Skocz do zawartości

Recommended Posts

Napisano

Kurcze, ostatnio u mnie same dobrze nagrane albumy, teraz aż strach sięgnąć po Rainbow czy Black Sabbath 😀

Jackson Browne, pierwszy raz usłyszałem jego album Late for the Sky na Tidal i od razu poczułem, że to jest mój klimat. W sumie mam jego trzy albumy i z pewnością kupię następne. 

20250829_231504.jpg

Napisano

Chciałbym polecić album Chantal Chamberland ""This is our time". 

Nie taki dobry jak "Temptation" ale czym chata bogata... 

Złośliwi powiedzą, że to typowa wata na uszy dla audiosyfilitków i ja się z nimi zgodzę. Ale nic nie poradzę, że lubię ten album. Chantal ma przyjemny głos, śpiewa bez wysiłku, bez napinki, której nienawidzę np. u Adele. Tak sobie śpiewa na luzie. Płyta dobrze nagrana, fajni muzycy towarzyszący. Relaksująca płyta. Fajne covery "Fever" i "Here comes the rain again". 

 

Napisano

Nie byłem i nie jestem fanem stylistyki muzycznej. Natomiast od strony odsłuchu,tj.smaczków i efektów dźwiękowych,a zwłaszcza tekstów bardzo interesująco 

Chwila/krótka 😁/ relaksu po i przed niedzielnymi obowiązkami 

IMG20250831120421.jpg

Napisano

Inne wcielenie Jacka D. Kompozytor/perkusista/pianista.... Dobrał sobie ekipę ludzi, których poznał w różnych składach i różnym czasie. Słychać, że to siedzi wszystko i jest nadzwyczajne, nie jest przeładowane dźwiękami, jest synergia, lekkość i zarazem to wciąga. Oczywiście muszę skomentować także okładkę: ja prdl... jest gorzej niż tragicznie... ale przynajmniej czytelnie...😂

20250831_220126.jpg.1e5501d80228a5e11decfd6d70dea1ef.jpg

Napisano

  @pairtick mój wujek był operatorem w kinie,a kuzyn umiał obsługiwać projektory. Przez trzy dni obejrzeliśmy  wszystkie oficjalne seanse ,a w czasie przerw mieliśmy własne dla dwóch widzów. Kuzyn musiał tylko zamiennie odpalać projektory i zmieniać taśmy,bo stare projektory grzały jak klasa A i potrafiły przepalić taśmę filmową . Ta ścieżka muzyczna!😁

Napisano

Robię mały przegląd płyt ECM, których dawno nie słuchałem i jest tam parę niespodzianek... Na minus (np Edward Vesala, no ja nie daję rady🤪) ale i na plus, jak np:

20250901_164437.jpg.68bd59c5405edd300677f590dbc58677.jpg

 

Napisano (edytowany)

Niedawno napisałem i zdania nie zmieniam, że to co John Surman dał światu najlepsze, powstało zanim związał się z ECM. Nagrywając dla Edition of Contemporary Music też zareprezentował absolutnie wysoki poziom, ale wcześniej nieco wyższy.;) Polecam szczególnie “How Many Clouds Can You See” oraz “Morning Glory” (na obu tęga obsada!).

“The Amazing Adventures of Simon Simon” zapoczątkowała “elektroniczny” okres w jego twórczości charakteryzujący się także tym, że Surman częściej nagrywał solo lub w mini składach, samodzielnie wykonując poszczególne partie używając różnych instrumentów. Okres ze wszech miar ciekawy i warto go poznać. Na dłuższą metę jednak nie tak bogaty, odważny i odkrywczy - nie mówiąc brawurowy - jak płyty nagrane wcześniej.

Te wczesne wymagają. Obnażają nasze nieosłuchanie. Lubość do fraz łatwych i chwytliwych - nawet jeżeli wciąż jazzowymi będących. Mają te nagrania głębię tak bezkresną jak ocean. Słuchacz zawsze znajdzie w tym muzycznym akwenie coś fascynującego do eksploracji. Nawet jak zanurza się w nim po raz kolejny, kolejny, i kolejny…

Edytowano przez sonique
Napisano
32 minuty temu, sonique napisał:

Niedawno napisałem i zdania nie zmieniam, że to co John Surman dał światu najlepsze, powstało zanim związał się z ECM. Nagrywając dla Edition of Contemporary Music też zareprezentował absolutnie wysoki poziom, ale wcześniej nieco wyższy.;) Polecam szczególnie “How Many Clouds Can You See” oraz “Morning Glory” (na obu tęga obsada!).

“The Amazing Adventures of Simon Simon” zapoczątkowała “elektroniczny” okres w jego twórczości charakteryzujący się także tym, że Surman częściej nagrywał solo lub w mini składach, samodzielnie wykonując poszczególne partie używając różnych instrumentów. Okres ze wszech miar ciekawy i warto go poznać. Na dłuższą metę jednak nie tak bogaty, odważny i odkrywczy - nie mówiąc brawurowy - jak płyty nagrane wcześniej.

Te wczesne wymagają. Obnażają nasze nieosłuchanie. Lubość do fraz łatwych i chwytliwych - nawet jeżeli wciąż jazzowymi będących. Mają te nagrania głębię tak bezkresną jak ocean. Słuchacz zawsze znajdzie w tym muzycznym akwenie coś fascynującego do eksploracji. Nawet jak zanurza się w nim po raz kolejny, kolejny, i kolejny…

No tym iście poetyckim opisem nie tyle mnie zachęciłeś, co wręcz zmusiłeś do wysłuchania 👍

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...