Ja na ten przykład dodam tylko że „przerobiłem” dziesiątki wzmacniaczy z różnymi kolumnami a i tak zawsze docelowo gra u mnie jakiś SMSL na Infineonie bo jest bezkonkurencyjny w stosunku cena/jakosc. Te inne wzmacniacze pojawiają się z czystej ciekawości i idą dalej prędzej czy później. Klasa D jak dla mnie nie do ruszenia.
Taa, jasne że nowe wypusty klasy D mierzą się genialnie.
Tylko że ja słucham muzyki uszami, a nie mikrofonami.
Dlatego wolę kiepsko mierzącą się lampę. Jej dźwięk nie jest doskonały, ale ma to coś, czyli odpowiednio dobraną dozę zniekształceń.
Dla mnie idea hi-fi, czyli "wysoka wierność" jest poziomem wystarczającym, dającym przyjemność.
Jeśli ktoś potrzebuje studyjnie bezwzględnej "absolutnej wierności" to spoko.
Dla mnie zbyt dokładny dźwięk, to jak oglądanie ulubionych wokalistek w wersji "saute" bez makijażu. Zdecydowanie wolę je z dodatkiem niedoskonałego hajfajowego makijażu.
Dla każdego coś miłego, na szczęście mamy wolność wyboru.
Natomiast rankingi sprzętu audio, są równie bezsensowne, jak konkursy piękności. Bo ilu ludzi, tyle preferencji...
Dobra, wychodzni na to, że teraz chyba sobie odpuszcze, jak piszecie, że nie ma to sensu. Powróce do tematu przed malowaniem, a teraz postawie sobie jakiś soundbar.