XINDAK XA-6950 - Czyli czego najwięcej dostaniemy w tej cenie

[S4Home]

XINDAK XA-6950 - Czyli czego najwięcej dostaniemy w tej cenie

W ostatnim czasie pod mój dach trafił wzmacniacz chińskiej firmy XINDAK. Marka jest już jakiś czas znana na naszym rodzimym rynku i znalazła uznanie odbiorców. Głównie ze względu na niebywale wysoki współczynnik ceny do jakości. Przed Państwem XA-6950.

Na wstępie ustalmy czemu na polskim rynku występują 2 modele o oznaczeniu 6950. I skąd tak duża rozbieżność cenowa. Otóż producent wykorzystując tę samą obudowę do dwóch różnych wzmacniaczy postanowił nazwać je tak samo. W rzeczywistości dostajemy model 6950 New Edition jako klasyczny tranzystor pracujący w klasie A oraz model 6950(II) z rzymską dwójką w nazwie. Ten z kolei to model hybrydowy, gdzie w przedwzmacniaczu pracują lampy. Kolejna różnica to ułożenie terminali głośnikowych z tyłu. Model na tranzystorach ma je pionowe, w hybrydzie ułożenie jest horyzontalne. Jest to dość przydatne do ich rozpoznania, gdyż na panelu przednim nie widnieją oznaczenia "NEW EDITION" czy też "(II)". Czy modele te grają tak samo lub mocno zbliżonym dźwiękiem? Tego nie wiem, w domu udało mi się przetestować tańszy model NEW EDITION i to jego dotyczy niniejsza recenzja.

W temacie testu padła informacja "czego najwięcej dostajemy w tej cenie?". Otóż ku mojemu zaskoczeniu wystarczyło wynieść model z naszego salonu - już wtedy się nie polubiliśmy. 24kg znosić po schodach?! Czy realnie jesteśmy w stanie dostać cięższy wzmacniacz w tej cenie? Chyba nie, a jeśli tak to szukać ze świecą.

Wygląd:
Po wyjęciu wzmacniacza z pudełka ukazuje się nam olbrzymia konstrukcja prawdziwego klasowego wzmacniacza. Ciężka i masywna. Po bokach umieszczone zostały potężne radiatory odprowadzające ciepło. W środkowej części osadzone jest pokrętło wzmocnienia, a po bokach diody świecące na niebiesko informująceo wybranym źródle. Spotkałem się z opinią, iżsrebrne pokrętło niewielkich rozmiarów pasuje do tego wzmaka jak pięść do nosa. To już zostawiam indywidualnej ocenie. Jeden z angielskich producentów wzmacniaczy stosuje podobne rozwiązania. Terminale głośnikowe są dobrej jakości, a złącza są na miarę klasowego wzmacniacza. Oprócz standardowych gniazd RCA dostajemy XLR oraz wejście cyfrowe w postaci DACa USB, świetna sprawa. Wybaczcie pod tym kątem nie udało mi się sprawdzić wzmacniacza, tak się złożyło że mój komputer był na etapie serwisowania. Jedynie co delikatnie mówiąc negatywnie przykuło moją uwagę to nóżki. Otóż patrząc na wzmacniacz na wprost rzucają się w oczy srebrne obwolutki nóżek. Są chromowane co nie stanowi kompletu ze srebrną gałką głośności, a do tego ich wygląd przypomina, niestety, plastikowe mieczyki z bazaru. Takie jest moje zdanie więc nie bierzcie go od razu do serca, rzuciło mi się to po prostu w oczy jako element średnio pasujący do całości, która jest wręcz imponująca. W komplecie dostajemy także metalowy, ciężki pilot. Nie jest on zbyt wygodny ze względu na grubość i kanciastość, ale plusem są guziki które chodzą wyjątkowo sprawnie i są bardzo wygodne. Robi wrażenie. Na pilocie nie znajdziemy włącznika - jest to typowy zabieg dla wzmacniaczy lampowych i tych bardziej "audiofilskich".

Dźwięk:
Wzmacniacza nie udało mi się sprawdzić po USB, niestety komputer wymagał dłuższego serwisowania. Standardowe połaczenie przez RCA zostało jednak sprawdzone dość dokładnie. Po ponad 9 godzinach pracy i sluchania przez 3 dni mam swoje zdanie wyrobione na jego temat. O ile zdania mogą być różne, o tyle każdy posiadacz tego wzmacniacza zauważy że po takim czasie pracy jest mega gorący! Radiatory jeszcze nie parzą, ale podgrzać zupę już by się dało. Pamiętajmy to w końcu klasa A. I to świadomy wybór! Wzmacniacz gra obfitym, obszernym, głębokim basem, jest to granie które już spotykałem przy wzmacniaczach lampowych na lampach EL34. Bardzomelodyjny, tłusty, gęsty. Może nie tak szybki, alekto kupujetaki wzmacniacz do Drum and Bass' gdzie nie schodzi się poniżej 160 BPM. Środek jest na swoim miejscu, tu nie zauważyłem już polotu lampowego. Nie jest ani schowany ani wysunięty do przodu. Po prostu ma miły przydźwięk i jest na swoim miejscu. Góra z kolei to już granie tranzystora w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Nie zawiera nadmiernej słodkości, jest precycyjna, szybka i dokładna. Proszę absolutnie nie interpretować tego jako jasna czy ostra. Wzmacniaczowi daleko do takiej charyzmy wkażdym paśmie. Jest po prostu czytelna i konkretna.

Podsumowanie:
Za wydaną kasę dostajemy chyba najcięższy możliwy wzmacniacz, ale nie będziemy goraczej oddawać na skup metali Bo jest to wzmacnaicz dobry! Znajduję w nim jednak pewien problem, który jest problemem dla producenta i sprzedawcy a korzyścią dla kupującego. Mianowicie wzmacniacz gra jak klasowo droższe klocki. Ma analogowy polot, pracuje w klasie A co powoduje że przeciętny odbiorca zwróci uwagę na duży pobór prądu. Gra zdecydowanie na swój wygląd i konstrukcję, a więc osoba zdecydowana na taki dźwięk może go po prstu pominąć ze względu na cenę (szukając w droższych konstrukcjach). Z kolei osoby filtrujące po cenie mogą nie być gotowe na taki dźwięk. Uważam że nie jest to wzmacniacz, który powinno się posiadać jako pierwszy. Jedyną kwestią na jaką może zwrócić uwagę doświadczony odbiorca jest nie wielki brak spójności pomiędzy pasmami. Nie zrozumcie mnie źle, to wcale nie jest wadą tego urządzenia. Po prostu testując kilkanaście wzmacniaczy tego nie wrzuciłbym do żadnego konkretnego worka. Nie jest to czysto analogowe granie (ze względu na górę pasma), nie jest to też wzmacniacz suchy (ciepłe, lampowe basy). Szukając wzmacniacza z przedziału cenowego 5000-8000zł trzeba go po prostu odsłuchać. Jednego zaskoczy i nie będzie chciał innego, drugi wybierze inny. Ale jednego jestem pewien - nie słuchając go nie trafnym będzie określenie "wybrałem najlepiej w tej cenie".

Piotrek