Skocz do zawartości

MrJansjo

Uczestnik
  • Zawartość

    96
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez MrJansjo

  1. No, grają. Jakoś. Jak napisałeś we wcześniejszym poście 😉 Współpracują dobrze, dźwięk jest, wzmacniacze się nie palą, głośniki też nie. Pełna współpraca. Ale niepotrzebnie tak idziesz "krok dalej" niż rozmówca napisał. Pisałem wcześniej że technika głośnikowa poszła mocno do przodu. Konstruktorzy kolumn w tym mitycznym "kiedyś" byli w innej sytuacji niż obecni - wzmacniacze były słabe, wcześniejsze tranzystory też(nota bene wiele konstrukcji tranzystorowych miało trafo na wyjściu - w wielu przypadkach grały tak jak to się kojarzy z lampowcami), dostępne głośniki były jakie były(typowo - poświęcano moc dla skuteczności). No i przed wszystkim te głośniki w porównaniu z dzisiejszymi konstrukcjami miały bardzo wysokie zniekształcenia. Choć i dziś różnie z tym bywa, ale jest ogromny wybór i bez problemu daje się znaleźć przetworniki które łączą wysoką skuteczność, moc i niskie zniekształcenia. One i tak są wysokie(w porównaniu z elektroniką) więc warto tu walczyć o każdą poprawę. Co do wielkości głośników to, jak we wszystkim - zdania są podzielone. Technika umożliwiła wyciąganie więcej z mniejszych głośników, rynek wymusił nieco "wyciągnięcie jeszcze więcej" co się odbywa tylko w przestrzeni marketingowej. Jednak poprawne, swobodne przetwarzanie zakresu 30-90Hz jednak premiuje głośniki duże. Pomiary głośników to pokazują a i rozpraszanie w pomieszczeniu jest inne niż z baterii mniejszych. No i jak masz kilka midbasów zamiast jednego basu - zniekształcenia poszczególnych głośników się sumują. Kwestia osłuchania - oczywiście to wszystko jest zupełnie warunkowe - jest cała masa głośników dużych i kiepskich, rzecz jasna - rozmiar niczego nie gwarantuje. To są spory które trwają od dawna - nie ma tu żadnych uniwersalnych prawd(poza pomiarowymi) bo odbiór dźwięku jest subiektywny. Dla jednych dopiero duże, dobre basowce grają świetnie w najniższym zakresie, innym wystarczy takie rozciągnięcie jakie dostarczy głośnik 15 cm - i świetnie. Rynek promuje tych drugich, naprawdę nie jest łatwo znaleźć obecnie konstrukcje z większym basem(bywają na bocznych ścianach, co ciekawe zwykle w niegrogich konstrukcjach - to są nie najwyższego lotu głośniki i wcale mnie nie dziwi że w odsłuchu nie przekonują)wysokiej klasy co nie znaczy że się nie da - a jak już ktoś ma wymagania ponad przeciętną to zawsze może zrobić sobie na zamówienie albo wykonać projekt DIY. Prawa fizyki się nie zmieniły od tamtych czasów. Nadal subwoofery korzystają z dużych głośników, oraz niektóre wysokiej klasy kolumny. Przy czym "duże" to pojęcie względne. Dziś głośnik 8'' dla niektórych jest duży 😉 Zmieniło się wiele od tamtych czasów. Moc wzmacniaczy wzrosła więc można robić niskoskuteczne, o wysokiej mocy głośniki schodzące wystarcząco(dla większości klientów) nisko. Inne są wymogi estetyczne klientów, inny jest typowy "living room". Rynek kieruje sie wolumenem sprzedaży i jeśli dla wiekszości kupujacych to jest ok to to jest ok. A wymagająca czego innego mniejszość niech sobie radzi poza mainstreamem. Można tak opowiadać bo kto komu zabroni. Osobiście wykluczam lampy w ogóle, podobnie jak winylowe płyty. Wychowałem się na winylu i technice analogowej, nasłuchałem lamp i kiepskich tranzystorów i pierwszych CD, słyszałem postęp na każdej linii i wiem jak wiele dzisiejszych mitów jest przeniesionych ze świata którego już nie ma i jak wiele z nich jest dziełem współczesnego marketingu. Zwyczajnie nie lubię lampowców i tyle. Ale dzięki temu że mam "przekrój" epoki to wybieram z każdej to, co uważam za realnie dobre(bez zbędnej nostalgii czy dorabiania mitologii) a odrzucam to co uważam za niedobre. A za niedobre uważam przede wszystkim zniekształcenia. Co do LS 3/5A to jak to jest "dobre granie" to my mamy całkowicie różne pojęcie dobrego grania. Jeśli uważasz że sztuczka z podbiciem 160Hz zamiast niskiego basu(co jest typowe dziś dla głośników tzw. komputerowych 😉 to jest dobre granie to mówimy o różnych światach. Niewątpliwie będzie ci łatwiej, niż mi i faktycznie małe głośniczki mogą cię zadowolić. Ja jednak mam nieco bardziej czuły słuch na środku pasma niż przeciętny a co do basu mam duże wymagania(jakości! - nie ilości zwanej łupanką) więc mam pod górkę. Signature sound Typical of sealed-box speakers of similar size, the 3/5A has little or no low bass, but the design reinforced its lower register by a boost at around 160 Hz, giving the subjective impression that the speaker is more bass-rich.[7][10][15] It has a gently rising frequency response above 5kHz,[14] leading reviewers to notice the sound being a little bright at the treble registers, or that the speakers "reproduce the high-end roughness of solid-state amplifiers mercilessly" thus suggested partnering with valve amplification would be advantageous
  2. Wiem, wiem. Akurat co jak co, przez ostatnią dekadę "audiozabawy" niemal w całości bawiłem się kolumnami i głośnikami. Jak pisałem wcześniej, stałem się wybitnie "kolumnocentryczny". Przesiedziałem wiele(setek?) godzin z konstruktorami kolumn. Uczestniczyłem w budowie moich(i nie tylko). Mam rozgrzebany projekt budowy własnych, docelowych - aktywnych ale na wysokoskutecznych przetwornikach. Podchodzę do tego jako miłośnik dźwięku a wykształcenie inżynierskie...nie przeszkadza - ani w rozumieniu parametrów T-S ani w interpretacji słuchowej wyników pomiarów ani w lekturze Troelsa Gravesena czy innych uznanych specjalistów od kolumn. Z tego powodu od dawna "odjechałem" od audiofilskich wymysłów - testy ABX bezlitośnie je kasują w większości. Polecam http://www.troelsgravesen.dk/HES.htm Każdy kto się bierze za lampy powinien to BARDZO uważnie i ze zrozumieniem przeczytać. Bardzo mądrze tu pisze o wysokoskutecznych góśnikach - nie znajdziesz tam stwierdzenia jakoby takie kolumny miały źle grać z tranzystorami a optymalizacja "pod lampy" inna niż zapewnienie wysokiej skuteczności to moim zdaniem mit(w tym domniemane kształtowanie brzmienia pod te wzmacniacze). Po prostu u żadnego dobrego konstruktora się z tym nie spotkałem. A domorosłych, kiepskich...cóż. Chyba nie warto takich przesadnie słuchać Cóż to w ogóle za nonsens - wybierać "zaokrąglone" na sopranach brzmienie po to...aby je kompensować kolumnami? Pozwól, że zacytuję kawałek z tego linkowanego tekstu: "At its best, SET sound has the kind of punch and drama that can startle you out of your pants - plus real musical drive, momentum, presence, and tone; at its worst, it has no bass, no treble, and a level of coloration and sheer fuzz that could drive you out of your house after a few songs". Rozumiesz? A Ty piszesz tak, jakby konstruktor kolumn "pod lampę" miał je szykować na ten najgorszy scenariusz . To z czym się zgodzić z Tobą nie mogę to z Twoim twierdzeniem że "kolumny pod lampę" żle zagrają z tranzystorem. Cóż, nie musimy się zgadzać 🙂 i tu tak zostanie. Choć w pewnym sensie masz rację. Jeśli ktoś zrobi "wykręcone" kolumny - to oczywiście one ze wszystkim źle zagrają Za to w pełni zgodzę się z twierdzeniem że lampy zagrają źle z nisko-średnio skutecznymi kolumnami, z głośnikami z ciężkimi membranami. Zresztą tranzystror w cichym odsłuchu z takimi kolumnami też zagra źle. Ja w ogóle jestem przeciwnikiem takich membran do mniejszych pomieszczeń. One grają dobrze wyłącznie na wysokich poziomach głośności i w moim odczucie zawsze poświęcają detale, smaczki, klimat - potrafią się odwdzięczyć wysokimi mocami i często dynamiką(ale wysokoskuteczne celulozy też to potrafią). Moje zdanie, nie oczekuję że ktoś się zgodzi. Po prostu głośniki są różne i do różnych zastosowań się nadają. Ja się skupiam na "domowym audio" gdzie zazwyczaj mówimy o powierzchniach < 50m2. I też jestem wystarczająco stary aby wiedzieć, że część "audiofilskiej mitologii" to są dawne prawdy, przeniesione żywcem z lat '70 i '80 i sprzętu vintage. Technika głośnikowa poszła do przodu, elektronika jeszcze bardziej, pojawił się(i doszedł do poziomu high-end) świat cyfrowy. Prawdą też jest że przez ostatnie dwie dekady estetyka zapanowała nad dźwiękiem, ludzie chcą żeby głośniki były małe/wąskie/dyskretne...a jeśli przez to gorzej albo całkiem źle grają...trudno. Młodsi audiofile nawet nie mają punktu odniesienia bo pójdą do salonu i dostają wybór pomiędzy jednym wąskim słupkiem a drugim a uspokaja ich półprawda że dwa mniejsze głośniki to to samo co jeden większy :). I w związku w tym trendem była zapaść jeśli chodzi o dostępność wysokoskutecznych głośników. Ale od kilku lat znów jest jakby "renesans" - pojawiły się nowe firmy i nowe linie produktów. Obecnie można zbudować system na wysokoskutecznych nowych głośnikach - nie trzeba się już oglądać na vintage albo nowe ale koszmarnie drogie supravoxy. Jest wybór. I jeszcze raz - dobre, wysokoskuteczne, uniwersalnie(to znaczy w okolicy neutralności, bez znacznego podbijania/osłabiania części pasma) strojone kolumny zawsze zagrają dobrze. Chyba że je wstawisz w kompletnie złe dla nich pomieszczenie albo zasilisz bublem. I strojenie kolumn pod bubla mija się z celem.
  3. Co do "się znania" . We wzmacniaczach zachodzą setki procesów(mierzalnych) o których użytkownik który nie jest elektronikiem nie ma pojęcia, większość nie wpływa bezpośrednio na dźwięk(niesłyszalne) ale wpływają na pracę wzmacniacza na różne sposoby więc pośrednio bywa że ich skutki można usłyszeć w pewnych sytuacjach. Na forum elektrody(zasadniczo dla elektroników) ciągle są dyskusje o szczegółach budowy wzmacniaczy i kolumn. Oczywiście o wiele więcej jest na zachodnich forach DIY. Nie wiem z jakiego poziomu oceniasz czy ktoś się nie zna czy zna, nie chcę z tym dyskutować. Mam tylko nadzieję że jesteś praktykiem i zbudowałeś/współuczestniczyłeś w budowie jakichś kolumn, coś mierzyłeś, choćby własnoręcznie skleconego gainclone(tak swoją drogą znakomity wzmacniacz "edukacyjny") a nie tylko fora audiofilskie i "własne uszy" - ten jakże precyzyjny instrument badawczy który dziwnym trafem przestaje działać w testach ABX Nie ma sensu tych wszystkich detali rozbierać na czynniki pierwsze dopóki nie konstruujemy wmacniacza/skrzynek, ale o najważniejszych sprawach warto. "Przy niskim współczynniku tłumienia bas nie tylko traci szybkość. Staje się poluzowany i jest go więcej. " Masło maślane - "poluzowanie" to właśnie utrata szybkości. Głosnik ma zawieszenie i ono wraz z membraną w trakcie pracy wytwarza układ rezonansowy. Przy niskim współczynniku tłumienia (<10, może <20) siła hamująca elektrycznie wychył membrany "do tyłu" jest słaba co powoduje w efekcie niepożądany ruch cewki głośnika w szczelinie i w efekcie przepływ prądu. W praktyce ślepe testy pokazują że niewielu słuchaczy słyszy poprawę powyżej DF 20 i zupełnie nikt nie słyszy poprawy od 40 w zwyż. Choć bez testów niektórzy "złotousi" słyszą rzekomo róznicę pomiędzy 100 a 200 i nawet wyższe. Przynajmniej śłyszą dopóki ktoś nie powie "sprawdzam". A wpływ niskiego DF bynajmniej nie jest taki jak piszesz, jest zmienny w funkcji częstotliwości i nieprawdą jest że "basu jest więcej". To są właśnie pierdoły audiofilów którzy potrzebują "mowy-trawy" zastępującej lekcje elektrotechniki. W rzeczywistości basu jest więcej(nieznacznie) w okolicy punktu rezonansu głośnika Fs ga tam gdzie impedancja spada to i krzywa SPL spada. Spróbuj to zrozumieć(związki przyczynowo-skutkowe). Jakbym miał opisać słowno-muzycznie wpływ niższego niż 10 DF na bas, to bym powiedział że jest to bas rozlazły i "misiowaty", ma tendencje do dawania efektu podobnego do fal stojących. W zależności od impedancji jest to lekka zwyżka lub dołek. W sumie nic spektakularnego. Zwłaszcza w porównaniu zafalowaniami SPL wprowadzanymi przez same głośniki(co widać gdy krzywa pomiarowa nie jest wygładzana(prawie zawsze pokazuje się ją wygładzoną). To że u niektórych mody pomieszczenia pechowo zbiegają się z rezonansem głośnika basowego i/lub portu bass reflex i w efekcie rzeczywiście w takich przypadkach basu jest subiektywnie więcej to tylko nieogarnięcie w akustyce i mylenie korelacji z przyczyną. To że komuś rozlazły, przeciągnięty bas wydaje się "większy" niż taki który pochodzi z głośników o dobrej odpowiedzi impulsowej, zasilonych wzmacniaczem o dobrym DF w sumie mówi tylko takim słuchaczu że nie potrafi oceniać i rozumieć tego, co słyszy. A jeśli mu się to podoba no to rzecz gustu. To tak jak niektórym obraz z telewizora podoba się dopiero gdy jest z podbajerzonymi kolorami i lekko nieostry w ruchu. Gusta nie podlegają dyskusji. Tak wygląda pomiarowo wpływ DF na SPL w funkcji częstotliowości i impedancji. Tak jak mówisz tylko dokładnie odwrotnie "Daje się to skompensować nie tylko mniejsza jego ilością w kolumnie, ale i tym że będzie twardszy i bardziej kontrolowany, konstruując kolumny, które na wzmacniaczu tranzystorowym zagrają zbyt szczupło i właśnie twardo. Jeśli bas z wzmacniacza nie uderza aż tak twardo , nie są potrzebne bardzo sztywne membrany. Wtedy wystarczy dość wiotki papier i jest dobrze." Serio powinieneś pogadać z kimś kto ma pojęcie o konstruowaniu kolumn i zasadach doboru głośników. Największe nonsensy w audiofilii pokutują właśnie w dziedzinie techniki głośnikowej. Audiofile doskonale wiedzą jaki mają interkonekt i przypisują mu wielkie znaczenie a nie mają zielonego pojęcie jakie mają przetworniki w kolumnach i myslą że celulozowy to celuzowy, każdy taki sam z grubsza. W sumie to dość zabawne jest Ale tak serio - współczynnik tłumienia ma znaczenie dla zawieszenia głośników. To, z jakiego materiału jest wykonana membrana wpływa na niektóre parametry T-S głośnika a sztywność tej membrany na rozpraszanie i rezonanse własne. To są powiązane ale różne zjawiska. Celulozowe membrany potrafią być bardzo sztywne i dawać wybitnie szybki i punktualny bas. Konstruktor głośników podejmuje cały szereg decyzji gdy musi wybierać głośniki(no chyba że pracuje w korpo głośnikowym które mu narzuca wybór "z tego co sami produkujemy") i materiał membrany to tylko jeden z czynników. Celuloza, celuloza z domieszkami, nomex, gładka, czerpana, powlekana, niepowlekana. Każdy wybór to jakiś kompromis. coś za coś. Skracając - miękka celuloza nie będzie wcale poprawiać rozlazłości ani "braku kontroli" wmacniacza. Będzie źródłem rezonansów własnych czyli dodatkowych zniekształceń w dźwięku. Ale jest lekka więc może pomóc osiągnąć wyższą skuteczność. DO lat '90 lampy grały prawie zawsze z celulozą. I często było świetnie. Taki revelator scan-speak 18W/4531G00 to czysta celuloza, mimo tego bardzo sztywna a sam głośnik to jeden z najlepszych mid-basów kiedykolwiek wyprodukowanych. Nie jest wybitnie czuły ale 90dB/4ohm i gra zjawiskowo punktualnie, szybko a też i pięknie aż do 2KHz. Znakomity partner dla lampy. Grałem na nim kilka lat i było świetnie i na lampie i na tranzystorze i na scalakach fajnie to grało nawet nie mówiąc o d-klasie. A głośników tańszych i niewiele gorszych(a często pod pewnymi względami - w tym skuteczności - lepszych jest wiele) Owszem, dla lamp nie powinno się dawać kolumn z mocno podbitym basem. Po prostu wady lampowego basu byłyby wtedy bardziej słyszalne i przytłaczały całą prezentację. Co nie znaczy że kolumny zrównoważone dadzą na tranzystorze basu za mało. To nonsens. W rzeczywistości rodzaj stosowanego głośnika to zawsze decyzja konstruktora która ma BARDZO wiele skutków brzmieniowych. I tylko część z nich można powiązać z "zamiarem optymalizacji dla wzmacniaczy o kiepskich parametrach". Rózni słuchacze oczekują różnej prezentacji, wielu świadomie wybiera zamknięte konstrukcja na zasadzie "mniej ale lepiej", poza tym liczy się rozciągnięcie, stromość krzywej opadania, odpowiedź impulsowa. Membramy metalowe czy polipropylenowe będą mieć kłopotliwy breakup i inne swoje problemy. Tu nie ma cudownych rozwiąząń. Zawsze jest coś za coś. Klei się sandwitche, robi się plecionki z kevlaru. te decyzje przekładają się na inne decyzje(gdzie filtrować, jak). I tylko część z nich można powiązać z "zamiarem optymalizacji dla wzmacniaczy o kiepskich parametrach". O każdej wysokoskutecznej kolumnie która nie ma bardzo wyeksponowanego basu można powiedzieć że "będzie dobrym partnerem dla lampy". Sam mam takie kolumny - robione częsciowo na zamówienie(custom zmiany konstruktora do oryginalnego projektu) i zapewniam że ZNAKOMICIE brzmią zarówno z lampą jak i tranzystorem a od jakiegoś czasu również z cyfrowym wzmacniaczem. DALEJ: "We wzmacniaczach lampowych pracujących w klasie A zniekształcenia wzrastają wraz z mocą. Odwrotnie niż w tranzystorowych w klasie AB. Dlatego taka lampa lepiej jeśli operuje w zakresie mniejszych mocy. Wtedy paradoksalnie może mieć mniejsze zniekształcenia niż wzmacniacz tranzystorowy AB. Taki tranzystor wtedy nie zyskuje na skuteczności. " Półprawda. Tak, lampom w A klasie rośnie, tranzystorom, klasie-D maleje wraz z mocą(aż do punktu przesterowania). Rzecz w tym, że tam gdzie lampy mają swoje minimum zniekształeceń, tranzystor na maxa lampy sięgają 1-2% THD, nawet jeśli zaczynają od 0.1% a tranzystory zaczynają od 0.1-03 i schodzą do 0.05 albo i mniej. Ponadto - "nie zyskuje na skuteczności" to nonsens. Sprawdź co w ogóle znaczy skuteczność może bo dziwne rzeczy wygadujesz. DALEJ: "Głośniki o jednakowej wielkości i większej skuteczności z zasady posiadają mniejsze liniowe wychylenie membrany." Nonsens. Posiadają większe. Jeśli chcesz osiągnąć wyższe ciśnienie akustyczne z tej samej powierzchni to skok membrany musi być większy. DALEJ: " Skutek jest taki że wprawdzie grają głośniej przy mniejszej mocy, jednak gdy dostarczymy jej więcej, spłaszczają głównie najniższe częstotliwości, bo tam są największe amplitudy. Dlatego gdy dysponujemy większą mocą i niższymi zniekształceniami przy jej większej wartości lepiej gdy kolumny mają mniejsza skuteczność. " To jest bełkot i nawet nie wiadomo jak to skomentować. Jak masz skuteczniejsze kolumny to po prostu odkręcasz gałkę wzmacniacza słabiej. Nawet jeśli grasz na tylko 2-5W to i tak zniekształcenia tranzystrora są juz dawno poniżej 0.1% i są niesłyszalne, chyba że któraś harmoniczna przebija ci -70dB Ale wtedy raczej trudno o 0.1% i mniej - to raczej typowe dla lamp sianie a nie tranzystorów. DALEJ: "Wzmacniacze lampowe na ogół wymagają transformatorów z odczepami dla różnych impedancji lub jednej określonej wartości. Dlatego kolumny najlepiej gdy mają jej stałą wartość w całym zakresie częstotliwości." Nie ma takich kolumn. Nawet szerokopasmowe głośniki tego nie potrafią, nie mówiąc o zespole głośnikowym. DALEJ; "Często celowo kolumny mają niższą impedancję w zakresie basu gdzie trzeba więcej mocy, a czułość słuchu nie jest zbyt duża i większą jej wartość w pozostałym zakresie pasma dla niższych zniekształceń wzmacniacza." Bzdury. Niska impedancja zawsze jest problemem dla wzmacniacza, nowsze cambridge na przykład potrafią się wyłączyć przy kombinacji większej mocy/niskiej impedancji, ampli KD potrafią w ogóle nie ruszyć. Konstruktor kolumn nie wie, jaki wzmacniacz będzie podłączony. I nie przejmuje się zniekształceniami wzmacniacza o którym nic nie wie. Jak ktoś lubi zniekształcenia lampowców i lubi płacić za nie to jego sprawa. Kolumny wprowadzają o rzędy wielkości wyższe zniekształcenia i bardzo słyszalne. I to go martwi i z nimi walczy. Kompromis jakość przetworników/cena. Jakość zwrotnicy. Linearyzacja fazy. Nie kiepskiej jakości amplifikacja jaką sobie wymyśli klient. Podobnie jak producent telewizora podejmuje decyzje o matrycy/procesorach i w efekcie urzadzenie daje lepszy/gorszy obraz. To jaki odtwarzacz blue ray klient podepnie - jego sprawa. DALEJ; "Inna kwestia którą trzeba kompensować we wzmacniaczach lampowych to fakt że ich trafa wyjściowe zaokrąglają górny skraj pasma i to bardziej niżby to wynikało ze spadku charakterystyki ich pasma przenoszenia. Dlatego kolumny do wzmacniaczy lampowych zwykle mają ostrzejszą górę która w połączeni z nimi się niweluje." Bzdura. Zaokrąglenie lampowe to zniekształcenie(nie obniżenie SPL, co zresztą sam piszesz) i NICZYM się jej nie zniweluje. Co najwyżej będzie więcej zaokrąglonej góry. To czy kolumny mają więcej czy mniej góry to decyzja projektanta o brzmieniu kolumny. Czy ma grać jasno, ciemno a może "rozrywkowo" albo uniwersalnie-neutralnie. Triangle Antal na przykład miały zawsze wywaloną górę w kosmos i ludzie łaczyli ze i z lampami i z tranzystorami. Hharfedale Denton mają wycofaną górę i też nikt nie mówi żeby ich nie łaczyć z lampami. To po prostu zależy co się komu podoba. DALEJ: "Kolumny takie podłączone do wzmacniacza tranzystorowego mogą być odbierane jako zbyt napastliwe w zakresie wysokich tonów. Dlatego nie należy mieszać podłączania nieodpowiednich kolumn przy dość specyficznym lecz zupełnie dobrym sprzęcie. W przypadku nowych konstrukcji tranzystorowych impulsowych sprawy wyglądają jeszcze inaczej ..." Ogólnie napastliwość wynika najczęściej z wyższej średnicy, a konkretnie okolic 2-4Khz i bardzo często konstruktorzy decydują się na lekkie osłabienie tego przedziału jeśli przetworniki nie są z wysokiej półki(czytaj - mają niskie zniekształcenia). Nowe konstrukcje - sprawy mają się tak samo. To jest wykres impedancji jednej z moich par kolumn. Były przygotowane "pod lampę" przez bardzo doświadczonego konstruktora. Zapewniam że znakomicie grają z tranzystorami(na lampach akurat grały najmniej) i wzmacniaczami impulsowymi. Krzywa SPL jest skorelowana do impedancji, całość z lampą daje dość głośne, dynamiczne i kontrolowane granie. Wątpię żebyś rozumiał dlaczego - to byłoby sprzeczne z tym co wypisujesz
  4. Co masz na myśli pisząc "kolumny które kompensują ich braki"? Takie coś nie istnieje. 1. Wzmacniacze lampowe zwykle mają dużo wyższy poziom zniekształceń niż tranzystorowe. Czasem jest to bardzo słyszalne, czasem nie(albo tylko w części materiału muzycznego). Część ludzi zresztą uwielbia te zniekształcenia i płacą za nie ciężkie pieniądze. Podczas gdy inni płacą za to, żeby minimalizować zniekształcenia. Tego żadne kolumny nie skompensują, to niemożliwe. Podobnie jak żaden wzmacniacz czy źródło nie skompensuje głośników o wysokich zniekształceniach. Tu więc nie ma żadnego pola do manewru kolumnami. 2. Wzmacniacze lampowe mają zwykle niską moc. Co oznacza - że jeśli chce się grać z dużym poziomem głośności - konieczne są wysokoskuteczne kolumny. Inaczej po prostu będzie cicho, a skoro będzie cicho to i percepcja słuchu odbierze to jako mało dynamiczne. Krótko mówiąc - będzie mało satysfakcjonująco. Co wcale nie znaczy że kolumny/głośniki wysokoskuteczne są w jakiś sposób dedykowane dla lamp. W żadnym razie. Z zalet wysokoskutecznych głośników skorzysta każdy. Tranzystor też, bo tak jak i lampa - na takich głośnikach zagra głośniej. Czyli będzie miał mniejszy pobór prądu z sieci, mniej się grzał etc. Może to być wtedy słabszy(mocowo) tranzystor. Wysokoskuteczne głośniki są sprawniejsze niż niskoskuteczne, mniej prądu idzie w ciepło co ogranicza zjawisko kompresji(która wzrasta wraz ze wzrostem temperatur cewek). Wielu też uważa że takie głośniki grają lepiej/swobodniej/odtwarzają lepiej najcichsze dźwięki, wybrzmienia etc. Historycznie takie właśnie glośniki się robiło - ponieważ większość wzmacniaczy była lampowa a do późnych lat 80 tranzystory też były raczej słabsze i o ograniczonym pasmie przenoszenia(albo bardzo drogie) oraz miały spore zniekształcenia. Więc stosowało się głośniki o wysokiej skuteczności(ale niskiej mocy). Dopiero koncówka lat 80 przyniosła tanie tranzystory wysokiej jakości, o wysokiej mocy, szerokim pasmie przenoszenia, niskich zniekształceniach i co ważne - szybkie(o szybkim narastaniu/wygaszaniu). Niestety konstruktorzy głośników ochoczo to wykorzystali i zaczęli konstruować głośniki mniej czułe ale o dużej mocy. Tak czy inaczej - wysokoskutecze kolumny nie są specjalnie dla lamp. Każdy na tym skorzysta ale dla lamp są wręcz konieczne. 3. Lampowce mają znacznie gorszy współczynnik tłumienia niż tranzystorowce. Słyszalnie gorszy a manifestuje się to w pogorszonej kontroli basu. im niższy ten parametr, tym bardziej bas robi się miękki, bez wyraźnego konturu, traci barwy i bywa że ulega wzmocnieniu - stąd korzystne jest aby kolumny "dla lamp" nie miały same z siebie podbitego basu. Skorzysta z takiej optymalizacji tez i posiadacz tranzystora - jeśli nie oczekuje...podbitego basu 😉 Reasumujac - stwierdzenie: ".Podłączanie wzmacniaczy tranzystorowych do kolumn optymalizowanych pod lampy zupełnie nie ma sensu. To zwykle kończy się kiepskim dźwiękiem." nie jest prawdziwe. Co najwyżej można powiedzieć że podpinanie lampy pod niskoskuteczne kolumny z wyraźnie wyeksponowanym basem i niską impedancją skończy się kiepskim dźwiękiem.
  5. Nie zamierzam się wypowiadać za kogoś. Napisałem co usłyszałem od niego. To człowiek o ogromnej wiedzy i kulturze ale głównie zajmuje się kolumnami, zna temat "na wylot" i jest konstruktorem naprawdę świetnych paczek. Wzmacniacze chyba testuje kto inny. I ja w dziedzinie kolumn uznaję go za autorytet. Co do reszty - nie mam zielonego pojęcia co jest faktem, co "potrzebą biznesową" a co psychoakustyką. Po to wymyślono ślepe testy aby neutralizować/wykluczać wpływ przekonań i czynników zewnętrznych. Jak się ich nie przeprowadza to recenzja wzmacniacza jest zbiorem faktów(pomiary, opis funkcjonalności, budowy) oraz subiektywną opinią "brzmienia" słuchającego. Którą można się przejmować, bądź nie. Jak kto woli. Jak zmieniłeś wzmacniacz o niskim współczynniku tłumienia(lampa, ampli KD) na taki o znacznie lepszym to się mogło poprawić a nawet powinno. Jak przy okazji przepinania wzmaka zostały przesunięte kolumny to tym bardziej - czasem parę centymetrów albo lekkie skręcenie robi dużą różnicę. Ale dudnienie jest cechą kolumn a nie wzmacniacza. Jak masz telewizor który tendencje do wpadania "w fiolet" gdy się ogląda pod dużym kątem to na to nie pomoże ani wymiana odtwarzacza ani kabli ani nawet zmiana operatora kablówki. To cecha matrycy. To co ludziom przychodzi z łatwością zrozumieć w dziedzinie video, w audio jest jakimś koszmarem(zapewne to wynika z czegoś - zjawiska są trudniejsze "w obserwacji", z natury bardziej ulotne, trudniejsze do weryfikacji. Stąd "czary-mary" i audiovoodoo mają się dobrze. EDIT - szczerze nie rozumiem co masz na myśli pisząc o "łatwiej/szybciej zmienić kolumny". Może w sklepie gdzie masz już rozpakowane i stojące paczki i trzeba tylko przepiąć banany. Dla użytkownika domowego zamiana wzmaka na innego to kwestia paru minut na przepięcie okablowania, a kolumny to cała wielka operacja wnoszenia/wynoszenia ogromnych i cieżkich paczek. U mnie średnio na jedną parę kolumn przypadało z 5-10 wzmacniaczy. Wymienianych/wypożyczanych dla zabawy/z ciekawości/dla funkcjonalności etc. Co do "soprany za wiele nie zmienisz" to chyba jakiś branżowy żart? Różnice w sopranach przy wymianie kolumn potrafią być fundamentalne. Myślisz że ludzie płacą 800 złotych za jeden gwizdek scan speak revelator/iluminator albo SB satori(albo nawet 1500 zł za wersje berylowe) bo to nie robi różnicy w porównaniu z tańszymi gwizdkami od vify czy visatona(za 80 zł sztuka) albo badziewiem montowanym często w seryjnych kolumnach? Że zmierzone i pokazane kompletnie różne charakterystyki przetwarzania kolumn, gdzie jedne potrafią mieć mocno wyeksponowany sopran(starsze triangle) a inne wręcz stłumiony/wycofany jak n.p. wharfedale denton 85th) to "niewiele"? Jestem w szoku że można coś takiego napisać No i tak by było najlepiej. Zamknąc dyskusję w tym miejscu i od tej pory pisać tutaj o TDAI 1120 albo wcale Ja się już zaczynam stosować więc od tej pory - tylko lyngdorf Który moim zdaniem bardzo dobrze/wybitnie grającym wzmacniaczem jest.
  6. No jest to trochę abstrakcja. Zwłaszcza, że dzieje się w wątku poświęconym, teoretycznie tdai-1120 Nie wydaje mi się, żeby Kraft twierdził że każdy wzmacniacz gra tak samo -co oznacza takie słowa w domyśle jak zawsze/w każdej sytuacji etc - to chyba zbyt szeroki kwantyfikator. Raczej chodzi mu o to że w typowych sytuacjach(wzmacniacz mieszczący się w parametrach które każdy tester uznałby za "dobre/poprawne", kolumny bez jakichś ekstremalnie niskich przedziałów impedancji) w pewnym "roboczym" przedziale głośności róznice będą niesłyszalne. Jasne że można się czepiać że to ogólnikowe stwierdzenia. Ale testy takie jak zalinkowałem powyżej i dziesiątki jak nie setki podobnych na świecie pokazały że jednak tak jest i nie chodzi tu o żadne "mega wyśrubowane parametry". Oczywiście że nie można wszystkiego tłumaczyć psychoakustyką, choć to naprawdę - mocno niedoceniany czynnik 😉 Sam niedawno słuchałem magnata mr780 i bardzo mi się nie spodoabało to, co usłyszałem(wpływ przedwzmacniacza lampowego). Ale to był cudzy system, cudze pomieszczenie. Może usłyszałem wady głośników/mody pomieszczenia i przypisałem je wzmacniaczowi Dlatego warto robić testy ABX. KIlka razy sobie w życiu zrobiłem ze znajomymi i ująłbym to tak: nie, nie jest tak że wszystko gra tak samo ale zwykle róznice są wyolbrzymiane/wynikają z czego innego niż się interpretuje. Zdecydowana większość zjawisk przypisywanych elektronice to wpływ kolumn/pomieszczenia. Przywołałeś Andrzeja Kisiela - akurat znam go osobiście, przegadałem z nim wiele godzin na tematy audio no i jestem jego klientem - obecnie gram na trzeciej z kolei parze "Akustyków" od Kisiela. I też mogę powiedzieć że to on mi ustawił "światopogląd" w dużej mierze - na "kolumnocentryczny". Jak kupowałem od niego pierwsze kolumny, z 15 lat temu - dwudrożne RD1 na scan speakach revelatorach jak jeszcze mial pracownię na Ursynowie to oczywiście jedno z moich ważniejszych pytań było - co sugeruje do napędzania żeby wykorzystać ich potencjał(tych kolumn). odpowiedź zapieniłaby niektórych zebranych tutaj bo to było coś w rodzaju "dowolny normalny tranzystor". Jak się u niego odbiera kolumny - ostateczne odsłuchy są albo na Vincencie albo Luxmanie - jakieś wysokie modele, nie pamiętam dokładnie. Pytałem go o to - no bo radzi się za specjalnie tym nie przejmować a sam pokazuje drogie klocki ale skwitował to krótkim "audiofile tego oczekują, inaczej czują się niepoważnie traktowani". I raczej jego przekaz był taki że "jak chce pan żeby nie dudniło to trzeba kupić kolumny które nie dudnią. Jak ma być dobry, szybki bas i słodka góra to trzeba kupić kolumny z dobrym basem i gwizdkiem z najwyższej półki. Poeksperymentować z ustawieniem kolumn, z wytłumieniem pomieszczenia. Wzmacniacz niczego nie poprawi, co najwyżej zepsuje jeśli bardzo kiepski ". Oczywiście nie miał DO KOŃCA racji bo nikt nie ma - nie brał pod uwagę RoomPerfect w Lyngdorfach(albo Dirac w innych urządzeniach) Te dla odmiany potrafią poprawić.
  7. Jak jesteś naprawdę ciekawy i dążysz do absolutnego uściślenia to możesz się odezwać do Irka, na forum elektroda i go popytać o co z tą normalnością. To znana postać, oprócz tego że zaprojektował całkiem sporo fajnych elektronicznych układów to również wzmacniacz Uniamp. W swoim czasie wielu ludzi z niego korzystało. Popytaj elektronika - praktyka. https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic589897-60.html#6083244
  8. Tak na moje oko, to nie tyle pytasz aby być na bieżaco tylko się czepiasz drobiazgów bez znaczenia. W sobie znanym tylko celu(niespecjalnie mnie interesuje). Powiedzmy więc że "normalny tranzystor" to nie półamatorska chałtura z manufaktury ani tani chiński wzmacniacz do karaoke - widziałem kiedyś pomiary takiego cuda i dobrze nie było. Jeśli Cię to nie zadowala to trudno. Co do testu o którym wspominałem to link tutaj - kto ciekawy to sobie przeczyta https://www.audiostereo.pl/topic/58391-wielkopolski-test-abx/page/3/#comments
  9. Normalny wzmacniacz tranzystorowy. Słownik języka polskiego PWN* podaje znaczenia: normalny: 1. «taki, jaki powinien być» 2. «najczęściej spotykany» [...] 4. «mający wszystkie przypisane sobie cechy, typowy» ---
  10. Generalnie to jest wątek o TDAI 1120 więc szkoda by było pominąć go w zbliżającym się (mam nadzieję) porównaniu 😉 Od siebie mogę tylko dodać, że takie eksperymenty były już przeprowadzane i szczegółowo opisywane na forum audiostereo - lata całe temu. Wyniki są zasadniczo znane i przewidywalne ALE... ALE diabeł tkwi w szczegółach. Nie ma co pisać o truizmach że nie porównuje się jabłek z gruszkami(czyli w szczególności lampowych do wszelkich innych konstrukcji). W szranki powinny stanąć wzmacniacze tego samego typu, a taki n.p. TDAI porównawczo/kontrolnie jako że nie posiada pętli sprzężenia zwrotnego - warto "wysłyszeć" czy i co to zmienia. Ale najistotniejsza kwestia to precyzyjne wyregulowanie głośności. To trzeba zrobić pomiarowo(nie "na słuch") z dokładnością nie gorszą niż 0.1dB. To specyfika ludzkiego słuchu - zmiany głośności rzędu 0.2-0.3 nie są postrzegane jako "ciszej/głośniej" a jako "lepiej/gorzej". Minimalnie głośniej grający wzmak wydaje się lepszy i bardziej detaliczny. Ponieważ niektóre wzmacniacze mają skok 0.5-1dB, niektóre drabinkę rezystorową - trzeba sobie jakoś z tym problemem poradzić. bez możliwości precyzyjnego wyrównania głośności nie ma co podchodzić do ślepych testów. Ponadto jeśli będą testowane wzmacniacze z klasycznym potencjometrem to trzeba uważnie dobrać głośność do testu. Potencjometry(nawet czarne alpsy czy lepsze) mają tendencję do nierównomierności wzmocnienia kanałów co na niskich poziomach głośności jest problemem. Kolumny nie powinny być jakimś 'udziwionym' wynalazkiem - nie o to chodzi aby wykrywać problemy wzmacniaczy w ekstremalnych sytuacjach 😉 - też dobrze byłoby wybrać takie które nie mają n.p. minimum 2ohm Dla "normalnych" kolumn z minimum 4-8ohm(no powiedzmy 3.5-8) współczynnik tłumienia wzmacniacza powinien być 40. Wbrew temu co niektórzy twierdzą że trzeba 200 co najmniej - dla 4ohm kolumn poprawa powyżej 40 jest już niesłyszalna. Choć dla świętego spokoju można przyjąć zasadę więcej=lepiej ale to już sztuka dla sztuki. Poniżej 40 wzmacniacz przestaje być "odporny" na niską impedancję i basy stają się mniej "punchy", bardziej miękkie i mniej szybkie/punktualne. W praktyce każdy normalny tranzystor powinien mieć ten parametr >40, lampowce i ampli kina domowego bywa że mają mniej
  11. Myślę że dla pełni wiedzy teorię należy łączyć z praktyką 😉 Odsłuchy pokazują pewne zjawiska, teoria pozwala zrozumieć i zinterpretować ich przyczynę. Bez teorii jesteśmy skazani na "losowe dobieranie" w nadziei że w końcu zagra.
  12. Kolumny są chyba najbardziej "niezrozumianym" elementem systemów :). I niestety, ani branża, ani producenci ani tym bardziej marketing nie pomagają, przeciwnie - już od dawna to wszystko się porusza "w szarej mgle" a estetyka przeważyła nad akustyką. A szkoda. Traktowanie pasywnych kolumn jakby miały "moc", nieświadomość znaczenia skuteczności, interakcji impedancja/wzmacniacz. Wpływ skuteczności/rozwmiaru/napędu/zawieszenia głośników na brzmienie. Wpływ zniekształceń na granie(o większość wad głośników jest posądzana napędzająca eketronika :).Szara mgła.
  13. To się potwierdza - z tego, co podaje lab audio.com.pl po pomiarach MA silver 500: "Silver 500 to kolumny do "normalnych" wzmacniaczy tranzystorowych, impedancja nie podpowiada, abyśmy musieli szukać jakichś wyjątkowych "wydajności prądowych", chociaż możemy podać aż 250 W – taka jest oficjalna moc znamionowa. Ciekawy jest rekomendowany (też przez producenta) zakres mocy wzmacniacza – od 80 W do 250 W. Zwykle jego górna granica leży wyżej niż moc znamionowa (co jest dyskusyjne, ale taki jest "zwyczaj"), a dolna rzadko tak wysoko, co tym bardziej wprowadza zamieszanie. Niektórzy pomyślą, że dopiero 80 W "ruszy" te głośniki, "wysteruje" do poziomu zapewniającego dobrą jakość dźwięku, a co gorsza (dla rozumienia tej kwestii), zapewni odpowiedni "prąd" potrzebny dla kontroli basu... Tymczasem Silver 500 będą grały elegancko już przy dostarczeniu kilku watów, przecież nie są to kolumny, które muszą grać bardzo głośno, a 80 W wystarczy, aby usłyszeli nas sąsiedzi. Rzecz w czym innym: lepiej jest mieć w zanadrzu 80 W, a nawet 250 W, niż ich nie mieć, aby czasami móc zagrać głośno, wykorzystać potencjał kolumn, za który musieliśmy przecież zapłacić, a jeżeli w ogóle wykluczamy takie sytuacje, to kupmy mniejsze paczki, np. Silver 300 czy Silver 200, a nie Silver 500." Z tego pośrednio wynika, że skoro 500-tki nie mają szczególnych wymagań(po prostu można - wcale nie trzeba tylko można - wpompować w nie 250 W) to 300-tki to powinna być bułka z masłem
  14. Na tych kolumnach, które mam : Cambridge Audio 740a, 851a(ten niestety tylko wypożyczony na tydzień od kumpla), NAD 375bee, primare i21, Advance acoustic map 105, X-i90. testowane też było Gainclone i emotiva ta-100. Na wcześniejszych kolumnach(ale to niemiarodajne) jakieś starsze rotele, marantze, Harmany, Onkyo integra, yamaha Jakbym miał zrezygnować z Lyngdorfa to w zamian z tego wszystkiego CA 851a bym wziął, czysto i klarownie. Na pewno też bym wziął na odsłuch Hegel H95 - słyszałem na nie swoim sprzęcie ale też był taki "czysty" w odbiorze i zaciekawił mnie.
  15. Przy jakim spadku(dB)? Też preferuję OZ, przy odpowiednich głośnikach i oczywiście, pomiary R3 pokazuja że spadek krzywej SPL jest po łagodniejszym zboczu i można trochę tego najniższego basu wykręcić więcej niż przy takim spadku "w przepaść" jakie jest przy otwartym porcie ale to trzeba by naprawdę moocno go podbić. Ciekawe jakie ma parametry T-S ten woofer. Co rozumiesz przez "goły"? Ja mam dokładnie przeciwne zdanie. Granie Lyngdorfa "na goło" podoba mi się bardziej niż jakiegokolwiek innego wzmacniacza tranzystorowego na "direct", jakie miałem. Bo niczego zupełnie nie psuje a zakres dynamiki i "trzymanie" basu w ryzach ma znakomite. Przy "powykrzywianych" albo bezbarwnych kolumnach faktycznie taki "neutral" jak Lyngdorf może być kiepskim wyborem.
  16. Tu masz opisy brzmienia(a raczej "braku brzmienia" modeli 2170 i 3400, dokładnie to samo się odnosi do 1120- bo on z wyłączonymi "bajerami" nie wprowadza ani nie odejmuje niczego). https://audio.com.pl/testy/stereo/wzmacniacze-stereo/3056-lyngdorf-audio-tdai-3400 https://audio.com.pl/testy/stereo/wzmacniacze-stereo/2703-tdai-2710 Mogę się z tym spokojnie zgodzić - bez korekcji, z wyłączonym room perfect jest to granie neutralne, nieefekciarskie i bardzo łatwe w odbiorze. Dla tych co oczekują neutralności którą następnie mogą sobie "dobawić" jeśli chcą - w dowolny sposób - bezcenne. Dla tych, co oczekują grania ciepłego/ostrego/lampowego/kremowego/efkciarskiego etc - jest to bezwartościowe. Co kto lubi i czego oczekuje, tak to oceni.
  17. Uhm. Rme adi rozważałem w swoim czasie, ale skończyło się na behrngerze a teraz - Prefect Room Lyngdorfa to załatwia. A przynajniej wszystko(tzn, odsłuch) na to wskazuje Korzystałeś z "ręcznego" wyznaczania modów, żeby uniknąć strawiani kolumn na przecięciu i przysłowiowej kanapy ze sweet spot na jednej z linii? BTW - korekta góry jednak zależy ściśle od posiadanego gwizdka. Jak masz taki o zniekształceniach HD3 zdecydowanie poniżej -60dB to w sumie można się bawić bez obvaw. Ale jednak najwięcej troski wymaga satysfakcjonujący bas. Ubolewam nad tym, ze współczesne konstrukcje poświeciły go na rzecz estetyki
  18. Porada jest taka, żebyś przed zakupem posłuchał tego, co zamierzasz kupić. Jeśli nie muszą być podłogowe to proponuję wziąć pod uwagę Triangle Borea br03
  19. KEF R3 mają rewelacyjnie zrównoważoną charakterystykę(ale też widać, że nie wolno używać maskownic - wprowadzają wiele zła - tylko bez - to ta czarna krzywa jest z maskownicami) ale ze wzmocnionym wyższym basem i lekko opadającą charakterystyką najwyższych dźwięków. Naprawdę - świetnie, rzadko się widzi takie coś nawet wśród kilka razy droższych konstrukcji. Skoro, jak piszesz, Room Perfect nie wprowadził fundamentalych zmian to spokojnie możesz się pokusić o wzmocnienie niskiego basu(30-70Hz) i dodanie sobie 1-2dB na przedział 6000-20000Hz. Jak widać zatyczka na bass-reflex zmniejsza ilość basu, skraca go(niestety) no i likwiduje "kolanko" czyli niski bas dodany przez port. Chyba nie warto go zamykać(znaczy - na pewno nie warto, zwłaszcza mając 1120 gdzie można sobie precyzyjnie dopracować
  20. Oczywiście własne voicings, z czwego najczęściej ten - zbudowany w oparciu o wypadkową charakterystykę moich kolumn, odsłuchu i pomiarow własnych(urządzeniem behringer dcx2496). To daje mi niemal liniową charakterystykę ze wzmocnieniem basu. Ale to oczywiscie zależy od kolumn, pomieszczenia, gustu - u każdego to zabrzmi inaczej. Ja się uczyłem robić krzywe dekadę temu, specjalnie po to kupiłem sobie studyjny procesor, przećwiczyłem krzywe, nauczyłem się identyfikować dołki/górki, przećwiczyłem w praktyce działanie kompresora/dynamizera, jak działa korektor parametryczny. Więc 1120 jest cudownym narzędziem jak się już to umie. Moje kolumny miały pierwotnie taką charakterystykę. Jak widać w zakresie 42Hz-10Khz są zrownoważone +-1.5dB. No i też - co w sumie niespotykane w "rynkowych" kolumnach - nie mają typowego dla kolumn sklepowych podbicia basu. Po jakimś czasie został wymieniony wysokotonowy(z pierścieniowej vify na pierścieniowego sb acoustics satori) - bez ingerencji w zwrotnicę bo są niemal identyczne elektrycznie ale satori jest skuteczniejszy co spowodowało że średnica jest jeszcze lepiej sklejona z resztą a sama góra(powyżej 8Khz) została bez zmian(no i ogólnie głośnik bez porównania lepszy, niższe zniekształcenia). Taka krzywa jaką nałozyłem voicingiem, przy aktywnym Perfect Room w 1120, który wygładził pomniejsze dołki/górki i dodał niskiego basu(poniżej 40Hz) po pomiarach behringerem daje świetny wynik a i brzmi to fantastycznie. Ale przy oglądaniu filmów czasem daję inne voicings, czasem też przy naprawde cichutkim graniu w nocy podsypuję sobie nieco górki . Twoje R3 mają inną charakterystykę bazową więc i inaczej się je koryguje. Ostatecznie najwazniejszy jest odbiór własny.
  21. Chodzi o to, że balans nie działa tak, jak w typowym wzmacniaczu - całkowicie wygaszając jeden kanał. N.p. przesuniesz do lewgo skrajnego położenia - ale prawa kolumna gra nadal, nie jest "do zera". Sądziłem że to bug. Lyngdorf odpisał - że tak ma być. Założyli że balans służy do subtelnej zmiany dlatego jest bardziej precyzjny, za to "krótszy zakres".
  22. Szczerze Ci powiem że też jestem zaskoczony(pozytywnie!). tdai-1120 zakończyło moje poszukiwania wzmacniacza idealnego(dla mnie, przy moich kryteriach rzecz jasna). Tak naprawdę zbierałem się do zakupu zestawu tdai-2170 plus mikrokomp na Daphile. Pojawienie się 1120 - wzmacniacza grającego tak samo, z tym samym Room Perfect na pokładzie - słowem - tego samego o mniejszej mocy(gdy nie potrzebuję więcej i raczej nigdy nie będę) a w zamian z funkcjami sieciowymi - zmieniło plan, zaoszczędziło "trochę" kasy. Nadal zastanawiam się nad Daphile ale to już tylko w formie nieco nadmiarowego kaprysu - dla tego nieszczęsnego Tidal Connect. MQA nie chcę. No ale może - to raptem kilka stówek za fajną zabawkę. Na razie nie czuję jeszcze potrzeby. No a teraz jeszcze okazało się że support jest szybki, komunikatywny i pomocny. Jestem mega zadowolony, chyba pierwszy raz aż tak(a klocki za własną kasę - czyli dorosłe życie 😉 kupuję od 30 lat. Do tego stopnia - że niedawno rozważałem dokupienie drugiego wzmacniacza - do "systemu B" - na takie granie trochę w tle - przy kominku/wieczono-relaksacyjne klimaty z połowicą i drążyłem temat niedrogiej hybrydy lampowej, raczej chwalonej - ale po przesłuchaniu...no nie. Już się nie da. Póki co trafiło tam stare primare a docelowoc, jak się zbiorę...nie widzę wyjścia - będzie drugie 1120
  23. @S4Home Naprawione. To musiało być coś z samym chromecast(a nie, jak podejrzewałem - z Tidal). Wieczorem zainstalowałem update apek google na androidzie(w tym google home) i wróciło do normy.
  24. też już dostałem odpowiedź od Lyngdorf i faktycznie, muszę przyznać że z wyjątkową klasą - odnieśli się do każdego pytania, nie pomijając niczego. Co do MQA to twierdzą że - w obliczu dostępności flac mają w ogóle wątpliwości czy MQA jest krokiem do przodu czy raczej sprytnym formatem stratnym i czy użytkownicy dobrze na tym wyjdą. Co do Connect - nie ma jeszcze decyzji. Co do nieprawidłowego wskazania bitrate na apce Remote - pracują nad tym, błąd gdzieś na styku Remote/Spotify/Tidal. Na innych standardach i na Roon/Quobuz działa poprawnie. Balansu nie poprawią - tak ma być, to decyzja projektowa. Hmm. Na przymarudzenie że szkoda że nie zdecydowali się na wyświetlanie info o poziomie streamingu na panelu urządzenia - odpowiedź jest że rozważali czy dać wyświetlacz czy mikrofon wysokiej klasy plus statyw w takiej cenie jaką założyli i mikrofon/statyw wygrał.
  25. Coś takiego jak magia nie istnieje. Choć wystarczająco zaawansowana techologia jest nie do odróżnienia Jak chcesz nie mieć niespodzianek - wyłącz automatyczne akualizacje w tefefonie. Owszem, chromecast znów działa poprawnie. Dziś była aktualizacja Google Home na androidzie. U mnie zaczęło znów działać (HIFI) po aktualizacji tej apki. Przy okazji przetestowałem BubblePNP. Choć przetestowałem to mocno na wyrost - uruchomiłem i spiąłem z 1120 i Tidal-em. Działa. Wstępnie - podoba mi się. Słucham właśnie. Choć wyszukiwarka działa w tym sofcie przedziwnie - ale może trzeba się oswoić. Generalnie połączenie Tidal-a z wszelkimi smb/cloud/local, odtwarzanie gapeless i inne ficzery- rewelacja. Nie używam MQA więc zapowiada się znakomicie. Jak się jakoś polubię z tym wyszukiwaniem - ta cała płatna licencja jest śmiesznie tania. Edit #1 BTW - jednak odbiór jest różny. Apka Tidal w moim odbiorze jest...ledwo poprawna. W porównaniu z apką Spotify - bieda z nędzą. Trochę to zabawne - jedni mają świetny soft, drudzy FLAC/MQA Edit #2 - przy korzystaniu z uPNP apka Lyndorf popranie wyświetla parametry streamingu. W zasadzie - faktycznie można zapomnieć o chromecast
×
×
  • Utwórz nowe...