Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 304
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez nowy78

  1.   Że się wetnę. W pierwszym poście zwróciło moją uwagę wyłożenie ścian płytami karton gips. Z mojego doświadczenia nie wróży to dobrze. Swego czasu mieszkałem w domu o konstrukcji szkieletowej. Ściany od wewnątrz wyłożone były właśnie karton gipsem, a pod nim wełna mineralna. Tak kiepskiego dźwięku jak tam nigdy nie miałem. Ponieważ było to lokum tymczasowe, kombinowałem z gąbką na ścianach, ze względu właśnie na wysokie częstotliwości. Szczerze mówiąc nie bardzo cokolwiek pomagało. Czy to z zestawu audio, czy z pieca gitarowego - straszna żyleta (w różnych pomieszczeniach). Tak kuło w uszy, że zwykle po przesłuchaniu jednej płyty wyłączałem. Po przeprowadzce do bloku z wielkiej płyty po pierwsze podłączyłem sprzęt grający :) W praktycznie pustym pokoju 24 m2 dźwięk był o wiele przyjemniejszy, gładszy, bardziej wyrównany niż w dość mocno wyłożonym gąbką pokoju z karton gipsu. Dopiero później gdzieś przeczytałem z czego to mogło wynikać. Płyta kg na stelażu zachowuje się jak absorber membranowy. Pochłaniane były niskie częstotliwości przy praktycznie całkowitym odbiciu wysokich. Wełna pod płytami jeszcze pogarszała sprawę. Płyty betonowe natomiast odbijają wszystko w całym paśmie akustycznym. Myślę że to było przyczyną kłopotów z dźwiękiem. Porównanie pochłaniania dźwięku dla typowych materiałów wykończeniowych można znaleźć tutaj. Może się przyda.

  2. Opisane przez Ciebie zjawisko polegało na na interferencji zakłóceń elektromagnetycznych generowanych przez komarka (iskra zapłonu) i fali radiowej. Całość była odbierana przez radio wzmacniana itd. Na tej podstawie teraz rozumiem, że miałeś na myśli zakłócenia elektromagnetyczne wpływające jednak na wzmacniacz a nie bezpośrednio na kolumnę. W ten sposób to bardziej prawdopodobne. Tym bardziej że ostatnio sam znalazłem przykład takiego oddziaływania. Modem stojący w pobliży wzmacniacza powodował takie b. ciche trzaski, chrupanie w głośniku (jakby mysz tam siedziała :) ). Słychać to było tylko z bardzo bliskiej odległości od głośnika. Wyłączenie modemu załatwiło problem. Niemniej jednak, użycie listwy z filtrem (dodam, że drugiego rzędu) przyczyniło się mimo wszystko do poprawy jakości dźwięku - czyli zakłócenia w sieci też oddziałują na sprzęt.

  3. Efekt w przypadku "gołej" końcówki mocy z filmu powyżej nietrudno przewidzieć. Przy tak niskim napięciu zasilającym będzie ona jednak w stanie oddać do obciążenia ułamek swojej mocy nominalnej. Reakcję odtwarzacza ze względu na część cyfrową jest trudniej ocenić. Wydaje mi się też, że w rozważaniach na temat wpływu jakości napięcia zasilającego nie chodzi o tego typu zmiany. "Powolne" spadki/zmiany napięcia faktycznie nie będą miały wpływu na dźwięk... Pisząc to chwilę się zastanowiłem, gdyż mimo wszystko zmieniają się punkty pracy elementów aktywnych. W każdym razie, degradujące dla dźwięku są raczej zakłócenia pochodzenia radiowego, elektromagnetycznego (RFI, EMI) oraz te pochodzące bezpośrednio od innych urządzeń podłączonych do sieci. Np. u znajomego słychać w głośnikach włączenie światła, zapewne za sprawą mocno iskrzącego podczas przełączania wyeksploatowanego włącznika. Biorąc pod uwagę ilość takich włączników i innych spawarek w sieci energetycznej + zakłócenia radiowe, można sobie wyobrazić jak wygląda "sinusoida" w naszych gniazdkach. A skoro pomimo naturalnych filtrów w zasilaczach urządzeń, jak chociażby transformatory, taki wspomniany przełącznik dociera aż do głośnika, to zasadne wydaje się stosowanie dodatkowej ochrony przed zakłóceniami w postaci filtrów. Mogę tylko potwierdzić tym, którzy jeszcze nie próbowali, że to naprawdę działa na plus. Jak się głębiej zastanowić to pomiędzy siecią energetyczną a cewką głośnika mamy tylko transformator, mostek i tranzystory końcowe (+ ew. rezystory emiterowe tych tranzystorów). Nie uwzględniłem elektrolitów blokujących bo są równolegle :P

  4. 41 minut temu, audiowit napisał:

    Kto chce niech placi 2400 za listwę. Ja wiem, ze mozna za 900

    Z przykładu powyżej, można i za 50. Przypomnę, że to nadal ten sam filtr a obudowa o bardzo podobnej konstrukcji. Niestety bez rodowodu "audio", no i estetyka może też nieco gorsza, ale to już kwestia gustu. Generalnie chodzi o to, że w audio, mówię o tym z wyższej półki, za wszystko się kolosalnie przepłaca.

  5. W tej kwestii jestem z Kraftem. Pomijając fakt wpływu (lub braku wpływu, różnie to bywa) tych akcesoriów na dźwięk, często ich ceny są absurdalne i nie mają żadnego pokrycia w użytych materiałach czy wkładzie producentów w ich powstanie (o czym już pisałem w wątku o drganiach). W niektórych dziedzinach jak np. medycyna wyższe ceny sprzętu mogą być uzasadnione niezawodnością. Tam występuje spora odpowiedzialność producenta - musi on więc zwiększyć nakłady na badania i testy, czy nawet na odpowiednią konstrukcję minimalizującą ryzyko awarii. W audio - hulaj dusza... Podejrzewam , że w wielu przypadkach liczba chętnych na zakup danego gadżetu spadłaby drastycznie po obniżeniu ceny. Już nie był by to produkt luksusowy.

    Taki przykład. Lata temu, gdy budowałem swoją pierwszą listwę sieciową w oparciu o gotowy układ filtra nabytego wprost od producenta, trafiłem w sieci na zdjęcie pewnej listwy. Firma (polska) ją produkująca, lub sprzedająca pod swoją marką niefortunnie umieściła również zdjęcie zawartości. Tam ujrzałem dokładnie ten sam filtr którego użyłem ja. Przejdźmy do cen. Najpierw centy listew wspomnianej (lub niewspomnianej) firmy audio (w tamtym czasie): bez filtra - coś ok 1500 zł (na pewno ponad 1000, za metalową puszkę z gniazdami), z filtrem - 2400 lub 2700, dokładnie nie pamiętam. Cena filtra u producenta - jakieś 15 zł, cena listwy opartej o ten filtr u tegoż producenta - 50 zł. Niestety gdy się nią zainteresowałem, wyszła już z produkcji, dlatego obudowę do swojej wykonałem sam. 

  6. Ale też czym innym jest drganie elementu w całości, a co innego gdy drgania wnikają do jego wnętrza i powodują np drżenie okładek :P Zaczynamy przesadzać z tą filozofią. Faktem jest że nikt nie sprzedaje kolumn z "latającą" w środku zawartością. Jednak dla własnych celów można próbować. Ja np "podwiesiłem" zwrotnice na sprężynach w celu izolacji od skrzynek i powiem, że nawet dało to słyszalne efekty. Na plus oczywiście :)

  7. Powiem szczerze, że ja to trochę rozdzielam. Fakt przyjemniej się słucha na dobrze brzmiącym sprzęcie, ale mnie zadowala już od dawna dźwięk mojego. Znaczy nie chciał bym wrócić do miejsca np z przed roku, bo wtedy, wiedząc że da się lepiej czuł bym niedosyt. Zagłębiam się w różne zagadnienia z ciekawości, czy chęci sprawdzenia czy da się lepiej. Takie hobby. A muzyki słucham, czy będzie lepiej czy nie.
    "Porównywanie plików" zalicza się więc do jakby osobnej działki niż słuchanie muzyki. Przynajmniej ja tak mam.

  8. Odniosę się do tych drgań jeszcze. Jeżeli chcemy zminimalizować drżenie kondensatora to ja bym nie kleił. No chyba że jest tak duży i ciężki, że wyprowadzenia nie dają rady go utrzymać. Przenoszenie drgań przez twarde ciała stałe jest zazwyczaj silniejsze niż przez powietrze (uderz w stół a nożyce się odezwą). Napisałem zazwyczaj, ale nie mogę znaleźć w głowie przykładu że tak nie jest. Wprawdzie wyprowadzenia też będą je przenosić, ale na pewno w mniejszym stopniu niż klej na dużej powierzchni.

    Wiem, że zwykle są klejone, ale to wymuszają zapewne także inne wymogi.

  9. Miałem podobnie, tyle że słuchałem przez zewnętrzną kartę, toslink do  daca i dalej wzmacniacz i głośniki. Porównywałem również na słuchawkach (AKG K701 - a więc w miarę płaskie). Przyznam, że chyba w dwóch przypadkach (już nie pamiętam których) "trafiłem" i wydaje mi się, że jakąś tam minimalną różnicę słyszałem. Ale...

    6 godzin temu, Bogusław Kożyczkowski napisał:

    MURRAY PERAHIA & THE ENGLISH CHAMBER ORCHESTRA - wybrałem 320, to nie moja muzyka

    No właśnie, wybór repertuaru. Robiłem podobny test, ale o ile pamiętam w porównaniu było mp3 96kb. Pierwszy utwór, zero problemu - ewidentnie było słychać, która próbka jest gorsza. W kolejnym jednak pojawił się problem. Pierwsza próbka to jakieś rockowe granie: przesterowana gitarka, blachy. Ze względu na większą ilość wysokich harmonicznych w muzyce, łatwiej było określić lepszą próbkę. W drugim przypadku głównie wokal, jakieś tło dla klimatu - o wiele trudniej, a właściwie to nie słyszałem różnicy.

    Dodam, że na gitarze sam trochę rzępolę i jej dźwięk, gdy jest "ładnie" przesterowana to jest to co lubię. To też może w pewien sposób ułatwiać rozróżnienie, gdy w utworze występuje ten właśnie instrument. Właściwie to dość często sprawdzam na ciężkich brzmieniach wprowadzone do systemu zmiany. Właśnie ze względu na dużą gęstość wysokich rejestrów.

  10. Z pewnością najlepiej jak kable wiszą w powietrzu, gdyż problem znika. Nie trzeba sprawdzać, czy podstawki coś wnoszą :)Na logikę musi w ten sposób być optymalnie. Ja podpierałem tylko głośnikowe ze względu na długość.
    Jeżeli chodzi natomiast o odczucia to nie powiedziałbym, że zmieniła się barwa dźwięku a raczej poprawiła stereofonia, że ujmę ogólnie. Ale naprawdę nieznacznie. Generalnie, czego bym nie zmienił, a modyfikacji sprzętu zrobiłem sporo, zawsze poprawa była (jeżeli była) w kierunku przestrzenności i jakby zmniejszenia kanciastości. Można by to ująć w ten sposób, że powoli zmniejszała się ilość wyższego środka/niższej góry - dźwięk jakby łagodniał, stawał się mniej hałaśliwy. Tak, hałaśliwy to najlepsze słowo, gdyż teraz bardziej rozkręcam wzmacniacz, mając odczucie, że i tak jest ciszej niż przy wcześniejszych odsłuchach, przed modyfikacjami.

  11. Jednak zmieniłem zdanie co do izolacji kabli od podłoża. Ale tylko trochę. Dzisiaj miałem możliwość (wolna chata) dokładniej przyjrzeć się temu, a właściwie przysłuchać. Efekt nie był zbyt duży, powiedziałbym nawet, że całkiem mały, niemniej jednak słyszalny, szczególnie przy większych głośnościach. Prawdopodobnie nie byłbym w stanie rozpoznać ze 100% skutecznością w wielu próbach wiadomo jakiego testu. Trochę lepiej słychać różnicę, gdy doda się do testu także podstawki pod listwę zasilającą (listwę mam z filtrami).

  12. 4 minuty temu, wpszoniak napisał:

    Konkludując- nigdy dość eksperymentów!

    Tu się zdecydowanie zgadzam. Każde nowe doświadczenie z pewnością wzbogaca.

    Jeszcze dodam, że działanie jest wyraźnie słyszalne nawet w przypadku pieca gitarowego. Jak wiadomo tego typu wzmacniacze nie mają nic wspólnego z High Fidelity, a jednak poprawa jest.

  13. 2 godziny temu, wpszoniak napisał:

    Zechcesz mi wytłumaczyć w jaki sposób listwa jakiej używasz chroni przed wpływem szumów RF? Jeśli możesz podać nazwę i jej typ to byłbym wdzięczny.

    Jest to ochrona niejako pośrednia. Listwa tłumi wysokie częstotliwości, które wnikają do sieci energetycznej będącej wielką anteną - zakłócenia RFI, EMI, oraz te przedostające się do niej w wyniku pracy innych urządzań - np. iskrzący komutator silnika odkurzacza sąsiadki, spawarka sąsiada, mnóstwo zasilaczy impulsowych ładujących i zasilających różne urządzenia itp. Poprawia więc parametry zasilania sprzętu. Przyznam, że pomimo naturalnej filtracji przez elementy zasilania w samych urządzeniach (transformatory, kondensatory filtrujące), efekt stosowania jest bardzo pozytywny. Niestety zapewne nie zaskoczę, jeżeli powiem, że używam własnych konstrukcji, opartych jednak o gotowe filtry. Poniżej również zdjęcie listwy w fazie produkcji (jeszcze nieokablowanej) z filtrem 2 rzędu schaffner - 2 gniazda, oraz również 2 rzędu filtr radomskiej firmy filtercon - kolejne 2 gniazda. Zamontowałem dwa różne w celu porównania.

    15.jpg

    16.jpg

    18.jpg

  14. Na koncertach, na których jest to wymagane chociażby ze względów podyktowanych kulturą osobistą wyciszam komórkę. Zdecydowanie częściej bywam jednak na takich, na których nie ma takiej potrzeby. Może m.in. dlatego słyszę mniej :)

    Jeszcze raz powtórzę, że nie neguję wpływu tego typu zakłóceń na pracę urządzeń nie tylko audio. Nie czuje się jedynie przekonany o zbawiennym wpływie zaślepek RCA w tym zakresie. Nie pisałem także o ich oddziaływaniu na listwę. Listwa ma służyć do ochrony przed nimi jak również zakłóceniami pochodzącymi z innych źródeł.

    W odniesieniu do teorii i praktyki - nie jest to rozdzielne. Ani w audio, ani w innych dziedzinach życia. Jedni zaczynają działanie od teorii, inni od praktyki. Doświadczenie pokazuje jednak, że zwykle ta druga grupa musi więcej się napracować lub/i więcej wydać.

  15. Pewien opór faktycznie jest bo argumentacja niezbyt do mnie przemawia. Staram się nie zaperzać, ale w jakiż to sposób promieniowanie to wnika poprzez rzeczone złącza? Po pierwsze są one tak zbudowane, że zewnętrzną częścią jest masa układu, okrywająca w znacznym stopniu styk sygnałowy, ekranując go przy tym. Pozostała "dziurka" jest i tak mniejsza niż otwory wentylacyjne w dolnej i górnej pokrywie wzmacniacza. Po drugie, zakrywamy tym nieużywane wejścia wzmacniacza, a więc najczęściej odizolowane galwanicznie (sygnał) od reszty układu poprzez rozwarty przekaźnik lub styk selektora. No może nie najczęściej, bo w sprzęcie budżetowym są to zwykle półprzewodniki, ale tam nikt na pewno nie będzie używał zaślepek.
    Nie twierdzę przy tym, że problem zakłóceń RFI i EMI nie występuje. Sam, z dobrym skutkiem, używam filtrów w listwie zasilającej. Często także są one montowane fabrycznie w samych urządzeniach - np w moim odtwarzaczu. W przypadku ekranującego działania zaślepek sprawa jest jednak wg mnie mocno dyskusyjna.

  16. 54 minuty temu, MobyDick napisał:

    Warto zadbać aby kondensatory po przylutowaniu nie latały luźno.

    To ja wymyśliłem inaczej, a mianowicie: przyklejenie kondensatorów do płytki będzie skutkowało przenoszeniem na nie drgań - najpierw z obudowy/kolumny na płytkę a potem na kondensatory. Dlatego wymieniając u siebie w zwrotnicy, pozostawiłem ok 1 mm szczeliny pomiędzy płytką a kondensatorami. "Wiszą" tylko na swoich wyprowadzeniach. Z lenistwa nie sprawdzałem natomiast, czy ma to jakiś wpływ na dźwięk :)

×
×
  • Utwórz nowe...