie, że matematycznie możemy uzyskać pewną skończoną ilość wariantów brzmieniowych. Prosty przykład dla łatwości obliczeń. Nasze zapasy zawierają 2 typy lamp mocy, 4 typy lamp sterujących i 5 typów lamp do DACa - 2x4x5 otrzymujemy 40 różnych konfiguracji czyli wariantów brzmieniowych. Mając więcej lamp (a tak przecież jest ) lawinowo to rośnie. W praktyce sporo tych wariantów będzie rzeczywiście mocno zbliżonych do siebie i nie skorzystamy z tych dobrodziejstw matematyki, ale powiedz to audiofilowi, żeby nie kupował już nic więcej, bo ma już przecież 40 wariantów. 😀
-
A płytę Michała Szpaka na którą stronę należy położyć? P. S. Nie mam i nie będę miał.
-
Luz. 😀. Nie jestem jakimś lampowym guru, nie mam tylu zacnych lamp jak niektórzy tu koledzy. Moja kolekcja to coś około 40 lamp używanych analogu DACa R2R i dwóch wzmacniaczach. Ale tak jak nie warknę na kogoś kto napisze "ja tam nie słyszę kabli" (warknę, gdy ktoś napisze że kable "nie grają"), tak w przypadku lamp temat jest dla mnie już oczywisty i absolutnie nie kontrowersyjny. Owszem, jest trochę podobnych lamp do siebie, ale stwierdzenie że nie ma tytułowych różnic w brzmieniu to już dla mnie kryminał tudzież prowokacja. Przeżyłem wiele chwil, gdzie po zamianie lamp od strzała dało się usłyszeć zupełnie inną sygnaturę grania. Od grania bardzo ciepłego i "kinowego" po kliniczne i ostre. Stąd, może trochę niefortunnie i jak widać dla niektórych zbyt arogancko, zabrałem głos w wątku.
-
Czytając tytuł pomyślałem sobie, że to jakiś żart. Serio? Ktoś jeszcze nie słyszy różnic w brzmieniu lamp? Różne marki i roczniki brzmią tak samo?
-
Serwis to raczej ucieszy się z takiej usterki. To nie usterka z kategorii "wzmacniacz nie działa" i szukaj teraz krok po kroku, element po elemencie. Podświetlenie to rezystor i dioda i jeśli coś się urwało, wyrwało to bez problemu da się to ogarnąć.