-
Zawartość
2 309 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Masa akurat nie ma znaczenia, bo współczynnik sprężystości elementu izolującego dobieramy właśnie do masy. Tak więc czy będzie mała, czy duża, ugięcie statyczne będzie równie duże dla uzyskania niskiej częstotliwości rezonansowej. Natomiast rzeczywiście problemem może być wyboczenie takiej podstawki - czy to sprężyny, czy elastomeru. Można to obejść konstrukcyjnie, np. poprzez zwiększenie średnicy sprężyny, czy stosując odpowiedni kształt podstaw elastomerowych. Jednak w ten sposób zmniejszamy izolacyjność w płaszczyźnie poziomej (choć zapewne w tym przypadku nie będzie to miało znaczenia ). Łatwiej uzyskać niską częstotliwość rezonansową we wszystkich kierunkach, stosując podwieszenie zamiast podstaw.
- 1 530 odpowiedzi
-
- akustyka
- aranżacja akustyczna
- (i %d więcej)
-
Najlepsze tanie i proste rozwiązanie problemu wibroizolacji. Po prostu sprężynami w miarę łatwo uzyskać niską częstotliwość rezonansową. Wspomniane 10 Hz na elastomerach to już niezła gimnastyka z doborem materiałów, jak i samego rozwiązania technicznego (łatwiej uzyskać podwieszając, niż stawiając na). Dodatkowo sprężyny mają mniejsze tłumienie. Dzięki temu, po przekroczeniu częstotliwości rezonansowej skuteczność izolacji szybciej narasta, co w przypadku subów może mieć znaczenie. Odnośnie izolacji w różnych kierunkach - oczywiście we wszystkich osiach powinna być jak największa.
- 1 530 odpowiedzi
-
- akustyka
- aranżacja akustyczna
- (i %d więcej)
-
Zapewne przeszkadza. Ja też nie lubię, gdy mi pralka, czy zmywarka hurgot robi, jednak prać trzeba. Suszarki nie mam i nie zamierzam kupować. Choćbym miał w mokrym chodzić 🤣 Choć po zastanowieniu... Jeżeli przy pięknym słoneczku i +30 na zewnątrz włącza się to buczące dziadostwo na kilka godzin, zamiast wywiesić pranie na pół godziny na balkon, to być może jednak lubią. Na uspokojenie, czy coś... W każdym razie, jeżeli nadarzy się okazja, spróbuję zagadnąć dyskretnie
-
To pierwsze, co przyszło mi na myśl. Tym bardziej, że dość mocno zgłębiałem zagadnienie wibroizolacji. Mam jednak obawy przed jakimkolwiek napomknięciem o buczeniu. Kontrargument: "A ty rzępolisz na gitarze" byłby dla mnie bardzo niewygodny Póki co żyjemy w zgodzie, a ploty na klatce pomijają jedynie tą kwestię. Ogólnie, nie ma tematu 🤣
-
Mam podobny problem, z tym, że już odkryłem, jaka jest jego przyczyna. Sąsiedzi piętro wyżej mają suszarkę do ubrań. Sytuację pogarsza ich fanatyzm (inne słowo nie przychodzi mi na myśl) w materii związanej z czystością ubrań, lub innych rzeczy nadających się do prania w pralce. Albo prowadzą działalność gospodarczą W każdym razie bywają dni, że nap... yy... tzn. buczy to od samego rana do późnych godzin nocnych. Właściwie nie wiem do której, bo gdy kładę się spać dobrze po pierwszej, nadal nap... Buczy. Trzeba dodać, że co najmniej jedno pranie dziennie to norma. A są to drgania przenoszone przez konstrukcję budynku. Słychać je praktycznie w całym mieszkaniu. Co więcej, mieszkam na parterze, a w piwnicy słychać to niewiele mniej. Tak więc myślę, że to cudne mruczenie słyszy przynajmniej połowa mieszkańców klatki . Wiem, wiem, trzeba iść i porozmawiać. Mam jednak z tym problem, bo ja z kolei jestem miłośnikiem (aktywnym) gitary klasycznej i każdą wolną chwilę poświęcam na granie/ćwiczenia. Wprawdzie jest to niezbyt porównywalne, gdyż zapewne słychać mnie tylko lokalnie, bezpośrednio nad miejscem ćwiczeń i to przy bardziej dynamicznych utworach. Ogólnie gram cicho. Oczywiście po 20 gitara jest już w futerale, no chyba że nap... Buczy. Ogólnie ciężki temat Doszedłem do wniosku, że trzeba się przyzwyczaić. Plusem są szybsze postępy w okiełznaniu instrumentu - więcej gram, skupiając się na gitarze, przez co nie słyszę suszarki Jeszcze odnośnie screenów: 1. Miejsce w którym śpię. 2. Łazienka.
-
W skrócie. Wzmacniacz w klasie D to taki, w którym stopień mocy pracuje dwustanowo - stąd nazwa wzmacniacze impulsowe. Tranzystory końcowe mogą znajdować się tylko w stanie nasycenia lub odcięcia. Ilość mocy dostarczanej do obciążenia reguluje się szerokością impulsu (lub przerwy pomiędzy impulsami przy stałej szerokości impulsu), tj czasu w którym tranzystory stopnia mocy przewodzą. Odwzorowanie sygnału następuje po odfiltrowaniu wysokich częstotliwości wynikających z zasady pracy takiego wzmacniacza. Natomiast nazwa "wzmacniacze cyfrowe" przylgnęła do tych urządzeń pracujących w klasie D, w których sygnał dostarczany do wejść wzmacniacza jest w postaci cyfrowej i w takiej steruje stopniem mocy. Przejście do analogu następuje dopiero na samym końcu, tuż przed terminalami głośnikowymi, poprzez filtrację. Tak więc sposób zasilania nie ma tu nic do rzeczy. Może być dowolny.
-
Czułość wejścia wzmacniacza i jego regulacja głośności.
topic odpisał nowy78 na Grzesiek202 w Stereo
Dokładnie tak. W przypadku trzykrotnie mniejszego sygnału w odniesieniu do czułości wzmacniacza, maksymalna możliwa do uzyskania moc wyjściowa będzie mniejsza od nominalnej aż 9 razy, a więc zmniejszenie głośności będzie już wyraźne. -
Czułość wejścia wzmacniacza i jego regulacja głośności.
topic odpisał nowy78 na Grzesiek202 w Stereo
Tak, o ile oczywiście na wyjściu źródła wystąpi sygnał o takim napięciu. W przypadku muzyki, czyli sygnału o względnie dużym współczynniku szczytu (crest factor) wzmacniacz rzadko osiąga moc maksymalną (chwilową), przy założeniu, że go nie przesterowujemy. Choć biorąc pod uwagę dzisiejsze realizacje nagrań... Potencjometry głośności mają charakterystykę logarytmiczną, aby lepiej współdziałały z naszym słuchem, tzn. aby zwiększanie głośności (a nie moc, czy napięcie) było w miarę proporcjonalne w odniesieniu do pozycji potencjometru. Odnośnie konkretnego przykładu, czyli podania na wejście napięcia będącego połową czułości wzmacniacza - na wyjściu otrzymamy 4-ro krotnie mniejszą moc (moc jest proporcjonalna do kwadratu napięcia), ale to nie przełoży się na odczucie zmniejszenia głośności nawet o połowę (przyjmuje się, że aby wystąpiło poczucie dwukrotnego zwiększenia głośności, potrzeba zwiększyć moc dziesięciokrotnie). -
Do tego typu zastosowań, tj amatorskiej oceny warunków akustycznych w naszych pomieszczeniach odsłuchowych, powszechnie używane wkładki elektretowe zapewniają wystarczającą (a nawet większą niż wystarczającą) liniowość w dziedzinie częstotliwości i to bez potrzeby kalibracji. Ot choćby popularna niegdyś Panasonic WM-61a, której sam używałem: https://media.digikey.com/pdf/Data Sheets/Panasonic Electronic Components/WM-61A.pdf Z tym, że przy dzisiejszej dostępności i cenach mikrofonów pomiarowych raczej szkoda zachodu. Wszak oprócz wkładki potrzebna będzie jakaś obudowa dla niej, jak również interfejs do komputera. A jeżeli mamy taki, który nie jest wyposażony w przedwzmacniacz mikrofonowy zapewniający zasilanie wkładki, to trzeba poskładać jeszcze jedno urządzenie. Przy odsłuchu w bliskim polu większość zjawisk akustycznych dzieje się dokładnie tak samo jak przy słuchaniu z większej odległości. Niestety problemów z modami się w ten sposób nie pozbędziemy. Trzeba mieć na uwadze, że także i w tym przypadku zdecydowana większość dźwięku docierająca do naszych uszu, to dźwięk pochodzący z odbić.
-
Trochę czasu minęło i znalazłem jedynie wzory płytek, także z rozmieszczonymi elementami. Załączam, bo w połączeniu z notą aplikacyjną stabilizatora LM317 (rysunek 9), o który opiera się zasilacz, można coś z tego sklecić. R2 ze schematu jest w postaci przełączanych pr-ek (na małej płytce) ustawionych tak, aby uzyskać poszczególne napięcia widoczne na zdjęciach powyżej (opis przełącznika: 1,5 ; 3 ; 4,5 ; 5 ; 6 ; 7,5 ; 9 ; 12 V) Płytka1.pdf Płytka2.pdf lm317.pdf
-
Akurat w przypadku kostek gitarowych trzeba z tym uważać A to dlatego, że mają (w sumie nie wiem dlaczego) inną polaryzację zasilania niż jest w większości urządzeń. Tu "-" jest na środkowej części wtyku. Myślę, że 20W spokojnie wystarczy. Ja sobie kiedyś zmontowałem, właśnie głównie pod kątem zasilania efektów gitarowych (ale z możliwością regulacji także pod inne urządzenia) coś takiego: Transformator 20W. No ale, Ty jak piszesz chciałbyś raczej gotowy kit.
-
Wręcz wskazane. Ja tak w każdym razie robię. W przypadku sprężyn jest o tyle łatwiej, że są bardzo powszechne. Dobór izolacji do wagi ma duże, a nawet powiedziałbym kluczowe znaczenie dla jej skuteczności. Hmm... No cóż, w tej kwestii na pewno oceny będą mocno subiektywne. Wg mnie np, wraz z poprawą jakości izolacji (z technicznego punktu widzenia) dźwięk staje się mniej nachalny, lepiej poukładany a pozorne źródła dźwięku bardziej zogniskowane. Być może przy cichym słuchaniu niektórzy odniosą wrażenie zmniejszenia dynamiki i wycofania. Wystarczy jednak pokręcić gałką volume i już wiadomo, kiedy jest obiektywnie lepiej