Skocz do zawartości

Bogusław 66

Uczestnik
  • Zawartość

    4 258
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bogusław 66

  1. Nie odzywam się, bo spotkania są za daleko dla mnie, ale czytając kolejne wpisy zastanawiam się czy nadal to spotkanie forumowiczów czy bardziej ich sprzętów. Forma wspólnego spotkania nie była skomplikowana ........... porostu .... . poznać się wzajemnie i osobiście, podać sobie dłoń, pogadać o sprzęcie, własnych doświadczeniach, planach audio na przyszłość, a muzyka ... a muzyka w tle, w końcu spotykacie się w salonie audio już wyposażonym w sprzęt a nie w pustej konferencyjnej czy kameralnej wynajętej sali, gdzie nic nie ma. Nie byłem na pierwszym spotkaniu, ale wiem, ile zajmuje czasu przepinanie kolejnych klocków i bałagan z tym związany, gdy każdy chce zaprezentować własny sprzęt "już pod prądem". Jak Wam wiadomo niektóre sprzęty tworzą synergie a niektóre nie, przy takim zamieszaniu sprzętowym trudno będzie o to pierwsze a ucieka plan wspólnego spotkania. Wybaczcie za szczerość z mojej strony i z góry przepraszam, ale tak to widzę.
  2. Dobre. Ale to nie tak ... pisałem ze kable PAD pasują do wzmacniacza Hegla a nie wzmacniacz do kabli troszku źle to zrozumiałeś.
  3. Piotrze .. nie zbadane są ścieżki naszego hobby, ale napisze, że set kablowy Purista świetnie uzupełnia charakter Hegla.
  4. Ale to nie ja, to pomysł @tomek4446 jako notoryczny zbieracz zasilaczy Tomanka przypomniał mi o ich istnieniu. Ja celowałem w Sbooster dla mojego Soundgenic ale są duże kłopoty z dostępnością wiec i moze ja przejdę na Tomanka. Obiecałas zutylizować drania i tego się 3maj.
  5. Aaaaaaaaaa... a Denon też mnie odwiedził. Dom wolnostojący i kolumny mam takie, że mogę sobie pozwolić na przekręcenie potencjometru "siła głosu" na prawa stronę bez obawy o uszkodzenia, co uczyniłem czekając aż bas Denona zwali nas obu z nóg, co niestety ... nie nastąpiło.
  6. To drugie + był po sąsiedzku u Marcina @degsterr
  7. Od dziś, testowo wzmacniacz Hegel został zainstalowany w moim systemie. Pierwsze co napisze, to wspomnę o jego gnieździe USB i jego DAC-u. Są z tym małe kłopoty i chwile (1h!) trwała zanim połapałem się o co chodzi w ustawieniach JRiver i Qobuz Musicie wiedzieć ze jego DAC to autorskie rozwiązanie Hegla i nie przepuści nic ponad 96kHz. Mało tego 88,x nie jest rozpoznawalne co finalnie ląduje na jednym wózku ze wszystkim co przekracza 96kHz, czyli zamienia w swoim pobranym z automatu sterowniku na PC we format 44,1kHz!!!
  8. jakieś mam skojarzenia........ hmm.... skąd znam ten ton wypowiedzi? no nic ... trzeba dodać autora do ignorowanych.
  9. To ten sam co mam na test. Ja też nie widzę nic lepszego w dwóch końcówkach, a nawet w dwóch osobnych kablach ... bo niby czemu i po co miałbym przesyłać 5V z gniazda USB do DAC, gdy on ma swoje zasilanie. Dla mnie to nawet przeszkoda używać dwie końcówki przy użytkowaniu Soundgenic który ma tylko 2 wyjścia USB. A tak na jednym jest połączenie z DAC a na drugim podpięty napęd CD-ROM, z którego mogę odtwarzać płyty bezpośrednio (nie używając CEC) gdzie na pierwsze ucho nie poznasz który gra.
  10. Kabel USB od Acoustic Revive to przewodnik po tej cieplejszej stronie z głębokim basem, przez to, gnie nie gdzie traci kontrole. Przy tym kablu AudioQuest Carbon ma bardziej sprężysty bas. Fajna, miła w odbiorze średnica i czysta góra, pierwsze piątkowe granie było troche szorstkie z pustym basem, ale nie ma już po tym śladu a grał ledwie 2 dni, jak będzie jeszcze ewoluował to dopisze co narozrabiał jeszcze. Właśnie gra "Pull over for my Bass" Bassotronics i słychać .... ze "miękkie i głębokie" nie zawsze jest lepsze. Sam kabel jest podwójny by osobno przesyłać sygnał a osobno zasilanie, nawet jest wersja z dwoma wtykami USB po stronie PC jeszcze bardzie separujące te dwa sygnały, ale czy z powodzeniem? moze kiedyś się to sprawdzi.
  11. Kable są te same. Jak wiesz, mam ich pare i mogę sobie pozwolić na zamiany i sprawdzanie, gdzie komu lepiej. Gdy listwę zasilał Furutech 55N dostałem dociążenie całego dźwięku i to nadmierne, bo jego sygnatura przeniosła się na wszystkie urządzenia co nie było dobre. finalnie. Gdy użyłem AQ Blizzard to słyszałem, jak dusił dynamikę wzmacniacza, dobrze to słychać jak przemiennie przełączałem kabel w gniazdo ścienne a listwa. Dziś listwę zasila AQ Thunder, czyli przebija wartość listwy z nawiązką, ale teraz gdy przełączam wzmacniacz, ściana - listwa ... jest tak samo, bez podkolorowania z Furu. Ale myślę, że nie musisz się tym wszystkim przejmować i wystarczy jakiś firmowy i znany przewód (łatwiej go potem sprzedać) z drugiej ręki i tyle.
  12. Ten za 4setki jest pod 22D dedykowany też, zas w sprawie Gigawatt LC-1 bo chyba o ten chodzi .... to ...... tylko z drugiej ręki a i tak bym go nie kupił. Mój dołączony do listwy? nie wiem, gdzie jest, ale wcale zanim nie tęsknie. moim zdaniem jest przewartościowany.
  13. Kabel USB bardziej dostępny cenowo. Potrzebny mi do Soundgenic, co prawda AQ Carbon nie jest zły, ale ....... Miał być testowany Purist, ale nie mogę się jego doczekać i już zrezygnowałem z PAD
  14. Myślę, że zasilacz Tomanka za 4setki jest wystarczający pod NADa, później (po testach 1050) wykorzystasz zasilacz do 22D. Co prawda czytając wnioski z testu Node 2 (nowego) który o ile pracował jako całe urządzenie i zmiana zasilacza robiła robotę o tyle gdy Node pracował tylko jako transport (dziwne określenie) to różnica na dźwięku była w mniejszej skali, co moze nie dać dużej poprawy na 22D bo pracuje wewnętrznie tylko na cyfrach. U mnie tak mam ze zasilające najlepiej testować na DACu, to on jest najbardziej podatny, coś w tym jest, że konwerter D/A lubi dobry prąd.
  15. Sam rozważam kupno zasilacza liniowego, mój typ to https://www.audiofast.pl/pl/keces-audio/p3 Ta skrzynka potrafi zasilić dwa urządzenia jednocześnie, co już jest plusem, można tez wybrać wersje prądowe "Typ1 & Typ2 dla samego DACa NADa jest to całkowicie nie opłacalne, chyba .... że wykorzystasz go do zasilania 22D który teraz też jest na impulsowym a kto wie moze przyszły DAC też będzie potrzebował 12V np. Mytek Brooklyn Bridge wtedy taki 2in1 ma zalety.
  16. Impulsowe zasilacze? to najtańsze zasilacze w kosztach produkcji i niestety powszechnie używane. Już nie jeden się przekonał ze warto zamienić tego zakłócacza sieci w liniowego, To najlepszy i oficjalne dedykowany zamiennik na rynku pod 1050- https://www.sbooster.com/botw-pp-eco-5v-6v/d1050-usb-dac Niestety zakup jest całkowicie nie opłacalny. ale szukać czegoś z takimi parametrami.
  17. A ładowarki do "fona" to impulsowy czy liniowy jest produkt? Zasilacz w PC to także impulsowiec (duzy). ------------------ https://tomanek.net.pl/tomanek-ulps-mini-budzetowy-zasilacz-do-przetwornikow-dzwieku.html pasuje do 22D
  18. Udało się coś poprawić/wymyślić z niesfornym zasilaczem impulsowym?
  19. Ja też cały czas dokupuje coś do płytoteki, oczywiscie .. rządzący skutecznie utrudniają (zarabiają) na sprowadzanych płytach za naszej granicy. O ile muzykę "łatwą i przyjemną" mogę zastąpić graniem z Qobuz to pewne rzeczy jednak wole mieć na fizycznym nośniku. Było też tak, że w salonie porównywaliśmy płytę CD z winylem, chodzi dokładnie o "Amused To Death" sprzętowo - gramofon (mi nie znany) do Ayon Stratos (wejście analogowe) i dalej wzmacniacz, przeciw Transport CD Ayon CDT II pod wejście "digital in "też do Stratos i ..... płyta CD (wydanie Japan) była lepsza. Ja bym płyty CD jeszcze nie żegnał.
  20. Koniec CD tuż tuż? Naczelny magazynu AV pisze...... Nie jest tajemnicą, że sprzedaż płyt CD spada rok do roku i trend ten utrzymuje się już od wielu lat. Z najnowszego opracowania RIAA (Recording Association of America) za cały 2020 rok wyłania się dość przygnębiający obraz. Wiele wskazuje na to, że zmierzch epoki CD może nadejść szybciej niż nam się wydaje, choć należy zaznaczyć, że rynek amerykański nie jest reprezentatywny dla całego świata. Niemniej jednak, jest to największy rynek muzyczny, który wyznacza światowe trendy, czy tego chcemy, czy nie. Cóż się okazuje? Wniosków jest kilka, zacznijmy od tych ogólnych. Po pierwsze, płatne serwisy streamingowe nadal pną się w górę i to w tempie dwucyfrowym. Osiągnęły w USA już niemalże 2/3 całego wolumenu obrotów na rynku muzycznym (dokładnie: 64%). Liczba subskrypcji wzrosła z 60,4 do 75,5 miliona, co w przeliczeniu na wpływy oznacza wzrost o 13,4% w stosunku do 2019 r. Łączny udział przychodów ze streamingu (z uwzględnieniem YouTube i innych serwisów wspieranych reklamowo) osiągnął imponujący poziom 84%. Jednocześnie wciąż maleją wpływy z downloadu. Dynamika tego procesu jest naprawdę spora – skumulowany spadek przychodów przekroczył 18%, przy czym sprzedaż całych albumów spadła o 13%. Oznacza to, że udział muzyki w postaci ściąganych plików w amerykańskim handlu muzyką jest nie tylko ułamkowy w stosunku do streamingu (6% całej sprzedaży), ale także zdecydowanie mniejszy niż nośników fizycznych. Dość powiedzieć, że w tym roku downolady najprawdopodobniej zostaną wyprzedzone przez… czarną płytę. Gdyby takie proroctwo padło z czyichś ust 8-10 lat temu, zapewne nikt by w to nie uwierzył. A jak w ogóle radzą sobie za oceanem nośniki fizyczne? Jeszcze w 2019 roku sprzedaż płyt kompaktowych wyprzedzała winyle – zarówno w ujęciu ilościowym, jak i – co nawet istotniejsze – wartościowym. W 2020 r. te proporcje wyglądają już inaczej. Klienci w Stanach Zjednoczonych wydali łącznie 483 mln dolarów na płyty CD (spadek o 23,4%) i niecałe 620 mln dolarów na winyle (wzrost o 29,2%!). Łączna sprzedaż płyt utrzymała się na niemalże niezmienionym poziomie (-0,5%) – tyle tylko, że winyle skanibalizowały sprzedaż CD. Niemniej jednak, kompakty wciąż (jeszcze) zachowały przewagę ilościową – do amerykańskich domów trafiło bowiem 31,6 miliona egzemplarzy CD i 22,9 miliona winyli. Można przypuszczać, że w tym roku także i ta tendencja ulegnie odwróceniu. Z jednej strony specjalnie mnie to nie dziwi, a z drugiej jednak trochę martwi. Choć może nie powinno, bo prawdopodobnie dzięki tej, wciąż utrzymującej się tendencji spadkowej, płyty kompaktowe stały się tak tanie, jak nigdy dotąd. Wszyscy pamiętamy utyskiwanie na ich wysokie ceny w latach 80., 90., a nawet 2000. 50-60 zł dwadzieścia lat temu to były znaczące kwoty – porównywalne z dzisiejszą stówą, jaką trzeba wysupłać na współczesną, często wcale nienadzwyczajną edycję „analogową”, która z analogiem ma najczęściej wspólnego tyle samo, co płyta CD, która nie szumi, nie trzeszczy, ma znacznie lepsze parametry i można ją dziś kupić za jedną czwartą czy nawet jedną piątą ceny hipsterskiego winyla. Nie chcę używać słowa „paranoja”, ale tak to poniekąd wygląda. Wygląda też na to, że konsumenci masowo uwierzyli w legendę, powielaną już nawet przez muzyków (a co mieliby mówić?), że winyle pozwalają usłyszeć dźwięk takim, jakim go słyszą realizatorzy w studiach nagraniowych. Nie chcę tego komentować, ale taką ostatnio opinię usłyszałem w znanej radiostacji, wypowiedzianą z ust (niezbyt znanego) artysty – ku pełnej aprobacie dziennikarza. Co zrobić – efekt kuli śniegowej robi swoje, ku satysfakcji muzyków odciętych od koncertów, a więc źródeł zarobkowania. Swoją drogą jestem bardzo ciekaw, jakie wyniki batalii CD vs winyl zanotuje Europa. Będę szczery: czekałem na ten moment od lat i muszę przyznać, że dziś kupuję więcej płyt kompaktowych niż 10 czy 15 lat temu. Cieszy mnie to, że wciąż są dostępne i że można je kupować właściwie za bezcen, bez „szczypania się”, czy oby na pewno warto było. Dylematów w sumie i tak nie ma żadnych, ponieważ większość interesujących pozycji i tak da się wcześniej odsłuchać w streamingu. Cóż za piękne czasy nastały… Z obserwacji wiem, że robi tak wielu melomanów i uważam to za najmądrzejszą rzecz, jaką dziś można zrobić, jeśli chodzi o powiększanie własnej płytoteki. Bo budowanie jej z nowych winyli trudno uznać za rozsądne – no chyba, że ktoś woli mieć płyt sto zamiast pięciuset. Przypomnę, że 15-20 lat temu zgromadzenie tysiąca pełnowartościowych płyt CD wymagało ogromnego nakładu środków – w dzisiejszych pieniądzach były to kwoty zbliżone do ceny dobrej klasy auta osobowego. Tymczasem dziś ten sam tysiąc kompaktów oznacza wydatek 20-30 tys. złotych – zupełnie realny dla audiofila inwestującego grube tysiące w akcesoria czy okablowanie. Tak tak, kupujcie płyty CD – póki jeszcze są, w dodatku tak tanie, jak teraz. Bo nigdy nie wiadomo, czy za czas jakiś nie nastanie moda właśnie na nie, jak to ma miejsce teraz w przypadku, jakże przeszacowanych, winyli
  21. Nie wiedziałem jaki model dokładnie dostałem na test, więc pofatygowałem się i sprawdziłem.
  22. Pudło. Nie czuje/słyszę by te zwary ze srebra poprawiły prace niskiego zakresu. Liczyłem na bardziej konturowe krawędzie uderzenia i progres w szybkości. Moze całe głośnikowe na srebrze? ale to jeszcze da się sprawdzić, a zwary są używane na co dzień w salonie więc nie ma na co czekać i liczyć ze uzyskam "przełom"- wracają do PremiumSound
  23. Gdzieś słyszałem powiedzenie ..." nie sztuka wszystko wiedzieć, sztuka wiedzieć, gdzie szukać tej wiedzy" Zawsze mówiłem, że kiedyś sprawdzę takie połączenie i możliwość zastąpienia oryginalnych (nie znanych dokładnie) zwar w kolumnach. bo słuchając na słuchawkach, absolutnie nie narzekam na dźwięk, co oznacza, że nad połączeniem wzmacniacz - kolumny trzeba jeszcze popracować (przyspieszyć go lekko i troszeczkę konturu w dźwiękach też się przyda). Tak jakoś, znalazłem się w PremiumSound Sopot, miałem ich odwiedzić jeszcze nie tak dawno (umówiona wizyta) wracając z Gdansk, ale pewien sms zmienił moje plany i pogonił do pilnego powrotu at home z powodu odwiedzin kuriera z 22D pożyczyłem te sznurówki https://www.premiumsound.pl/tellurium-q-silver-diamond-jumper.html po testuje i ocenie ich wpływ/przydatność.
  24. Podoba mi się granie w niskim zakresie takich kabli, ale średnica i góra lepiej mi podchodzi od PAD. Tak sobie pomyślałem ... może tak łączówki na kolumnie zamienić na srebro w sekcji basowej??? moze jakiś? Tellurium - Silver
×
×
  • Utwórz nowe...