Na sprzedaż już trochę zbyt późno,najpierw trzeba coś mieć w zanadrzu,wprowadzić, doczekać mierzalnych efektów. A tu 2,5 roku do parlamentarnych,szykuje się zmiana układu sił. Przespali czas na pracę
Przede wszystkim szkoda, że PO / KO stawia ostatnio na kampanie negatywne. Szkoda, ponieważ jeśli chodzi o czystą demagogię, to zwyczajnie brak im sprawności technicznej. Na tym polu zawsze przegrają z PiS-em. Powinni mimo wszystko próbować sprzedać społeczeństwu jakiś program ekonomiczny. Oczywiście, trudno o spójny program, jak z góry wiadomo, że do rządzenia potrzeba będzie dokooptować sporo koalicjantów i pójść z nimi na różne kompromisy. Ale i tak warto było przekierować uwagę społeczną na kwestie gospodarcze. Na dłuższą metę wygraliby na tym, ponieważ strona przeciwna wypada tu słabiutko.
PKB nie określa tego, jak żyje się ludziom. Podobnie średnia pensja liczona przez GUS nie odzwierciedla realiów.
Zauważyliście, że w ciągu ostatnich mniej więcej sześciu lat podstawowa żywność zdrożala o ponad 100%?
Co z tego, że minimalna pensja rośnie, kiedy wydatki na żywność rosną szybciej.
To powoduje niezadowolenie, bo przed podwyżkami minimalnej pensji ludzie mogli kupić więcej żywności niż teraz.
Sporej grupie ludzi, pracującym za minimalną, w tym kwitnącym gospodarczo kraju żyje się coraz ciężej.
Obiecywano im poprawę losu podwyżkami pensji, ale inflacja spowodowana rozdawaniem zasiłków, sztucznymi podwyżkami pensji (bo bez związku ze wzrostem wydajności) i wreszcie wojną spowodowała spadek realnej wartości dochodów.
Stąd jak sądzę niezadowolenie z rządu i wynik wyborów. A ludzie nie rozumiejąc podstaw ekonomii, nie wiedzą dlaczego tak się dzieje, więc najprościej im winić rządzących.
"Najzabawniejsze" jest to, że PIS zaczął psucie ekonomii, a po łbie dostaje kolejny rząd.
Ale widać Polacy potrzebują "wstać z kolan" jak Węgrzy, którym ekonomiczne efekty rządów Orbana właśnie wychodzą im bokiem.
Zdaje się, że powrót PIS z przystawkami do władzy dopiero zafunduje nam jazdę bez ekonomicznej trzymanki. Ale wyborcy PiS najwyraźniej jeszcze za mało dostali kieszeni.
Dlatego sądzę, że w dłuższej perspektywie powoli, ale nieuchronnie zmierzamy w stronę kryzysu gospodarczego wywołanego skutkami populizmu