Skocz do zawartości

Maciek_S

Uczestnik
  • Zawartość

    39
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Maciek_S

  1. No i o tym się właśnie przekonałem na własnej skórze Ciekawe, czy sprzęt, którego ceny są 6-cyfrowe, daje radę...
  2. Dzięki za sugestie, wszystko to zbiorę, przeanalizuję i postaram się posłuchać. Ale muszę przyznać, że im dłużej słucham F501, tym bardziej mi się podobają. Tyle, że dotyczy to jazzu, elektroniki i generalnie muzyki delikatniejszej, jeśli można tak powiedzieć. Natomiast największym minusem dla mnie jest to, że fatalnie wychodzi szeroko pojęty rock.
  3. Fajna sprawa, nie miałem o tym pojęcia, dopiero Ty mi to uświadomiłeś
  4. Jeśli jest tak, jak piszesz, to i tak muszę dobrać kolumny do tego amplitunera, ponieważ jest kilka powodów, dla których go nie zmienię.
  5. Zgadzam się z tym, co piszesz odnośnie odsłuchu, ale z jedną uwagą – to nie dotyczy mnie. No przecież ja właśnie wybrałem opcję odsłuchu. Uznałem jednak, że najlepiej będzie zrobić to w domu, czyli w miejscu docelowym. Jak już pisałem – mam czas na zwrot głośników. Gdybym zaczął od odsłuchu w salonie i wybrał coś pod wpływem impulsu kierując się wrażeniem z pomieszczenia specjalnie przygotowanego, w domu mógłbym się zdziwić, a odwrotu już bym nie miał. A tak, jeśli teraz zrezygnuję z F501, będę miał jakieś odniesienie przy kolejnych wyborach. Właśnie na odwrót – dzięki temu doświadczeniu z własnego mieszkania wiem, czego chcę, a czego nie. A stwierdzenie „10 razy kurierem” to już wyłącznie Twoja interpretacja. Teraz będę dopiero słuchał w salonie, mając, moim zdaniem, to cenne doświadczenie. A jeśli w salonie posłucham F501, to przede wszystkim będę mógł usłyszeć różnicę pomiędzy akustyką dwóch pomieszczeń i to ułatwi mi ocenę i wybór innych głośników. Nie sądzę. Taki sprzęt trafia raczej do marketu na ekspozycję i jest sprzedawany jako powystawowy. A może obniżają cenę i znajduje chętnego wśród pracowników czy znajomych. Zgadzam się z Tobą. Kol. Kraft pisał o odwyku. Ma to może jakiś sens, ale to pewnie trochę jak z alkoholizmem. Po odwyku człowiek może już nie pić do końca życia, ale alkoholikiem pozostanie na zawsze. A ja nie chcę, aby już zawsze brakowało mi tego „cykania”
  6. Słucham teraz bez korekcji YPAO i jest dużo lepiej. Rzeczywiście zobaczymy, co czas pokaże, ale z pewnością umówię się w międzyczasie na posłuchanie innych w Top Hi-Fi, jako że mieszkam w okolicach Poznania. I jeśli usłyszę coś zdecydowanie bliższego moim oczekiwaniom, to te zwracam i kupuję dla mnie lepsze. Mam pytanie odnośnie amplituner – czy teraz to standard, że sprzęt ma korektę tylko tonów niskich i wysokich? Pamiętam, że w starszych urządzeniach ustawiało się jeszcze tony średnie.
  7. Dzięki, testuję. To, co nazwałeś „chaosem”, ja opisałem jako „jazgot”. Czyli odczucie mam poprawne. Też mnie to dziwi, tym bardziej, że te kolumny u wszystkich polecających były na pierwszym miejscu i bardzo dobrze wychodzą w testach. Póki co muszę ochłonąć i pozbyć się negatywnych emocji. A potem zobaczymy.
  8. Jak sugerował Kraft posłucham i poczekam. Dzięki!
  9. „Cykanie” jest tym określeniem, którego nie użyłem, bo wydało mi się zbyt amatorskie. Ale masz rację – o to chyba chodzi Dzięki za radę!
  10. Tak, kupiłem w Media-Markcie z dwóch powodów – cena i możliwość zwrotu do 45 dni. A teraz o moich wrażeniach – mam mieszane odczucia z przewagą negatywnych. Głośniki dojechały do mnie wczoraj i po południu zabrałem się za instalację, co było sporym wyzwaniem fizycznym dla jednej osoby. Pierwsze uruchomienie to radio DAB+ (Trójka) i radio internetowe (Nowy Świat). Wrażenie kiepskie, ale nie spodziewałem się dużo. Następnie wykonałem kalibrację YPAO i przyszła pora na muzykę. Mam dwie płyty, które zawsze najchętniej puszczam, żeby ocenić możliwości sprzętu – to Jean-Michel Jarre „Zoolook” i Andreas Vollenweider „...Behind The Gardens - Behind The Wall - Under The Tree...”. Obie płyty odtwarzałem ze Spotify. Efekt mnie oczarował i wcisnął w fotel. No a potem zacząłem słuchać innych kawałków i było coraz gorzej... Najważniejsze, negatywne wrażenie, to brak wysokich tonów. Może nie brak zupełny, ale jakby były blokowane i ograniczane. A przecież podczas kalibracji YPAO z głośników wydobywały się dźwięki sugerujące, że one potrafią dużo. Kolejna sprawa to basy. Bardzo fajne, miękkie, ale... No właśnie – w wielu sytuacjach jest ich za dużo. I o ile basy w miękkiej perkusji są świetne (np. Nick Mason, Pink Floyd), to te „ogólne”, towarzyszące w utworze, bywają nadmiarowe. I tu wracam do kalibracji YPAO. Kalibracja zamieniła dźwięk w naprawdę świetnie przestrzenny, niesamowity w odbiorze, szczególnie dla dwóch płyt wymienionych powyżej. Ale wiele innych utworów brzmi, jakby były wręcz oblepione basem, a przy słabych wysokich tonach brzmi to kiepsko. Po wyłączeniu YPAO basy nie są już tak męczące, ale dźwięk staje się zdecydowanie bardziej płaski i dochodzący kierunkowo z poszczególnych głośników, co przy nadal obciętych wysokich tonach niewiele pomaga. Późnym wieczorem zmieniłem jeszcze podłączenie głośników na bi-wire, co było dość karkołomne, gdyż aby dostać się do tyłu amplitunera muszę rozmontować część regału i – zgodnie z moimi przewidywaniami – nic się nie zmieniło. Przynajmniej ja nie słyszę różnicy. Dzisiaj przez cały dzień (home office) kontynuowałem wsłuchiwanie się w nowy nabytek. To, co bardzo mnie zaskoczyło, to niesamowite różnice w odbiorze utworów. Tych brzmiących świetnie było niezbyt wiele (patrz, płyty wymienione powyżej), ale sporo było średniaków, a najwięcej miernot. Pomyślałem, że może te głośniki obnażają bezlitośnie słabe nagrania, ale przecież jest inna możliwość – może po prostu głośniki nie dają rady? I tu pojawia się kwestia decyzji o ich zakupie – jak napisałem wyżej, ważna była cena oraz możliwość zwrotu (a więc tak naprawdę przetestowania w domu), ale wcześniej sporo o nich poczytałem, starając się oddzielić reklamę od testów. Odnosząc się do testu na tym portalu – w 100% zgadzam się z oceną, że świetnie wychodzą wokale żeńskie (np. Diana Krall „California dreamin'”). Kolejna ocena – „instrumenty strunowe zabrzmiały wprost najlepiej w tym teście”. Wg moich spostrzeżeń większość instrumentów brzmi bardzo dobrze pod warunkiem, że grają samodzielnie lub prawie samodzielnie, z delikatnym towarzystwem. A więc np. jazz. Gdy jednak instrumentów przybywa, i pojawia się ostre brzmienie, np. rockowe, słychać po prostu jazgot. Ale nikt chyba nie zamierza słuchać tylko tego, co brzmi dobrze? Ja zamierzam słuchać tego, co lubię i oczekuję, że będzie brzmiało to dobrze. A co z jakością nagrań? Jedną z płyt, którą chętnie słucham, to „Is This the Life We Really Want?” Rogera Watersa z 2017 r. Płyta brzmi, jakby nagrywał ją zamknięty w blaszanej beczce – tragedia. Dzisiaj, w aucie, słuchałem z Tidala „Comfortably numb” Floydów. Chciałbym, aby tak to brzmiało u mnie w domu (sprzęt w aucie mam chyba całkiem dobry), ale tak niestety nie jest. No i teraz pytanie o powód tego stanu rzeczy. W tak zwanym międzyczasie poczytałem o akustyce i już wiem, że mój pokój jest kiepski pod tym względem. Ale tu raczej nic nie zmienię. A więc pytanie: czy za obecną sytuację odpowiadają głośniki, amplituner, akustyka pomieszczenia, czy moje uszy? A może cały komplet? To, co mnie jeszcze zastanawia, to kwestia oceny jakości odbioru. Gdy zmieniłem kino domowe na amplituner z tego tematu, to byłem oczarowany. Po krótkim czasie zacząłem jednak odczuwać słabość Altusów. Zmieniłem je na głośniki z tematu i byłem ponownie oczarowany. I teraz znowu wszystko dołuje... Ta reguła dotyczy również nagrań. Niektóre z nich czarują mnie na początku, ale im dłużej ich słucham, tym gorzej... Chciałem zmienić stary, kiepski sprzęt na coś porządniejszego, ale bez ograniczeń będę dopiero wtedy, gdy wygram w totka. Wtedy może nawet wybuduję się i zrobię jakiś pokój odsłuchowy. Ale póki co jest raczej kiepsko... Pozdrawiam i dziękuję za porady, Maciej
  11. Właśnie jadą do mnie Fyne Audio F501 – 4400 zł i 45 dni na zwrot (ale liczę, że przy nich zostanę). Dziękuję wszystkim za sugestie!
  12. Dziękuję za sugestie – już się wczytuję w testy
  13. Witam wszystkich, od dwóch dni jestem szczęśliwym posiadaczem amplitunera Yamaha RN-803D. Niestety, nie mogę cieszyć się jeszcze z pięknego dźwięku, gdyż skutecznie uniemożliwiają mi to stare, poczciwe Altusy... I tu zwracam się z prośbą o poradę przy doborze głośników. Pokój z aneksem kuchennym jest prawie w kwadracie, ok. 26 m kw. Słucham głównie rocka progresywnego, jazzu, ale lekkim popem też nie pogardzę. Dźwięk, jaki lubię, to miękkie, niedudniące basy oraz wyraźne, czyste ale niemetaliczne wysokie tony. Często słucham muzyki w miarę cicho. Chciałbym zamknąć się w 4000 zł, ale jeśli coś mnie urzeknie, to mogę ten budżet przekroczyć Jeśli jeszcze coś powinienem uzupełnić, proszę o info. Pozdrawiam Maciej
×
×
  • Utwórz nowe...