Hi End zawsze kojarzył mi się z takim właśnie końcem ("endem") lub inaczej najwyższym, wyprodukowanym w limitowanej ilości sztuk - a co za tym idzie i najdroższym modelem czegokolwiek (wzmacniacz, wszelaki odtwarzacz, kolumny, przewody, kable...) w ofercie producenta. Producenta też nie byle jakiego, NIE "marketowego", poważanego w świecie Hi Fi, który z racji chociażby cen najniższych modeli w swej ofercie i tak nie jest dostępny dla każdego. Reasumując, jakby nie było - produkt ekskluzywny. Ot, takie mój pogląd. Pozdrawiam.