tomek4446 Napisano Piątek o 11:20 Udostępnij Napisano Piątek o 11:20 4 godziny temu, michaudio napisał: Potem koszar pilnują firmy ochroniarskie po minimalnych kosztach. Powiem szczerze , wkurza mnie to. A jeszcze bardziej mnie wkurza jak sobie przypomnę moje warty na Brygadzie w Gdańsku zimą. A,Panie ,wtedy to były zimy , nie to co dzisiaj Jak jadę do roboty rowerkiem to przejeżdżam koło dwóch jednostek , a raczej już tego co po nich zostało. Oczywiście przy bramie siedzą w pięknym " kiosku" panowie z napisem " ochrona" na plecach. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nowy75 Napisano Piątek o 11:53 Udostępnij Napisano Piątek o 11:53 Trochę zleceń wykonałem dla wojska ,więc też to widziałem. Swoją drogą to kaszana, żeby jednostek pilnowali emerytowani policjanci i ochroniarze,w pole też ich wezmą , żeby spokojnie spać w namiocie? Skuteczna warta jedna z podstawowych umiejętności żołnierza. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nowy75 Napisano Piątek o 15:17 Udostępnij Napisano Piątek o 15:17 3 godziny temu, tomek4446 napisał: Powiem szczerze , wkurza mnie to. A jeszcze bardziej mnie wkurza jak sobie przypomnę moje warty na Brygadzie w Gdańsku zimą. A,Panie ,wtedy to były zimy , nie to co dzisiaj Na szkółce,gdy byliśmy świeżymi wartownikami kadra organizowała,różne prowokacje i zasadzki na posterunkach,żeby sprawdzić w boju jak się sprawujemy😁. Pamiętam ,jak miałem wartę na jakichś magazynach,właziłem na dachy ,żeby mieć lepszy ogląd terenu i nie dać się zaskoczyć zza winkla!😁 1 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rega Napisano Piątek o 15:32 Udostępnij Napisano Piątek o 15:32 (edytowany) Panowie, a który z Was zaliczył wartę ciągłą 40 dniową? Miałem taką z czterema godzinami odpoczynku (od 8 do 12) na dobę. Zaczęła się 13 grudnia 1981 roku i trwała do 24 stycznia 1982 roku. I co Wy na to? Co, prawda, wolno mi było w nocy siedzieć, ale musiałem być cały czas przytomny, co skwapliwie sprawdzano co jakiś czas. Po skończeniu, jako jedyny z jednostki, otrzymałem przepustkę na 52 godziny. Od samego dowódcy jednostki. Takie były czasy (stan wojenny). Nie przypuszczałem nawet , że człowiek jest zdolny tyle wytrzymać. A jednak. Edytowano Piątek o 15:48 przez Rega 1 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nowy75 Napisano Piątek o 18:11 Udostępnij Napisano Piątek o 18:11 2 godziny temu, Rega napisał: Panowie, a który z Was zaliczył wartę ciągłą 40 dniową? No tak hardkorowo to nie. Raz się trafiło 2 miechy warty ,co 24h czyli 30 dni . Efekt był szkoleniowy,każdy miał w małym palcu obowiązki wartownika. Jakoś w tym czasie trafiły się tęgie mrozy,było chyba nawet -30,zarządzono zmiany co godzinę ,byłem rozpylaczem jako kapral, na wartowni było gorąco jak cholera plus zaduch od śpiących, co mi się oko przymykało trzeba było wstawać i rozprowadzać kolejną zmianę😀. Ale to wszystko pikuś,na Ukrainie siedzą w okopach całymi miesiącami,bo nie ma ich kim zluzować, ostrzał,drony,snajperzy,ani chwili spokoju,twarde chłopaki! Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nowy75 Napisano Piątek o 18:33 Udostępnij Napisano Piątek o 18:33 2 godziny temu, Rega napisał: Co, prawda, wolno mi było w nocy siedzieć, No ,chyba praktyczniej byłoby w dzień siedzieć ,a w nocy chodzić,zawsze łatwiej walczyć z atakującą sennością Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek4446 Napisano Piątek o 18:43 Udostępnij Napisano Piątek o 18:43 15 minut temu, Nowy75 napisał: byłem rozpylaczem Miło przypomnieć sobie starą nomenklaturę. 2 godziny temu, Rega napisał: Panowie, a który z Was zaliczył wartę ciągłą 40 dniową? Szacun. Naprawdę. Ja jak sobie przypomnę 72 godzin na POWT i potem rejony na strażnicy to nie mam pojęcia jak to wyrabiałem. Człek był młody i jakoś było łatwiej. A za "młodego" zimą na kogucie , czyli przy lornetce na wieży / ciepło nie było / , a latem przy radarze , na dole w kanciapie. Dlaczego ? Bo mieliśmy na odcinku Dębki , plażę naturystów , a że nasza lornetka ciągnęła do 12 mil morskich .... Co trzy dni patrol po plaży , stary szedł wzdłuż linii wody / czyli po twardym/ , a " młody" popitalał po wydmach , w piachu po kostki , taszcząc kałasznikowa starego , swojego kałacha , radiostację , pistolet sygnałowy , ładownicę z 3 magazynkami . I jakoś można było. Dlatego do dzisiaj uważam , że tak potępiana fala , nie była niczym złym. Po obcince , człek mógł się powoli przygotowywać do cywila , zapominając o tym co było , ale mając z kolei odpowiedzialność za młode wojsko. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rega Napisano Piątek o 18:50 Udostępnij Napisano Piątek o 18:50 (edytowany) Jak komuś o tym teraz mówię, to mało kto wierzy. Ale miałem kilku kolegów , którzy próbowali coś tam protestować przeciw takiemu traktowaniu. Skończyło się tym, że załapywali się na 6 miesięcy (na ogół) więzienia wojskowego w Płotach. To był ,,drugi Orzysz,,. Kto był w tamtych czasach w wojsku, ten wie o czym piszę. Tłumaczenie było jedno - stan wojenny i normalne regulaminy nie mają zastosowania. Łatwo było później oceniać komentarzami typu ,,mogliście się zburzyć,, Ten kto tego nie przeżył na własnej skórze, niewiele może na ten temat powiedzieć. Stare wojsko, które było z poboru przedsolidarnościowego, a miało przedłużoną służbę z powodu sytuacji w kraju witało młodych pytaniem ,,był w Solidarności???,, Jeśli odpowiedź była twierdząca to na dzień dobry było 150 pompek i potem codziennie dla przypomnienia powtórka, żeby delikwent zapamiętał co zawdzięcza Solidarności. Niektórzy mdleli. Dla rozluźnienia po ocknięciu, aplikowano mu przymusowy ,,stosunek z poduszką,,. Chyba najbardziej ohydne z poleceń starego wojska. Bardziej rozgarnięci i rozumiejący sytuację i etos woleli się nie odzywać bo chcieli we względnym zdrowiu doczekać się wyjścia do cywila. Wtedy rządziłą ,,fala,, i nie było zmiłuj. Kapowanie nie wchodziło w grę bo obowiązywała droga służbowa. Sposobów na uniknięcie było niewiele. Jednym z nich było szukanie tzw fuchy. Ja znalazłem swoją w kancelarii, najpierw batalionowej, a później sztabowej. Wcale się tego nie wstydzę, ostatecznie ,,każdy orze jak może,, Edytowano Piątek o 19:05 przez Rega Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek4446 Napisano Piątek o 19:05 Udostępnij Napisano Piątek o 19:05 5 minut temu, Rega napisał: Ten kto tego nie przeżył na własnej skórze, niewiele może na ten temat powiedzieć. Roman , wiem o czym mówisz. Co prawda mniejsza skala , ale chodziłem po Gdańsku na patrolach w 1987 roku. W czasie referendum , gdzie było być , albo nie być komuny. Na patrolu byłem ja i dwóch milicjantów. O dziwo tylko ja miałem ostre. Im widocznie nie ufali. Do dziś mile wspominam gdańszczan / milicjanci ,którzy byli ze mną pewnie mniej / .. Dowiedziałem się sporo od Kaszubów o Twoich czasach w armii / stan wojenny/. Nigdy nic nie mieli do wojska , przynosili ciepłe posiłki chłopakom do czołgów. Milicji nienawidzili. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nowy75 Napisano Piątek o 19:11 Udostępnij Napisano Piątek o 19:11 12 minut temu, tomek4446 napisał: Dlatego do dzisiaj uważam , że tak potępiana fala , nie była niczym złym. Po obcince , człek mógł się powoli przygotowywać do cywila , zapominając o tym co było , ale mając z kolei odpowiedzialność za młode wojsko. Tak słyszałem od kilku rozsądnych gości,którzy służyli dekadę przede mną . Za moich czasów ,to już była jakaś parodia w złym stylu . Pewnie dużo też zależało od tego kto kręcił falą w danym miejscu i czasie,jeśli ludzie z charakterem,to i fala normalna . 9 minut temu, Rega napisał: ,drugi Orzysz,,. Kolega konwojował dwóch chłopaków do Orzysza w 86 , całą drogę kozaczyli,ale jak podjechali pod bramę miny im zrzedły: oddział wojska opuszczał jednostkę ,było lato , prowadził ich chorąży na jakimś skuterku, oni w zimowych bechatkach ,poligonowych gumakach,chełmach,w uniesionych do góry rękach szkoleniowe kałachy, nie maszerowali,tylko skakali "żabkami", gdy zatrzymali się przed szlabanem podskakując w miejscu,kolega nie mógł się nadziwić,że skaczą tak równiutko na identyczną wysokość...😀.Szacun dla kadry szkoleniowej😀 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rega Napisano Piątek o 19:11 Udostępnij Napisano Piątek o 19:11 Tyle, że wojsko (zwykłe) niczemu nie było winne, a duzo straciło w oczach ludności cywilnej. O ile przed stanem wojennym, jadąc do domu na przepustke, złąpanie tzw okazji nie było problemem, o tyle PO zawieszeniu stanu wojennego , złapanie okazji było nie lada wyczynem, a autobusy jeździły, albo nie. A na przepustce liczyła się każda minuta. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nowy75 Napisano Piątek o 19:14 Udostępnij Napisano Piątek o 19:14 @tomek4446wojsko się ludziom kojarzyło z obroną ojczyzny,mimo ,że komuna parę razy go przeciw nim użyła,a milicja tylko z opresjonowaniem obywateli Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rega Napisano Piątek o 19:19 Udostępnij Napisano Piątek o 19:19 1 minutę temu, Nowy75 napisał: wojsko się ludziom kojarzyło z obroną ojczyzny To ogólnie przyjęty pogląd. Ja, z dwoma kolegami, z patrolu w lutym 1982, zostaliśmy poczęstowani kwasem, czego ślady nosiłem przez kilka następnych lat. Nie będę opisywał sytuacji, bo w sumie możliwe , że gość myślał że jesteśmy z milicji lub ZOMO czy ORMO. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nowy75 Napisano Piątek o 19:23 Udostępnij Napisano Piątek o 19:23 2 minuty temu, Rega napisał: To ogólnie przyjęty pogląd. Ja, z dwoma kolegami, z patrolu w lutym 1982, zostaliśmy poczęstowani kwasem, czego ślady nosiłem przez kilka następnych lat. Nie będę opisywał sytuacji, bo w sumie możliwe , że gość myślał że jesteśmy z milicji lub ZOMO czy ORMO. Niestety,za decyzje macherów z góry najczęściej płacą ci z pierwszej lini Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek4446 Napisano Piątek o 19:33 Udostępnij Napisano Piątek o 19:33 6 minut temu, Nowy75 napisał: 27 minut temu, Rega napisał: Kolega konwojował dwóch chłopaków do Orzysza w 86 Wspominałem już. Mój bezpośredni przełożony, czyli Szef Strażnicy był profosem w Orzyszu w jednostce karnej. Umówmy się , ze kadra która tam była , nie była w nagrodę. Tak działał ten system. 10 minut temu, Nowy75 napisał: Pewnie dużo też zależało od tego kto kręcił falą w danym miejscu i czasie,jeśli ludzie z charakterem,to i fala normalna . Fala , to system hierarchii , jednostka , pluton , to skupisko ludzi. Tak różnych jak my do dzisiaj w poglądach o audio. Uważam , że od czasów jaskiniowca ,nic się tak naprawdę nie zmienia w instynktach ludzkich. W mojej Strażnicy / Białogóra/ , fala to dla młodego wojska szkoła przetrwania i kuźnia charakteru , a dla starego wojska nauka odpowiedzialności za innych żołnierzy. W sezonie letnim bywały alarmy do obrony granicy co drugi dzień , głównie w nocy gdy nie było kadry. To stare wojsko musiało wziąć na siebie odpowiedzialność za wyjazd i organizację. Skąd wiedziało co robić ? Bo za młodego katowało te czynności do bólu. Proste , prawda ? 1 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rega Napisano Piątek o 19:40 Udostępnij Napisano Piątek o 19:40 Przy wychodzeniu do cywila, pytaliśmy się czy ze względu na to, iż służyliśmy w czasie stanu wojennego, w cywilu będziemy mieli jakieś udogodnienia. Odpowiedź nas rozbrajała - ,,... możecie zapisać się do ZBoWiDu...,, (dla niezorientowanych Związek Bojowników o Wolność i Demokrację). To zaszczyt dla młodego człowieka.🤣 2 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nowy75 Napisano Piątek o 19:49 Udostępnij Napisano Piątek o 19:49 7 minut temu, Rega napisał: Odpowiedź nas rozbrajała - ,,... możecie zapisać się do ZBoWiDu.. To i tak lepiej niż do ZSMP!😀 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek4446 Napisano Piątek o 20:15 Udostępnij Napisano Piątek o 20:15 (edytowany) 36 minut temu, Rega napisał: To zaszczyt dla młodego człowieka. Roman ,to były czasy przełomu. Ktoś na tym zawsze cierpi , i zazwyczaj nie są to politycy. Tak już jest. Pomyśl o tym inaczej. To co przeżyłeś zahartowało Cię w późniejszym życiu. Pamiętasz zapewne wyjścia na przepustkę. Przechodzenie przez biuro oficera dyżurnego było stresem /u mnie na Brygadzie , bo Strażnica rządziła się swoimi prawami/, guzikówka , spodnie wyjściowe prasowane na kant / mydło od strony wewnętrznej / , szalik zimą 1 centymetr od dekoltu płaszcza , opinacze na ostatnią dziurkę , pas na linii bioder , wyglancowane buty . WSW na każdym dworcu . Tak wku...,ałem się wtedy. A dzisiaj. Sądzę , że miało to sens. Uczyło zasad dbania o wygląd zewnętrzny , obowiązkowości , jakiejś wewnętrznej dumy , że jest się żołnierzem. Miałem czerwony sznur na mundurze galowym / za zasługi dla obrony granicy/ jak jechałem do domu to jakoś czułem , że to co robię ma sens. Kurde kilka razy w m-cu mieliśmy naruszenia granicy Państwa. Co prawda naruszali ją obecni nasi sojusznicy , ale wojsko powinno być apolityczne , i działać w oparciu o rozkazy. Teraz jak widzę , przejeżdżając obok jednostek , młodych ludzi w panterkach i z plecakami polowymi ... To jakoś tak .... kurde , wiem , ze to tylko mundur , choć z mojego punktu widzenia , aż. Edytowano Piątek o 20:18 przez tomek4446 Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Artur Brol Napisano Piątek o 20:31 Udostępnij Napisano Piątek o 20:31 Hm, jak ktos o siebie dba, to dba, jak ktos nie dba, to po wyjsciu dalej nie bedzie dbal. Moje to zdanie oczywiscie, ale taka czy inna fala, to jest poprostu wykorzystywanie pozycji swojej. Do takiego zachowania w stosunku do innego czlowieka nie powinno sie dopuszczac lub usprawiedliwiac. Jesli ktos by mnie tepil, to naprawde myslicie ze bym mu sie w dzialaniach wojennych na pomoc bym mu skoczyl? Szczegolnie gdyby to byl jakis oficer. Tak, juz mnie wszyscy widza biegnacego z odsiecza 😁 W druga strone. Zolnierze powinni bys ze soba jak bracia, czuc odpowiedzialnosc jednego za drugiego, co takie pozytywne odczucia niszczy? Stosunek i podejscie do siebie. WLasnie cos jak tkz fala w wojsku. Nie, fala nikogo niczego nie nauczyla, ewentualnie ze kazdy jest za siebie odpowiedzialny i nie moze na nikogo liczyc. Potem taki pluton, pelen zestresowanych zolnierzy, psychicznie uszkodzonych, ma cos na polu walki zdzialac? Niby jak? Jak powyzej napisalem, jak ktos byl nieuporzadkowany, to z radoscia do tego po wojsku wroci. Jasne ze moze jakis wyjatek sie znajdzie. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek4446 Napisano Piątek o 21:20 Udostępnij Napisano Piątek o 21:20 8 minut temu, Artur Brol napisał: Hm, jak ktos o siebie dba, to dba, jak ktos nie dba, to po wyjsciu dalej nie bedzie dbal. Nie można generalizować i daleko jestem od tego. Mogę jedynie operować swoim doświadczeniem i przeżyciami. Byli ze mną za " młodego" / 1987 rok/ , ludzie , którzy dopiero w wojsku zapoznali się z zasadami higieny osobistej. Dlaczego ? Bo stare wojsko na nich to wymusiło. Co potem zrobili z tym w cywilu nie wiem. Ale za " starego" trzymali się tych samych zasad , które im wpojono. 25 minut temu, Artur Brol napisał: Moje to zdanie oczywiscie, ale taka czy inna fala, to jest poprostu wykorzystywanie pozycji swojej. Nie , to był sposób na przetrwanie. Odbębniłem trzy miechy na tzw. " Tajwanie" , Strażnica WOP Nowy Port Gdańsk pils paliwowy i siarkowy portu Gdańskiego. Stoisz parę kilosów w głąb morza zimą i zaczyna się rozładunek statku z siarką. Mimo gogli , pali Cię cała twarz , bo masz wilgoć od morza i siarka wchodzi w reakcję ze skórą. Do tego mróz i wiatr. Jak lepiej , wytrzymać tak rok , czy dwa lata ? Druga sytuacja z autopsji. Posterunek blokujący. Następne dwa miechy. Wpływał statek obcej bandery. Dowódca / stary żołnierz/ , stoi przy trapie , ma listę marynarzy którzy mogą zejść na ląd , jest spoko , bo statek ogranicza wiatr od morza. " Młody" ma stanowisko od dziobu statku , pi...dzi jak w kieleckim , noc ciemna , musisz się ruszać by nie zamarznąć , a jak zaśniesz to wpadniesz do morza i nikt cię nie wyciągnie. Ile tak wyrobisz , rok , czy dwa ? I tutaj , chylę czoła przed chłopakami z " Tajwanu" , że wyrobili te dwa lata. Dlatego pierwszy rok był " na naukę" , drugi , by móc odpocząć. 43 minuty temu, Artur Brol napisał: Potem taki pluton, pelen zestresowanych zolnierzy, psychicznie uszkodzonych, ma cos na polu walki zdzialac? Niby jak? Artur , z całym szacunkiem , ale w wojsku liczy się dyscyplina , a nie wzajemny szacunek i miłość bliźniego. Mogłem kogoś nie lubić , życzyć mu najgorszego , ale jak padał rozkaz to wykonywałem swoje obowiązki , bo on był dowódcą. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rega Napisano Piątek o 21:22 Udostępnij Napisano Piątek o 21:22 To były jednak inne czasy. Ludzie z przymusu. Dla wielu (również dla mnie) wojsko pokrzyżowało plany życiowe. Z niewolnika nie ma pracownika. Podobnie było w wojsku. Wiele osób było niezrównoważonych (łagodnie określając) psychicznie, wiele nawet nie potrafiło poprawnie sklecić zdania, a nie ma nic gorszego niż ,,z chłopa król,, . Tacy, pomimo, że sami byli tępieni i ścigani, to aby odreagować i poniekąd się zemścić, robili to samo innym, kiedy już mogli. Nie brali wcale pod uwagę tego gdzie i po co są, nie mówiąc już o ewentualnej potrzebie pomocy od młodszych żołnierzy. Oni byli panami sytuacji. Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nowy75 Napisano Piątek o 21:26 Udostępnij Napisano Piątek o 21:26 47 minut temu, Artur Brol napisał: Potem taki pluton, pelen zestresowanych zolnierzy, psychicznie uszkodzonych, ma cos na polu walki zdzialac? Niby jak? @Artur Brol,wojsko ma nauczyć działania w stresie,a to można zrobić tylko poddając kogoś stresowi. Nie zrobisz tego opowiadając o stresie na sali wykładowej.Kiedyś miałem dłuższą pogaduchę w pracy z byłymi GROMowcami. Opowiadali jak jechali w Iraku transporterem że zwykłymi żołnierzami,ostrzelano transporter,wojsko wyskoczyło bezładnie w panice,ten wymiotuje,tamten popuścił w spodnie...pewnie gdyby mieli solidną zaprawę przed wyjazdem takich sytuacji by nie było Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek4446 Napisano Piątek o 21:40 Udostępnij Napisano Piątek o 21:40 10 minut temu, Rega napisał: Dla wielu (również dla mnie) wojsko pokrzyżowało plany życiowe. Roman , gdy moi koledzy którzy robili biznesy , ja odwalałem dwa lata w armii. Wiem co straciłem . 13 minut temu, Rega napisał: Tacy, pomimo, że sami byli tępieni i ścigani, to aby odreagować i poniekąd się zemścić, robili to samo innym, kiedy już mogli. Wiem , że było różnie . Sam znam gości , których trzeba było utemperować , bo im odbijało. Ale czy nie jest tak w naszym codziennym życiu. Niby powinna nas spajać wspólna pasja , a w praktyce .... Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Artur Brol Napisano Piątek o 21:41 Udostępnij Napisano Piątek o 21:41 (edytowany) @tomek4446 Tak jak napisalem wyjatki sie zdarzaja. Na przetrwanie kogo? Przeciez ci co mlodych gnoili, nie musieli sie martwic o przetrwanie. Opisales dwa przyklady, praca przy rozladunku, stanie na warcie od dziobu statku. Ok. Nie mowie ze nie bylo ciezko, bo pewnie bylo bardziej, niz to moge sobie wyobrazic. Ale co maja te dwa przyklady z fala wspolnego? Co by sie stalo gdyby ten mlody mogl sobie stanac troche bardziej za statkiem? Jasne ze w wojsku sie dyscyplina liczy, nie tylko w wojsku, bo w cywilu tez. Jednak co ma dyscyplina z gnojeniem mlodych zolnierzy ? Jak wspominalem wyzej, normalny czlowiek, bez problemow z samym soba czy kompleksow, nie bedzie sie wyzywal na innych. Tutaj sie mylisz, szacunek powinien byc wszedzie, gdzie sa ludzie. W razie konfliktu zbrojnego, jesli mnie by ktos gnebil - i przesadzil - pierwsza kulka jest dla niego. Albo, bym go olal, gdyby byl w potrzebie. Zgranie i zzycie zolnierzy ze soba, poczucie odpowiedzialnosci za siebie, to tworzy dobry pluton czy zespol W firmie, gdy sie kogos nie lubi, mozna olac szefa, nie dopilnowac czegos, nie dotrzymac terminu, przez co firma straci kontrachenta czy projekt Taki winny oczywiscie prace. Wszyscy jednak beda zyc. Jesli w jednostce, plutonie, ludzie sa dla siebie wrogami a nie wspolnikami, partnerami, swoimi aniolami strozami, to taki twor juz ma przechlapane. Gdzie indziej jak nie w wojsku potrzebne jest zgranie, zaufanie, mozliwosc polegania na kims? Widziales Full Metal Jacket? 29 minut temu, Nowy75 napisał: @Artur Brol,wojsko ma nauczyć działania w stresie,a to można zrobić tylko poddając kogoś stresowi. Nie zrobisz tego opowiadając o stresie na sali wykładowej.Kiedyś miałem dłuższą pogaduchę w pracy z byłymi GROMowcami. Opowiadali jak jechali w Iraku transporterem że zwykłymi żołnierzami,ostrzelano transporter,wojsko wyskoczyło bezładnie w panice,ten wymiotuje,tamten popuścił w spodnie...pewnie gdyby mieli solidną zaprawę przed wyjazdem takich sytuacji by nie było Fala nie jest stworzona przez wojsko, oficerow wymyslajacych programy do poprawy wynikow na polu walki, tylko przez niewyzytych osobnikow ktorzy sie na innych wyzywaja, bo moga. Czyli zeby przygotowac mlodych do stresu, gnebi sie ich na jednostce? To ich napewno dobrze nastawi do gnebiacego, i przygotuje do prawdziwej walki, eksplozji i dzwieku wysytrzalow. Czyli jak ktos bedzie gnebiony w jednostce, bedzie musial szczoteczka do zebow myc podlage, czy robic inne rzeczy, o ktorych mi sie nie snilo, to nie bedzie wymiotowal czy sie nie zesra? Zapewniam Cie ze sytuacja bedzie taka sama. Nie wyskoczy bezladnie z pelnymi portkami zolnierz ktory byl dobrze wyszkolony, przygotowany do pola walki. Jestem tez pewien, ze spora czesc nawet tych wyszkolonych, za pierwszym ostrzalem sie wystraszy czy spanikuje, moze w roznym stopniu. Bo trening to jedno, a ptrawdziwe pole walki to zupelnie cos innego. Edytowano Piątek o 21:56 przez Artur Brol Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rega Napisano Piątek o 22:06 Udostępnij Napisano Piątek o 22:06 (edytowany) Działanie człowieka jest uwarunkowane sytuacją i środowiskiem. Pobyt (w tamtych czasach) w wojsku był już duzym wyzwaniem dla ludzi o słabszej psychice. Nawet ludzie, którzy w cywilu byli normalni, tam stawali się inni, bardziej podatni na wymagania otoczenia. A , że to otoczenie było mocno spaczone przez ludzi nie do końca zdrowych psychicznie, więc było jak było. Niektórzy młodzi trafiali do szpitala psychiatrycznego, a były też przypadki samobójstw ludzi mniej odpornych na taki stres. Sama fala była już wynaturzeniem. Ale jakże przydatna dla choćby niższej kadry oficerskiej. Sam byłem świadkiem rozmowy podporucznika z falowcami. Młody podporucznik zamiast prowadzić popołudniowe zajęcia z wojskiem , chciał się urwać do dziewczyny (ostatecznie też dwudziestokilkulatek) i instruował ,,rezerwe,, ze w razie oporów to ,,wiecie co zrobić z młodymi,, i jakby co to ja o niczym nie wiem. A oni tylko czekali na ciche przyzwolenie. Edytowano Piątek o 22:11 przez Rega Odpisz, cytując Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.