Skocz do zawartości

Syczące wokale w niektórych utworach


ToTameALand

Recommended Posts

Panowie i Panie,
mój zestaw (Magnat Quantum 677, Denon PMA 720ae, MF V90) spisuje się już (po paru perturbacjach) całkiem nieźle, jestem z niego zadowolony, ale pozostała do poprawy jeszcze jedna rzecz. A mianowicie wokal na niektórych płytach a nawet pojedynczych utworach, gdy dane słowo zawiera spółgłoskę (szczególnie "s", " cz") robi się nieprzyjemnie "syczący" i wpływa to dość negatywnie na jakość muzyki. Dotyczy to zwłaszcza starszych nagrań (np. Iron Maiden "Killers" czy Savatage "Hall of the mountain king", ale nie tylko (syczy mi też np. wokal na " Meliora" Ghost). Czasem niektóre kawałki na danej płycie brzmią ok a inne są syczące. Nie jest to jakiś wielki problem, ale irytuje, w związku z czym moje pytanie brzmi: czy da się coś z tym zrobić, czy też tak musi być, gdyż to kwestia kiepskiej produkcji? Dodam jeszcze, że problem jest niezależny od nagrzania się sprzętu.

Pozdrawiam!

PS. Próbowałem wyłączać source direcrt i przykręcać treble - nie pomogło.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, nie wiem na ile to pomoże , ale właśnie sprawdziłem te dwie płytki o których piszesz - Iron Maiden "Killers" oraz Savatage "Hall of the mountain king" .
Pomijając kiepską jakość nagrania wsłuchując się u mnie również spółgłoska "s" jest troszkę "dźwięczniejsza" niż pozostałe spółgłoski, jednak w sposób niedrażniący, lecz napewno lekko wyeksponowany. Szczerze mówiąc nigdy nie zwróciłem na to uwagi słuchając tych dwóch płyt ...
Sprawdziłem na 3 odtwarzaczach Cd. W tym przypadku najlepszy efekt (czyt. zmniejszenie/ściszenie tej dźwięczności) uzyskałem na Denon dcd 720 ae w stosunku do Pioneer Pds 802 oraz Pds - 901. Ten Denon nie ma tak wyeksponowanych wysokich jak te dwa pozostałe , pewnie dlatego.
Pozostałe elementy toru: Pioneer A 676 oraz Klipsch icon kf-26.

Pozdrawiam ...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki ktoś nie odpowie, to może jeszcze ja.
Oczywiście najprostszymi i najbardziej radykalnymi sposobami są: wymiana kolumn na inne albo któregoś z elementów elektroniki.
Innym sposobem może być taka adaptacja akustyczna, by było w pokoju więcej elementów rozpraszających i pochłaniających dźwięk.
Jeszcze innym ingerencja w strojenie albo dodanie do głośnika wysokotonowego jakiegoś elementu elektronicznego łagodzącego dźwięk.
MobyDick coś kiedyś o tym pisał, może się tu zjawi i wytłumaczy co i jak.
Ale wiadomo. Taka ingerencja w kolumny, to zmiana zamysłu konstruktora i trzeba uważać, by czegoś przy okazji nie zepsuć w dźwięku.
Kolejny sposób, to umieszczenie głośnika wysokotonowego niżej niż uszy siedzącego słuchacza. Ale wówczas niskie tony ulegną wzmocnieniu. Czasem tylko subiektywnemu. Ponieważ można opuścić niżej kolumny (bardziej da się standowe, umieszczając an niższych podstawkach) albo można zastosować wyższe siedzisko i wówczas pozycja kolumn się nie zmienia a Ty siedzisz wyżej.
Rysunek obrazujący to o czym piszę znajduje się w załączniku.

Nie wiadomo jednak, czy te działania pomogą. A przy okazji niwelacji sybilantów możemy zubożyć także najwyższe partie wysokotonowe.

Oczywiście niemal każdy z tych sposobów ma tyle wad co zalet. Czasami to sztuka kompromisu.
No, może odpowiednie dobranie kolumn do pomieszczenia, wzmacniacza (reszty elektroniki) i gustu jest bez wad.
Poza jedną podstawową. Ceną. icon_wink.gif

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Dziękuję za (jak zwykle) rzetelną odpowiedźicon_smile.gif

Póki co wymiana i kolumn, i wzmacniacza, i DACa - odpada. Podobnie jak i ich modyfikacja.

Umieszczenie twitterów poniżej poziomu uszu również będzie trudne - Magnaty są dość wysokie.

Pokombinuję zatem z wygłuszaniem pokoju lub jestem skazany na syki w niektórych utworach.

Niemniej jednak, gdyby ktoś polecił jeszcze jakieś kable mogące zniwelować syczące wokale - będę wdzięczny.

A tak swoją drogą - czy pojawienie się tego nieprzyjemnego efektu świadczy o niewłaściwym doborze sprzętu, czy to raczej naturalne (wynikające z kiepskiej produkcji utworów) zjawisko?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że skoro zaakcentowane i niemiłe uchu "s" słyszysz nawet na "przykręconych treble" i na, jak sam napisałeś, kiepsko nagranych dwu płytach, nie ma co zmieniać nowo zakupionego sprzętu, lub na siłę kupować kabli jak leci.
Skoro na np. 300 płyt, kilka gra tak, a nie inaczej, nie ma sensu budować systemu pod te kilka, psując niechcący prezentacje pozostałych dobrze nagranych.
Jednak co do kabli, skoro jak piszesz masz jakieś przypadkowe, kupno wspomnianych Alphardów, czy jakiejś Melodiki pr, chyba nie zrujnuje budżetu, a jak nie poprawi/zmieni brzmienia, to może chociaż przy okazji poprawi humor.
Proponowane kable, czy jakieś inne, być może w jakimś minimalnym stopniu i aspekcie by się sprawdziły, ale czy poprawiłyby jakość złej realizacji, złagodziłby tylko to "s" (które również inni słyszą jako niefajne) sprawa mocno kontrowersyjna.

Co do akustyki, to fajna zabawa i ciekawa. U mnie po gruntownym remoncie i zmianie mebli, ( także więcej tapicerowanych, wielgachna sofa, a brak stołu, brak wolnych rogów w salonie itp), także bardziej symetrycznym ustawieniu kolumn względem siebie i słuchacza, poprawiła się szczegółowość, a raczej dokładność góry, a dół zrobił się ciutkę masywniejszy. Pewnie wynik zminimalizowania odbić dźwięków, tak czy siak słychać pewną zmianę na plus.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa wygląda tak, że być może można to poprawić a może nie. To zależy od skali zjawiska.
Najczęściej wzmocnione sybilanty są z przyczyny nieodpowiednio dobranego wzmacniacza do kolumn, lub samych kolumn. I oczywiście gustu słuchającego.
Ja swego czasu używałem swoich dość neutralnie grających a na pewno naturalnie a bardziej miękkich niż jasnych czy ostrych kolumn Sonus Faber z wysokim, dzielonym modelem Kenwooda. No cóż, odtwarzacz CD, kable, akustyka (ustroje), nic nie pomagało.
Mój kolega, który miał dobry zestaw stereo zachwycał się dźwiękiem u mnie. Dopiero jak mu powiedziałem o podkreślonych sybilantach stwierdził, że on na to nie zwrócił uwagi i jemu nie przeszkadza.
Ja natomiast jestem bardzo wrażliwy na wszelkie nadmierne syki i szeleszczenia. Choć cenię i wymagam dobrej artykulacji tego podzakresu. Nie może być on stłumiony, zawoalowany. Czyli to również w dużej mierze właśnie kwestia gustu, słuchu.
Jakiś czas temu jeden z kolegów na forum bardzo się na mnie zdenerwował, bo napisałem, że wysoki model Yamahy i nie najtańsze
Monitor Audio zagrały jak dla mnie zbyt jasno, nawet ostro. A on pisał, że ma taki zestaw i jest super.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...