Mnie przerażają te szarpane niespójne decyzje, totalny brak konsekwencji i przewidywania najprostszych wydarzeń. Zamykamy Galerie, a było w nich naprawdę niewielu ludzi. Raczej je omijaliśmy bojąc się skupisk ludzi które podwyższa ryzyko. Nagle otwierają, no to się ustawiła kolejka po horyzont przed Ikeą w Jankach... naprawdę tak trudno było to przewidzieć ? Trzeba mieć doktorat żeby zrozumieć że jak zaczynam coś limitować to kiedy zniosę ten limit to zachodzi bardzo duże prawdopodobieństwo że wzrośnie na to popyt? Serio? Takie miernoty nami rządzą że nie potrafią skleić dwóch prostych faktów.
Dla mnie to jest niewiarygodne!