-
Zawartość
35 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Aktualnie korzystam z AudioQuest Fire w wersji RCA, ale to skandalicznie drogi kabel (na portalach ogłoszeniowych w atrakcyjnych cenach pojawiają się różne egzemplarze, które moim zdaniem w 99% są podróbkami, bo albo etui, w którym przychodzą, jest ewidentnie trefne, albo moduły DBS nie z tej generacji, w innym kształcie itp.). Pół roku trawiłem temat i testowałem konkurencyjne, aż w końcu pękłem, bo doszedłem do wniosku, że mój czas przepalony na te odsłuchy sumarycznie był więcej wart niż te kable, a do tego zamiast słuchać muzyki, to słuchałem w kółko przewodów na tych samych utworach i ciągle byłem niezadowolony. Dlatego, jak już znajdziesz coś, co po prostu dobrze pasuje do systemu, to wtedy, jak to mawiają potomkowie Anglosasów, „choose your poison”: wyskakuj z kasy albo męcz się z alternatywami. Inne opcje, również przyzwoite: 1) AudioQuest Earth: to taki uboższy krewny AQ Fire. W ogóle ta seria (Elements) była ciekawa, bo Water grał całkowicie inaczej (bardzo szczegółowy ale jednocześnie jakby odarty z życia dźwięk) niż wyższy Earth, ale trochę podobnie do bardziej wyrafinowanego (względem Water) modelu Wind. Earth jest trochę bardziej „rozrywkowy” niż moim zdaniem wzorowo naturalny Fire. Earth charakteryzuje się bardziej podkreślonym basem, dokładnym/nierozlanym, ale trochę przesadzonym, a także bardziej zaznaczonymi wysokimi tonami. W porównaniu do niego Fire jest bardziej wyrafinowany, pokazuje więcej informacji na średnicy i wysokiej średnicy, a wysokie są naturalne, bez takiego efekciarstwa. Na początku wydawało mi się, że po przełączeniu z Earth na Fire znika trochę energii, ale po chwili orientowałem się, że tak właśnie jest lepiej, bez całego efekciarstwa, a za to z lepszym zszyciem wszystkich pasm i naturalną płynnością muzyki. Jednak trzeba przyznać, że czuć w Earth wyraźne pokrewieństwo z Fire, dlatego jest to opcja warta rozpatrzenia. Wszystko też zależy od reszty systemu i chociażby w połączeniu ze „spokojnymi” kablami głośnikowymi AQ Earth mógłby się spisywać bardzo dobrze. 2) RCA QED Reference Audio 40 - w porównaniu z AQ Fire ma gorszy bas (zmiękczenie/bloom na czym traci rozdzielczość tego pasma) oraz mniej szczegółowa góra (dla mnie zbyt złagodzona). Muszę jednak zaznaczyć, że przygaszenie wysokich tonów nie ma charakteru zmatowienia (jak to robią np. głośnikowe QED Signature Genesis Silver Spiral) a po prostu mniejszej energii. Ogólnie bardzo przyzwoity kabel, który mnie nie drażnił (wiele kabli oferuje mocne efekciarstwo, które po chwili męczy). 3) XLR QED Reference Audio 40 - przy bezpośrednim porównaniu podczas grania przez DAC CAYIN iDAC-6 MK2 trudno mi było odróżnić XLR QED od RCA AQ Fire (ale i tak wolałem Chord Qutest z AQ Fire od Cayin z XLR QED). W każdym razie jeśli masz źródło/DAC z XLR to spróbuj połączyć go z Roksanem tymi XLRami.
-
Confidence 20A prezentowane na AVS są wersją przedprodukcyjną, więc wątpię, żeby ktokolwiek miał już je do testów (nie tylko w Polsce). Jeśli chodzi o DSP, to też kilka pytań w tym temacie zadałem i dowiedziałem się, że zwrotnica jest realizowana cyfrowo (czyli podobnie jak w aktywnych Focus), ale nie ma w nich żadnej wbudowanej korekcji akustyki (co jest zaskakujące, bo kolumny Focus wspierają Dirac Live). Z dynamicznych numerów puścili na pewno Colors of the Rainbow (Sevenn, Kathy), który miał być chyba tegoroczną odpowiedzią na „Make us stronger” Ghost Rider puszczanego na Borresen M6 w zeszłym roku, a do znudzenia młóconego na wielu stoiskach w 2024. Leciał też Tool „Pneuma”. Na moją prośbę zagrali „The Mephistopheles of Los Angeles” Marilyna Mansona, „You could be mine” Gunsów i „Dimestore Diamond” Gossip. Grało bez zastrzeżeń. Może z jednym wyjątkiem: w Dimestore Diamond w 0:42 z lewej strony pojawia się mocno zniekształcona gitara i jej brzmienie było dziwne: inne niż to, co pamiętam zagrane z Focal Scala Utopia Evo; na Dynkach było to takie hmmm… „kanciaste”, zbyt skwierczące… Trudno to opisać. Ale musiałbym jeszcze raz tego posłuchać, porównać z jakiś high-endowym killerem (najlepiej znowu ze Scala Evo), żeby ocenić kto jest bliżej prawdy.
-
Będę się trochę powtarzać. Leżącego się nie kopie, ale dwaj wystawcy zasługują na końcowe, bezwzględne Fatality rodem z Mortal Kombat. Największe rozczarowania w kolejności od największego: 1. Sonus Faber Suprema - jeden z głównych powodów, dlaczego chciałem przyjechać na AVS 2024. Bardzo lubię brzmienie Sonusów i oczekiwania w stosunku do największego i najdroższego zestawu z tej stajni były ogromne. Liczyłem na pokazanie najwyższej klasy sposobu prezentacji sceny, namacalności muzyków, dynamiki… atletycznej zwinności na miarę Borresen M6 albo holograficznego realizmu Estelon Forza. Czegoś, co można stawiać za wzorzec. W rzeczywistości w pokoju Sonusa było po prostu bardzo głośno, a krzesła od basu wibrowały jak na seansach w multipleksach kinowych. Na pewno można na nich odtworzyć realistycznie start odrzutowca, ale czy muzykę? Tego nie wiem, bo skupiono się na robieniu taniego show. Słuchałem ich w piątek- czytałem opinię, że w kolejnych dniach podobno było lepiej. 2. Focal Diva Utopia - bo po zeszłorocznym AVS Focal Scala Utopia Evo jawiły mi się jako kolumny, które są drogie, ale na tle absolutnego hi-endu cenowego (prezentowanego na innych stoiskach) będące całkiem przystępną propozycją za oferowaną jakość. Design modelu Scala również bardzo do mnie przemawia- dostojny i elegancki, a jednocześnie zdecydowanie manifestujący potęgę i majestat serii, którą reprezentuje. Model Diva miał być drogą na skróty do tego, co najlepsze. Technika głośnikowa sprawdzona, producent elektroniki sprawdzony, do tego DSP, dzięki któremu można w pełni zadbać o zgranie fazowe, upewnić się, że charakterystyki będą wzorcowe, wydobyć morderczo precyzyjny i potężny bas. Wyszło moim zdaniem fatalnie. W kategorii kolumn aktywnych nieporównywalnie lepsze wrażenie zrobiły na mnie malutkie Kii Seven, które nie tylko lepiej grają (dynamika, „eksplozywność”, precyzja), ale też kosztują zdecydowanie mniej. Dynaudio Confidence 20A w ogóle wytarły podłogę Focalami. Design aktywnych Utopii nie nawiązuje praktycznie w ogóle do pasywnego rodzeństwa (brak oddzielnych modułów dla poszczególnych sekcji), jakby twórcy sami dawali znać, że to taki niechciany bękart. Wizualnie stoją w pół drogi między serią Sopra a nie wiadomo czym.
-
Guzeppe zmienił swoje zdjęcie
-
Uuu to na starcie strzeliłem gafę przypisując Ci rolę hostessy. A tyle się napisałem o braniu pod uwagę obecności specjalistek z branży na targach... Zaraz sobie wymyślę jakąś pokutę... Nie chcę się tutaj wymądrzać, ale może warto rozważyć wykorzystanie np. jakiegoś lampowca, aby odebrać argumenty malkontentom nielubiącym klasy D. Wszelkie kompaktowe urządzenia, których miałem okazję słuchać, chwalące się imponującą mocą, a opierające swoje wzmocnienie o taki czy inny scalak, miały tendencję do "darcia japy" w mniejszym lub większym stopniu. Przez darcie japy mam na myśli dobitny akcent położony na częstotliwości, gdzie rezydują wokale, saksofon albo trąbka. No i właśnie takie wrażenie odnosiłem słuchając tub Skala. Może tak powinno być, a ja po prostu jestem przyzwyczajony do brzmienia kopułek tekstylnych, które wszystko łagodzą, a może klasa D dawała o sobie znać. Na tegorocznym AVS podczas wstępu poprzedzającego granie z hornów Avantgarde Acoustic Trio G3 wspomniano, że zaletą konstrukcji kompresyjnych jest możliwość stosowania wzmacniaczy lampowych o niskiej mocy. Przekonywano, że im wyższa moc wzmacniacza, tym trudniej znaleźć urządzenie o ładnej "barwie"/"brzmieniu" (pamięć zawodna, więc mogę niedokładnie cytować), a tym częściej pojawia się agresywność, która maskowana jest przez inne konstrukcje głośników, ale wyraźnie podkreślana przez horny. Można oczywiście zakładać, że w słowach tych był częściowo marketing mający promować prezentowany akurat sprzęt, jednak przyznać muszę, że ostatnią rzeczą, której bym mógł się doszukać w brzmieniu płynącym z zestawu Avantgarde i lampowców Kondo, była jakakolwiek natarczywość.
-
Modelu lampowego można było posłuchać już w zeszłym roku. Ja akurat trafiłem jak podłączony był do starych, pasywnych Focal Diva Utopia i wrażenie robił świetne. Cenę też ma słuszną, co w połączeniu z koniecznością posiadania bardzo skutecznych kolumn sprawia, że jednak jest to raczej produkt niszowy. Życzę jednak tej firmie sukcesów, bo produkt zaprezentowali wysokiej klasy. @A... posłuchaj nowej końcówki NAD M23 na modułach Purifi. To jest całkowicie inne brzmienie niż to, co prezentowały np. NAD M22 na hypexach (suchotnicze wysokie tony). Jest różnica między profesjonalnie ubraną, atrakcyjną kobietą (czy też mężczyzną) zachęcającą do zapoznania się z ofertą stoiska a tanią erotyką kierowaną do wcinającego grillowaną kiełbasę spasionego Janusza wycierającego rękawem musztardę z wąsa. Daleko mi do bycia pruderyjnym, więc zapewne nie byłbym zszokowany przytoczonym obrazkiem roznegliżowanych modelek, ale uważam, że pewne praktyki powinny zostać przykryte kurzem historii. Po pierwsze na takich targach mogą być kobiety będące specjalistkami w branży i choćby z szacunku do nich takie atrakcje nie powinny się pojawić. Nie wiem jakie są proporcje w branży budowlanej, ale już niejeden inżynier audio jest płci żeńskiej i niejednokrotnie w swojej karierze musi stawiać czoła prostackim komentarzom, czerstwym dowcipom, czy podwójnym standardom. Jako mężczyźni często obojętnie przechodzimy obok niektórych zjawisk, jakoś instynktownie ignorujemy je albo podświadomie odfiltrowujemy, jednak dla kobiety takie „niby nic” może być bardzo silnym negatywnym bodźcem i powinniśmy mieć to na uwadze jako ludzie kulturalni i empatyczni. Jako facet mający ponad 180 cm wzrostu nigdy nie byłem nachalnie nagabywany czy zaczepiany do stopnia, w którym czułbym się zagrożony, jednak rozmawiałem z kobietami inżynierami z mojej branży, które miały takie doświadczenia (napastowanie) i później na swojej drodze zawodowej spotykały ignoranckie zachowania ze strony mężczyzn, które przywoływały te bardzo negatywne sytuacje (chociażby jakieś „edgy” żarty ze strony facetów, które między niezbyt rozgarniętymi „ziomeczkami z pracy” mogą uchodzić za część konkursu, kto jest większym wariatem albo przypałowcem, a które to w ogóle nie powinny zaistnieć wśród osób posiadających odrobinę kultury i wyczucia, co w profesjonalnym środowisku wypada a co nie). Dlatego robienie z kobiet maskotek o silnym zabarwieniu erotycznym, szczególnie na targach, jest przejawem jakiegoś skrajnego prostactwa i zacofania organizatora. Na szczęście na AVS nic takiego nie odnotowałem. Po drugie, wystawianie roznegliżowanych hostess to dawanie amunicji wszelkim hard feministkom, co kończy się tym, że hostessy są całkowicie usuwane z imprez (np. wyścigi F1), co chociażby odbiera źródło dochodu dziewczynom, które mogłyby być hostessami w cywilizowanej formie. Po trzecie, skoro chcielibyśmy, żeby nasze hobby było bardziej popularne wśród kobiet, to powinniśmy dbać o to, żeby środowisko audio pozbawione było zjawisk postrzeganych przez płeć piękną za odpychające czy prostackie. Pilnujmy się wzajemnie i pilnujmy wystawców, żeby nikogo nie poniosła ułańska fantazja. Uważam, że @Dedal słusznie zareagował, bo jeden napisze, że na targach były piękne hostessy, kolejnego poniesie i doda coś bardziej obrazowego, a trzeci wyjedzie już z memicznym „mm mm cycunie”. A jak towarzystwo się rozhasa, to ciężko to zatrzymać. Poza tym wiecie, gdzieś tam pojawią się skąpo ubrane modelki, a później wjedzie równouprawnienie i nagle nowe modele Focali czy Bowersów będą prezentować wysmarowani oliwką przypakowani chippendalesi w stringach z trąbą słonia z przodu. Niejeden audiofil mógłby zakrztusić się kaszanką i tragedia gotowa.
-
Co prawda poziomu obyczajowego rynsztoku nikt tutaj jeszcze chyba nie zaprezentował, jednak @Dedal ma raczej rację i słusznie przywołuje towarzystwo do pionu. Skupmy się na sprzęcie i jego walorach dźwiękowych oraz wizualnych.
-
Podobnie jak rok temu kolumny Skala wydały mi się przyjemne do momentu, gdy stawały się krzykliwe (na wysokiej średnicy). Strasznie mnie to uderzało, bo generalnie ten szok akustyczny pojawiał się trochę znienacka. W zeszłym roku trafiłem na moment, gdy kolumny Skala grały z czegoś małego (nie byłem w stanie zidentyfikować, ale przypuszczam, że jakieś chińskie ustrojstwo w klasie D), a pod spodem stał jakiś Hegel, jednak prowadzący był już najwyraźniej zmordowany po całym dniu i nie chciał przełączyć. Żałuję, bo Hegla właśnie kojarzę z nieco uspokojonym graniem i być może to by zmieniło moje postrzeganie. Muszę jednak nadmienić, że mi niewiele tubek/hornów przypada do gustu, a na forum obok usłyszałem, że tak właśnie brzmią instrumenty (z czym się nie do końca zgadzam, ale niepodważalnie pokazuje to, że są słuchacze oczekujące właśnie takiej zadziornej prezentacji dźwięku). Jak już wspomniałem w jednym ze swoich wcześniejszych postów, bardziej przypadły mi do gustu horny Scarabeo będące również kolumnami polskiej produkcji, oferujące nie tak ofensywne brzmienie jak Skala, a mimo to potrafiące pokazać pazurki, gdy tego potrzeba. A skoro przy hostessach jesteśmy, to w zeszłym roku w pokoju Skala prowadzącemu towarzyszyła bardzo ładna pani będąca w sumie jednym z jaśniejszych punktów AVS w Sobieskim, której w trakcie edycji A.D. 2024 niestety nie było. Ogromna strata. Na szczęście poziom wystawców w hotelu tym razem był wyższy, więc wizyta pod tym adresem nie była całkiem straconym czasem ;).
-
Tak mi właśnie chodzi po głowie pytanie: jak osoby, którym podobało się granie z Contour Legacy, oceniają je na tle Dynaudio Confidence 20A? Pytam, ponieważ na stoisko Duńczyków trafiłem właśnie w połowie prezentacji modelu Legacy i kompletnie mi nie podeszło to brzmienie. Wg mnie to taki dźwięk oblany syropem klonowym: gęsto, trochę przytłaczająco, trochę bułowato (oczywiście wg moich uszu). Aż zapytałem prowadzącego, czy jest to brzmienie, które chcieli osiągnąć (w domyśle: może akustyka pomieszczenia zmaltretowała kolumny). Odpowiedział bardzo sprytnie, że brzmią najlepiej, jak na to pozwala sala. Po chwili rozmowy wyjawił, że celem Dynaudio było właśnie stworzenie kolumn dokładnie o takim charakterze, bo tego właśnie poszukuje część słuchaczy. Nie wiem, czy on to powiedział, czy sam sobie poskładałem do kupy, że to jest to legendarne „stare brzmienie Dynaudio” (stąd pewnie Legacy). Jak czytam opinie w internecie na temat nowych serii tego producenta, to niejednokrotnie pojawiają się opinie, że to „już nie to”, że nowe grają przejrzyściej, nie mają tego klimatu. Dla jednych to zaleta, ale dla starych fanów marki jest to prawie zdrada ideałów. Ja osobiście ze „starych dobrych” Dynaudio słyszałem tylko C2 Signature z potężnym A-klasowym wzmacniaczem Accuphase i było to dobre granie, ale właśnie takie „ciemniejsze”/„przydymione”. Szczegółowe, ale stawiające na niskośrednicowe dociążenie. O wiele bardziej przemawia do mnie ich nowa szkoła grania, nie tak kontrastowa/jaskrawa, jak w niektórych produktach konkurencji, ale już zdecydowanie „lżejsza” w ogólnym ujęciu. Confidence 20A idzie właśnie tą drogą i w kontraście do Legacy, które kompletnie nie trafiają w mój gust, aktywne podstawkowce Dynaudio wylądowały na liście ulubionych kolumn. Jak to wygląda z perspektywy osób, którym granie Dynaudio Contour Legacy się podobało? Czy to jest to legendarne brzmienie Dynaudio, o którym z tęsknotą piszą starzy fani marki? Confidence 20A to dalsze kroczenie po ścieżce zdrady, a Legacy to powrót do korzeni?
-
Ja byłem przez całą prezentację Dynaudio Confidence 20A i później jeszcze wróciłem, żeby pomęczyć bułę prowadzącym, żeby puścili coś z mojej playlisty. I jestem jednym z winnych tego, że po rocku leci jazz (prosiłem zarówno o Marilyna Mansona i Gunsów, jak i o Manu Katche czy Wyntona Marsalisa). Najciekawsze prezentacje na AVS to właśnie te, gdzie prowadzący przeplatają wszystkie gatunki muzyczne, dzięki czemu można usłyszeć, czy dany zestaw odtwarza dobrze tylko szuranie szczotkami po werblu, czy również ogarnia ostre łupanie. A że lubię i jazz, i rock, i elektronikę, to w sumie zawsze jestem zadowolony. Sam zignorowałem kilka pokojów w Sobieskim, gdzie leciał jakiś niemrawy jazz, w którym trzeba było czekać na zagranie kolejnej nuty. Fajna prezentacja była również w pokojach: - Canton GS Reference + Marantz - Wilson Audio Alexx V + D’agostino / Audio Research - Chord Electronics + Monitor Audio Gold + REL Grało tam i dobrze technicznie, i różnorodnie.
-
@audiowit te z Twojego zdjęcia przede wszystkim miały taki "stereotypowy" charakter hornów, gdzie niby wszystko gra jak powinno, ale pewien zakres wysokich częstotliwości jest jaskrawy jak diabli. Talerze perkusyjne nie brzmią tak, jak to prezentowały te zestawy (jak świst pocisków). Nie zwróciłem uwagi na to, o czym piszesz, bo w pokoju było prawie pusto i mogłem spokojnie siedzieć na samym środku. Dla odmiany, jak już wspomniałem, horny od avantgarde acoustic prezentowały świetną scenę, mimo że siedziałem troche z boku, ludzie częściowo zasłaniali poszczególne "tubki". Byłem tym wręcz zaskoczony i od razu zwróciło moją uwagę.
-
Tutaj jeszcze mała uwaga: w sali z Dynaudio siadać w drugim rzędzie (ewidentnie na niego jest ustawiony sweet spot). W pierwszym jest chyba mod pomieszczenia i trochę wzbudza się bas. W pokoju z Estelon też siedziałem najpierw gdzieś z tyłu, później w drugim rzędzie na samym środku i wszędzie bas był wg mnie przesadzony. Może jakoś źle trafiłem.
-
Kilka słów sugestii dla odwiedzających dzisiaj i mających ograniczony budżet czasowy: Pokoje "z pompą" można omijać: Sonus Faber Suprema gra głośno, bas monumentalny, wprawiający w wibracje pomieszczenie i krzesła, ale nie ma tam muzyki. Sonusy do zeszłorocznej prezentacji Borresen M6 nie mają startu (tam była i przyjemność płynąca ze słuchania muzyki, i twardy a jednocześnie sprężysty bas, który ściskał klatę). Siedziałem na samym środku, ale za sweet spotem i wysokie tony były przejaskrawione, kłujące. Później przesiadłem się na sweet spot i wysokich było akurat. Postrzegam to jako wadę tak ogromnych konstrukcji, które chyba powinny brać pod uwagę, że słuchać ich będzie więcej niż jedna osoba usadzona w jedynym słusznym miejscu. Prezentacja poprowadzona tak, żeby ludzie byli pod wrażeniem maltretującego basu (i kilka takich reakcji było, ale też wiele osób wyszło dosyć szybko z sali). Nie tędy droga. Lampizator i "elektrostatyczne parawany": wszedłem tam na chwilę i były odtwarzane jakieś pojawiające się znienacka pacnięcia i szarpnięcia w metalowe listewki- poszedłem stamtąd szybko, bo musiałem kucać obok i takie audiofilskie pierdy są zwyczajną autoparodią. avantgarde acoustic - wielka pompa, dużo gadania, a później kilka jazzowych kawałków na krzyż. Grało to bardzo dobrze i byłem pod wrażeniem bardzo dobrej prezentacji sceny pomimo miejsca na wprost lewej kolumny (jeśli tak to wciąż można nazwać). Świetnie zaprezentowane wszelkie talerze perkusyjne. No ale muzyka to nie tylko jazz. Zostałem posłuchać szpulowca, ale z niego dźwięk był przeciętny (wokal Cohena podbarwiony midbasowym ciepełkiem, słaba moim zdaniem rozdzielczość), więc się ewakuowałem, bo miałem akurat termin na Magico. Magico M7 grają po prostu wszystko dobrze, ale jakichś emocji, ciarek, zachwytów tam nie doświadczyłem, a utworów było na zamkniętym pokazie zaprezentowanych kilka na krzyż i w sumie większych wniosków nie szło z tego wyciągnąć (do tego omawianie kawałka typu "fortepian i wiolonczela", w którym nie było ani wielkiej skali wokalu, ani wybitnej barwy czy fakturowości instrumentu- kawałek będący stopień od pięciominutowego szurania szczotkami po werblu, czego doświadczyłem nie raz w Sobieskim). Estelon - w zeszłym roku zrobiły na mnie ogromne wrażenie sceną, balansem, brakiem podbarwień, niewymuszoną szczegółowością, przyjemnością czerpaną z odsłuchu. W tym roku bas dudnił, a prezentacja była jakby nastawiona na efekciarstwo i chęć przebicia zeszłorocznej. Dudniący bas wygonił mnie z sali (ale słyszałem zachwyty kilku osób, które chyba lubią jak buczy). Warto zaglądnąć do pokojów z wszelkimi hornami. Ja dotąd byłem uprzedzony, bo z reguły każdy horn ma jakiś rezonans, który objawia się "darciem japy" trąbek i gitar elektrycznych albo absolutną przesadą wysokich tonów. Ta wystawa zaskoczyła mnie przynajmniej dwoma hornami, które grały bardzo fajnie. Na szczególną uwagę moim zdaniem zasługują konstrukcje Scarabeo, które można znaleźć w Sobieskim. Konstrukcja na szerokopasmowym Fostex nie tylko ciekawie wygląda, ale też fantastycznie gra. Panowie pozwolili mi posłuchać moich kawałków i muszę przyznać, że nie mogłem się tam doszukać jakichś wielkich niedociągnięć (bas potrafił przydudnić, ale w tak małym pomieszczeniu i przy takim ustawieniu ciężko winić za to same kolumny). Oferują za to brak podbarwień, doskonałą rozdzielczość (nawet większe składy orkiestry nie zlewają się w jedną masę), wysokie tony nie kłują. Na stadionie znajdują się Horn Acoustic Vivo napędzane Soul Note- grały świetnie, z fantastyczną przestrzenią i brakiem przejaskrawień na wysokich tonach, ale na playliście był tylko jazz i nie było możliwości zamówienia swojego utworu. Myślę, że z tego powodu w pokoju były pustki. Kolumny grające po prostu wszystko dobrze. Moje ulubione pokoje (poza gwiazdą AVS 2024, o której na koniec): Wilson Audio Alexx V - w zeszłym roku Wilsony w ogóle nie zrobiły na mnie wrażenia. W tym roku trafiłem tam po maltretujących Sonusach Suprema i znalazłem u Wilsona ukojenie. Wszystko grało tam po prostu bardzo dobrze, przyjemnie. Były wszystkie detale jakich bym chciał. Była delikatność i brak przejaskrawień. Bas nie maltretował. Była przyjemność ze słuchania muzyki. Wyszedłem tylko dlatego, że po prostu wypadało sprawdzić, co inni wystawcy oferują. Jeśli ktoś jednak chce po prostu posiedzieć i posłuchać z przyjemnością muzyki na najwyższym technicznym poziomie, to polecam Wilson Audio Alexx V. Tu jednak uwaga: trzeba siedzieć w sweet spot- inaczej coś dziwnego dzieje się z wysokimi tonami i przez to na początku nie do końca mi się podobało. Podobnie jak w przypadku Sonusów uważam, że sweet spot nie powinien być aż tak mały. Jednak dla audiofila samotnika doskonałe kolumny. Dla odmiany Wilson Audio Sabrina w innym pomieszczeniu grały fatalnie. Canton Reference GS Edition z Marantzem - zagrało wszystko dobrze. Szczegółowe, a jednocześnie delikatne wysokie tony bez przejaskrawień. Bas szybki, twardy i mięsisty: potrafiący nawiązać do tego, co pokazał w zeszłym roku Borresen M6 (choć nie aż tak bezwględnie). Inne warte uwagi: Stoisko Chord (Chord Dave z M-Scaler, intgegra Ultima) z Monitor Audio Gold i suby REL. Grało to świetnie, bas schodził nisko, był świetnie kontrolowany. Średnica nasycona i jednocześnie szczegółowa. Nie miałem w sumie im nic do zarzucenia, jednak coś mnie powstrzymuje, żeby powiedzieć, że się zakochałem w tym zestawie. Wysokie tony nie były przejaskrawione, ale przebiegała mi przez głowę myśl, czy nie jest za intensywnie. Odpowiadałem, że nie. Nie wiem. Technicznie wszystko na miejscu. Integra Chord Ultima na zdjęciach wygląda fatalnie, a na żywo bardzo ciekawie, inaczej niż reszta i nie tak polaryzująco jak w katalogu. DALI podłączone do Elcetrocompaniet - bardzo fajne granie, ale dudniący bas (czego już niejednokrotnie doświadczyłem na odsłuchach DALI i nie wiem, czy to po prostu nie jest ich firmowy problem). Orchestrals w Sobieskim- panowie z Korei Południowej. Nie wiem jak oni to zrobili, ale w tym małym pokoiku brzmiało to fantastycznie. Byłem już zmęczony i odsłuchałem tylko kawałka symfonicznego oraz puszczonego przez nich Ghost Rider "Make Us Stronger" (kawałek mielony do znudzenia- to kolejny dowód, jak ogromnym hitem była zeszłoroczna prezentacja Borresen M6, którzy wtedy jako jedyni to grali). Ten drugi zagrany bez kompleksów, prezentując bas twardy i soczysty (podobnie jak Borresen i Canton). Podobało mi się jak prowadzący pląsał do muzyki- widać, że pomimo całego dnia grania, wciąż miał z tego fun. 5FE Audio Systems Realismo i Trono - kolejny dowód na to, że Polacy potrafią tworzyć udane konstrukcje. Wszystko niby grało bardzo dobrze, ale wysokie tony były dla mnie trochę suche i sterylne (perkusja), jakby grała jakaś poślednia klasa D. Jednakże parze obok bardzo się podobało, a wyglądali na ludzi mocno zakręconych na punkcie muzyki i hifi, wiedzących czego szukają, analizujących z entuzjazmem brzmienie pianina Możdżera w zamówionym przez nich utworze, więc może to ja mam po prostu dziwne upodobania. Kolumny aktywne: Focal Utopia Diva - w zeszłym roku byłem zachwycony graniem Focal Scala Utopia Evo z elektroniką Naim, więc z nieukrywanym entuzjazmem przyjąłem informację o dziecku Focala i Naima w postaci kolumny aktywnej. Wszedłem, posłuchałem i z ogromnym rozczarowaniem stwierdziłem, że chyba jednak konstrukcje aktywne nie przeskoczą pewnego poziomu. Bas był, nie dudnił, ale grał jakby obok całej reszty. Brzmienie perkusji (szczególnie werbla) nie ma tej natychmiastowości i energii, którą prezentowała Scala Utopia Evo. Niezłe granie dla niwyamagającego klienta. Dla mnie ten projekt jest porażką niewartą ceny. Dutch & Dutch - czego to się nie naczytałem w internecie o ich produkcie. Wszedłem do pokoju, gdzie prowadzący akurat zachwalał ich system korekcji i prezentował granie "z" i "bez". "Bez" było dudniąco, "z" było lepiej, ale wciąż bez szału. Grało "tak o", a że byłem już zmęczony, to poszedłem dalej. Kii Seven - tu się działo. Wysokie tony na granych przez prowadzącego utworach wywarły na mnie wrażenie precyzyjnych, szczegółowych, ale też nieco odartych z magii, balansujące na granicy przesady lub delikatnie ją przekraczające. Rozmawiałem później z prowadzącym i zaaplikowana została tam korekcja w oparciu o REW, więc wierzę, że tak miało być. Nie powiem, że mnie to odrzuciło, bo grało to świetnie, ale zwróciłem na to uwagę. Prowadzący zagrał kilka utworów na moją prośbę i w nich (Hooverphonic "Vinegar & Salt (Live)" i kawałek "Mephistopheles of Los Angeles") te małe, śmieszne paczki zagrały imponująco, nienachalnie, prezentując doskonałą rozdzielczość, fakturę instrumentów, a do tego z niesamowitą jakością i ilością basu jak na rozmiar kolumienek. Kii Seven przywróciły wiarę... nie... one przekonały mnie, że przyszłość to kolumny aktywne. ==================================== Gwiazdy Audio Video Show 2024 ==================================== Tak jak w 2023 niekwestionowanym królem targów AVS był Borresen ze swoimi M6 (a zaraz za nimi Estelon), tak w roku 2024 moim skromnym zdaniem największym hitem i zaskoczeniem są kolumny aktywne Dynaudio Confidence 20A. To co te małe podstawkowce zaprezentowały w ogromnym pomieszczeniu w Golden Tulip po prostu nie mieści mi się w głowie. W pokoju obok grały potężne Estelony, lejąc basem i próbując efekciarstwem zaskarbić sobie przychylność publiczności. Kilkanaście metrów dalej stały niepozorne kolumienki aktywne, z których dobywał się dźwięk spektakularny. Zacznę od tego, że posiadam Evoke 50 i po blisko 5 latach dostrzegam, gdzie są ich ograniczenia, choć wciąż uwielbiam ich charakter grania. Jednym z limitów Evoke jest precyzja prezentacji delikatnych i/lub szybkich uderzeń w talerze perkusyjne (głównie w jazzie). AVS 2023 (ale także 2024) pozwolił mi zapoznać się z tweeterami innej konstrukcji i szczególnie przypadły mi do gustu topowe wysokotonowce na bazie berylu oraz diamentu. Oferują one wybitną precyzję bez natarczywości, piękne wybrzmienia i naturalny "decay" talerzy perkusyjnych. Żadna kopułka tekstylna nie zbliżała się do tego poziomu. Gdy twórcy próbują wycisnąć maksimum z miękkich wysokotonowców, to zawsze kończy się to albo dziwną szczegółowością nacechowaną matowością, albo charakterystycznym przejaskrawieniem, ale takim specyficznym, jakby krzyczącym "zniekształcenia, zniekształcenia". Na scenę wkracza Dynaudio z kolumnami Confidence 20A i kończy spór, pokazując tekstylny tweeter będący konkurencją dla najlepszych berylowców i diamentów. Wysokim tonom nie jestem w stanie zarzucić nic. Każdy szczegół, każde wybrzmienie jest pokazane i poprowadzone do samego końca wydobywając z granej muzyki ostatnie pokłady nienatarczywej, aksamitnej przyjemności. W zagranym na moją prośbę Motherless Brooklyn Theme zaprezentowany został każdy szczegół, zachowując jednocześnie kojący charakter całego utworu. Drugim z mojej listy kawałkiem był "Number One" Manu Katche (na AVS 2023 fenomenalnie zagrany przez Estelon Forza z elektroniką Accuphase), który prezentuje bardziej złożone i agresywne oblicze jazzu z ogromem detali poukrywanych na różnych warstwach sceny. Po pierwsze: emocje. Po drugie: czysta, absolutna przyjemność. Ten drugi aspekt odróżnia właśnie technicznie świetne Kii Seven od Confidence 20A. Muzyka to jednak nie tylko jazz. Główna prezentacja zawierała utwory różne gatunkowo i udowodniła, że w tak ogromnej sali kolumny podstawkowe potrafią zaoferować nie tylko piękną szczegółowość wysokich tonów i średnicy. Z elektroniki prowadzący wybrali "Colors of the Rainbow" Seven, który pokazał, że Confidence bez najmniejszych kompleksów grają niskie częstotliwości, których charakter przywodzi na myśl właśnie ten bezwględnie punktowy, soczysty i sprężysty bas znany z Borresen M6. Czy dokładnie taki sam? Chyba nie, ale Borresen grały w innym pomieszczeniu (znacznie mniejszym), a poza tym są o wiele większymi konstrukcjami, więc wniosków żadnych nie będę próbował wyciągać. Pod koniec dnia zamówiłem m.in. "Mephistopheles of Los Angeles" Marilyna Mansona, "You could be mine" Gunsów oraz "Dimestore Diamond" Gossip (który to utwór na AVS 2023 fantastycznie zagrany został przez Focal Scala Utopia). Tu ponownie nie było limitu dynamiki, energii, a separacja instrumentów oraz wokali stała na najwyższym poziomie. To co najważniejsze, to była w tym graniu przyjemność, zabawa, rock'n'rollowy "fun". Confidence 20A moim zdaniem na AVS 2024 nie wzięły jeńców, pokazując konkurencji jak robić nowoczesne kolumny. Jest do dowód, że sprzęt HiFi to nie muszą być dwumetrowe szafy, żeby grać spektakularnie. Szkoda, że Dynaudio nie miało swojej prezentacji obok Sonus Faber Suprema na stadionie, bo ciekawie byłoby widzieć miny ludzi konfrontujących niepozorne podstawkowce Duńczyków z bombastycznym i efekciarskim produktem Włochów, z którego to biblijnego w swym charakterze starcia zwycięsko ponownie wyszedłby Dawid.
-
Czyścisz czymś membrany/zawieszenie? Może to ślady po wodzie/detergencie (mokra szmatka do wycierania kurzu)? Mam Evoke 50 jakieś 5 lat i nic takiego nie widzę. W instrukcji jest napisane, że można zawieszenie teoretycznie konserwować jakimiś środkami do gumy, ale ja nic takiego nie stosowałem i są jak nowe. Kurz zmiatam starym pędzlem do obiektywów/matryc, a wysokotonowca w ogóle nie dotykam (jak kurz nie spadnie przy graniu kilkunastu kHz, to znaczy, że los tak chciał). edit: patrzyłem na zdjęcia @tomasz1w, pisząc posta, bo tamte rzeczywiście jakieś zmęczone życiem były. Na Twoich w sumie nie wiem na co patrzeć: trochę kurzu, coś co może być odbiciem światła, kilka kropek, które mogą być czymkolwiek… wg mnie wyglądają w miarę normalnie. Kup delikatny pędzelek w fotograficznym, dokładnie je „wypędzluj” i wtedy zobacz, czy dalej coś Ci przeszkadza.
-
Odnośnie aktywnych Focal Utopia: producenci regularnie piszą o wpływie kształtu obudowy na rozchodzenie się fal (zaokrąglone krawędzie albo wręcz sfery, różne symetryczne lub niesymetryczne falowody, w których umieszczane są tweetery itd.), a tutaj nagle Focal przytwierdza jakieś boczne panele zachodzące na front. Nie dosyć, że ostre krawędzie, to jeszcze szpary, szczeliny… Coś podobnego widziałem w Sonus Faber Aida, ale Włosi podobno twierdzą, że wibracji obudowy uniknąć się nie da, więc uwzględniają je w swoich projektach i stąd taka konstrukcja. Patrzę na takie Utopie i zadaję sobie pytanie, czy to wszystko bajki dla klientów-pelikanów, którzy uwierzą w te opowieści o setkach godzin poświęconych na pomiary obudów i materiałach wziętych wprost z lini produkcyjnej promów kosmicznych i odrzutowców stealth, a w rzeczywistości pi-razy-drzwi policzony poprawny projekt obudowy i dobrej klasy przetworniki załatwiają sprawę. Z drugiej strony są też przytoczone Altusy, które na AVS 2023 pokazały, że grają tak, jak wyglądają.
-
@panbulka_ najpierw stwierdzasz, że coś, co napisałem, jest nieprawdą, przedstawiasz przykład z czapy (czyli obalasz chochoła, który nijak ma się do tego, co napisałem), a później stwierdzasz, że niczego nie chciałeś udowodnić. Amazon handluje wszystkim i prawdą jest to, że ma silną pozycję negocjacyjną (bo sprzedaje ogromne ilości towarów), dzięki czemu może wymuszać na poddostawcach korzystniejsze ceny, by móc dane towary oferować jako swój asortyment. Wszyscy na tym zarabiają: Amazon, bo kasa leci do niego, a nie tylko marża od wystawcy, a poddostawca jest szczęśliwy bo sprzedaje wolumen, który w inny sposób trudno byłoby osiągnąć, więc niższa cena jest w ten sposób rekompensowana. To jest przedstawiony przez @panbulka_ przykład z długopisami. Nieprawdą jest stwierdzenie, że długopisy można zastąpić sprzętem hi-fi renomowanych producentów. Szybkie sprawdzenie w wyszukiwarce Amazon potwierdza, że sprzętów Accu czy Mc nie znajdziemy na tym portalu. Ta klasa sprzętu (ale również urządzenia średniej klasy) nie jest oferowana, bo producentom nie zależy na dewaluacji ich produktów poprzez wątpliwe interesy z Amazon, a wysokie wyniki ilościowe i tak nie zostaną osiągnięte, bo to nie ta kategoria rynku (jakby na to nie patrzeć, są to jednak dobra luksusowe, a masy kupują głośniki bluetooth BOSE, soundbary albo zestawy all-in-one w budżecie 1-1,5 tysiąca Euro). Skoro już pokazałem, na czym polegał chochoł @panbulka_, to pozwolę sobie na słowo końcowe, bo do tej internetowej nawalanki nie mam już ochoty wracać. Szanowny panie @panbulka_, kultura osobista nakazuje z szacunkiem odnosić się do rozmówcy. Rzucenie „nieprawda” (pomijam błędną pisownię panie @panbulka_) jest dosyć agresywną formą wypowiedzi. Wypadałoby napisać „nie mogę się z tym zgodzić”, „nie jestem co do tego przekonany” lub coś w podobnym tonie. Są oczywiście gorsze zwroty, co pan doskonale zaprezentował w kolejnej wypowiedzi, szczeniacko odpyskowując „jeśli nie wiesz, bo nie wiesz to po co coś komentujesz”. Może coś tam pan poczytał o handlu, może jakąś wiedzę pan ma, ale nie potrafi pan jej przekazać słowem pisanym, a przedstawione przykłady są obok tematu, więc wyraźnie słabo u pana z dowodzeniem twierdzeń. Pomimo to życzę panu udanej niedzieli i sugeruję, żebyśmy już nie kontynuowali między sobą wymiany zdań.