
muzyczny_gość
Uczestnik-
Zawartość
4 065 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez muzyczny_gość
-
czyli dalej PianoCraft...wygrywa..
-
U mnie dziś lounge i chillout w wielu wydaniach
-
Witam Was wszystkich ponownie ponieważ wpadam tu bardzo rzadko (pochłonięty jestem tematem tworzenia kina q domu lub..domowego wpadłem na pomysł,ze i w wątku który prowadze w kółko sam (chociaż RoRo wpada w miarę możliwości i daję jakiegoś przyzwoitego niusa - dzięki) Przygotowałem krótki hatrikowy news lampowy (przyznam się że nie mam pojęcia czy znacie urządzenia czy nie czy były o nim dyskusje czy nie) Ale po mimo ojej zerowej wiedzy o lampach dałem info/news zapraszam -->> ( TU ) PS. Post numer 250 + 251 + 252
-
specjalnie dla moich kolegów lampowców z dedykacja dla tematu: Co z Jolidą 102b ?, ...czyli przygoda z lampą część III AUDIONOWA A-60 LAMPOWY WZMACNIACZ ZINTEGROWANY Lampowy klimat nabiera szczególnego znaczenia, jeśli przyjrzymy się bliżej szlachetnie brzmiącemu A-60. PRODUKT Audionova A-60 RODZAJ Lampowy wzmacniacz zintegrowany CENA 4.899 zł NAJWAŻNIEJSZE CECHY Wymiary (SxWxG): 46,5x20x40cm; Waga: 20kg; 5 wejść liniowych; Moc znamionowa 2x60W (8ohm) Audionova coraz śmielej poczyna sobie na rodzimym rynku audio. Trudno się dziwić, skoro atrakcyjnie wykonane, dobrze brzmiące produkty o wyjątkowo korzystnym stosunku jakości do ceny coraz częściej uzupełniają nasze systemy audio. Firma jest znana przede wszystkim z produkcji wszelkiego rodzaju kabli oraz akcesoriów (listwy sieciowe, gniazda i wtyki RCA, a nawet kolumny głośnikowe). Zaprezentowane na tegorocznym Audio Show dwa zintegrowane wzmacniacze lampowe spotkały się z dużym zainteresowaniem. Jednemu z nich postanowiliśmy się przyjrzeć nieco dokładniej. A-60 standardowo pozbawiony jest zdalnego sterowania, ale jest również dostępny w wersji z pilotem (za dopłatą). Wzmacniacz prezentuje się elegancko: czarne osłony transformatorów w postaci dużych metalowych kubków pięknie kontrastują z chromowaną obudową. Przedni panel zbudowano z 8mm stalowego bloku i polakierowano, podobnie jak niektóre elementy, w tonacji głębokiej, połyskującej czerni. Z przodu znajdziemy włącznik sieciowy oraz dwa masywne pokrętła selektora źródeł i potencjometru, toczone z miedzi i pokryte warstwą złota. Tylny panel oferuje pięć wejść liniowych oraz odczepy głośnikowe z transformatorów wyjściowych dla obciążenia 4- oraz 8-omowego. Lampy pracujące w konfiguracji przeciwsobnej push-pull to KT88. W pierwszym stopniu wzmacniającym zastosowano podwójne triody 6H9C, natomiast w układzie odwracającym fazę lampy 6N8P. Transformatory wyjściowe oraz sieciowy, a także lampy i główne kondensatory sekcji zasilającej (4x200mF) umieszczono na zewnątrz, na górnym panelu obudowy, izolując je tym samym od pozostałych delikatniejszych elementów elektronicznych. Już podczas przenoszenia i uruchamiania wzmacniacza staraliśmy się zachować szczególną ostrożność, ponieważ niczym nieosłonięte lampy są narażone na uszkodzenia mechaniczne. Za to gorące mogą nieźle poparzyć. Każda para lamp w końcowym stopniu wzmacniającym dostarcza 60W mocy na kanał. Tak wysoką wartość uzyskano dzięki wspomnianemu układowi przeciwsobnemu, który charakteryzuje się też mniejszymi zniekształceniami nieliniowymi oraz szerszym pasmem przenoszenia. Układ tego typu wymaga starannie dobranego transformatora wyjściowego - klasa zastosowanych komponentów i sam ich montaż mają bezpośredni wpływ na końcowe efekty brzmieniowe. W A-60 transformatory nawijane są ręcznie (jak informuje producent) drutem z miedzi beztlenowej o czystości 99,999%. Sygnał z selektora źródeł biegnie krótkimi odcinkami ekranowanych kabli do 100k-ohm potencjometru H.T. W ścieżce sygnałowej, tak jak w układzie inwertera fazy, zastosowano tylko i wyłącznie wysokiej klasy kondensatory polipropylenowe. JAKOŚĆ DŹWIĘKU Dosyć duża moc jak na wzmacniacz lampowy, a także możliwość współpracy z obciążeniem 4ohm znacznie poszerza grono kolumn mogących współpracować z A-60. Oczywiście nawet kolumny o 4-omowej impedancji powinny charakteryzować się w miarę przyzwoitą skutecznością, ale konstrukcja AudioNovy całkiem dobrze radzi sobie z dużymi trójdrożnymi kolumnami podłogowymi o przeciętnej efektywności. Aby osiągnąć pełnię swoich możliwości, A-60 potrzebuje przynajmniej godzinnej rozgrzewki od momentu rozpoczęcia żarzenia lamp. Wtedy jego brzmienie znacznie zyskuje na precyzji, a środek pasma nabiera charakterystycznego lampowego ciepła i gładkości. A-60 to wzmacniacz, któremu trzeba poświęcić sporo czasu, aby odkryć piękno jego brzmienia. Pierwsze chwile spędzone w jego towarzystwie specjalnie nas nie urzekły. Tak jak wspomnieliśmy, aby A-60 pokazał na co go stać, musi trochę popracować, najlepiej w temperaturze otoczenia minimum 20 stopni. Dopiero wtedy przeistacza się z poczwarki w pięknego motyla. Podczas odsłuchów naszą uwagę przykuł mocno podkreślony, zdecydowany bas. Przy czym jego charakter jest nieco inny niż to, co oferują półprzewodnikowe konstrukcje w podobnej cenie. Owszem, dolny skraj pasma ma odpowiedni kontur i charakteryzuje się brakiem spowolnień, ale na atomowe uderzenia nie ma co liczyć - prawdę mówiąc, nie przyszło nam to nawet do głowy. Szybkość basu jest zadowalająca, nawet jak na standardy lampowe, ale też nie bierze się to znikąd - 60W mocy robi swoje. A-60, współpracując z kolumnami o przyzwoitej skuteczności, potrafi nieźle nagłośnić średniej wielkości pomieszczenie, z pokrętłem wzmocnienia ustawionym już w okolicy godziny dziesiątej. Pamiętajmy jednak, że zakres obrotu potencjometru w większości przypadków nie odpowiada skali możliwości wzmacniacza, tym bardziej lampowego. Ktoś kto myśli, że maksymalną moc uzyska podczas odkręcenia gałki volume maksymalnie w prawo, może się grubo i "kosztownie" pomylić. Większość wzmacniaczy lampowych pełnię swoich możliwości osiąga już na godzinie dwunastej (pod warunkiem, że zestaw wzmacniacz-kolumny został właściwe dobrany, nie tylko pod względem impedancji czy mocy, ale również skuteczności). A-60 potrafi wpompować w kolumny spore dawki prądu, co niewątpliwie objawia się nie tylko dobrą kontrolą zakresu najniższych składowych, ale przede wszystkim nieskrępowaną dynamiką w całym paśmie. Podczas słuchania naszych ulubionych płyt nigdy nie mieliśmy wrażenia braku energii. Rytmika brzmienia stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Utwór "Watching You, Watching Me" Freddy'ego Cole'a zabrzmiał naprawdę świetnie. W średnicy usłyszeliśmy wiele informacji, a charakterystyczny zachrypnięty wokal artysty był bardzo żywiołowy. Otwarty i delikatnie ocieplony przekaz, zwłaszcza środkowego zakresu pasma, przez długi czas absorbował naszą uwagę. Do lampowej Audionovy należy bardzo starannie dobierać zarówno kable sygnałowe, jak i głośnikowe. Góra pasma jest przejrzysta i delikatna, ale żeby nie stracić zbyt dużo informacji, należy wybrać kable brzmiące raczej jasno, podkreślające nieco najwyższy zakres częstotliwości. To samo odnosi się do źródła - A-60 jest pod tym względem wyczulony i potrafi dokładnie prześwietlić to, co poda mu odtwarzacz. Marnej jakości CD zdecydowanie pogorszy brzmienie, bo Audionova nie wybacza błędów. Jeśli jednak zadbamy o wszystkie szczegóły, lampa odwdzięczy się nam piękną prezentacją. Usłyszeliśmy to zwłaszcza w akustycznych realizacjach, gdzie precyzja i zakres wysokich tonów nabierają jeszcze większego znaczenia. Koncertowy utwór Stanisława Sojki "Są na tym świece rzeczy" urzekł nas nieskrępowaną rytmiką i bogatym przekazem górnego skraju pasma. Każde szarpnięcie i wibracje strun gitary akustycznej niosły ze sobą przyjemną dla ucha linię melodyczną. A-60 potrafi kreślić przed słuchaczem stabilną scenę, przy czym wyraźnie słychać, że bardziej skupia się na przestrzeni między kolumnami niż na efektach poza obszarem wyznaczonym przez rozstawione głośniki. Dzięki temu nieco wysunięte do przodu wokale zyskują na sugestywności przekazu. Jednak czasem brakuje oddechu w rozmieszczeniu poszczególnych źródeł pozornych, zwłaszcza w szerszym polu. Choć więc wzmacniacz A-60 jest nową i jeszcze nikomu nieznaną konstrukcją, jego brzmienie z pewnością przypadnie do gustu wielu osobom. ___________________________________________________________________________ żródło:Artykuł pochodzi z numeru 1/2008 miesięcznika "Hi-Fi Choice & Home Cinema"
-
specjalnie dla moich kolegów lampowców z dedykacja dla tematu: Co z Jolidą 102b ?, ...czyli przygoda z lampą część II MANLEY STINGRAY LAMPOWY WZMACNIACZ ZINTEGROWANY Mały Stingray przeniósł nas w świat dźwięku pełen ciepła, subtelności i magii żarzących się lamp. PRODUKT Manley Stingray RODZAJ Lampowy wzmacniacz zintegrowany CENA 9.500 zł NAJWAŻNIEJSZE CECHY Wymiary (SxWxG): 47,5x14,5x36,5cm; Waga: 15kg; 5 wejść liniowych; Moc znamionowa 2x50W (5ohm) Firma Manley Labs jest tak legendarna, jak stworzone przez nią monobloki Neo-Classic czy przedwzmacniacz phono Steelhead. Zespół Manley'a pod przewodnictwem Eve Anne Manley tworzą ludzie z pasją. W ten sposób powstają urządzenia z duszą, wzbudzające podziw nie tylko samym wyglądem, ale i brzmieniem. Prawdę mówiąc, rzadko kiedy zdarza się, że podczas wielogodzinnych sesji odsłuchowych całkowicie zapominamy o otaczającym nas świecie. Tym razem tak się właśnie stało, a przyczynił się do tego Stingray - nietuzinkowy zintegrowany wzmacniacz lampowy, którego historia zaczęła się podobno od szkicu na serwetce barowej. Nie tylko nam przychodzą do głowy skojarzenia z rybą płaszczką - podobnie zareagował J. Gordon Holt, założyciel Stereophile'a. Takie były początki wyjątkowego wzmacniacza, który swą nazwę zawdzięcza właśnie Panu Holtowi. Stingray prezentuje niecodzienną architekturę, jednak jego wygląd zewnętrzny (forma sześcioboku ze stali nierdzewnej o nieregularnych ściankach) został podyktowany przede wszystkim założeniami konstrukcyjnymi. Nacisk położono tu na optymalne rozmieszczenie poszczególnych elementów odpowiadających bezpośrednio za jakość dźwięku oraz skrócenie ścieżek między nimi. Kiedy zdemontowaliśmy dolną pokrywę, naszym oczom ukazała się uporządkowana i symetryczna konstrukcja (zwłaszcza od strony prowadzenia ścieżek sygnałowych). W standardowej prostokątnej obudowie wejścia są znacznie oddalone od selektora źródeł. Stingray posiada niezależne płytki drukowane z gniazdami RCA dla każdego z kanałów osobno (taki dual mono od wejścia sygnału aż do potencjometru) oraz w ich bliskim sąsiedztwie, po jednym selektorze źródeł na kanał. W ten sposób udało się ekstremalnie skrócić drogę sygnału bez zmniejszania komfortu obsługi, ponieważ każdy z selektorów źródeł mieści się w łatwo dostępnym miejscu i jest czytelnie opisany. Sygnał biegnie do dwóch wysokiej klasy potencjometrów marki Noble (ten odpowiadający za balans pracuje skokowo i ma inną charakterystykę tłumienia). W każdym z kanałów pracuje zestaw sześciu lamp. Sygnał po wyjściu z pasywnego przedwzmacniacza (potencjometr Noble) biegnie do podwójnej triody 12AT7 w stopniu wejściowym, zapewniającej wstępne wzmocnienie sygnału. Za nią znajduje się rozdzielacz fazy na kolejnej podwójnej triodzie 6414, a stopień końcowy oparto na dwóch parach pentod EL84 (na kanał). Konstruktorzy Stingray?a zastosowali układ kalibracji umożliwiający regulację stałego (ujemnego) napięcia. Dzięki punktom pomiarowym i potencjometrom przypisanym każdej lampie z osobna można bezproblemowo przeprowadzić zalecaną regulację za pomocą miernika i śrubokrętu (wartość podana przez producenta powinna wynosić 0,25V z niewielką tolerancją +/-0,02V). Gdy takie samo napięcie przechodzi przez każdą z lamp, są one równomiernie obciążone. Jakie z tego płyną korzyści? Wzmacniacz osiąga mniejsze zniekształcenia, co ma przełożenie na lepszą jakość brzmienia, a poza tym wydłuża się żywotność każdej z baniek. Gniazdo IEC wraz z przełącznikiem zlokalizowano bardzo blisko transformatora sieciowego. Taki sam zabieg zastosowano przy obsadzaniu miejsc dla transformatorów wyjściowych, które umieszczono między lampami końcowymi a odczepami głośnikowymi. Stingray nie posiada oddzielnych odczepów dla różnych oporności kolumn (zwykle są to 4 i 8ohm). Jego transformatory wyjściowe zoptymalizowano dla obciążenia 5-omowego, co pozwala na współpracę z zespołami głośnikowymi, których impedancja znamionowa zawiera się w przedziale 3-10ohm. JAKOŚĆ DŹWIĘKU Stingray nie jest wybredny - ze swoimi 50W na kanał w trybie UL zagra z każdym dobrze brzmiącym zespołem głośnikowym, nawet o skuteczności niższej niż zwykle przyjmowane jako norma dla wzmacniaczy lampowych 90dB. Jednak by osiągnąć wysokie poziomy głośności i pełną, nieskrępowaną dynamikę, należy zaopatrzyć się w łatwe do napędzania kolumny, najlepiej takie, których skuteczność oscyluje w granicach umownych 90dB. Jeśli chodzi o preferencje brzmieniowe kolumn, Stingray będzie dobrym partnerem nawet dla tych zestawów głośnikowych, które nie do końca są neutralne. Wzmacniacz jest dobrze zrównoważony brzmieniowo i bardzo skrupulatny w oddawaniu najdrobniejszych szczegółów, zwłaszcza w zakresie najwyższych częstotliwości. Naturalnie, zbyt jasno grające kolumny mogą ten zakres nieco uwypuklić, ale kilka przeprowadzonych przez nas prób pokazało, że takie brzmiące dosyć jasno zestawy wypadają całkiem dobrze. Odsłuchy odbyły się zarówno w trybie ultraliniowym push-pull, oferującym moc 50W na kanał, jak i triodowym (fabrycznym), gdzie EL84 dają z siebie po 25W mocy na kanał - umożliwia to dwupozycyjny przełącznik (po jednym na kanał) znajdujący się na górnym panelu między terminalami głośnikowymi a transformatorem wyjściowym. Przy oddawanej mniejszej mocy Stingray'a można połączyć z kolumnami o dużej efektywności - efekty mogą być zdumiewające. EL84 jest nieśmiertelna i wciąż się odradza, tym razem w postaci Stingray'a, który ukazał jej nowe oblicze. Wydaje się nam, że Eve Anne Manley wycisnęła z tej lampy wszystko, co się da, zaś za efekt końcowy odpowiadają także po mistrzowsku dobrane transformatory wyjściowe oraz pieczołowicie zaprojektowany stopień wejściowy. Naszym zdaniem Stingray przekracza pewną granicę, która jak dotąd była zarezerwowana tylko dla wybitnych i bardzo drogich konstrukcji. Pierwsze dźwięki po kilkudniowej rozgrzewce nowego egzemplarza oszołomiły nas nisko schodzącym, znakomicie zróżnicowanym basem. Na longplayu "Spark Of Life" towarzyszące Anne-Marie Gi'rtz instrumenty szarpane zabrzmiały naturalnie i jednocześnie swobodnie, zapuszczając się w dosyć niskie rejony. W utworze "Love Can Hide" kontrabas zachowywał pełny kontur przy jednoczesnym braku oznak spowolnienia. Scena była prawidłowo rozciągnięta, imponowała głębią i wręcz trójwymiarowym rozmieszczeniem poszczególnych źródeł. Za sprawą jedwabistej i jednocześnie zdecydowanej, plastycznej średnicy wokal Anne-Marie Gi'rtz urzekł nas bogatą barwą, przepiękną artykulacją i charakterystyczną dla jej śpiewu słodyczą. Poszczególne składowe dźwięku tak doskonale ze sobą harmonizowały, że nie chciało nam się rozkładać brzmienia na czynniki pierwsze. Stingray z założenia ma dostarczać takich wrażeń jak podczas koncertu na żywo, gdzie ważną rolę odgrywa niewymuszony i obszerny bas. Koncertowy "Waltz For Carmen" Lee Ritenoura powalił nas na łopatki za sprawą przepięknie oddanej linii melodycznej fortepianu, fantastycznie splecionej z ostro zarysowanym, grającym z wigorem kontrabasem. Aby zrozumieć filozofię Manley'a, wystarczy posłuchać Stingray'a, filigranowego, ale jakże eleganckiego wzmacniacza o wyjątkowym brzmieniu. _____________________________________________________ żródło:Artykuł pochodzi z miesięcznika "Hi-Fi Choice & Home Cinema"
-
specjalnie dla moich kolegów lampowców z dedykacja dla tematu: Co z Jolidą 102b ?, ...czyli przygoda z lampą część I MYSTERE IA11 ZINTEGROWANY WZMACNIACZ LAMPOWY Trudno nie ulec urokowi nowego wzmacniacza lampowego, zaprojektowanego przez twórców Prima Luny. PRODUKT Mystere ia11 RODZAJ Zintegrowany wzmacniacz lampowy CENA ok. 5.000 zł NAJWAŻNIEJSZE CECHY Wymiary (SxWxG): 37x20x32cm; Waga: 20,5kg; 40W na kanał; Pentody w układzie push-pull; Cztery wejścia liniowe; Wyjścia na kolumny 4 i 8ohm Mystere to zupełnie nowa marka stworzona przez ten sam zespół, który odpowiada za urządzenia spod znaku Prima Luna. Na razie są dostępne dwa zintegrowane wzmacniacze lampowe: testowany tu ia11 oraz mocniejszy ia21. Chociaż pomiędzy obiema markami widać wiele podobieństw (te same holenderskie projekty, ta sama chińska konstrukcja, wykorzystanie lamp), to Mystere ia11 wcale nie jest klonem Prima Luny. Jego konstrukcja wydaje się bardzo prosta. Cztery wejścia liniowe (brak wejścia gramofonowego, pętli czy wyjść przedwzmacniacza), żadnego pilota zdalnego sterowania oraz ultraminimalistyczny wygląd. Srebrna gałka z lewej strony służy do wyboru źródła, gałka z prawej reguluje głośność, a z boku schowany jest czarny plastikowy włącznik. Całość uzupełnia dioda sygnalizująca zasilanie (chociaż wydaje się ona zupełnie zbędna, gdyż świecące lampy i wydzielane przez nie ciepło są dość wyraźną oznaką, że wzmacniacz jest włączony). Dwa niewielkie, kanciaste, czarne pudełka w tylnej części wzmacniacza (po obu stronach dużego transformatora mocy) uchylają rąbka tajemnicy, jeśli chodzi o naturę Mystere ia11. Jest to konstrukcja dual-mono, w której wykorzystano parę pentod wyjściowych EL34 w konfiguracji push-pull na każdy kanał. Zapewnia to moc 40W na kanał, co jest wyrazem rozwagi projektantów, gdyż lampy te są w stanie dostarczyć w tej konfiguracji do 50W (tak jest chociażby w większym Mystere ia21). Większa moc wymagałaby jednak zastosowania większych i cięższych transformatorów wyjściowych lub nadmiernego obciążenia pozostałych lamp, więc wstrzemięźliwość względem mocy jest w tym przypadku bardzo wskazana. Oprócz czterech pentod mocy znajdziemy tu cztery podwójne triody 6SN7 pracujące w stopniach wejściowych. Jest to większa, bardziej audiofilska lampa, niż częściej spotykana ECC86, której popularność wynika z ciągłego stosowania jej we wzmacniaczach gitarowych. Jednym z zarzutów stawianych wzmacniaczom lampowym jest to, że często nie nadążają za nowoczesnością. Jednak o ile usprawiedliwione byłoby stwierdzenie, że żaden tranzystorowy wzmacniacz zintegrowany nie miałby raczej szans na sukces, oferując jedynie cztery wejścia liniowe i będąc pozbawionym możliwości zdalnego sterowania, o tyle Mystere ia11 wcale nie jest powrotem do lat 50. Wzmacniacz wyposażono w funkcję autobiasu, dzięki czemu użytkownik nie musi raz w miesiącu majstrować przy nim śrubokrętem w celu zapewnienia stałych parametrów pracy lamp. Zamiast tradycyjnego potencjometru w urządzeniu wykorzystano wysokiej jakości 24-stopniowy tłumik. Audiofilski charakter mają również zastosowane komponenty - dwuwarstwowe kondensatory polipropylenowe, okablowanie z miedzi o wysokiej czystości, nowoczesne niskoszumne rezystory i pozostałe elementy elektroniczne. Dzięki temu Mystere ia11 legitymuje się bardzo szerokim pasmem przenoszenia, oferując odpowiedź częstotliwościową w granicach 4Hz-80kHz (3dB) przy mocy 1W oraz równie imponujący zakres 20Hz-52kHz (1dB) przy pełnej mocy. Dzięki temu stało się możliwe to, co w kręgach audiofilskich było dotąd uważane za fantazję podłączenie do wzmacniacza lampowego odtwarzacza SACD.Chassis Mystere ia11 jest wyjątkowo niewielkie i zaskakująco ciężkie (choć nie tak masywne, jak u większego ia21). Większość tego ciężaru przypada na sekcję tylną, gdzie trzy czarne moduły kryją centralny transformator mocy i dwa transformatory wyjściowe z odczepami dla 4- i 8-omowych kolumn. Wizualnie wzmacniacz przedstawia się niezwykle elegancko, szczególnie przy założonej osłonie na lampy: czarne błyszczące wykończenie z dwiema poprzecznymi szczelinami do wypromieniowywania ciepła wygląda profesjonalnie i atrakcyjnie. Należy jednak pamiętać o tym, że górna pokrywa szybko nagrzewa się do temperatury umożliwiającej smażenie jajek (ktoś mógłby zapytać, czy nie powoduje ona przypadkiem nadmiernego grzania się urządzenia). Na szczęście łatwo można ją zdjąć. JAKOŚĆ DŹWIĘKU Mystere jest lżejszy, bardziej ożywiony i energiczny od swoich krewniaków. Można by go wręcz określić mianem Naima konstrukcji lampowych. Charakteryzuje się bardzo szybkim i dynamicznym atakiem - oczywiście w znaczeniu muzycznym, a nie militarnym - dzięki czemu dźwięk jest wyrazisty, czysty i precyzyjny. Daje to poczucie realizmu przy reprodukcji dźwięku instrumentów perkusyjnych i zapewnia wrażenie znakomitej rytmiczności podczas słuchania muzyki, w której tempo odgrywa dużą rolę. Jest to coś niezwykle rzadko spotykanego wśród konstrukcji lampowych, mających tendencję do lekkiego osłabiania krawędzi dźwięków i preferujących łagodniejszą, bardziej stonowaną prezentację. A ponieważ wzmacniacze Prima Luny oferowały właśnie to ?tradycyjne lampowe brzmienie?, Myst?re zasługuje na tym większe pochwały. Zakresem, gdzie lampowe brzmienie dało w pełni znać o sobie, jest średnica. Mystere ia11 oferuje głęboką, choć niezbyt szeroką oraz wyjątkowo otwartą średnicę, dzięki czemu kolumny wydają się znikać w pomieszczeniu. Jest to bardzo lampowa cecha, która korzystnie wpływa na ogólne brzmienie. Mamy tu do czynienia z prawie idealnym kompromisem ? niemal tranzystorowy atak połączono z lampową gładkością. "Niemal", ponieważ ma to swoją cenę. Wzmacniacz - wyrafinowany i otwarty w średnim zakresie oraz rozciągnięty i żywy w górze - nie radzi sobie już tak dobrze z basem. Niskie częstotliwości nie są zbyt precyzyjnie definiowane, czasami wydają się wręcz przytłumione. Nie jest to agresywne ograniczenie ekspresji i tak naprawdę bas wydaje się delikatny oraz dobrze kontrolowany, ale z pewnością nie jest to wzmacniacz dla miłośników ciężkiego dołu. Jednak poza basem brzmienie Mystere ia11 jest solidne i bardzo potężne. Określenie mocy na poziomie zaledwie 40W może być nieco mylące - w połączeniu z kolumnami o wysokiej skuteczności, oferujących duży zapas dynamiki, wzmacniacz potrafi wyrwać słuchacza z fotela. Częścią uroku wzmacniaczy lampowych jest to, jak zniekształcają one dźwięk po maksymalnym podkręceniu głośności. Mystere ia11 w takiej sytuacji generuje ponad 1% zniekształceń, co w przypadku konstrukcji półprzewodnikowej byłoby niedopuszczalne. Jednak większość zniekształceń w takich wzmacniaczach jak ia11 ma postać parzystych harmonicznych, przez co brzmienie staje się bardziej "kremowe". Tak więc pomimo występujących zniekształceń, urządzenie nadal brzmi gładko i ciekawie. Można wręcz stwierdzić, że przy dużym wzmocnieniu zmienia się jego charakter, a brzmienie staje się gładsze, co można uznać za jego zaletę. Co ciekawe, wzmacniacz brzmi odrobinę lepiej po założeniu osłony na lampy. Dźwięk jest wówczas nieznacznie słodszy, a wysokie tony minimalnie łagodniejsze. Nie jest to duża różnica - po prostu sesje odsłuchowe z założoną osłoną były dłuższe niż wówczas, gdy lampy zostały wystawione na działanie żywiołów. Tak czy inaczej, zasłonięcie szklanych baniek nieznacznie poprawia dźwięk, chociaż można się zastanawiać, jaki ma to wpływ na ich żywotność. Podobnie jak recenzowany w tym numerze Pure Sound A30, Mystere ia11 tchnął nowego ducha w konstrukcje lampowe. Połączenie dynamicznego i ekscytującego brzmienia z doskonale otwartą średnicą jest czymś naprawdę niezwykłym. żródło:Artykuł pochodzi z numeru 2/2008 miesięcznika "Hi-Fi Choice & Home Cinema"
-
TNK idzie jak świeże bułeczki? Według Janusza Sulisza i Pawła Urkiela z Sat Kuriera telewizja na kartę, która wystartowała kilka dni temu cieszy się wielkim zainteresowaniem. Autorzy nie mają wątpliwości, że spółce Cyfrowy Dom uda się osiągnąć planowany wynik 50 tysięcy klientów do końca roku. Wiadomo, że zamówiono 100 tysięcy dekoderów TechniSata, więc zakłady TechniSat Digital w Obornikach Śląskich mają co robić. Mówi się nawet, że zestawów TNK z TechniSata zabraknie do końca listopada i przed Bożym Narodzeniem, gdy TVN zniknie z analogowego przekaz - czytamy na Sat Kurierze. Prawda jest jednak taka, że najczęściej sprzedawane są same karty Telewizji na Kartę za 49zł, bo niezależnych dekoderów z czytnikiem kart Conax jest dużo na polskim rynku, a nawet niektóre dekodery Cyfry+ da się wykorzystać z tą kartą. Oferty internetowe rzeczywiście pękają w szwach. Wystarczy zajrzeć na Allegro. Zaledwie kilka dni po starcie jest już ponad 150 aukcji. Dostępne są zarówno karty startowe nadawcy (od 49 zł), jak i zestawy z dekoderami i antenami (od 199 do 269 zł). Jest nawet jedna aukcja kompletu na dwa tunery za 589 złotych. Wiele innych z opcją Kup Teraz ma już po kilkudziesięciu zdecydowanych klientów. Popularność telewizji na kartę będę śledzić dalej. ___________________________ źródło: Sat Kurier · Allegro
-
YRS-1000 surround z podstawki Yamaha ma duże doświadczenie w produkcji systemów wirtualnego dźwięku przestrzennego uzyskiwanego z jednego źródła. Zestaw YRS-1000 ma być ostatecznym rozwiązaniem tego typu. W odróżnieniu od takich produktów jak YSP-3000 czy YSP-3050 tym razem nie mówimy tylko o głośniku. To cały zestaw dźwiękowy zespolony z szafką pod telewizor. Całość znajduje się idealnie pod odbiornikiem i ma wbudowany subwoofer. Producent zapewnia, że YRS-1000 będzie kompatybilne z protokołem HDMI-CEC i pozwoli na współpracę z telewizorami nie tylko Yamahy. Dziennikarze WhatHiFi mieli okazję zobaczyć zestaw w akcji z telewizorem Panasonica. Odbiorniki sześciu innych producentów (nie wiadomo jakich) nie będą też miały problemu z urządzeniem. YRS-1000 ma 1,5 metra długości i jest częścią serii Sound Projector. Dostępna będzie też większa (1,6 m) wersja YRS-2000. Premiera najpierw w Japonii (już teraz) potem w Wielkiej Brytanii (w przyszłym roku). _________________ źródło: Yamaha · WhatHiFi
-
RoRo myślę cały czas o tym temacie... ponieważ temat mnie kręci..zreszta serwery muzyczne to wygoda Ale w brew moim początkowym zamysłom zdecydowałem się na salonik multimedialny..w którym owo urządzenie by się b.przydało Kiedyś pisałem o tym,ze jak trafię kino w szampańskim kolorze to przejde na multimedia (kino + m.ch.)... i trafiłem!:)
-
Sanyo PLC-XP200L - pierwszy na świecie projektor 4LCD Sanyo PLC-XP200L to 7000ANSI lumenów, kontrast 2200:1, rozdzielczość XGA (1024×768), głośność 35dB i 6 wymiennych obiektywów. A do tego coś ekstra - technologia QuaDrive i dodatkowy, czwarty panel LCD. Używane w projektorach trzy panele LCD odpowiadają za kolory podstawowe - czerwony, zielony i niebieski. Czwarty, dodany teraz panel CCD (Color Control Device) steruje kolorem żółtym co pomaga w odtwarzaniu naturalnych odcieni. Dzięki dużej jasności 7000 ANSI lumenów Sanyo PLC-XP200L nadaje się do przestronnych sal konferencyjnych, reklam świetlnych czy pokazów na wystawach. Projektor ten może pracować 10 000 godzin bez związanych z wymianą filtra zabiegów konserwacyjnych. Bardzo wygodna jest elektryczna regulacja odchylenia obiektywu (lens-shift) w pionie i w poziomie oraz możliwość instalowania urządzenia pod dowolnym kątem w zakresie 360 stopni. Sanyo PLC-XP200L nie jest tani, kosztować będzie 29 999 zł, a dostępny będzie od końca listopada. _________________ źródło: Sanyo
-
Już jest! Telewizja na kartę Wszyscy zainteresowani telewizją na kartę powinni wskoczyć w tym momencie na oficjalną stronę tego nadawcy i zapoznać się z warunkami, cenami i ofertą programową. Pierwsza w Polsce telewizja na kartę już działa. Czy ma przyszłość? Patrząc na popularność podobnych ofert na rynku komórkowym można wróżyć TNK świetlaną przyszłość. Tylko czy potrzeba swobody i oderwania się od wszelkich umów jest w świecie TV tak samo duża? Jedno jest pewne. Telewizja na kartę charakteryzuje się prostotą. Mr. Orbit z Sat Kuriera przeprowadził instalację usługi w kilkadziesiąt sekund. Sat Kurier Wystarczy odbiornik i karta telewizji. Aktywacja na infolinii przeprowadzana jest automatycznie, nie łączymy się z konsultantem. Z klawiatury aparatu wprowadzamy numer posiadanej karty, a następnie “#” i to wszystko - pisze Mr. Orbit. Po usłyszeniu komunikatu o aktywowaniu karty oferta powinna być natychmiastowo dostępna. Cennik telewizji na kartę znajdziecie tutaj. ___________________________________ źródło: Telewizja na kartę · Sat Kurier
-
Mitsubishi FL6900U – projektor dla wymagających Pojawi się w sklepach jeszcze w tym miesiącu i kieszenie wiernych fanów marki Mitsubishi uszczupli o skromne 9995 dolarów (to ponad 25 tysięcy złotych). To nie mało. Producent obiecuje jednak najwyższą jakość. Rozdzielczość 1920 x 1080 jest jakby oczywista. Inne funkcje projektora prezentują się następująco: * technologia 3LCD, * kontrast 1000:1, * jasność 4000 ANSI lumenów, * USB, łączność LAN, serial port, * żywotność lampy 4000 godzin (tryb low), * dźwięk podczas pracy - 29 decybeli (znów w trybie low), * waga 11,8 kg. Mnie to na kolana nie rzuca. Nie za taką cenę. Ale Mitsubishi ma inne zdanie. Model FL6900U jest zaprojektowany dla klientów świadomych swojego budżetu, którzy potrzebują wysokiej jasności i rozdzielczości za rozsądną cenę - powiedział Wayne Kozuki, menedżer produktu, mając chyba na myśli kogoś innego niż ja. ______________________________ źródło: Earth Times · About Projectors
-
Mam talent
topic odpisał muzyczny_gość na muzyczny_gość w Koncerty na żywo, audycje radiowe i telewizyjne
belfer54 Polecam odłuchiwać na trochę większym sprzęcie niz głośniki komputerowe jeżeli macie możliwość.. co się okazuje po wrzuceniu w google okazuje się,że dziewczyna spiewa od małego dzieciaczka.. po mimo swoich 15 lat..dla m sukces pod palcem prawej ręki... -
Onkyo HT-R318 ( TX-SR304 ) czy waro taki zestawik
topic odpisał muzyczny_gość na raf44 w Kino Domowe
Spokojnie kolego ie zawsze czlowiek siedzi na forum cały dzień Generalnie odłuchy własnym uchem zawsze przez każdego z Nas było/jest/i.. będzie preferowane.. Powiadasz kosztowne...hmmm -
Witajcie od czasu do czas uda mi się obejrzeć mam talent Lubie trójkę moze nie do końca jurorów, ale tych z ciętym językiem lubie najbardziej i wczoraj obejrzałem a dzisiaj juk chyba 3 razy ... może nie bedę pisał sami posłuchajcie i zobaczcie... http://teledyski.onet.pl/10172,4018883,teledyski.html Czy Wam również przypadł wokal tej dziewczyny do gustu ? PS. Zdecydowane poparcie dla kobiecego głosu
-
Napisz co kupiłeś i jak Tobie sie podoba plusy i minusy względem Ciebie - takie opinie są b.istotna częścia forum!
-
Onkyo HT-R318 ( TX-SR304 ) czy waro taki zestawik
topic odpisał muzyczny_gość na raf44 w Kino Domowe
Cześć jest to b.podstawowy zestaw dający podstawowe brzmienie Jeżeli nie masz wybujałych chęci usłyszenia pięknych wokali spore rozmiaru dzwięku spokojnie taki zestaw nadaj się do tego -
kazalski A to, tak! Porównując te dwie karty faktycznie różnicy nie będzie Byłem przekonany,ze piszesz ogólnikowo Natomiast w przypadku gdzie można spokojnie pozwolić sobie na wydatek większy niz 200 pln warto rozejrzeć się za inna konfiguracją np. Elite Pro tyle ze to wydatek przekraczający 7stów (druga strona medalu, karta na ładnych kilka lat)...i.. to temat do dyskusji na FORUM AUDIO > AUDIO > PC-Audio/iPhone/iPod Zobaczymy co na to wszystko Bajtek
-
Cześć, tu się z tym nie zgodzę ! Odbiegają i to znacznie - bardzo często na płytach głównych to prawie jak podstawowy sterownik dzwięku Faktyczną różnicę będzie słychać jezeli są lepsze głośniki oraz lepsza karta na dobrej karcie + słabe głośniki = średni efekt słaba karta + dobre głośniki = średni efekt dobra karta + dobre głośniki = pozytywny efekt ! Monitory świetna sprawa do zapoczątkowania chorby lepszego dzwięku przy filamch możesz mieć pewien niedosyt zależy na co stawiasz jedni wolą efekti kinowe inny ściane dzwięku tylko z przodu i to wystarcza
-
a tam gdzie stoją komputery, to jest wielkie biurko - tak ?
-
Porównaj głośniki jakie masz w swoim subie a jakie sa w tym z allegro...pierwsze przemyślenia ?
-
Witam dałeś stosunkowo b.mało informacji np info o TV niepotrzebne co do reszty jakie szukasz kina z jedno pudełka czy wolisz ampli + głośniki Kwestia stylu grania możliwości optymalnego ustawiania sprzętu, forsy, stylu jaki lubisz przy graniu chyba , że nie masz jeszce wyrobionego...zobacz jak przewijają się wątki i daj max ilość info
-
Mam takie pytanie ..a skąd ten faworyt ?