Skocz do zawartości

FromBorg

Uczestnik
  • Zawartość

    380
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez FromBorg

  1. Ja bym tego Naima Supernait 3 mocno przemyślał. Wprawdzie da efekt o którym piszesz, ale kosztem degradacji sceny w stosunku do Atolla in200 Signature. Tych wad przy Twoich oczekiwaniach nie będzie miał Atoll in400se, ale i in300 da dużą zmianę na plus (przepraszam za to nieładne słowo).
  2. Zauważ, ze wszystko wywodzisz z twierdzenie jakby nikt bez odsłuchu nie kupił integry za 65 tys zl. Przyjmujesz złe założenie a później już tylko brniesz dalej. Macintosh MA12000 dostał entuzjastyczne recenzje i wielu osobom to wystarczy by go kupić. Naprawdę uważasz, ze sprzęt nie wymaga wygrzania np zawieszenie głośników nie zmienia właściwości po kilkunastu godzinach pracy? Tak wiem, o kolumnach nie pisałeś, ale wrzuciłeś wszelkie wygrzewanie do jednego worka. Nieraz widziałem instrukcje mówiące o tym, ze urządzenie uzyska swoje docelowe cechy po kilkudziesięciu godzinach pracy. Owszem nie 500 bo tyle to nawet rezusy wielu silników odrzutowych nie sięgają, ale 20 – 50. Czasem zmiany są kosmetyczne, czasem fundamentalne, bywa ze nie ma ich w ogóle (czego ostatnio sam doświadczyłem). Ponieważ nie następują skokowo lecz ewolucyjnie, mogą być trudne do wychwycenia. I owszem, jak ktoś pisał, pamięć słuchowa bywa krótka, ale zupełnie nie na niej powinniśmy tu polegać. Raczej na swoich odczuciach – zmienia się nasz odbiór muzyki. I jak Ty sobie wyobrażasz to wygrzewanie przez sprzedawcę – dostaje kilkaset sztuk sprzętu, wynajmuje elektrownie i dalej, wygrzewamy? Już pomijam fakt, ze do tego trzeba otworzyć kartony, sprzęt wypakować a tym samym cala masa potencjalnych klientów uzna, ze jest używany i zażąda obniżenia ceny.
  3. Niech grają nawet jak osmy cud świata, ale są tak koszmarnie brzydkie, ze nie da się na nie patrzeć. Wyglądają jak piec koza, którego ktoś jeszcze nie podłączył do komina.
  4. Tylko, ze taki efekt jest bardziej namacalny, łatwiejszy do udowodnienia niż to, ze duża moc wpływa pozytywnie na zachowanie kolumn. Bo i faktycznie, sama moc bez idącej za nią jakości to jak puste kalorie. U mnie zresztą zapas mocy jest bardzo duży. Jeśli zmienię wzmacniacz to z innych powodów niż jej brak.
  5. Bo może być tak, ze kable bardziej niż inne elementy nabierają sygnatury jako część całego toru audio. Stad łatwo o wniosek, ze wszelkie ich testy maja sens niewielki bo odnoszą się wyłącznie do systemu w jakim były sprawdzane. Lepszy wzmacniacz, lepsze kolumny i pomieszczenie dobrze zaadaptowane akustycznie. Brutalna prawda. Oj słychać, słychać, ale nie zawsze. W KD czego nie podłączę to jest jednakowo.
  6. Ale jak sam piszesz, większa moc to także bardzo duża, wymierna korzyść w postaci możliwości używania wzmacniacza w większym zakresie bez ryzyka przesterowania. Ideał zatem to wzmacniacz o doskonałej jakości dźwięku i wykonania, dużej mocy i ze sterowaniem poziomem głośności za pomocą przycisków a nie gały, żeby się przypadkiem cos nie rozkręciło zbyt mocno.
  7. Audio Physic Tempo VI. Trudno nie przyznać Ci racji. Kombinuje bo jak ostatni duren, posłuchałem muzyki u kolegi i zagrało tam tak dużo lepiej, ze teraz trochę mnie nosi. Może zatrze się wspomnienie i chęci do zmian przeminą?
  8. Wręcz przeciwnie. Cenie sobie możliwość słuchania cicho, maksymalnie z bardzo rozsądnymi poziomami głośności. Nigdy nie rozkręciłem wzmacniacza na więcej niż 30 % a i to na chwile i z ciekawości. Łomot w głowie a później szum w uszach nie są tym do czego dążę. Moje kolumny maja w specyfikacji 150W (4Ohmy) a wzmacniacz 300W przy 4 Ohmach. Ale taki np Hegel H390 daje przy już ponad 400W. Sam nie rozkręcę, ale szukając następcy (Atoll gra bardzo dobrze, ale ma swoje wady i zawsze można szukać czegoś co tych wad nie będzie miało a zagra jeszcze lepiej) może warto brać ta moc po uwagę? Wiesz, masz absolutną racje, ale jak użytkownik ma dzieci to zaczyna się bać o ich pomysły 
  9. Pytanie raczej teoretycznej natury, choć może ktoś przepracował to w praktyce? Mamy kolumny i wzmacniacz. Kolumny w specyfikacji maja podana moc, czyli to co są w stanie przyjąć i nie obrócić się w złom. Wzmacniacz ma podana moc jaka jest w stanie dostarczyć do kolumn. Często spotykam się z testami w których stosuje się wzmacniacze o mocy daleko większej niż akceptowalna kolumn. Ba, w opiniach użytkowników częstymi są te, ze wzmacniacze bardzo mocne pozwalają na uzyskanie lepszego dźwięku, kolumny bardziej się otwierają. Zatem jak to jest? Jeśli użyję wzmacniacza 400W przy 4 Ohmach do kolumn 150 W to je zniszczę czy są jakieś zasady pozwalające na unikniecie takiej tragedii? U mnie wzmacniacz daje cos koło 300 W przy 4 Ohmach, kolumny mogą znieść 200. Nigdy tego nie rozkręcałem ponad akceptowalne dla człowieka poziomy, ale jakbym chciał zaszaleć to jak daleko mogę?
  10. Tak zrobię bo raczej na lepsze nic się już w tym brzmieniu nie zmieni. Zaskakujące o tyle, ze cały mój system to dzieło przypadku a nie przemyślanych doborów. Pojechałem do salonu po wzmacniacz Yamahy a kupiłem Atolla in400se bo sprzedawca zaproponował mi go z ekspozycji za trochę ponad pól ceny (były takie czasy). Kolumny zostawił u mnie kolega na czas przeprowadzki a później doszedł do wniosku, ze chce inne a te mogłem korzystnie odkupić. Nawet nie słyszałem o firmie. Po streamer posłałem zonę, ale pomyliła nazwy i zamiast Onkyo przywiozła Pioneera. A kable to wybór córki – wtedy sądziłem, ze ich nie słychać a ona chciała niebieskie. Ale to wszystko bardzo ładnie się zgrało. Od tego czasu słuchałem setek rożnych zestawów i nadal uważam swój przypadkowy za udany. Teraz chciałem go poprawić i wyszła katastrofa przez kawałki kabla.
  11. Nie zmieniłem kolumn, wzmacniacza, nie zmieniłem źródła ani pomieszczenia. Jedyna zmiana to kable. Jeśli posty tego typu Cię rozwalają to je ignoruj. Ja także wolałbym dostać odpowiedz, rade od kogoś kto ma w tym temacie cos do powiedzenia niż czytać takie wynurzenia jak Twoje.
  12. Witajcie. Muzyki słucham od dawna, ale dotąd nie miałem problemów wymagających radzenia się gremium z ta sama przypadłością. Podkusiło mnie i zmieniłem ostatnio kable kolumnowe. Wcześniejsze dobrze się sprawowały, ale wiadomo ciekawość itp. Czy zdarzyło się Wam, ze zmiana elementu na droższy spowodowała całkowitą dewastacje dźwięku w systemie? Od zmiany mam wrażenie, ze na kolumnach są koce a przestrzeń zmniejszyła się kilkukrotnie. Bas stracił precyzje. Kable pracują już w sumie jakieś 150 godzin wiec raczej nie są surowe. Właśnie zbliżam się do ostatniego momentu gdy mogę je po prostu odesłać i wrócić do starych kabli, ale czekam chyba na jakiś cud nagłej odmiany. Stare kable to najtańsze Tellurium Q Blue, nowe to Nordost Superflatline. Chęć zmiany pozostała, może wiec zapytam: korzysta ktoś z kabli głośnikowych Ricable Primus albo Magnus? Jeśli tak to jakie wrażenia, jaka maja sygnaturę i jak zmieniły dźwięk w stosunku do kabli używanych wcześniej?
×
×
  • Utwórz nowe...