Skocz do zawartości

Dzik

Banned
  • Zawartość

    2 333
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Dzik

  1. 4 minuty temu, MariuszZ napisał:

    Żebyś wiedział, tylko że ja nie czuję się audiofilem i niestety słabo słyszę. Nigdy zaś nie twierdziłem, że ucho przewyższa instrumenty pomiarowe i nawet nie wiem jak do tej tezy się odnieść. Ucho to ucho, jakieś trąbki, naczynka włoskowate i dalej nerwami jakieś obszary w mózgu połączone neuronami. Zajebiście skomplikowany i czuły narząd. Nie ma odpowiednika w świecie nauki. Naukowcy dysponują "marnej" jakości mikrofonami, a niektórzy nawet ich nie kalibrują. Spektometry, oscyloskopy, woltomierze zaś działają w domenie elektryczności sprawdzając przebiegi elektryczne sinusoidalne, prostokątne i inne ale tak naprawdę nie sięgają umownego miejsca "odsłuchu" muzyki, która nie jest sinusem, prostokątem czy inną mierzalną w statycznych wyidealizowanych warunkach wielkością fizyczną. Sam fakt, że nie da się jednoznacznie usystematyzować barwy dźwięku i przenieść tego na płaszczyznę pomiarów powinno być wystarczającym powodem by zakończyć te dywagacje dotyczące tego co się słyszy kontra to co się mierzy ;) 

    Ciekawe tylko, czemu ten niesamowity narząd słuchu, jakim jest ludzkie ucho, nie słyszy różnicy podczas ślepej próby, a jedynie w domowych warunkach, kiedy słuchający wie, ile kosztowały głośniki czy wzmacniacz.

    Mnie natomiast śmieszy, że jakiś did rzekomo słyszy o ponad 400% lepiej niż młodzi ludzie z niezużytym słuchem w idealnych, laboratoryjnych warunkach. Śmieszy mnie to, bo jest to śmieszne.

  2. 45 minut temu, MariuszZ napisał:

    Chodzi mi o to, że ukazuje prawdę o sprzęcie czy kablach dotyczącą warunków laboratoryjnych. Nie uwzględnia mierząc czy porównując naszych realiów, gdzie sprzęt pracuje w warunkach różnorakich zakłóceń, z sieci, zasilaczy smps, od pętli masowych, nie uwzględnia, że część sprzętu to wzmacniacze lampowe, że za szafką czy stolikiem audio gości kłębowisko kabli sygnałowych i energetycznych oraz innych rzeczy, które są odpowiedzialne za dostarczanie zakłóceń do naszego audio i mają wpływ na to co i jak słyszymy. Pokazuje prawdę ale wyidealizowaną bez tego wszystkiego co realnie ma wpływ na kwestie jakości i naszego odbioru muzyki.

    Nie pokazuje prawdy "wyidealizowanej", mierzy działanie sprzętu w normalnych warunkach. IMO oczekiwanie, że w ramach każdej recenzji zacznie np. robić dodatkowe pomiary z zaaranżowanymi, potencjalnymi źródłami zakłóceń po to, aby wzmocnić czyjeś przekonanie, że akurat w jego KONKRETNYM systemie takie zakłócenia nie wystąpią, jest absurdalne.

    Poza tym nie łapię, jak to się ma do dyskusji o grających kablach czy tak skrajnie oczywistym przykładzie autosugestii jak słyszenie różnic między FLAC i WAV. Powołując się na ekstraordynaryjne przypadki próbujesz udowodnić zasadę.

    Wyjątek potwierdza regułę, ponieważ jest od niej wyjątkiem - gdyby wyjątek był regułą, to nie byłby wyjątkiem.

  3. 13 minut temu, MariuszZ napisał:

    Nie trzeba wielkich inwestycji. Przykład z naszego podwórka. @tomek4446 i jeszcze ktoś opisał przypadek kiedy zasilacz smps siał do sieci i zakłócał pracę innych urządzeń.

    Czyli zrobił dokładnie to, co - jak napisałem - każdy powinien zrobić w pierwszej kolejności: zidentyfikował źródło problemu, który w zakładanych warunkach wystąpić nie powinien. Twoim zdaniem Amir nie jest wiarygodny, bo nie próbuje takich sytuacji aranżować mierząc performance sprzętu audio?

    13 minut temu, MariuszZ napisał:

    Jeżeli chodzi o ślepe testy to dla mnie są zbyt zależne od naszej psychiki by były wiarygodne. Cały czas mam wrażenie (nie jestem specjalistą), że dysonans poznawczy i odczulanie sensoryczne jest na tyle "obecne" w tych testach, że zakłóca ich prawidłowy przebieg i tym samym wiarygodność.

    hmmm.png

  4. 17 minut temu, MariuszZ napisał:

    Pominął zakłócenia zewnętrzne czyli jak zwykle potraktował zagadnienie iście laboratoryjnie zamiast odtworzyć realne warunki uwzględniając różne scenariusze.

    No ale jak sama nazwa "zakłócenia zewnętrzne" wskazuje, problem pochodzi z zewnątrz. Zarzut, że ktoś nie próbuje takich zewnętrznych czynników odtworzyć - przy potencjalnej mnogości ich źródła - przy testowaniu sprzętu, uważam za dość oryginalny. Jeżeli u kogoś pojawiają się zakłócenia, których w idealnych warunkach być nie powinno, to chyba w pierwszej kolejności ten ktoś powinien się skupić na identyfikacji źródła, w drugiej kolejności zadbać o lepszą izolację od zakłóceń, a dopiero gdzieś na samym końcu inwestować w super drogi sprzęt.

    19 minut temu, MariuszZ napisał:

    Oczywiście porównując flac do wav wychodzę z założenia, że nie ma siły i powinny brzmieć tak samo, ba... nawet sumy kontrolne powinny się zgadzać ale idę w tym kierunku i mówię sprawdzam, bo wierzę ludziom mówiącym, że słyszą różnicę.

    Ja też tym ludziom wierzę, bo sam słyszałem różnicę tam, gdzie jej obiektywnie nie było. Niestety w myśl zasady Brzytwy Ockhama skłaniam się ku najprostszemu wyjaśnieniu.

    20 minut temu, MariuszZ napisał:

    Większość użytkowników po jasnej stronie mocy ufa bazkrytycznie Krzysztofowi z Reduktora Szumu, Amirmowi czy Ethanowi, a ja się z tego zaufania śmieję.

    Nikt nikomu bezkrytycznie nie wierzy. Po prostu jedna strona przedstawia argumenty wsparte wiedzą i doświadczeniami, a druga strona mówi, "a ja wiem, co słyszę" i... kropka.

  5. 1 godzinę temu, Sanwing napisał:

    nie dość że obrażasz ludzi wyzywając ich od głupców, ignorantów itd to teraz już osobiście lecimy? Zabłysnąłeś pięknie.

    Jeżeli stwierdzenie, że wg mnie nie jesteś "wybitnym myślicielem" cię obraziło, to przepraszam. Może gula w gardle nieco złagodzi to, że ja też nie uważam się za wybitnego myśliciela.

    Natomiast co do zachowań, które określam mianem głupoty czy ignorancji, to wybacz, ale są takie sytuacje, kiedy trzeba nazwać rzeczy po imieniu.

  6. 7 minut temu, tomek4446 napisał:

    A widzisz , aby ktoś tutaj oprócz Ciebie operował skrajnościami ?

    Stawianie subiektywnych wrażeń odsłuchowych, pomimo udowodnionego wpływu autosugestii na nasze postrzeganie dźwięku, ponad obiektywne fakty jest jak najbardziej skrajnością. To jak argumentowanie, że obraz odbity w krzywym zwierciadle ma większą wartość od setek zdjęć.

  7. Niestety jest masa takich konstruktorów, którzy wierzą (a przynajmniej chcą, żeby inni wierzyli), że przez zastosowanie jeszcze lepszych (czyt. droższych) komponentów osiągną jeszcze czystszy dźwięk, jeszcze lepszą rozdzielczość, jeszcze mniej szumów etc., chociaż już za pomocą tańszych i mniej wysublimowanych technik można osiągnąć to samo.

    Takie myślenie widać na przykładzie zmitologizowanego przez Hollywood miecza katana, który pomimo skomplikowanego, kosztownego i skrupulatnego procesu produkcji nie jest bardziej efektywny od miecza europejskiego. Wręcz przeciwnie - miecze europejskie są lepiej wyważone i zapewniają lepszą defensywę.

     

  8. 11 minut temu, tomek4446 napisał:

    Dziękuję , za jedną już co m-c cały naród buli :) Dzik , po co w szkole przeprowadza się doświadczenia / chemia , fizyka, matematyka/ jeżeli ich wyniki są już dawno udokumentowane ? W ten sposób się uczymy i wyciągamy wnioski. Zrobiłem kilka listew zasilających , każda mnie czegoś uczyła , sposobu ustawienia gniazd , rozprowadzenia kabli , jakie złącza , warystory, konektory zastosować , jak optymalnie rozmieścić filtry. Dzięki temu mogłem tą wiedzę paru osobom przekazać , by mogły uniknąć moich pierwotnych błędów. Bez tej praktyki , nie miałbym się prawa wypowiadać w tym temacie. Przy okazji musiałem wchłonąć trochę wiedzy z zakresu elektryki ,która była mi obca. Nauczyłem się czegoś nowego i ta wiedza zostaję , można ja wykorzystać przy okazji zupełnie innych zagadnień , na tym to polega. 

    Kręcenie kotem.

    Co innego przeprowadzanie doświadczeń W CELU nabycia wiedzy praktycznej, a co innego popadanie w chorobliwy sceptycyzm i wykonywanie doświadczeń W CELU sprawdzenia faktów naukowych.

    Czy naprawdę nie widzisz, jakim absurdem jest taka negacja wszystkiego? W momencie, kiedy zaczynasz wierzyć, że świat może kłamać na każdy temat, tracisz punkt wyjścia potrzebny do racjonalnych rozważań i popadasz w totalną abstrakcję. Nie ma już żadnych pewników, tylko twoje widzimisię.

     

     

     

  9. Nie można być pewnym, że grawitacja działa tak, jak twierdzi nauka. Być może ktoś ma interes w fabrykowaniu tej wiedzy albo naukowcy przez setki lat coś pokręcili.

    Może każdy człowiek ma w dupsku magnes, z którym się rodzi, i który oddziałuje z wielkim magnesem, który znajduje się w jądrze planety. Kurcze, ja się domagam dowodów…

    Uważam, że każdy powinien pójść na prześwietlenie i to sprawdzić. Jak badanie nic nie wykaże, to warto pojeździć po różnych szpitalach.

    PRZYSIĘGAM JAK SIEDZĘ TO CZUJĘ, ŻE MNIE COŚ PRZYCIĄGA.

  10. 3 minuty temu, MariuszZ napisał:

    Musiałbyś autora pomysłu zapytać. Chcesz namiary? Może nawet nawiążecie jakiś kontakt. Bardzo zbieżne poglądy macie i nawet sposób wypowiadania się więc może warto. Fajnie pogadać z osobą podobnie postrzegającą audio tematy

    Czyli twierdzisz, że ktoś zrobił coś głupiego wierząc w "fakty naukowe", ale nie wiesz, co to za fakty i czy to w ogóle fakty.

    To dość szokujące, że ludzie mogą myśleć w tak absurdalny sposób.

  11. 1 minutę temu, slaw0001 napisał:

    że jednego z nich zacytuje "wiem, że nic nie wiem". No, ale Wy przecież macie wiedzę całego internetu. Aż strach pomyśleć jak by go nie było... 😱

    Co wiedział Sokrates?
    Powszechnie jako najważniejszą sentencję przypisuje się Sokratesowi „wiem, że nic nie wiem”. Jest w tym trochę prawdy, ale nie do końca. Sokrates żył wśród ludzi, którzy byli pełni pychy. Uważali, że znają się na wielu rzeczach, ale gdy Ateńczyk rozpoczynał swoją tyradę pytań, to okazywało się, że rozmówcy nie potrafią odpowiedzieć na podstawowe kwestie. Ich wiedza była nieprzemyślana i powierzchowna. Po prostu nie wiedzieli. Denerwował wiele osób, ponieważ ukazywał ich ignorancję.

    Wyprowadzał ze stanu świętego spokoju i intelektualnego lenistwa. Fascynował z kolei ateńską młodzież, która garnęła się do niego, aby zdobyć prawdziwą mądrość. Pociągała ich jego autentyczność i spójność myśli z życiem. Mądrością Sokratesa była świadomość własnej niewiedzy i pokora

    Jak widać lepsza wiedza z internetu niż jej brak.

  12. Przed chwilą, tomek4446 napisał:

    i to pisze facet ...... , no dobra ile systemów odsłuchałeś ?

    A co to ma do rzeczy? Mogłeś i milion systemów osłuchać i wyciągnąć czysto subiektywne wnioski.

    To dość znamienne, że rozmowa z audiofilami prędzej niż później zawsze schodzi na ich sprzęt czy doświadczenie, którymi tak rozpaczliwie potrzebują się pochwalić.

  13. Dwa akapity z artykułu Monty'ego o tej magicznej, niepoznanej przez naukę zdolności, jaką jest słyszenie.

     

    Panowie, oto wasze uszy
    Uszy słyszą za pomocą komórek włoskowatych, które znajdują się na błonie podstawowej w ślimaku. Każda komórka włoskowata jest dostrojona do wąskiego zakresu częstotliwości, determinowanego przez pozycję komórki na błonie. Czułość jest najwyższa po środku zakresu, a następnie opada w obie strony po stożkowatych krzywych, nakładając się na zakres częstotliwości komórek włoskowatych obok. Dźwięk jest niesłyszalny, jeśli nie ma dostrojonych do niego komórek.
    hTqfyjk.png

    Przypomina to analogowe radio, które odbiera częstotliwości dużej rozgłośni, która znajduje się w okolicy tunera radia. Im dalej znajdują się nadawane częstotliwości stacji, tym słabszy i bardziej zniekształcony staje się sygnał, aż wreszcie znika całkowicie, nie ważne jak jest silny. Istnieje szczytowy (a także najniższy) zakres częstotliwości, poza którym czułość komórek włoskowatych spada do zera i słyszenie się kończy.

    Próbkowanie i słyszalne spektrum
    Jestem pewien, że słyszeliście to wiele, wiele razy: zasięg ludzkiego słyszenia mieści się w przedziale od 20Hz do 20kHz. Istotnym jest, aby wiedzieć, jak naukowcy doszli do tych konkretnych liczb.


    Po pierwsze, mierzymy *dolną granicę słyszalności na przestrzeni całego spektrum dźwięku dla grupy słuchaczy. To daje nam krzywą, która odzwierciedla najcichszy postrzegalny dla ludzkiego ucha dźwięk dla każdej częstotliwości, mierzony w idealnych warunkach, na ludziach ze zdrowym słuchem. Bezechowe otoczenie, precyzyjnie skalibrowany sprzęt odtwarzający, rygorystyczna analiza statystyczna – to łatwa część. Uszy szybko się męczą, podobnie jak szybko męczy koncentrowanie się na dźwięku, dlatego testy muszą być wykonywane, gdy słuchacz jest „świeży”. To oznacza wiele przerw i pauz. Testy zajmują od wielu godzin do wielu dni, w zależności od przyjętej metodologii.


    *Również: próg słyszalności, próg absolutny, próg detekcji sygnału [pl.wikipedia.org]


    Następnie zbieramy dane dla przeciwnego ekstremum, czyli „progu bólu”. Jest to punkt, w którym amplituda dźwięku jest tak wysoka, że fizyczny i neurologiczny hardware ucha nie jest jeszcze całkowicie przytłoczony, ale zaczyna odczuwać fizyczny ból. Zbieranie tych danych jest trudne, bo nikt nie chce w trakcie badania na stałe uszkodzić czyjegoś słuchu.

    bKNLl0B.png


    Szczytową granicę ludzkiego słyszenia definiuje punkt, w którym krzywa dolnej granicy słyszalności przecina krzywą progu bólu. Aby nawet ledwo usłyszeć dźwięk 
    w tym punkcie (albo poza nim), musi on być jednocześnie nieznośnie głośny.
    Na niskich częstotliwościach ślimak działa jak obudowa bass reflex (obudowa reflektująca bas). Heliocotrema, szpara osklepka, jest otworem na wierzchołku ślimaka, który działa jak port dostrojony do częstotliwości między 40Hz a 65Hz, w zależności od indywidualnych uwarunkowań. Reakcja na częstotliwość [ang. frequency response] stromo opada poniżej tej częstotliwości.

    Stąd, przedział 20Hz – 20kHz jest hojnym zakresem. Wnikliwie obejmuje słyszalne spektrum, co potwierdza niemal sto lat danych eksperymentalnych.

    Genetyczne dary i złote uszy
    Bazując na mojej korespondencji, wielu ludzi wierzy w indywidua obdarzone niezwykłym darem słyszenia. Czy takie „złote uszy” naprawdę istnieją? To zależy, co nazwiemy złotym uchem.


    Młode, zdrowe uszy słyszą lepiej niż stare i zużyte. Niektórzy ludzie są wyjątkowo dobrze wytrenowani, by słyszeć niuanse w dźwięku i muzyce, z których istnienia nie zdaje sobie sprawy przeciętny człowiek. Był taki czas w latach 90., kiedy potrafiłem rozpoznać każdy istotny kodek mp3 ze słuchu (były wtedy bardzo kiepskie), a także zademonstrować to podczas podwójnych ślepych prób.


    Kiedy czyjeś zdrowe uszy są wyjątkowo dobrze wytrenowane, nazwałbym taką osobę złotym uchem. Niemniej jednak, nawet ludzie ze słuchem poniżej przeciętnego mogą zostać przeszkoleni, aby dostrzegać detale, które umykają zwykłemu słuchaczowi. Złote uszy to bardziej kwestia treningu niż nadludzkich zdolności.
    Badacze dźwięku chętnie by znaleźli, przetestowali i udokumentowali nadludzi z niezwykłym słuchem, czyli np. z poszerzonym zakresem słyszenia. Zwykli ludzie są w porządku, ale każdy chce znaleźć genetyczne dziwadło, aby napisać soczystą rozprawę naukową. Póki co nie znaleźliśmy nikogo takiego przez ostatnie sto lat testów, więc zapewne tacy nadludzie nie istnieją. Przykro mi, będziemy szukać dalej.

     

  14. 7 minut temu, Sanwing napisał:

    Dziki ty to już popłynąłeś na samo dno pomiarowe :). Porównywanie audio czyli hobby do kurde medycyny czy nawigacji jest tak bezsensowne jak ta cała dyskusja w 10 wątkach o tym samym. 

    To się nazywa porównanie, ale nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, że zastosowanie porównania nie oznacza ZRÓWNANA dwóch rzeczy. Uważam, że moje porównania są jak najbardziej na miejscu.

    Masz rację, podobnie jak ty nie mam większego pojęcia DACach. Tyle że ja nie wmawiam sobie, że jest inaczej, a ty co do zasady uważasz, że wiesz lepiej, chociaż stosujesz złą metodologię, która przeczy udowodnionym faktom.

  15. Można by powiedzieć żeglarzowi "Ufaj swoim oczom, nie słuchaj bezdusznych radarowców", podczas gdy to prawdopodobnie zjawisko mirażu morskiego posłało Titanica na dno. Audiofile mówią, żeby ufać własnemu słuchowi, kiedy przez autosugestię ludzie zadłużają się w bankach, żeby kupić kabel za $18 000.

×
×
  • Utwórz nowe...