Widzę, że jest licytacja na epitety, to ja też dodam trzy grosze.
Pytanie do wyznawców. Czy gdybyście mogli wybierać to chcieli byście bym mówił do Was moherowe berety czy zdradzieckie mordy? Czy moherowe berety, czy zdrajcy narodu? Czy moherowe berety, czy niemieckie pachołki? Czy zabierz babci dowód, czy że jesteście ruskimi onucami? Chcielibyście bym mówił do Was ten ryży zdrajca lub, że nie myślicie po polsku? A może, że jesteście ideologią wyprodukowaną w probówkach? A może wolicie być gorszym sortem?
Mogę tak jeszcze, tylko po co. Wolę mówić do ściany, ona nie rzuca obelgami. A może uważacie, że to nie są obelgi najgorsze z możliwych? Może to jest dla Was norma?
Zauważacie tu jakiś rozdźwięk? Niuanse w brzmieniu audio zauważacie, kable słyszycie, ale gdy chodzi epitety to nikt nie wmówi Wam, że czarne jest czarne a białe jest białe. Pis to prymitywna substancja, która począwszy od Kaczyńskiego do szeregowych członków, posługująca się językiem agresywnej hołoty i nie pomogą im drogie garnitury, ani białe kołnierzyki i krawaty, ani tytuły profesorskie.
Trochę Wam wyznawcom zazdroszczę. Zamiast mózgów macie szufladki, na każdej szufladce macie napisane różne hasła- lewactwo, lgbt, Tusk, tęczowa zaraza itp. itd. Bez refleksji, bez zastanowienia, że mówicie o ludziach, na każdą okoliczność otwiera się odpowiednia szufladka i wyskakuje z niej hasełko, które najczęściej jest obelgą lub próbą usprawiedliwienia pisowskiego świństwa. Wyznajecie zasadę, że nie jest ważne, że ktoś jest złodziejem, psychopatycznym kłamcą, bandytą, ważne że jeżeli jest z Waszego plemienia to będziecie murem za nim. Pis to stan umysłu, beton.