yahoo111
Uczestnik-
Zawartość
516 -
Dołączył
-
Ostatnio
Informacje osobiste
-
Lokalizacja
Kraków
Ostatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
No i to właśnie jest ten 1% użytkowników. Też uważam, że to szkoda, że nie da się przekierować height 2 na wzmacniacz dla front l/r, a fronty przekierować tylko na pre out. Prawie idealnym rozwiązaniem byłoby mieć pre out i zaraz nad nimi amp in. Czyli mamy 9, 11, 13, czy 15 wyjść przedwzmacniacza i 6, 7, 9, czy 11 wejść wzmacniacza i możemy sobie dowolnie podłączyć krótką zworkę z dowolnego wyjścia do dowolnego wejścia.
-
Zabawne. Wtedy twierdziliście inaczej, że każdy amplituner brzmi dużo gorzej od dowolnego wzmacniacza stereo. Teraz, jak to już jest sprzęt stary i bezużyteczny w nowym kinie (bo brakuje mu nie tylko HDMI, ale często nawet dekodera Dolby Digital, nie mówiąc o DTS), to już rynku nie zabierają i można twierdzić, że „kiedyś to było”. A odpisując na pytanie Ryszarda: Terminologia ewoluuje. Trzeba było znaleźć odpowiednik angielskiego AVR (czyli Audio-Video Receiver), a nazwa „odbiornik audiowizualny” była mało atrakcyjna, myląca, a na dodatek nasuwała niezdrowe skojarzenia ze słusznie minionym ustrojem, więc ktoś ukuł nazwę „amplituner” i się przyjęła. Są zresztą amplitunery stereo. Mało tego, są amplitunery stereo bez żadnych funkcji wizualnych i też są pełnoprawnymi amplitunerami. Właściwie to każda wieża, czy nawet mały boombox jest amplitunerem... Po angielsku nazwa „receiver” („odbiornik”) pierwotnie oznaczała możliwość odbierania sygnału radiowego i była stosowana na długo zanim pojawiły się pierwsze kina domowe i odbiorniki audiowizualne, w których zresztą na początku często nie montowano radioodbiornika. Natomiast nazwa „receiver” zdążyła ewoluować na tyle, że zaczęła odnosić się także do każdego sprzętu, który ma wiele wejść, które przyjmują różne możliwe sygnały, przetwarzają je (dekodują, wprowadzają korekty, synchronizują), a na koniec rozdzielają na odpowiednie tory wyjściowe, a dźwięk wzmacniają. Więc pewnie nazwa amplituner przetrwa jeszcze długo.
-
W żadnym wypadku nie zniechęcam do eksperymentowania. Ale trzeba się liczyć z tym, że efekty mogą nie być zachwycające*. Osobiście i tak lubię eksperymentować. U mnie jeden kabel musiał się gdzieś przyciąć i nie będę go już przed remontem ruszał, dlatego z 5.1.2 zamierzam zrobić 6.1, a głośniki, które były używane jako górne, dać z tyłu nieco nad głowami połączone równolegle, żeby żaden nie był bezpośrednio z tyłu. W najgorszym razie je po prostu odłączę. -- *) W ogóle głośniki centralne to temat mało wdzięczny. Nie jestem takim purystą jak niektórzy, więc mi to aż tak nie przeszkadza, ale żaden producent nie robi kolumn centralnych, które byłyby odpowiednikami kolumn głównych i różnice są zawsze. Dosłownie jedyny sposób, żeby mieć jednakowy dźwięk z kanałów LCR to trzy identyczne kolumny umieszczone w taki sam sposób na takiej samej wysokości, i nie chodzi o wysokość tweetera, tylko dosłownie jednakowe kolumny. Jeśli kolumny lewa i prawa mają przetworniki umieszczone pionowo, jeden nad drugim, a centralny poziomo (praktycznie 100% rynku), to nie ma mowy o takim samym wydobywaniu się dźwięku. Jeśli L/R mają bas refleks z tyłu, a centralny z przodu (np. Dali), to samo. Jeśli L/R mają bas refleks, a centralny ma obudowę zamkniętą (np. Monitor Audio), dalej to samo. Jeśli L/R są dwuipół- lub trójdrożne, a centralny dwudrożny (większość modeli), to znów to samo. I tak dalej. Nie ma centralnych jednakowych z L/R, chyba że ktoś dokupi kolumny jednakowe, jak ma boczne, co oczywiście jest kosztowne, bo żaden producent nie sprzedaje pojedynczo, wyłącznie w parach. Ale jak wspomniałem, ja szczęśliwie purystą nie jestem 🙂
-
Ze względu na zbyt duże przejście między głośnikiem prawym a lewym (i vice versa). Chociaż w sumie jeśli mówimy tylko o jednym słuchaczu, to oczywiście mamy tylko dwoje uszu, więc w praktyce nie jest to znaczna różnica, ale jednak z jakiegoś powodu nawet małe kina domowe z procesorami Trinnov czy JBL Synthesis mają nawet 32 kanały i z samego przodu jest nawet 7 pozycji głośników (centralny, szeroki centralny lewy/prawy, główny lewy/prawy i szeroki lewy/prawy), potem jest surround boczny, boczny tylny, tylny i czasem centralny tylny. Gdyby nie było z tego żadnej korzyści, to w małych (<10 widzów) kinach nikt by takich procesorów nie instalował.
-
Ok, centralny nie jest potrzebny, ale... Problem w tym, że jak nie masz centralnego, to zasadniczo jesteś ograniczony do rozstawu 45° (±22,5°), a jeśli frontowe głośniki rozstawisz w 60° (czyli ±30°), to masz w środku dziurę, która staje się słyszalna gdy źródło dźwięku się przesuwa. Jak robisz dźwięk przestrzenny 4/5-kanałowy, nawet tylko dla jednego słuchacza, to zasadniczo chcesz, żeby głośniki przednie były rozstawione maksymalnie szeroko. Centralny staje się wtedy naprawdę przydatny.
-
Gdzieniegdzie przewijają się takie informacje. Sony nie ma w zwyczaju informować o decyzjach o zaprzestaniu produkcji czegokolwiek. Sam używam aparatu Sony A99ii i pogłoski o zakończeniu produkcji sprzętu z mocowaniem A były bardzo rozłożone w czasie. Produkcję zakończyli prawdopodobnie w 2018-2019, ale dopiero na przełomie 2021/22 raczyli o tym poinformować. Ale też półoficjalnie, przedstawiając modele jako „discontinued” bez przedstawienia następcy. Taka polityka. Nie informować o niczym, bo to ma wpływ na ceny sprzętu dostępnego w sklepach i na zadowolenie klientów. I jest zadowolony. Przeglądając tamten wątek, wynika że cena jest dość absurdalna, wyjścia subwooferów niezależne jeśli chodzi o odległość i głośność, ale korekcja jest zduplikowana. Nie ma upmixingu do dźwięku wielokanałowego. Czego brakuje w tym chińskim procesorze? HDMI 2.1 i dobrego oprogramowania oraz niższej ceny. HDMI 2.1 mogą dodać. Wsparcie dla oprogramowania producentów trzecich też jest problemem rozwiązanym (tak, jak to robi miniDSP). Gdyby dodali HDMI 2.1 i współpracowali z Dirakiem, dodali wsparcie dla Dirac Live (na różnych poziomach, czyli podstawowy DL, DLBC, DLBC multisub, DL Spatial Room Correction, ograniczone tylko licencją albo mocą obliczeniową*), a do tego Dirac Virtuo (dla upmixingu), może jeszcze wsparcie dla Auro3D, to mają rozwiązaną kwestię oprogramowania, i to od razu na najwyższym możliwym poziomie. Wtedy nawet ta cena 3000 euro byłaby do przełknięcia. *) Tutaj byłoby miejsce np. dla takich modułów, jak ma NAD. Np. moduł bazowy obsługuje tylko DL dla wszystkich kanałów, a jeśli chcesz DLBC, DLBC-MS, czy DLSRC, to każdy z nich wymaga ileś procent mocy obliczeniowej więcej, przez co nie jest dostępny dla wszystkich kanałów i np. DLSRC działa maksymalnie w konfiguracji 5.1.4. Włączenie Dirac Virtuo lub Auro3D to „koszt” dodatkowych dwóch kanałów. Ale jak dokupisz drugi moduł, to obsługuje on drugie tyle kanałów, więc bez problemu będzie działać 9.3.4/7.3.6. Albo możesz nawet podwoić liczbę subwooferów i zrobić nawet konfigurację 5.6.5 albo 7.5.4. Chodzi mi o to, że nie muszą wyważać otwartych drzwi. Nie muszą robić super zaawansowanego systemu kalibracji. Dirac wydaje się być otwarty na współpracę w zasadzie ze wszystkimi, więc czemu z tego nie skorzystać? Zwłaszcza, że jest to bardzo rozpoznawalna marka i współpraca dałaby natychmiastowy wynik sprzedaży.
-
Sony nieoficjalnie zaprzestało produkcję amplitunerów. Nie będzie następców, a istniejące modele będą dostępne do ich wyprzedania. Wiem, że drwisz, ale nie rozumiesz jednego: Obecna cena amplitunerów jest wzięta z sufitu i nijak się ma do ich kosztów opracowania i produkcji. Jeśli Chińczycy się za to wezmą, to nie ma problemu, żeby zrobili amplituner inny niż wszystkie, czyli m.in. wyposażony we wzmacniacze klasy D, a jednocześnie z mocnym DSP i własnym systemem kalibracji opartym na REW, ale z pełnym wsparciem dla Dirac Live, do którego licencję można dokupić bezpośrednio od Diraca. Licencja na Dirac Live to 199 dolarów. Do tego licencja na Bass Control to 349 dolarów, a DLBC ze wsparciem wielu subwooferów to 499 dolarów. Owszem, w tej chwili taki Voicekraft potrzebuje zdekodowanego dźwięku, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby producent zakupił licencję na kilka standardów (zasadniczo potrzeba tylko Dolby Digital, Dolby Digital Plus, Dolby Atmos, DTS i DTS-X oraz pełnego wsparcia dla PCM i DSD). I znów, na dobrą sprawę mogą sprzedawać model bazowy bez tych licencji, odtwarzający tylko zdekodowany bitstream PCM lub DSD, a za dopłatą można będzie dokupić pakiet licencji na dekodery. I co? Amplituner mógłby kosztować około 2500 zł. Licencja na dekodery to maksymalnie 200 zł. Dirac Live to 855 zł. Razem 3600 zł za amplituner o możliwościach sięgających lub przewyższających nawet amplitunery entry high end za 10000 zł. Razem z DLBC multisub byłoby to prawie 6000 zł za amplituner o możliwościach podobnych do topowych Arcamów. Zarobiliby na dwóch rzeczach: 1. Nie projektując co roku nowych modeli, nie wypuszczając ich na rynek, nie zapewniając zejścia starego modelu z rynku żeby zrobić miejsce dla nowego. 2. Zapewniając ciągłość dostaw modelu, który i tak produkują w liczbie może 100 000 sztuk rocznie, gdy potencjalnych nabywców jest 1 000 000. Mając na to 10 lat, po upływie tego czasu wypuszczają faktycznie nowy model, i właściciele sprzętu 10-letniego mogą go odsprzedać (bo ciągle prezentuje realną wartość) i kupić nowy. Jeśli miałbyś gwarancję zbytu, bo klienci są zadowoleni z twojego produktu, to czemu nie miałbyś produkować tego samego przez 3, 5, 7, czy 10 lat? A opracowując nowy firmware zyskiwaliby w oczach właścicieli, mogliby dodać nowe funkcje*, a po paru latach byłby to naprawdę dobrze dopracowany amplituner. *) Mówimy o architekturze otwartej, gdzie (za dopłatą lub nie) można byłoby dodawać nowe funkcje do bazowego modelu. Tak np. było z dodaniem Auro 3D do niektórych niedawnych modeli. Mając model, który jest rzeczywiście szeroko rozpowszechniony, Auro mogłoby np. sponsorować właścicielom takiego amplitunera parę dni w roku na przetestowanie ich Auro 3D, żeby zachęcić do kupna, a tym, którzy już kupili, mogliby sponsorować kilkudniowy dostęp do jakiegoś serwisu streamingowego, żeby mogli przekonać się do oferowanej zawartości i jakości. W skrócie, wszystko to jest możliwe, wymaga tylko (lub aż) zmiany mentalności. Im szybciej zostanie to zrozumiane, tym lepiej. Tylko że producent nic z tego nie ma. Owszem, Onkyo TX-RZ50 miało być za 1000 dolarów, a obecnie jest za 1300-1400, chociaż niektórzy dostawcy rzeczywiście dotrzymali słowa i warunków cenowych ustalonych w przedsprzedaży. Tyle, że ta wyższa cena wynika z realnie ograniczonej podaży. Jak to się ma do warunków polskich? RZ50 miał być za około 5500 zł (licząc 1000 dolarów+VAT 23%), mógłby być za 6800–7500 zł, a w tej chwili jest oferowany za 8500 zł, a pewnie cena dojdzie do 10000 zł. Tylko że tu nie będzie winy ani pazerności producenta, a jedynie narzut dystrybutora i/lub sklepu, który po prostu będzie żerować na bardzo niskiej podaży.
-
Chodzi mi tylko o OSD przesyłane z amplitunera do telewizora. Telewizor po prostu by nakładał obraz na obraz. W sumie nie wziąłem pod uwagę przezroczystości, obraz pewnie byłby wysyłany jako RGBA. Ale biorąc pod uwagę, jakie dane wyświetla amplituner, z powodzeniem wystarczyłoby wysyłać sygnał w 6 bitach na kanał. Nawet rozdzielczość 4K nie byłaby potrzebna, full HD bez problemu wystarczy. Chodzi mi o to, że możliwości techniczne są. Oczywiście pojawienie się takiego standardu HDMI spowodowałoby, że amplitunery przestałyby się starzeć, ale czy to naprawdę nie byłoby z korzyścią dla wszystkich? Nawet producenci by skorzystali, bo w tej chwili borykają się z problemem dostępności części, a zamiast skupiać się na nowych modelach i testowaniu regresji i nowych funkcjonalności, mogliby pracować nad nowym firmwarem. I faktem jest, że aby zachęcić kogoś do zmiany modelu na nowy, konieczne byłoby zaoferowanie czegoś naprawdę przełomowego, ale dla wielu takim przełomem mógłby być np. bardziej zaawansowany Dirac Live (DL Bass Control, DL Spatial Room Correction), czy upmixing z użyciem Dirac Virtuo (i samo Virtuo ze słuchawkami).
-
Ale przecież to jest amplituner poprzedniej generacji. Gdyby to jeszcze był LX705, to może bym zrozumiał i przełknął tę cenę, ale bez HDMI 2.1 i bez Dirac Live jest to po prostu nieśmieszne. Potrafiłbym zrozumieć i przełknąć tę inflację, gdyby wiązała się z dwiema rzeczami: 1. Gwarancją rzędu 10 lat. 2. Zabezpieczenie na przyszłość. Gwarancja jest rzeczą oczywistą. W zabezpieczeniu na przyszłość chodzi mi o to, żeby nie trzeba było wymieniać sprzętu jak tylko pojawi się nowa wersja HDMI czy nowe funkcjonalności. W tej chwili konieczne jest podpinanie źródeł do amplitunera i jesteśmy ograniczeni najsłabszym ogniwem całego systemu. Dobrze byłoby, żeby amplituner przestał być tym najsłabszym ogniwem. Jeśli korzystamy z telewizora jako źródła (czyli dowolny streaming), jeśli do telewizora podpinamy konsolę czy inne źródło, wtedy jesteśmy ograniczeni tym, jakie EDID telewizor przedstawi do urządzenia końcowego. Pal sześć gdy to komputer, bo można użyć CRU i podmienić EDID i wymusić funkcjonalności, które telewizor ma. Większy problem, gdy to zamknięta konsola czy odtwarzacz. Dodatkowo korzystając z takich źródeł nie mamy OSD. Można byłoby to zrealizować dwukierunkowym HDMI bez żadnego eARC. Przesyłając dźwięk z telewizora do amplitunera tylko jednym kanałem FRL 6 GHz można w nim zmieścić 217 kanałów PCM próbkowanych z głębią 32 bity i częstotliwością 768 kHz (lub tyle samo kanałów DSD512). Dodając nawet absurdalne nadmiarowości przez użycie FEC, ECC i CRC, nadal w jednym kanale zmieściłoby się bez problemu 90 kanałów audio. Przesył zwrotny obrazu z amplitunera do telewizora pozostałymi trzema kanałami FRL w dowolnej jakości (całkowicie serio: nie ma żadnej konieczności, żeby jakość obrazu musiała być lepsza od 4K w 30 Hz, do czego wystarczyłyby nawet dwie linie w najwolniejszym trybie FRL 6 GHz. Telewizor sam nakładałby obraz z amplitunera na wyświetlany równocześnie obraz telewizyjny, film, czy grę. Wtedy faktycznie byłby sens kupować amplituner za 10000 zł z założeniem, że będzie służył 10 lat. Słowniczek: HDMI: High Definition Multimedia Interface: Standard interfejsu służącego do przesyłania sygnału audio i wideo między różnymi urządzeniami. ARC/eARC: Audio Return Channel, Enhanced Audio Return Channel: Funkcja HDMI pozwalająca na przesył danych audio w odwrotnym kierunku, niż zakłada topologia połączenia (czyli z ujścia do źródła), wykorzystywany najczęściej do przesyłu dźwięku z telewizora do amplitunera czy soundbara. EDID: (Extended Display Identification Data) lub E-EDID (Enhanced EDID): dane identyfikujące możliwości wejścia obrazowego, najczęściej telewizora CRU: Custom Resolution Utility: Aplikacja na pecety pozwalająca na wyświetlenie EDID i jego edycję, wymuszając zgodność telewizora/monitora z sygnałem, który komputer potrafi wygenerować OSD: On Screen Display: Wyświetlanie na ekranie menu i/lub aktualnych informacji, np. poziomu głośności, parametrów dekodowanego sygnału, włączonych funkcji. W przypadku korzystania z amplitunera w drodze sygnału od źródła do telewizora można wyświetlić taki komplet informacji. W przypadku wykorzystania telewizora jako źródło jest to obecnie niemożliwe, amplituner nie potrafi nanieść na wyświetlany przez telewizor obraz swoich informacji. Kodowanie Xb/X+Nb: Funkcja zamieniająca ciąg X bitów (najczęściej bajt lub kilka bajtów) na ciąg X+N bitów, który w takiej postaci jest przesyłany w transmisji szeregowej jako kolejne impulsy reprezentujące „0” lub „1”. Taki sygnał najczęściej spełnia dwa wymogi: jest samotaktujący dzięki temu, że w każdej sekwencji X+N jest co najmniej kilka zmian o nominalnej częstotliwości, przez co nie jest wymagana dodatkowa linia przesyłająca sygnał taktujący (sygnał zegara); sygnał taki jest zbilansowany napięciowo, czyli liczba zer i jedynek w każdej sekwencji jest jednakowa, dzięki czemu sygnał nie ma składowej stałej. FEC: Forward Error Correction: Przesyłanie razem z sygnałem danych umożliwiających odtworzenie przesłanego sygnału w razie jego uszkodzenia. ECC: Error Correction Code: Kodowanie sygnału pozwalające na odtworzenie błędnie przesłanego sygnału. Założyłem użycie kodu Hamminga 7,4 (cztery bity kodowane do siedmiu) CRC: Cyclic Redundancy Check: Kod pozwalający na weryfikację, czy przesłane dane są poprawne. FRL: Standard przesyłu sygnału wprowadzony w HDMI 2.1. Umożliwia przesyłanie samotaktującego sygnału zakodowanego 16b/18b (narzut 11,111...%) czterema liniami HDMI z częstotliwością 6, 8, 10 lub 12 GHz, uzyskując efektywną przepustowość 21,333..., 28,444..., 35,555... lub 42,666... Gbit/s.
-
Ależ ja nie pisałem do Ciebie, pisałem do OPa, a edytować się już nie da.
-
A jaką masz pewność, że miejsce pod szafką jest optymalne ze względu na fale stojące? Subwoofer to nie telewizor, który stawia się tak, żeby było go widać, tylko tak, żeby pomieszczenie było wypełnione dźwiękiem, Rozprzestrzenianie się dźwięku o niskich częstotliwościach w małym pomieszczeniu odbywa się nie przez fale dźwiękowe, tylko fale stojące, które zwiększają i zmniejszają ciśnienie powietrza. Niestety, ale nijak tego nie przeskoczysz.
-
Naiwnie zapytam, czy zestaw jest ciągle dostępny?
-
Soundbar obsłuży zarówno ARC, jak i eARC. Upgrade'ów żadnych nie ma. LG kiedyś mamrotało o upgrade eARC dla modeli z 2018 roku (B8, C8, G8), ale koniec końców nic z tego nie wyszło i nie wiem, czy LG cokolwiek ostatecznie potwierdziło, czy były to tylko pojękiwania właścicieli.
-
A do tego dorabiają teorie, że to wprowadza izolację akustyczną między kolumny a podłogę. Otóż tak nie jest. Żeby taka izolacja zaszła, kolce musiałyby być nieskończenie ostre (zakończone zerową grubością), a to by oznaczało, że ciśnienie w miejscu kolców dążyłoby do nieskończoności, co spowodowałoby wbicie się kolców w podłogę i tym samym zwiększenie powierzchni styku.
-
Z głównego ekranu: MCACC PRO > MCACC Data Check > MCACC Standing Wave Nie wiem, czy to tak samo wygląda w przypadku AccuEQ, ale jeśli tam jest co najmniej AccuEQ Advance, to korekcja fal stojących powinna być.