Skocz do zawartości

Angel

Uczestnik
  • Zawartość

    10 329
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Angel

  1. Sanwing, moim zdaniem MF E 10 i E 11 są słabsze dźwiękowo. A także wydajnościowo.
    AA MAP 105 jest mocny i wydajny. Nie każdemu jednak będzie pasowała jego łagodna góra. Ja oceniam ten wzmacniacz bardzo dobrze. MAP 305 mam wrażenie gra ostrzej.
    Nie wiem co to jest "audiofilskie" brzmienie. Bo może być ono albo dobre albo złe. Może być owszem różny rodzaj brzmienia. A to właśnie jest różne, ze jeden lubi takie a drugi zupełnie inne.
    Brzmienie lampowe, to też w dużej mierze stereotyp. Może być dobrze i źle grająca lampa oraz dobrze i źle grający tranzystor.
    A wzmacniacz lampowy może zagrać bardzo "tranzystorowo". I odwrotnie. Tranzystorowy może zagrać bardzo "lampowo".

    Chlorofil, może i są tak dobre modele z lat '70 jak opisujesz. Ale kto na nie trafi? Trzeba wiedzieć czego szukać.
    I nie wierze, że są tak bezawaryjne. Na pewno kondensatory są często do wymiany a potencjometry choć do przeczyszczenia.

    Panowie. Na pewno kiedyś jak i teraz robiło się świetne urządzenia. Zarówno dobrze grające jak i bardzo mało awaryjne. Z wyglądem też jest różnie.
    I zależy co dla kogo wygląda kiczowato.

    MAreve . A ile życzą sobie za tuning tego wzmacniacza? Bo może tyle, że lepiej jest kupić inny?
  2. Oczywiście, S4Home ma rację. Densen, to bardzo dobry wzmacniacz do kolumn SF i chyba nie ma sensu kupować nic tańszego.
    A już na pewno nie jakiś amplituner.
    Daj Densena do serwisu, niech się nim porządnie zajmą.
    A do Spotify kup właśnie odtwarzacz z funkcjami sieciowymi. Albo korzystaj z komputera, tylko sygnał do wzmacniacza puść przez jakiś dobry przetwornik cyfrowo-analogowy (DAC).
    Bo inaczej będziesz miał kiepski dźwięk.

    O tym, że takie kolumny najlepiej grają na porządnych, masywnych standach, odsunięte od ścian choć na kilkadziesiąt centymetrów, pewnie wiesz?
    I maskownice trzeba zdjąć podczas słuchania. Pewnie też o tym wiesz, ale nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, jak wiem. Nie ma co dodatkowo tłumić, podbarwiać wysokich tonów tego modelu Sonus Faber, bo i tak nie są szczególnie wyrafinowane (w stosunku do innych modeli serblinowskich SF).
    No i jakieś przyzwoite choć okablowanie z miedzi beztlenowej OFC (tak o czystości chociaż 5 albo 6 N) by się przydało. Zarówno kable głośnikowe jak i połączeniowe (interkonekty).

    Co do subwoofera, to możesz kupić sub Sonus Faber. Densen ma wyjście z przedwzmacniacza, to można łatwo podłączyć.
    Ale jak dla mnie subwoofer w stereo, to świętokradztwo. A mało kto potrafi dobrze dobrać i ustawić takie urządzenie.
    Zresztą w 10 metrach, to nie przesadzaj. Niskich tonów powinieneś mieć pod dostatkiem o ile nie w nadmiarze. Dużo zależy od proporcji pokoju.
  3. Myślę, że z tymi używanymi CDkami, to dobra propozycja. Laser a raczej cały mechanizm zawsze można znaleźć w tańszym modelu.
    Choć oczywiście niekoniecznie musi być to odtwarzacz Pioneera.

    W Rotelu RCD 950 montowano laser Sony KSS 210A. Rotel RCD 951 miał KSS 213C.
    Choć być może w niektórych momentach produkcji dawano laser KSS 214?
  4. Nie wiesz czy to właściwy dział? icon_rolleyes.gif To trzeba było poczytać o czym się w tym dziale pisze.
    Naprawdę nie trzeba być geniuszem aby na to wpaść.
    I jaki bass? Ryba, biblioteka dźwiękowa czy Colin? Bo może jednak niskie tony, a co najwyżej bas?
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Bass
    A przede wszystkim jak się o coś pyta, to trzeba zapoznać się z wątkiem "Pierwsze posty na forum"
    http://forum.audio.com.pl/Pierwsze-posty-i...-to-t35663.html
    Bo nie wiemy nic. Począwszy od wielkości pokoju, poprzez muzykę i upodobania dźwiękowe aż do towarzyszącego sprzętu.

    Najlepiej nam wynagrodzisz stracony czas poświęcając trochę własnego na przejrzenie forum i zorientowanie się co, jak i gdzie trzeba napisać.
  5. Super byłoby może gdyby ktoś ze zdolnościami i możliwościami wykonawczymi skonstruował taką zaciskarkę a forumowicze np. ją sfinansowali.
    Można by sobie wówczas "po taniości" zaciskać różne końcówki na kablach.
    W ramach forum mieć takie urządzenie, nie płacić tyle za usługę i mieć zawsze porządnie zaciśnięte końcówki.
    Pomysł może z pozoru mało realny, ale chyba do zrealizowania.
  6. By pasowało poziomem jakości dźwięku, to MF E-100 albo A 3. I wszystkie wyższe modele. icon_biggrin.gif

    Rotele jednak nie mają tak pełnej, plastycznej średnicy. Ani tego wyrafinowania w brzmieniu. Są dobre do rocka.
    Ale jeśli chce się posłuchać czegoś innego, podelektować dźwiękiem, to szybko się nudzą. Niestety.
  7. Kostku ma w pewien sposób rację. Choć chyba sarkastycznie do tego podszedł?
    Taka zaciskarka kosztuje, bo to nie masowa produkcja z dystrybucją w Castoramie. Rzeczywiście.
    Ale nie chodzi o to, że objawia jakąś kosmiczną technologię.
    Po prostu kosztuje, bo to produkcja małoseryjna. A każdy wie, że w takim przypadku to musi kosztować.
    A dlaczego jest tak dobra, to też tłumaczyłem wcześniej. Bo ma ustawiony precyzyjnie nacisk zagniatania końcówek na kablach.
    Tak, aby zrobić to jak najmocniej, najszczelniej a nie uszkodzić struktury kabla.
    Zaciskarką przystosowaną do zagniatania wtyków na zwykłych kablach elektrycznych tego nie zrobisz.
    Bo albo zaciśniesz za słabo, albo za mocno i uszkodzisz kabel.

    I nie ma tu rzeczywiście żadnego voo-doo ani dużej filozofii.
  8. Pozwalam icon_biggrin.gif
    A dyskusję, wbrew temu, co mi usiłują tu niektórzy imputować, zawsze popieram.
    Nie popieram tylko gwiazdorzenia cudzym kosztem.
    Ani wpisów prowokacyjnych, typu "kółko wzajemnej adoracji".

    Myślę, że gadżetem jest wszystko czego wpływu ktoś nie słyszy.
    Dla Suzany gadżetem jest nawet wzmacniacz, bo według niego tylko kolumny i akustyka pokoju wpływają na jakość/barwę dźwięku.
    Naprawdę tak pisał. Są ludzie na forum, którzy to pamiętają.

    Dla innych będą to elementy, przez które nie płynie prąd, które nie przesyłają sygnału, lub nie "pomagają" w jego przesyle.
    Czyli pewnie standy, stoliki. nóżki, podkładki, absorbery, dampery itp.

    A jeszcze dla innych... . Ale zostawmy te odpowiedzi tym, którzy wyrazili swoje powątpiewanie w ich wpływ na jakość, czy choćby barwę albo inne cechy dźwięku.
  9. Audiowit, no faktycznie teraz przyznaję Ci rację. Rzeczywiście jak pisałem i Ty piszesz, nie rozumiemy się.
    Bo ja pytałem co z człowiekiem? Z tym, że zrobiliście z niego oszołoma dającego się nabrać na reklamę producentów.

    I po raz kolejny skwapliwie ominąłeś odpowiedź na pytanie na jakiej zasadzie twierdzisz o braku wpływu danego urządzenia na dźwięk?
    Skoro nie słuchałeś
    Wpszoniak dodał jeszcze Twoją wypowiedź, gdzie przyznajesz, że nawet nie chciało Ci się przeczytać a wydałeś opinię,
    Poza tym bardziej wierzysz w to a nie wierzysz w tamto. Wierzysz? Co tu ma wiara do rzeczy? icon_eek.gif Ja Cię przepraszam icon_lol.gif
    Kręcisz kolego i to niestety bardzo widać. Miałem Cię za poważnego człowieka. A Ty nawet nie jesteś odpowiedzialny za to co napisałeś.
    Masz rację, nie będziemy więcej dyskutować.

    Simson, niestety i Ty nie zwróciłeś uwagi, nie odczytałeś dobrze o czym pisałem.
    Piszesz:

    Cytat

    Zarzucanie przeciwnikom "mistycznego wpływu urządzeń" przedstawiania kogoś w złym świetle, wyładowań frustracji, ataków, "Audiostereozombie" i wielu innych inwektyw jest z Twojej strony bardzo nie fair.

    Chodzi o (jak wspomniał również RoRo)

    Cytat

    Ale proszę nie formułować zarzutów, że osoba która jest przeciwnego zdania się nie zna ! I nieważne, czy to jest napisane wprost czy w sposób zawoalowany (ale jasny dla innych).


    Czy w obronie własnego stanowiska, niekoniecznie słusznego, trzeba było zrobić z kolegi Wojtka "wariata"?
    I to jest wobec Ciebie fair. A nie fair jest próba mojej obrony kolegi? Tak? Świetnie.
    Nie pisz mi tu więc proszę kocopołów o wylewaniu pomyj. Bo jeśli już, to Ty z Audiowitem wylaliście ich wystarczająco dużo na Wpszoniaka
    A nawet tego nie chcecie zauważyć, nie macie odwagi się przyznać, pomijacie to w swoich wypowiedziach.

    Simson, mistycyzmu nikt Ci nie objawi. Tak jak nie sprawi, że staniesz się artystą, jeśli nim nie jesteś gdzieś w duszy.
    Wiem, trochę o czym innym pisałeś, pytałeś. Ale pomieszało Ci się coś. Nie skomentuję tego przez grzeczność.

     

     

     

    Cytat

    A wiesz, że zanim ktoś coś wymyśli, wynajdzie, odkryje to często poświęca dziesiątki lat, tysiące prób, tysiące niepowodzeń ???

     


    Czasami tak bywa. Albo pracuje nad czymś innym i zupełny przypadek sprawia, że coś ciekawego odkrywa.
    Często jednak jest zupełnie inaczej. Znam przypadki i Ty je powinieneś znać, że ktoś ma coś w głowie i to robi. Albo przyśni mu się coś (były takie zdarzenia) i to realizuje.
    I to na ogół różni inżyniera od wizjonera.

    Piszesz, że niebezpieczne jest pisanie o tym, że słyszy się wpływ podstawek. Rzeczywiście jak wykazaliście tak jest. To niebezpieczne.
    Jaką Twoim zdaniem trzeba wziąć odpowiedzialność za to, że się słyszy a tym bardziej jak obronić tezę, że się słyszy?
    Wystarczy opisać zmiany jakie się usłyszało? Czy trzeba podać wzory, równania i wykresy. Ale to chyba mało, bo jak czytałem wcześniej nawet oscyloskop został zakwestionowany jako mało wiarygodny.
    Nie chce Ci się śmiać z tego co napisałeś?

    Temat podstawek obroni się sam, jeśli ktoś rzetelnie tego posłucha. Ale jak pisałem nie musi usłyszeć.
    Jeśli nie usłyszysz, to będziesz uważał, że coś takiego nie istnieje? Wiele osób nie słyszy wpływu kabli a bywa, że i odtwarzaczy CD (przykłady były na tym forum). Oni też twierdzą, że taki wpływ na dźwięk nie istnieje. Jak im to udowodnić?
    Nijak.
    Albo ktoś sam posłucha i usłyszy albo nie słyszy. Ale jeśli ktoś inny słyszy a Ty go nazywasz ( tu wpisz dowolnie wybraną przez siebie inwektywę), to Twoje podejście jest naukowe. Tak? Super.

    Co do słuchu, to było do wszystkich, choć i do Ciebie, trochę żartem. Bo pokazałeś wykresy. Ale one nic nie mówią o umiejętności słuchania.
    Jak parametry wzmacniacza nic nie mówią o tym jak gra. Tylko, że może grać.

    I nie zostaliście nazwani przeze mnie w taki czy inny sposób, bo domagaliście się dowodu na coś.
    Ale jak wyżej napisałem a czego nie zrozumieliście, za to, że w ten sposób traktujecie swoich adwersarzy.
    Hmmm, że tak proste sprawy muszę tłumaczyć. A koledzy zaliczają się do inteligentnych przecież.
    Mój wpis nie był po to, by ukrócić wszelką dyskusję o tym. To bezsensowne zarzuty. Ale, powtarzam po raz kolejny, by położyć kres dokuczaniu koledze, który słyszy. Skończyć z przedstawianiem go w niekorzystnym świetle.
    Bo ktoś inny to przeczyta i pomyśli. Aaa, to ten oszołom W. No to i inne jego wypowiedzi też są na pewno nic nie warte.
    To jest psucie wizerunku, reputacji innego forumowicza. Tak trudno to pojąć?
    A ja się od Wojtka dużo nauczyłem. W tym innego podejścia do wielu spraw związanych z audio i do pokory w tym temacie.

    Staż na forum nie ma znaczenia. Wiele osób, które piszą sensownie i kulturalnie zostało przyjętych na tym forum bardzo dobrze.
    Sam wiesz jak było. Pamięć Cię zawodzi? A kto inny jak nie ja wielokrotnie Cię tu bronił przed atakami zadymiarzy?
    Nie kto inny tylko ja zarekomendowałem Cię jako osobę nietuzinkową, inteligentną i godną zaufania, do grona dyskutującego na pewne ważne tematy. Ktoś inny zarekomendował Audiowita. I to jest dyskryminacja?
    Ale dlaczego dostaliście teraz opeer, to już wiesz. Chyba?
    Jak ktoś starszy zasłuży, to też go to nie omija. Na przykład Jacekowi75, który dodatkowo jest moderatorem, zwróciłem niedawno ze dwa, czy trzy razy uwagę na pewne rzeczy. Więc nie pisz, że starsi są nietykalni a młodsi tylko strofowani.

    Chodzi mi o kulturę wypowiedzi. Dyskusja jak najbardziej jest wskazana, ale wnioski powinny być czymś poparte.
    Albo po prostu stwierdzasz, że nie słyszysz. Jak kolega, który stwierdza, że słyszy.
    A Wy chcecie udowodnić koledze, że nie słyszy, choć słyszy. No "wyborne" to jest. icon_mrgreen.gif

    Bajkę o nowych szatach cesarza znam. I opisuje Was ona bardzo dobrze. Dzięki.

    Jedyne co chcę sprostować, to że trochę alegorycznie opisałem przemianę ludzi w zombie.
    Prawda jest zapewne taka, że gdy potrzebują pomocy, nie czują się pewnie, są jeszcze nieokrzepli, trochę zagubieni, starają się być mili, nakładają maski.
    Gdy poczują się już pewnie, uzyskali pomoc, nabyli trochę wiedzy, pokazują swoje prawdziwe twarze.
    Nie można przecież wiecznie udawać. Nie da się.

    Profi, to może wymień kto należy do kółka wzajemnej adoracji, bo ja tu na forum już długo jestem i nie wiem. Poważnie.
    Jak już zacząłeś, to skończ. Nie chowaj się.
    Kto te "gadżety" wychwala i dlaczego niesłusznie?
    Jakie są to gadżety. Co nimi jest a co nie?
    Simson możesz się przyłączyć, bo strasznie jestem tego ciekaw.

    Pboczek, myślę, że każdy kto nie jest krową zmienia swoje poglądy. Prędzej czy później. Bardzo możliwe, że część wypowiedzi by zniknęła.
    Zresztą i teraz może zniknąć, jeśli nie zostały zacytowane. icon_wink.gif

     

  10. No cóż. Jak przypuszczałem. Nie zrozumiałeś co chciałem przekazać. Albo nie chcesz zrozumieć. Coś Ci przysłoniło nawet nie uszy, ale oczy.
    Można dyskutować, powątpiewać albo nie wierzyć. Choć by wierzyć, to nie jest odpowiednie do tego miejsce.
    Z wyjątkiem wierzyć komuś, zaufać, że coś słyszy, wie. Na przykład Wojtkowi.
    Lecz dyskusja powinna się opierać przede wszystkim na tym, by nie robić z kogoś oszołoma. Nawet jeśli nie pisze się tego wprost.
    Z Waszych wypowiedzi to jednak jasno wynika.
    Jeszcze nie wiesz o co chodzi?
    I przede wszystkim do tej pory nie odpowiedziałeś tu na pytanie na jakiej podstawie piszesz, że coś nie działa, że nie ma wpływu na dźwięk?
    A wyraźnie napisałem, że gdybanie, nawet "naukowe", to sobie można... .
    Takie opinie wydaje się tylko na podstawie odsłuchów.
    Słuchałeś, że się z taką pewnością wypowiadasz?
    Poza tym wyraźnie zaznaczyłem, że to jeszcze nie uprawnia do pisania, że coś nie działa, czy nie ma wpływu. Tylko co najwyżej, że się tego wpływu nie usłyszało.
    Tym bardziej jeśli ktoś doświadczony i osłuchany pisze Ci, że słyszy takie zmiany/wpływ.

    Może człowiek i robienie z niego wariata, to dla Ciebie coś mało ważnego albo normalnego? Byle tylko wykazać nawet nie tyle swoją rację, ale przewagę.
    I to nie są pomijalne niuanse.
    A jeśli uważasz, że są, to rzeczywiście chyba sąsiednie forum się kłania. Tu są inne priorytety.

    W ostatnim poście widzę chcesz trochę odwrócić kota ogonem.
    Co do pretendowania do wzorca, akurat nie o Ciebie mi chodziło. Ale jeśli wziąłeś to do siebie.
    Z mistycyzmem znów nie zrozumiałeś. Je też poszukuję go w muzyce i innych doznaniach.
    A ocierają się o mistycyzm, czy mają z nim styczność wybitni ludzie nauki, sztuki, kultury, podczas tworzenia czegoś, wkraczania w nowe, nieznane nikomu rejony.
    Nie pisałem niczego takiego, że przypisuję sprzętowi cechy nadprzyrodzone. Teraz ze mnie chcesz zrobić oszołoma?
    Przeczytaj może jeszcze raz bardzo uważnie mój poprzedni (ten także) wpis i nie generuj takich rewelacji. Proszę.
    Ja podchodzę z dystansem, dlatego długo nic nie pisałem. Ale są pewne granice przyzwoitości. Dlatego się odezwałem.



  11. Bardzo ładnie Jacek napisałeś. Bezpośrednio pod moim wątkiem, więc się do niego trochę odniosłeś.
    Ale widzę, że chyba celowo "nie zrozumiałeś" sensu dużej części mojej wypowiedzi. Tak bezpieczniej.
    A jeśli ktoś komuś coś tu narzuca, to jest odwrotnie niż piszesz.
    Czytałeś uważnie ten wątek?
  12. Obserwuję ten temat od początku. Miałem nawet wcześniej ze dwa wpisy. Ale to co się tu ostatnio dzieje przypomina mi, że jestem z kieleckiego, czyli scyzoryk mi się w kieszeni otwiera icon_confused.gif
    Voo-doo, to mistycyzm, to coś poza oficjalną nauką.
    Zaobserwowałem zatem ostatnio na tym forum ciekawe i niestety bardzo smutne zjawisko. Że młodzi (stażem, choć nie tylko) adepci audio, często dość inteligentni, ciekawi ludzie, przychodzą na forum i pytają o podstawowe sprawy. Chcą pomocy w doborze sprzętu, choćby jakiegoś elementu zestawu.
    Czyli wniosek, że nie są doświadczeni, osłuchani, pewni swoich racji, wyborów, koncepcji.
    Pomaga im się w miarę możliwości. Podpowiada. Po jakimś czasie gdy okrzepną, nabiorą trochę pewności siebie, osłuchania także, zaczynają pisać, pomagać, wygłaszać własne osądy. I dobrze.
    Często piszą ciekawie, nieszablonowo, logicznie, inteligentnie.
    I tu, czasem chwalę na forum albo na PW takie rzeczy. Wyrażam swoją aprobatę.
    A wówczas najczęściej dzieje się coś dziwnego. Człowiek umiera i rodzi się jakiś zombie.
    Cóż to jest do cholery? Myślę sobie. "Chwalone szybko zdycha"? Czy to jakieś "dotknięcie Meduzy"?
    A dokładniej Angel fatal touch?
    Nagle pojawiają się wpisy tych osób. I są szydzące, atakujące, prześmiewcze oraz pełne pewności siebie.
    Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ciekawy, nieszablonowy forumowicz zmienia się w Audiostereozombie icon_mad.gif
    Uwalniają się w człowieku pokłady frustracji dotychczas ukryte, tłumione.
    I nieważne jest, że kogoś innego obraża, uraża, pokazuje w złym świetle, robi z niego idiotę albo naiwniaka kupującego i słuchającego gadżety, które nie mają prawa (według nich) "grać"/ działać.
    Bo przecież widzą lepiej. Bo myślą, bo nauka... icon_twisted.gif
    Jaka nauka, do diaska? Żaden z nas (tak i siebie w to wliczam, żeby nie było) nie liznął prawdziwej nauki nawet czubkiem języka.
    O jakimkolwiek pojęciu o niej nawet nie wspomnę.
    O nauce, to może coś powiedzieć Stephen Hawking, albo choćby Joanna Jurek (kto to jest i co odkryła w wieku 17 lat, niech ciekawi sobie znajdą). To są ludzie którzy mogą stwierdzić; "nauka, to ja". Ale tego nie robią, bo są na ogół niezwykle skromni. Których wiedza i widzenie rzeczywistości ociera się o mistycyzm.
    To daje pole do rozwoju prawdziwej nauki. Tak buduje się postęp. Poprzez nieszablonowe myślenie, Często właśnie poprzez negację oficjalnej nauki.
    Wszystko inne, to zwykła bufonada, arogancja i żenada ogólnie.
    A "nauka" jaką zna choćby Malipczuk, z którym dyskutowaliśmy w wątku "Jak to jest z prądem...", jest bardzo prosta, książkowa, oficjalna i....
    niestety bardzo nieaktualna. Nie dotyka nawet tematu o którym tu dyskutujemy. Prawdziwa nauka nie interesuje się niestety tymi tematami, dlatego użycie szkolnych regułek jest tu zwykłym nieporozumieniem. Ten pan pisze choćby to:
    Cytat

    Określone, naukowe zasady rządzące prądem elektrycznym są prostsze niż niektórym się wydaje, a to dlatego, że producenci "cudownych" przewodów muszą sięgać po zawiłe tłumaczenia aby uzasadnić swój produkt, które i tak zwykle nie mają nic wspólnego z racjonalną nauką i podstawowymi zasadami działania przewodników.

    Chodzi o kable zasilające. Człowiek twierdzi, że nie są częścią systemu/toru audio i nie wpływają na dźwięk, jego jakość.
    Czy nie przypomina Wam to czegoś/kogoś, tylko na innym poziomie? A pan budował wzmacniacze i twierdził, że zna się dobrze na tych sprawach.

    Najgorsze jest to, że ktoś wysnuwa jakieś stwierdzenia. Bo sądzi. Bo mu się wydaje. Bo "nauka" mówi inaczej albo o tym nie mówi.
    Powtórzę po raz kolejny. Moja babcia świętej pamięci mawiała, że jak się komuś coś wydaje, to powinien się przeżegnać. icon_cool.gif

    Jak w ogóle można napisać coś takiego, że coś nie działa, że czegoś nie słychać, jeśli się tego nie doświadczyło? icon_eek.gif
    No to zwykłą impertynencja jest. Najdelikatniej sprawę ujmując.
    By nie nazwać tego dosadniej.

    Wiem, pewnie, że i tak nikogo nie przekonam. Liczę, iż natchnę do myślenia, ale chyba nie.
    Lecz apeluję, zastanówmy się.
    Jeśli nawet kolego jeden czy drugi pojedziesz np. do Wpszoniaka, posłuchasz tego czy owego i nie usłyszysz wpływu danego urządzenia na dźwięk, różnic, to napisz:
    Nie usłyszałem wpływu danego urządzenia na dźwięk.
    Bo nie masz prawa napisać:
    Wpływ danego urządzenia na dźwięk nie istnieje.
    Jeśli tak napiszesz, to jesteś dla mnie człowiekiem pokroju Malipczuka właśnie.
    I nie masz pewności, że Wpszoniak tego nie usłyszał w swoim doskonale znanym systemie, (i świetnie znanych sobie nagraniach) którego elementy wymienia bardzo rzadko.
    A jak się co trochę coś zmienia, poprawia, miesza, to jak można usłyszeć takie niuanse, o których tu mowa?
    I nie wiesz kto jak słyszy. A jeśli Ty nie słyszysz, to sądzisz, że inni nie mogą? Nie mają prawa słyszeć?
    Tego już nie nazwę, bo musiałbym użyć tu wielu nieparlamentarnych wyrażeń.
    Pomiary, to sobie można w ... buty wsadzić. Będzie się wyższym.
    Kandydujesz na wzorzec słuchu?
    Słuchać, to też trzeba umieć. A tak. icon_idea.gif
    I nie będę pisał kto tu się poklepuje po plecach.
    Smutne jest jak można zaszczuć kolegę (no udaje się tu, że to kolega icon_evil.gif ) w imię "nauki" a tak naprawdę czego? Pomyślałeś? Raczej nie.. Wstyd.
    Pewnie nie wiecie o czym piszę? "Naukowcy". Już Wam lepiej? Zwyciężyliście?

    Tyle.
  13. Nierówne ustawienie prawo - lewo może działać na symetrię sceny stereo, jej rozmiary w prawo i lewo od kolumn. przesunięcie sceny w jedną stronę (najczęściej w tę, gdzie nie ma ściany).
    Faktycznie wzmacniacz za 300 zł nie będzie pewnie szczególnie dobry. Ale można popatrzeć, poszukać.
    Jeśli kolumny stoją ok. metra od ściany tylnej, to możesz spróbować je trochę przysunąć do niej. Nie za dużo, stopniowo.
    Ilość niskich tonów, ich potęga, powinny się zwiększyć. Ale może pogorszyć się stereofonia wgłąb, wieloplanowość dźwięku.
    Chyba, że nie obserwujesz czegoś takiego na swoim zestawie (to możliwe)? Tak samo jak możliwe, że dźwięk nie odrywa się od kolumn, nie wychodzi poza nie, poza bazę kolumn.
  14. Dodam, że stereo jest odpowiednie gdy się chce słuchać muzyki. Ale filmy można też świetnie obejrzeć/posłuchać na stereo.
    Natomiast kino domowe dobrze nagłośni filmy. Ale do słuchania muzyki się raczej nie nadaje. Zazwyczaj dobry wzmacniacz gra tak jak amplituner kina domowego 3 - 5 razy droższy. I to nawet nie zawsze KD gra tak dobrze.
  15. Widzę, że uparty jesteś. I ja Ci też poradzę. Nie kupuj MRów, bo są takie sobie. Szkoda pieniędzy.
    Za podobne lub niewiele większe pieniądze możesz mieć lepsze, ciekawsze kolumny. Na pewno używane. Poczekaj, poszukaj, na pewno coś się trafi.
  16. A próbowałeś ustawić kolumny przy którejś z bocznych ścian?
    Nie wykluczone, że takie masz pomieszczenie. Czy wcześniej też Ci brakowało niskich tonów?
    Być może większe kolumny poprawiłyby wolumen niskich tonów. Ale różnie bywa, bo czasem pokój wybitnie je wygasza.
    Lecz do większych kolumn pewnie potrzeba by większego, mocniejszego wzmacniacza.
  17. No tak. Co do Verticumowych urządzeń się nie wypowiadam, bo jak wiesz ich nie znam.
    Ale na pewno w niedługim czasie potestuję bezpieczniki.
    Reszta w miarę możliwości finansowych, ale pewnie nie za prędko.

    Co z czym chce grać i nie chce, to znam temat bardzo dobrze. I opisywałem go na forum nieraz.
    Chodzi o świetny odtwarzacz CD Meridian 508.20. Który z Ayonem Sprtitem grał wyśmienicie a po podłączeniu McIntoscha MA 6850 "zdechł" na całej linii i nawet budżetowy ( w stosunku do niego) Fine Arts CD 3 zagrał w wielu aspektach dużo lepiej.
    Gdyby mi ktoś coś takiego napisał, to sądziłbym, że kłamie. A ja to słyszałem.
    Na pewno nie ma uniwersalnych rozwiązań. Ani pasujących do każdego systemu i gustu kabli.
  18. No i zapomniałem tu podziękować Milesowi za wypożyczenie kabli do odsłuchu.
    Wojtek serdecznie Ci dziękuję za możliwość posłuchania tych świetnych kabli a chyba jeszcze bardziej za muzykę, którą mi przysłałeś jako niespodziankę. Miałem dużo roboty z tymi kablami i wiele przyjemności ze słuchania muzyki, którą mi raczyłeś użyczyć.
    Cieszę się, że na tym forum mogę poznawać tak wspaniałych ludzi jak Ty, Marek, Roman, Witek, Tomek, Jacek, Sebastian. Oraz kilka innych jeszcze osób.
    I takich wielkich oryginałów jak Wpszoniak, też oczywiście do wspaniałych ludzi się zaliczający. icon_biggrin.gif
    Drogi kolego. Napiszę szczerze, że trochę obawiałem się Twojej reakcji na opis kabli QED.
    Ale potwierdzasz swoim wpisem wielkie doświadczenie w sferze audio a także pokazujesz jak się kulturalnie powinno podejmować dyskusję na podobnym poziomie. Utwierdziłeś mnie w szacunku dla Ciebie. I to nie są czcze ani kurtuazyjne formułki.

    Do rzeczy. Tak, masz rację. Ja wolę dźwięk bardziej relaksujący, miękki. Ale na pewno nie przymulony. Musi być odpowiednio dynamiczny i rozdzielczy.
    Że wolisz dźwięk bardziej twardy, bezpośredni, na granicy wytrzymałości ucha, to rozumiem. Sam czasem lubię się w takim zanurzyć.
    Ale nie na stałe.
    Bardzo ciekawa i pewnie słuszna uwaga, że jak słuchałeś z Harbethami i do tego z intrkonektami Auditorium 23, to już było za dużo tej miękkości, łagodzenia skrajów pasma. Za dużo "grzybków w barszcz" (bardzo mi się podoba to określenie w tym przypadku).
    Tak. Na pewno SFEA 1 plus interkonekty SA Panatela grają bardziej wyrównując skraje pasma. Na zasadzie, że kolumny maja mocniejsze, bardziej rozciągnięte niskie tony a wysokie bardziej rozdzielcze. Interkonekty nie są ocieplone, wręcz trochę chłodne, wysokie mają naprawdę bardzo rozdzielcze, a niskie krótkie, szybkie i bardzo energetyczne a przy tym naprawdę nisko schodzące.
    Interkonekty Acrolinka rzeczywiście sporo zmieniły w prezentacji dźwięku przez QEDa.
    Rzecz jasna każdy element toru elektroakustycznego wpływa na całość i może łagodzić albo uwypuklać niektóre cechy systemu.

    Co do głośnikowych A 23, to zapewniam, że niskie tony mimo, że nie tak mocne i energetyczne jak w QEDach, pokazują naprawdę zaskakująco nisko schodzące "basy" a pewne niuanse artykulacji niskich tonów są dobrze pokazane.
    QED koncentrował się bardziej na wyższych rejestrach niskich tonów.
    A wysokie tony? Masz rację. Na pewno nie są tak mocne jak w QEDach. Ale pokazują się jako nieco bardziej rozdzielcze. Czasami bardziej dźwięczne, wielobarwne.
    Nie ma kabli idealnych. No, może są, ale na innych poziomach cenowych.
    Prawdopodobnie nie odbieram góry pasma i dolnych rejestrów na A 23 jako wycofane, ponieważ moje kolumny są na górze bardzo rozdzielcze, dźwięczne a na dole mocno podają niskie tony. I dlatego te kable nie są odbierane przeze mnie jako złagodzone na skrajach.

    Wpszoniak, dziękuję Ci za opinię. Po tym Twoim wpisie jeszcze bardziej szanuję Cię jako doświadczonego Audioluba.
    Masz również rację, że konkretne interkonekty mogą bardzo wpłynąć na odbiór dźwięku całości.
    Także końcówki Furutecha pewnie nieco inaczej podają dźwięk niż Airlocki QEDa.

    Oczywiście podziękowania należą się także RoRo za pomysł założenia tego wątku i innym forumowiczom, na czele z Belfrem54, za dobre słowo w tym temacie.
  19. Robiłem niedawno porównania na zasadzie odsłuchów kabla głośnikowego QED Genesis Silver Spiral.
    Dwa trzymetrowe odcinki z wtykami QED Airloc.
    Jako kable odniesienia posłużyły głośnikowe Auditorium 23. Dwa odcinki trzymetrowe.
    Kolumny posiadają podwójne terminale głośnikowe, więc jako zworek użyłem 6 cm kawałków kabla głośnikowego Alphard Da Vinci SL-10, wcześniej dobrze wygrzanego. Zwroki więc nie miały dużego wpływu na jakość przekazu i stanowiły gwarancję jednakowych warunków odsłuchowych dla obydwu kabli. Kablami połączeniowymi (interkonektami) były zamiennie Sablon Audio Panatela (większość odsłuchów) i Acrolink 6N-A2400II. Sablony jeden z recenzentów zagranicznego pisma określił jako jego zdaniem jedne z najlepszych kabli jakie słyszał. Bez względu na cenę.
    Moim zdaniem Acrolinki niewiele im ustępują. W pewnych konfiguracjach mogą sprawdzić się lepiej, o czym dalej.
    Zestaw grający to kolumny Sonus Faber Electa Amator 1 na firmowych standach regulowanych Iron, wzmacniacz Leben CS300XS (lampy sterujące 12AX7 Amperex Bugle Boy, lampy mocy EL 84 Philips Miniwatt), odtwarzacz Ayon CD-07 (lampy wyjściowe 7044 General Electric).
    Kable zasilające Furutech FP-314 AG (z rodowanymi wtykami) do wzmacniacza i Oyaide Tunami GPXe do CD. Prąd filtruje Shuniata Research Hydra Model 2 z kablem Shuniata Research Venom. Wzmacniacz i CD zaopatrzone w podstawowe złocone bezpieczniki.
    Pokój dość dobrze zorganizowany akustycznie (panele akustyczne rozpraszająco-pochłaniające, skosy i tylna ściana wyklejona kasetonami o nieregularnej fakturze, podłoga z klepek parkietowych, dywan, obrazy na płótnie, półki z książkami, płytami, pudła z płytami, meble drewniane) . Powierzchnia 17,76 metra podłogi i sufit ze skosami (poddasze).

    Płyty użyte do odsłuchów to:
    Oregon "Beyond Words" (Chesky Records 1995).
    Miles Davis "Kind Of Blue" (Sony 1997).
    Pat Metheny Group "Offramp (ECM 1983).
    Tomasz Stańko "Peyotl - Witkacy" (Polonia 1995).
    Cassandra Wilson "Belly Of The Sun" (Blue Note 2002).
    Dave Brubeck "Young Lions & Old Tigers" (Telarc 1995).
    Piotr Jackson Wolski "Tam Tam Project - Sunu Music" (Arms Records 2005).
    Antonín Dvořák "Cello Concerto, Symphony No.8", Pierre Fournier, Berliner Philharmoniker, George Szell, Rafael Kubelik. (DG 2012).
    Holst "The Planets", Toronto Symphony Orchestra, Andrew Davis / Britten Simple Symphony "Simple Symphony" ACademy of St Martin in the Fields, Neville Marriner (EMI 1998).
    Roger Waters "Amused To Death" (Sony 1992).
    The Mars Volta "De-Loused In The Comatorium" (Universal 2003).
    Abraxas "Centurie" (Metal Mind Productions 1998).
    Abraxas "99" Metal Mind Productions 1999).
    Madonna "Ray Of Light" (Warner Bros 1998).

    Kable QED Genesis Silver Spiral są grube, ciężkie i nieco kłopotliwe w połączeniu ponieważ końcówki mają także dość sztywne i trzeba je w miarę jednocześnie wsuwać do gniazd głośnikowych.
    Pierwszym co usłyszałem po podłączeniu QEDów po A23 jest większa jasność i twardość tych pierwszych. Kable podają dźwięk dość mocno, zdecydowanie, dynamicznie. Barwy ogólnie są dobrej jakości, nie wypłowiałe ani też nie przejaskrawione. Wysokie tony czasami zdają się dominować nad resztą.
    W nagraniu #1 Coltrane'a talerze trochę zagłuszają trąbkę, co nie ma miejsca na A23.
    Na płycie Stańki obserwujemy w wykonaniu QEDa bardziej metaliczną poświatę.
    Gradacja przestrzeni wgłąb robiona jest bardziej przez wysokie tony, niż średnicę.
    Na płycie Cassandry utwór #6 wysokie z kolei mogłyby być nieco bardziej dźwięczne, mniej monotonne.
    Ogólnie nie zaobserwowałem podkreślenia sybilantów ani na płycie Cassandry, ani Madonny (utwór #9), które są m. in.znakomitym tego typu testem.
    Największe różnice wyszły chyba w muzyce poważnej.
    QED odznacza się dobrą artykulacją dźwięku, ładne są "zacięcia" strun smyczkiem, Dźwięk jak pisałem w stosunku do A 23 jest chłodniejszy, twardszy, bardziej wyostrzony.
    Gitara w wielu nagraniach podawana na QEDach mocniej. Na A 23 jędrniej.
    Do większej perfekcji przydałaby się lepsza separacja planów wgłąb, trochę więcej "powietrza", lepsze wypełnienie mikrodetalami, pełniejsze nasycenie średnicy, większa plastyczność. Ale to oczywiście nie w tej cenie. Bo w takim budżecie, jest świetnie.
    Niskie tony przy muzyce rockowej i popularnej oraz jazzie pokazywały swoją siłę, dynamikę, świetną motoryczność.
    Dopiero w muzyce klasycznej zauważyłem słabszą chęć do pokazywania niuansów, delikatnych wybrzmień kontrabasu w tle (Dvořák utwory # 3 i 7).
    Ogólnie kable QEDa mają duże możliwości. Można na nich oprzeć już całkiem poważny system.
    Ale trzeba sobie zdawać sprawę z ich pewnych cech, przez które jednak nie mogę zaliczyć tych kabli do w pełni neutralnych.
    Oczywiście jakość dźwięku kabla na tym poziomie jest bardzo dobra i nie można tego co napisałem wyżej traktować jako krytyki. A wręcz przeciwnie. Dobrze jest jednak zdawać sobie sprawę z charakteru jego brzmienia.
    Wyobrażam sobie systemy w których znakomicie się sprawdzi.
    Auditorium 23 jest kablem generalnie droższym. W krótkim odsłuchu może jednak przepaść jak "Andzia w Czechach". Dopiero wielodniowe, uważne porównania, jakie i ja zrobiłem mogą wykazać jak się sprawy mają. A 23 jest na pewno bardziej rozdzielczy, lepiej rozdziela plany wgłąb przez co też czyni instrumenty bardziej trójwymiarowymi, podaje więcej mikrodetali, nie wyostrzając niczego, nie zakłada "ramy" na skraje sceny stereo (lewo - prawo).
    Silver Spiral prezentuje się bardziej efektownie, daje się lubić od pierwszych chwil.

    QED lepiej wypada z interkonektem Acrolinka. Wówczas jego dźwięk jest bardziej nasycony, miększy (w pozytywnym tego znaczeniu, czyli nie za twardy), lepiej wypełniony w średnicy, soczystszy, bogatszy w detale ale bez przerysowania góry.
    Z czego wniosek, że jeśli nie potrzebuje się zbytniego rozjaśnienia, utwardzenia, czy podkreślenia góry, lepiej jest nie stosować srebrnych czy srebrzonych kabli, ale raczej klasyczne miedziaki.

    Dodam jeszcze, że kablom starałem się dać równe szanse. Czyli jeśli raz zacząłem odsłuchy od Auditorium a później przełączyłem na QEDa, to następnego dnia zacząłem odsłuchy od QEDa, i dopiero po dłuższym czasie przełączałem na Auditorium.
    Były też odsłuchy z kilkoma krótkimi sesjami jednego i drugiego kabla na różnych płytach.
    Na pewno są to świetne kable i zdecydowanie warte swojej ceny.

    UWAGA! ten tekst może się jeszcze przez parę dni (powiedzmy nawet do 12 marca) zmieniać. Mogę go edytować. Bo napisałem go niemal bez poprawek. Korzystając tylko z notatek, które poczyniłem podczas kilkudniowych odsłuchów.
    • Lubię to 1
  20. Sądzę, że powinno zagrać.
    Czy w Twoim guście, to już Ty ocenisz. I to będzie dobra wskazówka jakiego wzmacniacza szukać.
    Posłuchaj choć kilku różnie nagranych płyt i spróbuj się zastanowić co Ci w brzmieniu takiego połączenia odpowiada a co nie. A później opisz to na forum.
    U kolegi z czym gra ten wzmacniacz (źródło, kolumny)? Jak odbierasz taki dźwięk?

    Jeśli kumpel ma też jakieś nie najgorsze kable, to pożycz. W sumie im więcej różnych urządzeń odsłuchasz, tym więcej doświadczenia nabędziesz. Bardziej świadomie możesz wybrać zestaw dla siebie.
×
×
  • Utwórz nowe...