Skocz do zawartości

zetbegie

Uczestnik
  • Zawartość

    46
  • Dołączył

  • Ostatnio

Informacje osobiste

  • Lokalizacja
    Chojnów

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. @TomekN pudło! Badania, które przywołałeś rzeczywiście explorują zagadnienie smaku, badacze rozkminiają zależności i relacje różnych aspektów smaku, wyniki swoich badań poddali obróbce statystycznej i wyciągnęli wnioski. Badania wyglądają na rzetelne. Tyle, że owi badacze otwartym tekstem konkludują, że nie można na ten moment zmierzyć smaku. Rozwój nauki prawdopodobnie sprawi, że w przyszłości to się uda i wtedy będzie wiadomym czym się mierzy smak i jakie są jednostki miary. Póki co tego nie potrafimy. Masz misję "ewangelizacyjną", Twoja sprawa ale posługuj się rzetelnymi argumentami, żeby nie było tak jak w temacie o wygrzewaniu, gdzie Twoje wywody w kwestii kulek łożyskowych czy docierania samochodów delikatnie mówiąc były błędne.
  2. Nie oceniając, które rozwiązanie jest lepsze opiszę swoje subiektywne doświadczenia. Początkowo zasilanie miałem kablami komputerowymi z czasem w systemie pojawiła się listwa z filtrem Schaffnera produkcji Sonus Oliva. Doznałem wtedy lekkiego szoku, zmiany były zdecydowanie słyszalne. Jakiś czas później miałem okazję rozmawiać z jednym z twórców Verictum (od razu zaznaczę, że nie mam powodów uważać panów z Verictum za hochsztaplerów a ich wyrobów za voodoo). Najpierw rozmowa dotyczyła bezpieczników, potem muzyki aż doszliśmy do zasilania. I on wtedy powiedział coś co dało mi do myślenia. Stwierdził mianowicie, że nie używa żadnych kondycjonerów ani filtrów aktywnych. Kondycjonery, nawet te z najwyższej półki "obrabiając" prąd wycinają mniej lub więcej . A co zostanie usunięte tego już nie odzyskamy. Jeśli zaś filtry to pasywne/bierne (nie łapcie mnie za słowo bo jestem elektrycznym ignorantem, staram się oddać sens wypowiedzi bez wchodzenia w techniczne szczegóły). Intuicja podpowiadała mi, że coś w tym musi być. No i zrobiłem sobie takie koszerne zasilanie na bazie miedzi monokrystalicznej Neotecha, wtyków Furutecha i listwy z grubego aluminium. Korzystałem z doświadczenia Wojtka Pszoniaka i właściciela DC-components. Wygląda to tak jak na poniższym zdjątku. Dźwięk obecnie mam lepszy niż za czasów listwy Sonus Oliva ale uczciwie muszę przyznać, że kosztowało to znacznie więcej niż ta listwa, poza tym mam w tej chwili trochę lepsze klocki niż wtedy. Powoli zaczynam przygodę z filtrami pasywnymi ale tu jeszcze długa droga.
  3. Z jakiś względów zaliczył jego dorobek polskiej nauce, podobna sytuacja była z Kopernikiem.
  4. Niestety Panowie @Kraft i @misiek x podzielam Wasze poglądy, przy czym określenie, że żyjemy w kraju idiotów jest lightowe przy moim, którego tu nie przytoczę. Przytoczę za to argument, że jako społeczeństwo (właściwie powinno być naród w myśl obowiązującej obecnie retoryki) nie mamy zaufania do nauki stąd rozwój ruchów foliarzy antyszczepionkowców itd. Otóż prof. Banek, religioznawca, na własny użytek wykonał kwerendę na temat stanu nauki polskiej w XVII i XVIII w. na tle Europy, zliczał wybitnych naukowców. Oto wyniki: Francja 39, Anglia 32, Włochy 14, Niemcy 13, Holandia 10, Szwajcaria 5, Szwecja i Dania po 2, Polska (największe wówczas państwo w Europie 1 - Heweliusz.
  5. Nie dziwię się irytacji kolegi @baliosia, ale do rzeczy. Proponuję Panom kwestionującym wpływ kabli na brzmienie taki eksperyment: połączcie klocki systemu kablami miedzianymi (zasilające komputerowe będzie najtaniej), głośnikowe również miedziane jakiekolwiek, IC dajcie srebrny, potem w miejsce jednego z zasilających wepniecie przewód z licy srebrnej, który ja Wam podeślę (sprawdziłem, mam go jeszcze w domu) i wtedy wrócimy do rozmowy. Zgoda? A propos ślepych testów to nie dają wiarygodnych wyników ale to tylko na marginesie.
  6. Gdy spojrzymy wstecz, na wszystkie powojenne zrywy to zauważymy, że nie walczyliśmy o wartości lecz o "kiełbasę" . Owszem zryw lat 80 miał komponentę wartości w postaci Mazowieckiego i jemu podobnych, na szczęście. Nie przerobiliśmy, z różnych względów, Oświecenia do tego doszedł tischnerowski homo sovieticus i mamy co mamy. Pierwsze PISu zwycięskie wybory parlamentarne (2015) moglibyśmy uznać za wypadek przy pracy (młoda demokracja, uczymy się dobrze wybierać i takie tam) ale następne, gdy już wiadomo kto zacz ... I co? Obiecają następne ..set plus w sosie narodowym, zrobią ukłon w stronę płaskoziemców i nie będą musieli fałszować wyborów. Nawet nie wiecie jak bardzo chciałbym się mylić.
  7. Myślę, że dobrze zilustruje to zjawisko przypadek Rush i ich wydawnictwa Vapor Trails. Świetne kompozycje a nawet mi, ich wielkiemu miłośnikowi ciężko się tego słuchało. Po pięciu latach (2013) wydali Vapor Trails - Remix i wtedy było miodzio. Geddy Lee tłumaczył się z tej wpadki, że był to bardzo trudny czas dla zespołu, najbardziej sponiewierany został Neil Peart, Lee nie dopilnował wszystkiego i wyszło jak wyszło. Ten pierwszy mix był skażony "grungowym brudem", tak to określam na swój użytek. Podobny przypadek to KISS Carnival Of Souls. Płyta nagrana w dość krótkim czasie tylko po to by wywiązać się z kontraktu bo w tle już wyłaniała się wielka trasa reunion w maskach, I tu materiał również ciekawy i również skażony "grungowym brudem" , ale tym razem był to zabieg świadomy. Simmons uparł się, że w erze grungu Kiss musi też tak zabrzmieć, Stanley miał inne zdanie. Mam wrażenie, że kompozycje Stanleya są zmiksowane trochę lepiej.
  8. Wow. @audiowit pięknie to wszystko wygląda, naprawdę pięknie. Bardzo ciemne ustroje akustyczne dodają uroku, budują klimat. Spodobało mi się jeszcze to: W punkt!
  9. @nowy78 chciałbym się podzielić swoimi wrażeniami po ustawieniu 6 tygodni temu kolumn na sprężynach. Odczekałem trochę bo chciałem się upewnić co do poprawności oceny tej zmiany. Obawiałem się, że euforia jaka towarzyszy odbieraniu zmian jako pozytywnych może zniekształcać faktyczny obraz, potrzebowałem czasu by dokonać oceny "na chłodno" Gdy tylko wycięte krzyżaki przyniosłem do domu wiedziałem, że przesadziłem z długością ramion i postanowiłem je skrócić ale dopiero przy okazji jakiś większych przemeblowań. Miałem pewne obawy, czy aby zmiany pójdą we właściwym kierunku (tak jak to miało miejsce z wytłumieniem odtwarzacza matą bitumiczna) ale jak się później okazało wyszło dobrze a właściwie bardzo dobrze. Charakter zmian to kontynuacja wcześniejszych a więc czytelniejszy (ale nie głośniejszy) 2. plan, czytelniejsza scena, dźwięk lepiej wybarwiony. Gdybym miał ocenić to wibroizolacja dała największe zmiany pod odtwarzaczem później kolumny i na końcu wzmacniacz. Miałem jeszcze jedną przygodę. Otóż słuchając kiedyś jednej z płyt Rush pojawiła się myśl czy aby dźwięk nie jest lekko odciążony. No i oczywiście zaraz wyobraźnia zaczęła pracować, w końcu na sztywność układu ma wpływ również wielkość rozstawu podpór. Czy w moim przypadku mogła wpływać na dźwięk - nie wiem. W każdym razie 4 godziny później krzyżak miał już krótsze ramiona a odsłuch rzeczonej płyty Rush rozwiał wątpliwości - dźwięk nie był odciążony. Nie dam głowy czy wcześniejsze wrażenie (ten niedociążony dźwięk) nie było złudne, ważne że finalny efekt pożądany. Na zdjątkach poniżej krzyżak przed i po operacji.
  10. No to ja się pochwalę swoim odtwarzaczem. Piszę pochwalę, bo nieskromnie przyznam, że mi się bardzo podoba. Jego design nie jest tak odjechany jak powyższych projektów ale przyznacie , że dość nietypowy. Od tygodnia cieszy moje oczy ale nade wszystko uszy.
  11. @Rega @tomek4446 Mam podobną przygodę z moją niespełna roczną wtedy córką z tym, że chodzi raczej o wybudzanie. Mieszkaliśmy wtedy w kawalerce i jej łóżeczko stało przy jednej z kolumn. Spała więc chciałem sobie posłuchać muzyczki, byłem pewny, że słuchawki są wpięte. Ryknął Black Sabbath "Vol. 4". Żona chciała mnie rozsmarować na ścianie. Ale nie ma tego złego... Obecnie córka słucha różnej muzyki ale jej faworytem jest oczywiście Ozzy. Pierwszy taniec na weselu - "I Just Want You" Ozzy, suknia ślubna z dominującą czernią, żadnego disco polo (i o dziwo wszyscy się dobrze bawili - można!). I jeszcze coś, gdy wychodzili z kościoła organista grał "Always Look On The Bright Side Of Life" Monty Pythona. No duma mnie rozpiera do dziś😑
  12. Jak to zwykle bywa jednym się podoba innym nie, padają różne opinie i bardzo dobrze. Ale gdy piszemy, że Greta gra podobnie/inspiruje się/kopiuje Zeppelin to aż się prosi wspomnieć, że niniejszy Zeppelin w tej materii nie ma czystego konta. Wokół kilku ich sztandarowych utworów krąży smrodek plagiatu. Piszę z pamięci więc mogą być nięścisłości (z góry przepraszam) w jednym kilkuletnim procesie poszli na ugodę i wypłacili autorowi niemałą sumkę , choć oficjalnie nie przyznają się do plagiatu, i mówi się , że w kwestii innego utworu załatwili sprawę bez udziału sądu. I piszę to wszystko jako wielki miłośnik ich muzyki. Bardzo chętnie wracam do ich płyt, chociaż Gretę również lubię od czasu do czasu zapuścić. Ale i tak górą Rush
  13. Powoli obraz mi się klaruje, ale żeby to przybliżyć muszę się cofnąć w czasie. Jest przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku (przesadnie młody to ja nie jestem 🙂) nagrywałem swoją ulubioną muzykę najczęściej z "trójki", miałem wtedy magnetofon "Uwertura" z jakimiś głośniczkami do niego podłączonymi. Pewnego razu byłem u kolegi, żeby przegrać kilka płytek, miał on jakiś polski amplituner (nie pamiętam nazwy), magnetofon "Aria" i monitory, których nazwy również nie pomnę. Ale nie o to chodzi, chodzi o to, że dźwięk jaki się z tego systemu wydobywał rzucił mnie na kolana. Piotrek, ja do dziś pamiętam wrażenie jakie zrobiły na mnie wysokie i niskie tony, to była przepaść w stosunku do tego co się wydobywało z moich głośniczków. Piszę o tym dlatego, żeby zobrazować wpływ tego doświadczenia na moją percepcję dźwięku. Wiele lat później stworzyłem sobie kilka płytek do odtwarzania w samochodzie, a że miałem w odtwarzaczu equalizer to oczywiście podkreśliłem wysokie i niskie a środek zmniejszyłem. Jadę kiedyś samochodem, leci jakaś muzyka a ja się zastanawiam co to jest, mniej więcej w połowie utworu zajarzyłem - to było "After the war" Gary Moora. Płyta , którą znam na pamięć a ja nie mogłem jej rozpoznać. Zrozumiałem , że przegiąłem z korygowaniem brzmienia. Gdy w latach nastych tego wieku zacząłem zabawę ze sprzętem audiofilskim w złapaniu balansu pomógł mi Michał Kęcerski, właściciel i twórca Audio Academy. Wydaje mi się, że teraz mam system neutralny, zrównoważony, choć jest to moje subiektywne odczucie. Pamiętam, że kiedyś chyba @tomek4446 pisał, że słyszał Twój system, doceniał go ale preferował inną sygnaturę dźwięku. Oczywiście nie oceniam i nie wartościuję, każdy z nas ma swoje ulubione brzmienie i bardzo dobrze. W tym momencie dochodzę do podobnej konkluzji jak Twoja, mamy podobne spostrzeżenia lecz inaczej je oceniamy. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się w końcu ustawić na sprężynach kolumny, podzielę się wrażeniami.
  14. Na pewno nie przytkałem otworów wentylacyjnych bo ich nie ma na tych częściach obudowy. Nie wykluczam tego o czym piszesz ale ta degradacja dźwięku była słyszalna od pierwszych chwil, jakoś trudno mi sobie wyobrazić aby wzrost temperatury nastąpił w tak krótkim czasie. Ale jak pisałem jestem elektrycznym ignorantem i te moje wyobrażenia mogą mieć wartość zerową. W każdym razie wróciłem do stanu pierwotnego, tzn. usunąłem te maty z obudowy.
×
×
  • Utwórz nowe...