Skocz do zawartości

mario100007

Uczestnik
  • Zawartość

    340
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez mario100007

  1. 24 minuty temu, MobyDick napisał:

    Dobra muzyka pozostanie dobrą nawet na kiepskim sprzęcie w kwestii talentu jej twórców i wykonawców. Jednak aby w pełni docenić barwę instrumentów trzeba oddać ją możliwie wiernie. Najlepiej zapisana kiepska muzyka dalej będzie kiepska. Nie zgodzę się z tym że mało dokładny zapis muzyki poprawiony przez tzw uzdatniacze to kwintesencja ideału , a w pełni naturalne brzmienia zapisane cyfrowo z dużą dokładnością to silenie się na coś. Dobrze zbudowany zasilacz może być mało wrażliwy na zakłócenia i niedoskonałości zasilania. Nie zawsze chodzi jednak o naturalność i oddanie wszystkiego co zostało zapisane. Czasem po prostu sprawia przyjemność coś niezbyt doskonałego i to może być źródłem relaksu. To wcale nie musi być ideałem.

    To co napisałeś to taki mętlik pojęciowy odnośnie co może być lepsze dla kogo. Trzymajmy się wzorców i standardów które są podwalinami świata audio czyli jak najwierniejsze zbliżenie się do tego co da nam zapis z taśmy matki. Jak najlepszą wierność. Bo niema to nic wspólnego z nieprzyjemnym brzmieniem. Oczywiście ktoś może czerpać przyjemność z błotnistego brzmienia bo się przy tym relaksuje i szybko zasypia. Ale nie o tym mówimy w temacie dążenia do idealnego brzmienia w jego powszechnie uznanym pojęciu. 

  2. Dawno mnie tutaj nie było i tak sobie czytam te kilka ostatnich stron aż tknęło mnie żeby coś jednak skrobnąć. :-) Pliki gęste nie zawsze są lepsze i co do tego nie ma wątpliwości bo przecież w muzyce chodzi o melodyjność podaną  z właściwą barwą a nie o słuchanie mnóstwa dźwięków. Kolejna sprawa to sam wiem dobrze co potrafi system oparty o wzmacniacz i odtwarzacz z przeznaczeniem do słuchania rozdzielczej muzyki. To nie problem uzyskać efekt detaliczności która zasypie uszy mnóstwem informacji do której nie wiadomo jak podejść. Super rozdzielczość może być przekleństwem dla melomana i tak w większości przypadków niestety jest. Jednak może być błogosławieństwem jeżeli wiemy jak się obejść z tym tematem. Na płycie CD jest tyle informacji że większość systemów nie radzi sobie z jego odtworzeniem w każdym aspekcie i nie chodzi tu o rozpiętość częstotliwościową ale o czułość systemu. A najczęściej o rozwinięcie przez nas jako posiadaczy potencjału jaki posiadają dopracowane klocki. Ale to trzeba zrobić samemu. Kto wymienił instalację elektryczną, zastosował wysokiej jakości kondycjoner wie że nagle przybyło informacji i to na tym samym systemie z tą samą kością w odtwarzaczu itp. a przy tym wszystko brzmi naturalniej, swobodnie aksamitnie z większą ilością wyraźnie zaznaczonych planów. Kto coś takiego uzyska przez jakiegokolwiek super daca, komputer i inne wynalazki? Takie cuda brzmią jakby chciały wymusić bycie czymś lepszym robiąc w efekcie muzyce więcej szkody niż pożytku.

  3. @doktormun

    Co do basu mocniejszego, pełniejszego ale i subtelnego to można by poszukać kolumn z BR z tyłu obudowy. Ale takich z modeli referencyjnych wykonanych w oparciu o najlepszej jakości elementy. Nie warto pchać się w półśrodki bo to odbije się na jakości niskich tonów w takich kolumnach. Chodzi też o to by dźwięk z pozostałego pasma uzyskał dużą przestrzeń, a do tego potrzebny jest bas energetyczny, rozdzielczy ale i miękki tam gdzie trzeba, dający wrażenie obcowania z prawdziwym instrumentem na sali koncertowej. Takie kolumny pozwalają też uzyskać głębie, która jest podstawą Hi-Endu, a także jego ostatecznym szlifem. W gruncie rzeczy każdy kto słyszał a co ,,gorsza'' przyzwyczaił się do brzmienia z efektem głębi sceny nie będzie miał radości ze słuchania czegokolwiek innego choćby nie wiadomo co by się z kolumnn nie wydostawało. 

  4. Witaj, w tej kwocie 607 to dobry kierunek biorąc pod uwagę że pewna sumę trzeba wydać na trafo. Jeżeli kupisz na 230V to oczywiście ten zakup Cię ominie. Co do miękkiego basu to DR może nie spełnić do końca Twoich oczekiwań. Ale można to wymodelować resztą systemu.  Mógłbyś się zainteresować 607 MR tylko wtedy tylko na 100V. Mimo że (np. 907 MR ) to tranzystor to gra jak najwyższych lotów konstrukcja lampowa.

    Pozdrawiam

  5. To co Pygar mówi o listwach i ich kwestii cenowych to prawdą jest że nie wynikają one z nikąd. Choć Same firmy w najdroższych swoich listwach zawierają full wypas o którym większości nawet się nie śniło tak w kwestii tych za 6-7 można jeszcze znaleźć kilka rzeczy do poprawy. Jak wspomniałem przygotowuje się do zrobienia własnej. Dlatego mówiąc oględnie:  Same materiały na zrobienie listwy z dwoma wyjściami wyniosły mnie po podliczeniu ponad ok. 3 k.zł . Do tego dochodzi wykonanie całej precyzyjnej i czasochłonnej pracy fizycznej i związanej z projektem by łączyła w sobie wszystkie zalety najlepszych listew dostępnych na światowym rynku. Plus kupno niedostępnych w kraju luksusowych rzadkich materiałów. No i wiedza jak to wszystko zastosować w projekcie. Trudno w czymś takim mówić o wycenie końcowej.  A jeżeli już to te 6-7 tys. to minimum. Co i tak stanowi połowę kwoty którą żądają firmy za podobne projekty. 

  6. Krzysiek, dźwięk nabierze szlifu to pewne. Może źle mnie zrozumiałeś. Nie zrobiłem i nie zrobię nic czego bym nie zrobił w przypadku każdych dokładnie ułożonych z systemem elementów. Efekt takich działań jest oczywisty jak następujący po sobie dzień i noc. Poprawa tego typu służy wszystkiemu bo jest uniwersalna. A im bardziej czuły system tym szybciej wyłapuje pozostałe słabe punkty. 

    W przypadku wysokiej jakości wtyków najsłabszym elementem który sieje jest właśnie ta blaszana obudowa. Zdjąłem górną pokrywę i upewniłem się też że gniazda nie stykają się z dolną ( zamontowałem je bez przykręcania do niej, o szczegóły nie pytajcie ;-) ) i tylko wówczas nastąpił efekt i to na jeszcze nie wygrzanym, po 120 godzinach śmigania, gniazdku.   Na słabszych gniazdach tych różnic nie ma bo to jest bez znaczenia. Ale to jest przykład tego że poprawa musi tyczyć całości danego elementu konstrukcyjnego by dawała kompletny efekt. Na zasadzie że jedna zmiana wymusza kolejną bo bardziej słychać jej degradujący wpływ na resztę. 

  7. 5 godzin temu, Wuwuzela napisał:

    Polaczenie rodu i zlota jest dla mnie idealne.

    Podzielam, podzielam. Właśnie dlatego skusiło mnie włączenie na drodze zasilania rodu. Chociaż, jak już pisałem wcześniej, nie mam na stykach samego złota dlatego jeden rodowany element wystarczy. Chociaż teraz nie wytrzymałem i zajrzałem do trafa co nieco poprawiłem i wywaliłem górną obudowę a wszystko przykryłem lekką tkaniną z jedwabiu - głównie by nic się wewnątrz nie kurzyło oczywiście ;-). I tu po włączeniu zwrot o 180 stopni. Wygładzenie całości, góra bardziej naturalna i płynność brzmienia. Jeszcze tylko nagrania z dominującą trąbką i szorstkim kobiecym wokalem muszę puścić by się upewnić czy aby na pewno sybilanty i szorstkie drażniące wstawki zniknęły. 

    Z resztą to i tak tylko chwilowe zabiegi bo na dniach mam zamiar zmienić sporą część obudowy tego trafa. 

  8. Roman, 

    Kupowałem jako jeden z pierwszych trafo u nich i raczej poza nim i samym trafem bez obudowy wyboru nie było. Z drugiej strony samo trafo jest wysokiej jakości tylko z resztą trzeba zrobić porządek. 

    Krzysiek, te gniazda ze zdjęć wyglądają tak samo również w tych do audio w ich ofercie. No chyba że masz pewność że posiadają inne oznaczenia. Ten link który podałem to dokładnie ten model, który wyjąłem z obudowy. 

    Wuwuzela, dokładnie tak. Metalowe części a nawet warstwy różnych metali mają wpływ. Te rodowane Furutechy niestety dają mi za dużo konturowości, jasności i surowości. Bas stał się twardszy. Jak jest normalna głośność to jeszcze nie słychać tego gorzej jak jest głośniej. Dotąd wszystkie łączenia miałem w stopie złota i platyny i było bardzo naturalnie.  Dam im kolejne 100 godzin może się uszlachetnią i dostosują do reszty.

    Może zdradzisz co to za kabelki? 

  9. Cóż miałem taki plan by z mojego transformatora został ... sam transformator ;-). Ale nie ma sensu w tym wypadku. Z tą konstrukcją zrobię co się da jeszcze, tak by nie ustępował referencyjnym. Dla uściślenia Krzysiek, gniazda mam obecnie wszystkie wymienione, nie tylko jedno :-) Dwa japońskie wyjściowe na tą chwilę zamiatają jakością wejściowego (230V) rodowanego Furutecha NCF do kąta i raczej nie wiele się to już zmieni w kwestii różnic. Ma on swoje zalety ale...  Dzięki temu upewniłem się tylko co do kolejnego projektu - listwy zasilającej, tym razem na  230V -  że, całokształt będzie bez kompromisów jakościowych. Na tym poprawy w systemie będę kończył. Zaczynałem od niej cały system i na niej tez zakończę wszelkie prace. Pewne rzeczy można zostawić na później, ale najważniejsze żeby jednak je skończyć. 

    ps.

    Te trafo ze zdjęć na prawdę świetnie wygląda i pewnie jeszcze lepiej brzmi. Świetna robota panowie!

  10. Pomyślałem, że zamieszczę tutaj taką ciekawostkę techniczną. Od jakiegoś czasu zasilanie mam podpięte tylko pod jedno gniazdo transformatora airlink bo drugie zaczęło zaczęło dziwne mieć luzy. Po rozkręceniu w celu wymiany pojawił mi sie taki oto plastik fantastik DSC_0146.thumb.JPG.a78289d38c51a80653cce7c952aed20c.JPG

    blaszki gniazda nie wiem z czego są zrobione, w każdym razie na pewno nic ciekawego. Natomiast elementy plastikowe łamały się w palcach. Gdyby komuś sie zdarzyło to co mi to bez obaw. Można kupić takich od razu cały worek. Proszę bardzo http://cobaden.net/?pid=4181230   173 jp.

    ps. teraz tylko pozostało do wymiany gniazdo wejściowe, które od wczoraj pracuje na zasilaniu komputera w celu wstępnego wygrzania tak by od razu sobie nie psuć brzmienia w systemie na takim świeżaku. Natomiast sama wymiana wyjściowych robi i tak już zdecydowaną różnicę. W każdym razie polecam to zrobić każdemu kto o tym jeszcze nie pomyślał. Zabieg prosty a dający tyle co wymiana kabla na referencyjny. Jeżeli tylko takie gniazdo się zamontuje. Trafo samo w sobie jest świetne ale jego potencjał hamowany jest przez takie własnie badziewie. 

  11. wszystkie modele od 707 w górę są tak skonstruowane że zachowują odpowiedni balans tonalny, który charakteryzuje się praktycznie doskonałą formą i równowagą w całym paśmie. Moc słyszalna głównie w niskich tonach po prostu idealnie pasuje do prezentacji reszty pasma konkretnej serii ( czy to DR, XR, MR nieco łagodniej i NRA ). Dlatego zawsze zadbany model 707 pokarze ,pazur'i klasę. Potrafi to zrobić do tego stopnia że zacznie nam się zacierać różnica między wyższym modelem. Dopóki oczywiście znowu nie usłyszymy tego wyższego. 

    Powiem z własnego przykładu - dlatego bo inaczej jest posłuchać u kogoś a inaczej u siebie przez szereg miesięcy lub lat. Idąc tym rozumowaniem, może to niektórych zaskoczy, powiedziałbym nawet że jeżeli nie słuchałem danego modelu u siebie to znaczy że jeszcze go tak na prawdę nie słyszałem i nie będę się wypowiadał czy mi się podoba czy nie. Róznice w brzmieniu tych samych modeli w różnych pomieszczeniach powiedziałbym że potrafią byc ogromne. Tak jak by to były zupełnie inne modele.             Ale do konkretów. 707DR jako wzmacniacz po dokładnym serwisie, czyszczeniu i ustawieniu potrafił robić wrażenie nawet na tych którzy twierdzili że nic ich w kwestii brzmienia już nie zaskoczy.  Ja natomiast skupie się na prezentacji mocy. Oczywiście moje doświadczenia sa też uwarunkowane akustyką pomieszczenia - to tez trzeba wziąć pod uwagę.                              Niskie częstotliwości potrafiły w sposób naprawdę efektowny robić wrażenie na słuchaczu. Konturowość, masa, barwa, nawet oddanie otoczki podstawowych dźwięków. Najlepsze było jednak ,uderzenie w głowę' falą niskich częstotliwości. Dokładnie tak można to nazwać. Na godzinie 10 juz  były odczuwalne na bębenkach usznych wciskając je coraz bardziej i bardziej. W efekcie po godzinie odsłuchu z jakimiś przerwami miało sie chęć odnaleźć cudowną nić wystającą z uszu żeby za nią pociągnąć i odblokować bębenki będące bliżej rdzenia czaszkowego niż to jest normalnie. Czasem trzeba było pół godziny lub więcej żeby samo przeszło wraz z towarzyszącym temu piskiem w uszach. Tak jak już wspomniałem całe pasmo pozostawało w idealnej równowadze nie było tam żadnego dudnienia.

    Dlatego kiedy przechodziłem na 907NRA, będącą wulkanem energii, pomyślałem wówczas że chyba stracę słuch a zamiast nici będę musiał używać lin do wyciągania swoich wewnętrznych narządów usznych na ich właściwe miejsce. ;-) Nic jednak podobnego się nie stało. Efekt pukania w bębenki odszedł wraz z modelem 707 DR. Nie powiem, czasem chciałbym tak sobie posłuchać jeszcze, bo to takie efektowne i namacalne. Ale to mnie nauczyło że modele 907 to nie urządzenia do robienia efektów specjalnych. One maja za zadanie zbliżyć do wzorca. Natomiast odczuwanie fali na ciele nie jest wyznacznikiem większej mocy. 907 NRA ma jej o wiele więcej ale pokazuje ją tak by przed nami pojawiły się konkretne obrazy instrumentów. Dodatkowo robi to w sposób do którego 707DR nawet w 1/4 się nie zbliżyła. Gdy zagrały kotły i bębny 707DR było czuć na ciele i wokół siebie. Oczywiście była też i scena. Natomiast moc 907NRA czuć w wibracjach całego pomieszczenia. Źródłem od którego rozchodzi się dźwięk nie jest dla słuchacza kolumna tylko centralny środek miedzy nimi lub precyzyjnie określone inne miejsce. Tutaj fazowość jest tak idealnie dopracowana że wszelkie efekciarstwo niższych modeli idzie w odstawkę. Gdy grają bębny lub kotły fala dźwięku rozchodzi sie po ścianach suficie i podłodze. W efekcie wszystko wibruje jakby energia została na daną chwilę uwięziona wewnątrz stropu budynku, próbując się stamtąd uwolnić. Dlatego częstym odruchem słuchających jest rozglądanie się wokół siebie i na sufit upewniając się czy aby nic nie pęka a z sufitu nic nie spadnie. Nie wspomnę o daleko większej różnorodności barw, ilości powietrza, informacji i przestrzeni. Dlatego owszem jeżeli porównać 707 do pędzącego Ferrari po szynach to 907 juz chyba bliżej do luksusowego, ultra szybkiego pociągu pasażerskiego o którym nasza krajowa infrastruktura kolejowa może tylko pomarzyć...

     

  12. @doktormunna prawdę wielki szacun za cierpliwość. 5 lat czekania na leżący wzmacniacz w serwisie przechodzi moje najśmielsze wyobrażenie. Po roku pewnie straciłbym już nadzieję na cokolwiek. Tak się składa że mój wznak właśnie osiągnął pełnoletność i póki co jest ok choć po extra serwisie i konserwacji, wymianie past, peerek itp. byłoby jeszcze lepiej... Ale na razie jednak mam w planie trochę inne podejście do systemu. Ruszyła operacja pod hasłem Super Zasilanie Ciąg Dalszy. 

    A skoro mowa o 911dg to choć jej prezentacja dźwięku na tle wyższych modeli nie powala to jest to świetny sprzęt/ kombajn na początek. Taki super klocek na prezent dla nastolatka :-) Ma moc, wygląd, potrafi czarować brzmieniem szczególnie osoby w młodym wieku ( potrafi nieźle pohałasować w tym dobrym znaczeniu ) ale zachowuje przy tym też odpowiednią klasę. To tak kolokwialnie. A tak dokładnie to Pygar wyżej dobrze go opisał.

     

     

     

  13. Piotr, wiem że nie jest na sprzedaż ta Spca7 chciałem tylko nadmienić, że w razie czego kabelek zawsze może wrócić do pierwszych rąk jakie je trzymały i sprawdzały :-).  Natomiast to, że u Maćka mogłeś posłuchać jak te kabelki, co prawda, bez ,,Tornado Structure'' mogły zagrać na dopracowanym systemie to tylko sam wiesz najlepiej jak potrafią przenieść neutralnie wszystko na kolumny. 

    Jakby nie było ,system jest tak dobry jak jego najsłabsze ogniwo' a niczego słabego raczej tam nie słyszałeś co z resztą sam wiesz najlepiej. 

    Pozdrawiam

  14. @Samcro, Gratulacje nabytku. Oby połączenie się przyjęło dawało radość jak najdłużej. Trochę się naszukałeś więc należy Ci się w końcu trochę spokoju ;-).Najważniejsze to nie dać się zwariować szumowi informacyjnemu i samemu wiedzieć czego mi potrzeba. Co do Kryn jakich używasz to jako od długiego czasu ,, tester'' tej marki mogę Ci zagwarantować że przy odpowiedniej trosce o resztę swojego systemu ich walory muzyczne wzrosną w Twoich oczach na tyle na ile dasz taką możliwość. Przejrzystość/przezroczystość i naturalna barwa to ich domena a zarazem wielki potencjał do rozwoju, który ja akurat wykorzystałem,idąc lekko ,,po bandzie'' z ich udziałem w ostatnich tygodniach. To taki efekt ,,braku kabli'' w systemie.  Siła rozprzestrzeniania się dźwięku jest znakomita. Perspektywa przestrzenna wręcz zadziwiająca. Dół jest tak samo bogaty jak góra i średnica, chociaż z początku może wydawać się inaczej. W każdym razie tylu trzęsień ziemi jak dotąd bez większego słyszalnego efektu dźwiękowego to jeszcze nie miałem. Przypominają lustro dla całej reszty systemu. Jeżeli coś nie gra z po ich wpięciu to znaczy że jest coś nie tak z resztą i trzeba to znaleźć i naprawić. Dlatego niektórym mogą się one nie podobać.

    Więc jak będziesz chciał się ich pozbyć to ja jestem pierwszy w kolejce.  

  15. Dnia 18.10.2017 o 08:10, audiowit napisał:

    Mario, ładny avatar.

    To prawda. Jedno zdjęcie a jednak wyraża całą filozofię firmy - nie da się zaprzeczyć  jej wyjątkowości. Połączenie precyzji, i piękna, zaawansowanej technologii z towarami luksusowymi. Bezkompromisowość w dążeniu do najwyższej jakości.  Dodatkowo to zaproszenie ,, Welcome Super Audio Cd'' otwierające drzwi do nowego działu w historii audio. 

  16. Enter, są pewne kryteria cenowe również w kwestii używanego sprzętu. Za 2.5 tys. to tylko dobrze grająca Integra jak mówiłeś. Ale to i tak trzeba wiedzieć jaka bo w tej cenie świetnie brzmiące klocki to rzadkość, a wybitnie grające 20-30 latki to i tak dopiero od 5 w górę i to też rzadkość bo mało kto chce je sprzedawać. Trzeba mieć wiedzę czego się dokładnie chce i na to cierpliwie polować. Może to zająć trochę czasu co z reguły nie jest domeną nikogo kto ma przeznaczone pieniądze do wydania na sprzęt i juz chce go mieć.... Audiowit dobrze Ci radzi najpierw zrób sobie trasę odsłuchową po osobach z interesującym sprzętem. To trochę zaspokoi niepotrzebne zapędy by coś kupić i wzbogaci o potrzebną wiedzę a dodatkowo będziesz miał czas by dozbierać pieniądze na coś z z czego będziesz dłużej zadowolony. 

  17. Oj tak. Z kablami potrafi być niezłe wyzwanie przy samych integrach a co dopiero przy zestawach dzielonych. A kable to też i kolumny. Ostatnio walczyłem z wymianą zworek bo stare przestały mnie już cieszyć. Po wymianie na upatrzone niezwykle rzadkie modele z ultra czystej miedzi z rdzeniami ze splotu nitek cieńszych od włosa uzyskałem taki progres jakbym nie tylko zworki wymienił....

    Co do zestawów dzielonych to też trzeba być ostrożnym. Lepiej mieć wybitnej jakości integrę niż średniej jakości końcówkę i pre. Taki dzielony zestaw co prawda da nam więcej mocy, wszystkie dźwięki będzie też mozna usłyszeć już przy minimalnym zakresie głośności ale brzmieniowo i melodyjnie może być gorzej. Może byc większy problem z uzyskaniem głębi, która wymaga Bardzo Dobrze dopracowanego systemu pod każdym względem, a z końcówkami jest to jeszcze trudniejsze bo więcej elementów składowych wchodzi w grę w ich właściwym dopasowaniu - oczywiście mówię tu o brzmieniu najwyższych lotów. Można wejść w dzielone systemy ale to już prawdziwa góra pieniędzy ze wszystkim.  Inaczej we własnym przypadku sobie tego nie wyobrażam. 

     

  18. Te Wireworldy wyglądają na bardzo porządne. Miedź berylowa pokryta warstwą srebra i złota. Jeżeli to połączenie jest dobrze przemyślane to powinny zostawić pozostałe pozycje w tyle. A marka ta jest znana z udanych, dobrze przemyślanych konstrukcji więc stawianym na to, że w tym wypadku też tak jest. 

  19. Teac, Sansui - trzeba by było sprawdzić zachowanie innych typowo japońskich źródeł. Może japońscy producenci doszli do wniosku, że jak włączasz zasilanie to w konkretnym celu - po to by włączyć muzykę. Więc niech sie włącza od razu sama ;-). Nie zdziwiłbym się.

  20. Ja tak mam za każdym razem gdy włączam power w 607. Ale wystarczy że zaraz po włączeniu użyje jakiejkolwiek funkcji pilota i już się nie włączy sam. W  717D LTD takiego zachowania nie ma. Natomiast gdy raz czy dwa zabrakło prądu w budynku to od razu wyłączałem sprzęty bo nieraz się zdarzało z powodu prac energetycznych że kilka razy prąd pojawiał się i znikał a coś takiego nie służy żadnym urządzeniom. 

  21. W każdym razie wychodzi na to że lekkie ,,brum'' trafa wcale nie musi wpływać na brzmienie.

    Co do hałasów remontowych u sąsiadów to oczywiście przeszkadzają zawsze, ale wiele zależy od akustyki budynku. Inna jest w kamienicy/domu wielorodzinnym, a inna w bloku/wieżowcu. W budynkach z wielkiej płyty np. jest tak, że każda ingerencja w ścianie niesie się jak po łączu telefonicznym. Trzeba być wytrwałym gdy taki remont się przedłuża...

×
×
  • Utwórz nowe...