Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 304
  • Dołączył

  • Ostatnio

1 obserwujący

Informacje osobiste

  • Lokalizacja
    Skarżysko-Kamienna

Ostatnio na profilu byli

10 747 wyświetleń profilu
  1. W skrócie. Wzmacniacz w klasie D to taki, w którym stopień mocy pracuje dwustanowo - stąd nazwa wzmacniacze impulsowe. Tranzystory końcowe mogą znajdować się tylko w stanie nasycenia lub odcięcia. Ilość mocy dostarczanej do obciążenia reguluje się szerokością impulsu (lub przerwy pomiędzy impulsami przy stałej szerokości impulsu), tj czasu w którym tranzystory stopnia mocy przewodzą. Odwzorowanie sygnału następuje po odfiltrowaniu wysokich częstotliwości wynikających z zasady pracy takiego wzmacniacza. Natomiast nazwa "wzmacniacze cyfrowe" przylgnęła do tych urządzeń pracujących w klasie D, w których sygnał dostarczany do wejść wzmacniacza jest w postaci cyfrowej i w takiej steruje stopniem mocy. Przejście do analogu następuje dopiero na samym końcu, tuż przed terminalami głośnikowymi, poprzez filtrację. Tak więc sposób zasilania nie ma tu nic do rzeczy. Może być dowolny.
  2. Dokładnie tak. W przypadku trzykrotnie mniejszego sygnału w odniesieniu do czułości wzmacniacza, maksymalna możliwa do uzyskania moc wyjściowa będzie mniejsza od nominalnej aż 9 razy, a więc zmniejszenie głośności będzie już wyraźne.
  3. Tak, o ile oczywiście na wyjściu źródła wystąpi sygnał o takim napięciu. W przypadku muzyki, czyli sygnału o względnie dużym współczynniku szczytu (crest factor) wzmacniacz rzadko osiąga moc maksymalną (chwilową), przy założeniu, że go nie przesterowujemy. Choć biorąc pod uwagę dzisiejsze realizacje nagrań... Potencjometry głośności mają charakterystykę logarytmiczną, aby lepiej współdziałały z naszym słuchem, tzn. aby zwiększanie głośności (a nie moc, czy napięcie) było w miarę proporcjonalne w odniesieniu do pozycji potencjometru. Odnośnie konkretnego przykładu, czyli podania na wejście napięcia będącego połową czułości wzmacniacza - na wyjściu otrzymamy 4-ro krotnie mniejszą moc (moc jest proporcjonalna do kwadratu napięcia), ale to nie przełoży się na odczucie zmniejszenia głośności nawet o połowę (przyjmuje się, że aby wystąpiło poczucie dwukrotnego zwiększenia głośności, potrzeba zwiększyć moc dziesięciokrotnie).
  4. Do tego typu zastosowań, tj amatorskiej oceny warunków akustycznych w naszych pomieszczeniach odsłuchowych, powszechnie używane wkładki elektretowe zapewniają wystarczającą (a nawet większą niż wystarczającą) liniowość w dziedzinie częstotliwości i to bez potrzeby kalibracji. Ot choćby popularna niegdyś Panasonic WM-61a, której sam używałem: https://media.digikey.com/pdf/Data Sheets/Panasonic Electronic Components/WM-61A.pdf Z tym, że przy dzisiejszej dostępności i cenach mikrofonów pomiarowych raczej szkoda zachodu. Wszak oprócz wkładki potrzebna będzie jakaś obudowa dla niej, jak również interfejs do komputera. A jeżeli mamy taki, który nie jest wyposażony w przedwzmacniacz mikrofonowy zapewniający zasilanie wkładki, to trzeba poskładać jeszcze jedno urządzenie. Przy odsłuchu w bliskim polu większość zjawisk akustycznych dzieje się dokładnie tak samo jak przy słuchaniu z większej odległości. Niestety problemów z modami się w ten sposób nie pozbędziemy. Trzeba mieć na uwadze, że także i w tym przypadku zdecydowana większość dźwięku docierająca do naszych uszu, to dźwięk pochodzący z odbić.
  5. Trochę czasu minęło i znalazłem jedynie wzory płytek, także z rozmieszczonymi elementami. Załączam, bo w połączeniu z notą aplikacyjną stabilizatora LM317 (rysunek 9), o który opiera się zasilacz, można coś z tego sklecić. R2 ze schematu jest w postaci przełączanych pr-ek (na małej płytce) ustawionych tak, aby uzyskać poszczególne napięcia widoczne na zdjęciach powyżej (opis przełącznika: 1,5 ; 3 ; 4,5 ; 5 ; 6 ; 7,5 ; 9 ; 12 V) Płytka1.pdf Płytka2.pdf lm317.pdf
  6. Akurat w przypadku kostek gitarowych trzeba z tym uważać A to dlatego, że mają (w sumie nie wiem dlaczego) inną polaryzację zasilania niż jest w większości urządzeń. Tu "-" jest na środkowej części wtyku. Myślę, że 20W spokojnie wystarczy. Ja sobie kiedyś zmontowałem, właśnie głównie pod kątem zasilania efektów gitarowych (ale z możliwością regulacji także pod inne urządzenia) coś takiego: Transformator 20W. No ale, Ty jak piszesz chciałbyś raczej gotowy kit.
  7. Wręcz wskazane. Ja tak w każdym razie robię. W przypadku sprężyn jest o tyle łatwiej, że są bardzo powszechne. Dobór izolacji do wagi ma duże, a nawet powiedziałbym kluczowe znaczenie dla jej skuteczności. Hmm... No cóż, w tej kwestii na pewno oceny będą mocno subiektywne. Wg mnie np, wraz z poprawą jakości izolacji (z technicznego punktu widzenia) dźwięk staje się mniej nachalny, lepiej poukładany a pozorne źródła dźwięku bardziej zogniskowane. Być może przy cichym słuchaniu niektórzy odniosą wrażenie zmniejszenia dynamiki i wycofania. Wystarczy jednak pokręcić gałką volume i już wiadomo, kiedy jest obiektywnie lepiej
  8. Zasilacz liniowy 50W przy 9V na wyjściu to już dość pokaźny klocek. 5,5A prądu. Trzeba odprowadzić minimum kilkanaście watów mocy w postaci ciepła. Z ciekawości zerknąłem na wymagania moich kostek: przester 13mA, ale looper już 100 mA (wg instrukcji). Niby niewiele, ale spore różnice, więc trudno powiedzieć czego się spodziewać po kostkach kolegi. Stare mogą być mniej ekolgiczne
  9. Chyba najprostszym rozwiązaniem są stabilizatory serii 78xx (w tym wypadku 7809), ze względu na konieczność użycia znikomej ilości elementów w otoczeniu tego układu. Przy obciążalności do 1,5A na kilka kostek powinno wystarczyć. Do zasilania dużego pedalboardu też ujdzie, ale trzeba by było nieco rozbudować o dodatkowy równoległy tranzystor, no i lepsze chłodzenie. Tak jak wspomniał Mariusz - trzeba najpierw określić ile prądu potrzebujesz.
  10. Nakazu rzeczywiście nie ma, ale... Wibroizolatory są najskuteczniejsze gdy ich obciążenie jest bliskie maksymalnemu dopuszczalnemu. A to z tej prostej przyczyny, że w ten sposób obniża się częstotliwość rezonansową układu obciążenie-wibroizolator. Izolacja zaczyna się powyżej tej częstotliwości i wzrasta w kierunku częstotliwości wyższych. Trzeba dodać, że jeżeli obciążalność pojedynczego elementu izolującego wynosi 32 kg, to przy zastosowaniu 4 szt. mamy już 128 kg. Zdecydowanie lepiej zastosować pomiędzy kolumnami a standami. Jeżeli zależy Tobie na skuteczności (mniej na wyglądzie, czy prestiżu związanym z marką), nic lepszego niż zwykłe stalowe sprężyny nie znajdziesz. Należy dobrać takie o jak najmniejszym współczynniku sprężystości, jednocześnie pozwalającym zachować bezpieczną stabilność. Mnie udało się w ten sposób uzyskać częstotliwość rezonansową w okolicach 6 - 7 Hz (przy kolumnach ważących ponad 57 kg/szt). Sprężyna ma niewielkie tłumienie, a to przekłada się na szybki wzrost własności izolujących tuż ponad tą częstotliwością.
  11. A tam bieda wersja. Epi to epi, a nie tam jakiś Gibson. Ja mam LP i jest git :)
×
×
  • Utwórz nowe...