Skocz do zawartości

kaczor

Uczestnik
  • Zawartość

    867
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kaczor

  1. Bartek! To już bardzo wyględne jest Przyłączam się do pytania Romka A jakiego ICka używasz między pre a końcówkami? Ciekawi mnie to bardzo, bo w końcu sam Rotela z Omakiem też czymś połączyć będę musiał. Romku a Ty czym łączysz swoje szczęścia? Pozdrawiam Andrzej
  2. Równie analogowo Paul McCartney "Cnoba b CCCP" a patom piet budiet komanda Pinka Fłojda - płytu "Tiomnoja strana moona" (w dość swobodnej transkrypcji fonetyczno literowej)
  3. Witam Pierwsze doniesienia od Dr. Frankenstaina. Otóż w ramach ożywiania trupa wykonałem 2 z 3 ruchów nakreślonych w planie minimum. 1) wygłuszyłem kolumny wewnątrz 2) rozwiązałem kwestię bass refleksu AD 1) Jako, że nie zamierzam iść w koszty jako wygłuszki użyłem zwyczajnej waty W pierwszym etapie obłożyłem nią wszystkie ścianki kolumny. Następnie już po zabawach z bas reflexem wypełniłem nią cały spód kolumny do wysokości tuż poniżej głosnika basowego. AD 2) Z doświadczeń wyszło mi, że dźwięk najbliższy satysfakcjonującemu mnie otrzymuję po całkowitym zatkaniu otworu bass reflexu - czyli de facto po zrobieniu z tego kolumn o konstrukcji zamkniętej. Efekty: Bas schodzi mniej w dół (i nic w tym dziwnego) a przy okazji zrobił się nieco bardziej precyzyjny i krótszy (mnie to cieszy). Prawie całkowicie udało się pozbyć bardzo irytujących dudnień i przydźwięków. W zakresie średnio i wysokotonowym poważniejszych zmian nie odnotowano. Nie twierdzę, że w efekcie otrzymałem kolumny dobre, czy nawet lepsze - a jedynie takie które bardziej mnie odpowiadają. Póki co jestem zadowolony z efektów, stosunek kosztów do jakości bardzo dobry - zainwestowałem całe 14 złotych w ten upgrade. Marku Nie przejmuj się .... ja też Nad kabelkami myslałem, lecz odłożyłem temat do momentu zakończenia eksperymentu z wygłuszaniem, bass refleksem i dociążaniem kolumn. Jeśli efekty będą zadawalające i dobrze rokujące na przyszłość, to kto wie, kto wie może i na kabelki się szarpnę. Wtedy przy okazji pomyślę o przeróbce na zasilanie typu bi-wiring. Wymiana kabli może im pomóc tym bardziej, że do basowca idzie plecionka jamo, do pozostałych jakiś cieniutenki no-name drucik (nie mylić z przewodem). Zwłoka z kablami wynika z tego, że to są już jakieś tam koszty i nie będę w nie wchodził gdyby okazało się, że sprawa jest beznadziejna. Co do przyszłego zastosowania tych kolumn - i tak wylądują jako fronty w kinie domowym. Nie spodziewam się, aby ich jakość wzrosła na tyle, aby nadawały się do audio. Pozdrawiam
  4. Witam Kiedyś i to zupełnie niedawno uważałem się za zatwardziałego fana Iron Maiden który poza twórczością tego zespołu niewiele więcej słucha. I trwałem sobie radośnie w tym quasi heavy metalu do momentu zanabycia Totemów Mitte. No i nabyłem je jakiś czas temu, połączyłem kablami a tu dziwy Panoćku dziwy nad dziwami. Coś jakby nowego w głośników popłynęło. Zaciekawiony włożyłem muzykę nostalgiczno - pościelową, w oczekiwaniu nawału detali i smaczków. No i tak się w tych smaczkach rozsmakowałem, że przestać nie mogę. I trwam tak sobie już czas jakiś w nastroju nostalgiczno - romantycznym. Przez pół dnia grała Lorena Mc Kennitt z płytą The Visit, potem w Cedeku wylądował Nick Cave z jakąś składanką typu The Best Of, teraz w ramach zmiany lecą Audiofilskie zajawki nr 9. Potem może poleci repertuar Metalliki zagrany na instrumentach smyczkowych przez Apocaliptykę? Pozdrawiam
  5. Tytułowe kolumny są ujmując rzecz lapidarnie - kiepściuchne. Już na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie spodziewam się, aby udało się z nich zrobić coś naprawdę wartego uwagi. Tym niemniej ignorując powyższe i nie wdając się w dyskusję, czy w ogóle gra warta jest świeczki chciałbym potraktować je jako swoisty poligon doświadczalny. Ciekawi mnie niezmiernie co można niewielkim nakładem kosztów wyciągnąć z tych skrzynek. Byłbym zainteresowany przede wszystkim uzyskaniem lepszej kontroli nad basem i pozbyciem się uciążliwych dudnień. Ideałem byłoby uzyskanie większej detaliczności i przejrzystości dźwięku. Jako, że a priori odrzucam możliwość wymiany głośników - jedyną szansę upatruję w pozbyciu się basowych przydźwięków i skróceniu basu które to skutecznie maskują wszystko inne. Działania które zamierzam podjąć to a) Uzbrojenie kolumn w kolce b) Wydłużenie z kilku do kilkunastu cm tunelu bas refleksu (długość dobiorę doświadczalnie) c) Wytłumienie wnętrza kolumny (na dzień dzisiejszy jest tam goła płyta wiórowa) Czy planowane działania mają szansę przybliżyć mnie do celu? Czy ewentualne przeniesienie otworu bass reflexu z dołu do góry kolumny ma sens (dziś jest on bezpośrednio za głośnikiem niskotonowym)? Czy warto obciążyć kolumnę, wypełniając jej dolną część piaskiem - z pewnością zmiejszy to podatność boków kolumny na wibracje ale i zmniejszy objętość pudła rezonansowego kolumny? Pozdrawiam, wszystkich
  6. Romek, Marek Następnym razem muszę się z wami wybrać na wycieczkę do AF. Co do moich poszukiwań CD-ków "pod" Omaka, wczoraj odbyłem z głównym księgowym - kolejną już rundę negocjacji w temacie ceny przyszłego nabytku. Efekty rozmów są następujące. Przy założeniu, że zakup nastąpi za czas jakiś oraz, że będzie to CD-ek docelowy (cokolwiek miałoby to oznaczać ) kwota jaką będę mógł wydać, bez narażania się na natychmiastową eksmisję z domu to 4kzł. Generalnie uznałem, że wchodzenie w CD-ka (używkę) za około 1kzł + DAC kolejne 1Kzł + IC (DAC-CD-ek) - pewnie kolejne 1kzł (ale tę kwotę to raczej zgaduję) w połączeniu z większą ilością miejsca (bezcenne) zajmowaną przez taki układ, jest bezzasadne. Moim zdaniem, lepszym rozwiązaniem (no chyba, że mnie przekonacie) jest wejście w konstrukcję CD - droższą (być może nawet nową), ale za to nie wymagającą iluś tam elementów dodatkowych (np. zewnętrznego DAC-a)- (to oszczędność miejsca). Wśród CD-ków nowych - w założonym budżecie mieści się już Atoll 100 , sprawdzony kilukrotnie już z każdym z elementów przyszłego systemu (nie dane mu było jeszcze tylko zagrać z całym przyszłym systemem razem). Myślę jednak, że znalazłoby się jeszcze kilka innych propozycji również wśród CD-ków nowych. Nie wykluczam również wciąż używek z dobrych rąk - tyle, że z przedziału cenowego 2,5 - 4 kzł za używkę, liczę że być może można tu już trafić na coś wyjątkowego. PS. Sansui, jeśli w ogóle się sprawdzi przeznaczony będzie do Fatmana Pozdrawiam Andrzej
  7. Witam, wsród żywych W piątek szczęśliwie udało się powrócić do kraju nad Wisłą, zaraz ale to nie ta bajka...... W niedzielę po powrocie do domu, wyposzczony i spragniony słuchania muzyki w dobrym towarzystwie napadłem Marka, który pomimo natłoku zajęć różnych znalazł jednak czas na współne słuchanie. Zabrałem również, celem przetestowania, najnowszy nabytek pod pachę (przedwzmacniacz Rotela) i pojawiłem się niezwłocznie. Rotel podpięty z jednaj strony do Atolla 100 z drugiej, do końcówek mocy Phasta moim zdaniem spisał się dzielnie. Po króciutkim sprawdzeniu stanu przełączników i potencjometrów (wszystko okazało się w pełni sprawne) zagłębiliśmy się w muzyce. Na początek poszła płytka "The Visit" niejakiej Loreny Mc coś tam coś tam. Mnie się podobało - nawet bardzo to co usłyszałem, u Marka jakiegoś grymasu bólu na twarzy, świadczącego o gwałcie dokonywanym na jego organie słuchu też nie dostrzegłem - wnoszę z tego że i dla Niego źle nie było. "Uchem laika" i tu powtórzę się jak zdarta płyta, było, to co sobie ostatnio bardzo wysoko cenię, detalicznie ale bez ucieczki w kierunku mechanicznej precyzji. Powiedziałbym cały układ zagrał bardzo melodyjnie i po prostu przyjemnie. Scena jak dla mnie była co najmiej bardzo dobra jeśli nie doskonała (choć tu niebagatelną rolę odegrały z pewnością ADAM-y). Suma sumarum - mogę chyba uznać, iż nabyty Rotel niczego nie popsuł w torze audio Marka - co samo w sobie, jest wynikiem doskonałym Gdy Lorena skończyła, przyszedł czas na ciąg dalszy weekendu rozpoczętego wspólnie przez Marka i Romka - weekendu Roda Stewarta. Również i mnie dane było zobaczyć i usłyszeć obszerne fragmenty koncertu w Royal Albert Hall ...... i przekonać się, że muzyka z DVD wcale nie musi brzmieć gorzej niż z CD. Również ja Marku dziękuję przede wszystkim, za możliwość posłuchnia dobrej muzyki w jeszcze lepszym towarzystwie, do tego możliwość wymiany uwag i wchłonięcia odrobiny Twojej wiedzy którą dzielisz się bezwiednie i całkowicie bezinteresownie - bezcenne. Na szarutkim końcu dziękuję również za możliwość sprawdzenia czy nabyty na Allegro Rotel w ogóle działa.
  8. Witam Wszystkich, Dziękuję, za wszechstronną pomoc, odwiedzenie od kilku poronionych pomysłów i dostarczenie podstawy do poszukiwań. Jednak ....... dziś zmienię temat i oderwę się na chwilę od CD-ków. Dzisiejszy wpis chciałbym poświęcić Fatmanowi i zmianom jaki zaszły w nim po jakiś 70-80 godzinach eksploatacji. Otóż, fatman przestał być z lwiej części wzmacniaczem typu "ciepłe kluchy" Nabrał on bardziej zdecydowanego i uniwersalnego charakteru. To co uległo w nim zmianie to grubasek zdecydowanie chętnej wchodzi w wysokie tony i ciągnie jakby wyżej (czyżby go wyk........ ). Ze środkiem nigdy problemu nie miał i nic się tu nie zmieniło, no i bas, hmm ..... nie schodzi już tak nisko jak na początku. Bas zrobił się krótszy i jakby bardziej precyzyjny. Nie jest może punktowy tak jak w tranzystorowej Yamasze, ale i tak dość krótki. Miejsce gdzie najbardziej brakuje, moim zdaniem, precyzji to pogranicze średnich i niskich. Brak mi tu wyraźniejszego konturu. Efekt końcowy jest taki, ze w smętach wciąż sprawdza się dobrze. Co do rocku zaś i metalu - kolega grubas nabrał pewnej drapieżności i kanciastości. Trudno to określić może, tak fatman nabrał pewnej "pewności siebie" w posługiwaniu się gitarami, zarówno solowymi jak i basowymi. Bezproblemowo trzyma też tempo. Generalnie sprawdza się na tyle dobrze, że staruszka DSP została sprowadzona do roli preampa gramofonowego - niezależnie od repertuaru. (Chyba, że zwyciężyło tu czyste lenistwo i po prostu kabli nie chce mi się przepinać?) Pozdrawiam Andrzej
  9. Trochę większym wydatkiem - toż to eufemizm czystej wody. Jak dla mnie to kolosalny wydatek Obecne moje zakupy, zaostały poprzedzone dłuuuugim okresem zbierania kasy. Na dzień dzisiejszy to nawet na końcówkę ceny nowego Atolla 100 bym nie miał. Chodzony Rotel to tak około 1kzł, nowy Atoll prawie 4 razy więcej. Więc jak stanie na Atollu to jego zakup za szybko to raczej nie nastąpi A ktoś coś wie o wspomnianym wcześniej LINNIE urodę ma wprawdzie równie dyskusyjną jak Atoll - ale cena jakby nieco bardziej przystępna Co do DVD, hmm pożądnego to nie mam - ale to nie moja działka, się technologiami video - nie ekscytuję. Wartość mojego CD-ka, czy DSP luzem nie jest jakaś porażająca na rynku wtórnym. Tym niemniej pertraktuję na temat opchnięcia zestawu DSP/CD-ek/kolumny Diamond 8.1. za jakąś normalniejszą kasę (tak, żeby chociaż na końcówkę Atolla 100 starczyło). Warto myśleć o "niższych" Atollach, 50?, 80?. No i nie kryję, że ze względów czysto wizualnych najbardziej podchodzi mi "stary" Rotel. pozdrawiam Andrzej
  10. A święta racja, święta racja Romku póki co nie licz za bardzo, na opisy wrażeń słuchowych z tego pre. No bo system na dzień dzisiejszy mam mocno rozczłonkowany - każdy z 3 jego elementów będących, bądź prawie będących w moim posiadaniu znajduje się w innym województwie (nie stać mnie na tak długie IC i kable głośnikowe - choćby nawet z naszego ulubionego MM - aby to połączyć. ) Do listopada, nawet jak się pojawi to pre u mnie, to jedyny sprzęt do jakiego można by go podłączyć to chyba tylko twój OMAK Póki co, z tego co zbieram nie da się jeszcze zbudować systemu - na razie jest to zbiór luźnych elemetów. EDIT ----> Pojawił się nowy gracz wśród CD-ków. Coby Panowie powiedzieli na Linna Genki? Warto podchodzić do tematu? Opinie w prasie i internecie skrajne i zbyt wiele z nich nie wynika. Jest z Wa-wy więc pewnie da się go posłuchać (co przy poważniejszych zamiarach względem niego z pewnością zrobię) - tylko, że póki co może napędzić jedynie fatmana (nie do końca wygrzanego) lub yamahę, no i do bani z takim odsłuchem Fatman zmienia się nie do poznania i czort wie jaki będzie za te pi razy oko 50h , a Yamaha pewnie pójdzie najprawdopodobniej na sprzedaż (choć głównie dlatego, że nie mam jej gdzie postawić, a szkoda aby "gniła" w magazynie) - czyli odsłuch tak czy inaczej będzie cokolwiek zawieszony w próżni Jako alternatywę rozważam Rotela RCD-975, lub jakieś Sony. Albo zagram vabank i ........... pójdę sprawdzonym tropem. Mianowicie, coraz poważniej myślę o zakupie czegoś nowego ze stajni Atolla. Opinie Romka i Marka na temat zestawienia Omak/Rotel/Atoll 100 były niemalże entuzjastyczne. Grał ten zestaw bodajże z obenie moimi Mitte. Ryzyko jest takie, ze jakbym opchnął Yammę zanim uzbieram na Atolla to zostanę bez żadnego CD-ka i pozostanie mi ino muzyka z DVD. Chyba, że koledzy ulitują się i coś pożyczą. Którą scieżką byście podążyli - wszelkie sugestie mile, bardzo mile widziane. Pozdrawiam Andrzej PS. Zakup samochodu, w porównaniu do zakupu CD-ka to pikuś, Chyba jestem już bardzo chory na to nieuleczalne paskudztwo na A
  11. To, to jest okrutne ....... Z pewnością jest to dobra propozycja, tym razem się, jednak oprę. Będzie to o tyle łatwiejsze, że środki na końcie w przegródce audio się skończyły Aby jednak nie budować aury tajemniczości przed innymi, zdradzę się z baaaardzo wstępnymi zamierzeniami odnośnie CD-ka do Omaka. Są one wstępne jako, że oparte wyłącznie na przesłankach pozamerytorycznych. Otóż w trosce o wyględność zestawu, zgodnie z zaleceniami piękniejszej połowy - dobrze by było aby przynajmniej część elementów zestawu pochodziła od jednego producenta i najlepiej wykonana była w podobnej (jeśli nie identycznej stylistyce). Siłą rzeczy, w świetle wczorajszego nabytku, moje myśli zataczają coraz ciaśniejsze kręgi wokół CD-ków Rotela i to raczej modeli starszych: ROTEL RCD-971, ROTEL RCD-975 (były polecane przez belfra). Z tego co obejrzałem na zdjęciach ich zady, posiadają one jedynie po jednym komplecie wyjść analogowych - to spore utrudnienie. Jak mi się wydaje jedyny sposób aby opendzlować jednym CD-kiem dwa wzmacniacze to sygnał z CD-ka rozdzielić na przedwzmacniaczu - nieśmiertelną pętlą magnetofonową. Tyle teoretyzowania - bo wstyd się przyznać w życiu nigdy żadnego CD - rotela nie słyszałem, ale coś mi podpowiada, że to się da załatwić Pozdrawiam
  12. To i ja się pochwalę, Dziś wylicytowałem przedwzmacniacz Rotel RC-970BX MK II, tym samym mam już dwa (a nawet trzy z gramofonem) elementy przyszłego systemu Omak. Przy okazji chciałbym tu podziękować Bartkowi który nie tylko podpowiedział co - ale zupełnie szczerze mówiąc, wspomniany przedwzmacniacz pod nos podsunął. Pozdrawiam
  13. Bartku, Romanie Dziękuję za wasze wpisy, stanowią one dobrą podstawę do rozmyślań Pozdrawiam Andrzej do Administracji forum prosiłbym o przeniesienie postów z tego tematu do tematu "Co z Jolidą 102b" - faktycznie zakładanie odrębnych tematów nie ma sensu.
  14. Witam Panowie głos rozsądku zaczyna powoli zwyciężać. W pierwszej kolejności (co wcale nie oznacza, że zaraz, w końcu póki co mam Yamahę) przymierzę się do CD-ka dla Fatmana. I to będzie koniec ewolucji tego systemu. Założenia pozamerytoryczne są takie, że ma być czarny Dobrze by było aby miał dwa komplety wyjść analogowych, choć nie na koniecznie. Na bardzo dużym stopniu ogólności dla Fatmana myślałem bardzo wstępnie o jakimś Sony, Zupełnie niezależnie toczył się będzie los systemu "Omak" Chciałbym również wszystkich uspokoić, iż absolutnie projekt "Omak" jest projektem długofalowym. Liczę się (a nawet ją zakładam) z sytuacją w której rzeczony potwór, będzie uśpiony przez czas jakiś (nawet dość długi) z braku mniej lub bardziej niezbędnych elementów systemu. Więc absolutnie nie ma potrzeby wykonywania jakichkolwiek nerwowych ruchów. Ścieżkę budowania systemu "Omak" widzę w ten sposób. Jako pierwszy dokupiony zostanie preamp. W zależności od modelu następny będzie, lub nie preamp gramofonowy - co pozwoli odpalić Omaka w roli systemu dla gramofonu. Następnie dłuższa chwila oddechu i zakup dobrego okablowania (głośnikowego i interkonektów). Znowóż dłuższa chwila oddechu i CD. Co dalej (DAC itp. - nie wiem, ale na pewno coś się znajdzie) Pozdrawiam Andrzej
  15. Witam, Romek Tak wszystkie 3 systemy będą w 1 pokoju i siłą rzeczy fatman stoi tam gdzie reszta Saloon, to jednocześnie, sala telewizyjna, sypialnia i sala odsłuchowa (niestety) Co do gramofonu - nie , nie dokupuję nic nowego zostaje tylko i wyłącznie Thorens póki co podpiety do Fatmana via Yamaha DSP. Docelowo będzie podpięty wyłącznie pod Omaka. Planuję zakup 2 CD-ków, adekwatnych do wzmacniaczy, do Omaka coś naprawdę fajnego, do Fatmana coś mniej ambitnego (w obu wypadkach używki z dobrych rąk są jak najbardziej brane pod uwagę) no i nie muszą zostać nabyte, ani natychmiast, ani na raz, jakiś czas można opędzać się jednym. Z punktów odniesienia z przyjemnością skorzystam. Fatman Itube ma 2 wejścia (wejścia Phono brak). Zestaw Yamahy (DSP+ CD-ek) planuję upłynnić w całości Co do kabli panowie z AF polecili mi kable DMM solid core (te w szerokiej taśmie) z bewiringiem (tak to się pisze?) no te z 2 banankami z jednej i 4 banankami z drugiej strony. Wypożyczyli mi je z fatmanem i też zostały Serdecznie pozdrawiam Andrzej
  16. Witam No i na każdym zebraniu jest tak, że ktoś musi zacząć ... to może ja Zgodnie z przepowiednią RoRo z mojego dotychczasowego zestawu zdaje się zostanie jedynie gramofon Torens TD-190 Stare kolumny zostały zastąpione Totemami Mite Wzmaniacz Yamaha DSP niebawem zastąpi Omak. No właśnie i tu jest kwestia albowiem do Omaka tak bezpośrednio ani gramofonu, ani CD-ka nie podłączę. Z myślą o konieczności zakupu przedwzmacniacza gramofonowego się pogodziłem i nastąpi to za czas jakiś. Problemem natomiast jest przedwzmacniacz do końcówki mocy - którą rzeczony Omak w istocie jest. W sumie fajnie byłoby zachować jakąś kontrolę nad tym smokiem. Jakiego typu powinien być tranzystorowy/lampowy? Wszystkie porady mile widziane - przedwzmacniacz to dla mnie zupełnie nowa kwestia. Cóż powinienem jeszcze zgromadzić aby "skłonić" to to w ogóle do grania Pozdrawiam Andrzej
  17. Witam, To ja się teraz wytłumaczę, albo przynajmniej postaram. Może nie po kolei, ale mam nadzieję z sensem. Małżonka stwierdzili, że jak to tak, jest lampka przez weekend a potem nie ma i ona się nie zgadza i w ogóle. Lampka ma zostać i już Na moje sugestie, że pojawiły się nowe, znacznie korzystniejsze i lepsze możliwości i że fatmana to pożyczyłem ze sklepu tylko po to aby spróbować - bez specjalnego zamiaru kupowania (przynajmniej tego modelu) spojrzała takim wzrokiem, ............ że zamilkłem. Wskutek targów, stanęło na tym, że i owszem, mogę sobie nabyć "Omaka" ale pod warunkiem, że najmniejszy z fatmanów zostanie w domu na stałe (no bo co to za lampa ten Omak, jak lampek nie widać? - to jeden z argumentów). No to "co ja się będę kopał z koniem" - sobie pomyślałem i się zgodziłem. Tak obłaskawiona Szanowna małżonka stwierdziła - "to sobie kup, jak tak bardzo chcesz". Suma sumaru będą dwie lampy dla żony, nocna - jak to zgrabnie ująłeś - fatman i dla mnie, smok - Omak. A ile się wygrzewał fatman? Zakładając, że do odsłuchów w sklepie, poszedł nowy to ten konkretny wygrał już ze 30 godzin. No i wyjaśnienie do pytania, "gdzie ja To postawię" Owo "To" to na razie (sic!) dwa tranzystory - RX + DVD (nie do ruszenia), DSP + gramofon + CD i lampa - Fatman do którego małżonka zarządała odrębnego CD-ka. W perspektywie pojawi się Omak który zastąpi zestaw DSP. No i do Omaka minimum potrzebny będzie pre + pre gramofonowy + gramofon + CD (a to raczej więcej miejsca zajmie niż obecne DSP - które ma zastąpić). Pomijam , już taki drobiazg jak kolumny (2 zestawy i nie wygląda aby miało być mniej). Jak wynika, z powyższego już istniejący problem "gdzie ja to postawię", zamiast maleć - narasta. Uff. jaśniej już chyba nie potrafię Co do mocy/głośności fatmana - się tu z Tobą nie zgodzę, w zupełności wystarcza na te 12 m (vide opis głośności parę postów wyżej) Pozdrawiam Andrzej
  18. Witam Drodzy Panowie, u mnie sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Po dyskusji zostałem zmuszony do przekupstwa. Małżonka (szanowna zresztą) połknęła bakcyla lampy i nie zgodziła się na stan bezlampowy. Jako, że z waszym zdaniem się liczę, przyjmuję z pokorą zdanie Romka, że fatman to dobra lampka na początek. I w ramach obłaskawiania żony fatman ZOSTAJE i tyle, bez dyskusji. Ale, początek będzie krótki ............ Bartku przyjmuję z wdzięcznością Twoją propozycję i z chęcią z niej skorzystam "na głucho" - wasze rekomendacje są dla mnie wystarczające. Wot taka rozdzielność sprzętowa, coś dla oka i dla ucha. Bartek Szczegóły na meilu ........ Pozdrawiam Andrzej PS. Ciekawe gdzie ja to wszystko postawię
  19. Witam, To teraz ja rozpiszę jak sprawuje się grubas z totemami (u mnie w chałupie). 6 - nic nie słychać wzmacniacz na zero 7 - wieczorne słuchanie, środek dominuje, bas wyraźnie słyszalny, wysokie też - ale zarówno góra jak i dół przyduszone 8 - normala głośność, wszystko jest na swoim miejscu, środek i góra oddech pełną piersią, basik w zależności od płyty pełną piersią lub nieco przyduszony 8.30 - stosunkowo głośno, wszystko gra pełną piersią, jest góra, środek i dół, bardzo dobra dynamika. Ja się nie bardzo mam do czego czepić. 9 - j.w wszystko na swoim miejscu, maksimum normalnego słuchania. 10 - bardzo głośno - więcej jak jednej płyty nie zdzierżę, pojawia się miejscami nadmiar basów objawiający się dudnieniem (możliwe, że kolumny źle stoją), reszta wyraźna. 11 - wszystko w pomieszczeniu chodzi, czas odsłuchu nie dłużej jak 5 minut (jest za głośno i niewiele już słyszę) 12 i więcej - uciekam z domu W pokoju odsłuchowym Audio Forte (dwukrotnie większy metraż) 6-7 nic nie słychać no może przy 7 nieco środka i góry. 8 - 9 cicho, ale wszystko gra dynamicznie i bez bezdechów 10-11 wszystko OK tylko głośno 12 - na trudniejszych kawałkach bas zaczyna pojawiać się w nieco zaskakujących momentach 13 - zaprotestowałem i poprosiłem o ściszenie. Tyle co do głośności i wrażeniach w zależności od niej. Teraz czas na wyniki po półmetku testów. Zgodnie z sugestią Bartka Fatman vs. Yamacha DSP (DSP) vs. Yamacha RX (RX) Materiał porównawczy to fragmenty (czasem obszerne ) poniższych płyt. Po dwóch próbach zaniechałem testów na RX-ie szkoda czasu, jedyne co można o nim powiedzieć to tyle, że coś tam brzęczy. Iron Maiden (Iron Maiden) Megadeath (Countdown to extinction) Metallica (Master of Puppets) Metallica (St. Anger) The Stranglers (The collection) Renata Przemyk (Hormon) Renata Przemyk (Unikat) Enya (The Memory of Trees) Bethoven (5 symfonia) Przeprowadzony został test NEGATYWNY polegający na szukaniu dziury w całym. Pierwsze 3 płyty zagrane zostały poprawnie, wysokie tony nie zlały się ze środkiem. Detale (o ile występowały) były słyszalne i dość wyraźne. Nie było jednego wielkiego jazgotu. Wykop niby był, ale zarakło pewnego zęba w tym repertuarze. Grubas zagrał tu nieco na okrągło, również w miejscach gdzie powinno być kańciasto. Mało w tym graniu było agresji w której Yamasze grubasek do pięt nie dorasta. Metallica - St. Anger - nie dało się słuchać, test przerwano (na Yamasze też nie dało się słuchać - po co ja w ogóle kupiłem tę płytę?) The Stranglers - The Collection - przyjemnie i na okrągło, przyzwoicie ............ ale i bez specjalnego polotu. Yamacha równie przyzwoicie, zdecydowanie bardziej górą ....... i równie bez polotu. Renata Przemyk (Hormon) - miejscami coś niepokojącego się działo w basach - pojawiały się jakieś dudnienia. Ponowne ustawienie kolumn problem usunęło. Na Jamasze problem przeciągniętych i dudniących basów w ogóle nie występuje - bas jest zawsze precyzyjny i punktowy (nawet jakby się przydało aby był nieco rozlazły). Renata Przemyk (Unikat) - w obu wypadkach przyjemnie, bez zastrzeżeń - czy wpadek (zagrały inaczej ale poprawnie) Bethoven (5 symfonia)- Zdecydowanie lepiej niż Yamaha pod każdym względem, do tego większa głebia dźwięku. Wyniki: Muzyka Rockowo/Metalowa - nadspodziewanie dobrze. Choć gdyby w teście brał udział Markowy Phast ranking wyglądałby moim zdaniem tak Yamaha - Phast - Fatman. Dlaczego Yamaha pierwsza - jak dotąd to mój lider w przekazywaniu agresji związanej z tym rodzajem muzyki. Myślę, że jest to bardzo subiektywne odczucie, bo nie chodzi tu o brzmienie poszczególnych instrumentów, dynamikę czy kopa ale o odczuwany indywidualnie charakter. Phasty przed Fatmanem bo grają moim zdaniem mniej na okrągło. Dalej Phasta nie liczę, Bethoven - się powtórzę, fatman górą (nad Yamahą) zwłaszcza z racji bardziej pełnego brzmienia instrumentów. Pozostałe testowane płyty - poziom wyrównany, choć sposób odtwarzania nieco inny. Trudność, tego porównania polega na zupełnie odmiennym charakterze tych wzmacniaczy. Jeden suchy, zimny,?napastliwy, drugi łagodny i ciepły. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której jeden miałby zastąpić (na stałe)drugi. W zależnosci od repertuaru raz bardziej odpowiada mi jeden, raz drugi. Pozdrawiam Andrzej PS. A teraz czas trochę smętków posłuchać
  20. Witam Panowie, pierwsza sprawa grubas jest póki co na występach gościnnych, żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Testy trwają z drobną przerwą na sen. Chwalić Pana do wtorku rano (tak naprawdę do do poniedziałku po południu) mogę się swobodnie decydować "zostaje - wraca do sklepu" więc nie muszę nić robić na chybcika. Wczoraj w godzinach wieczornych Pan OO z Krwawym Sabathem zagościł w CD-ku (sote zresztą też) - tyle, że płyta inna - lepiej wydana. I tym razem jednak zagrało. Porażka w sklepie wynikła z jakości płyty - czego najlepszym dowodem jest fakt, że wysypał się na niej również zestaw wielokrotnie droższy (więc pewnie i lepszy). Na koniec wczorajszych testów - poleciały płytki dołączane do audio (Audiofilskie zajawki) zagrało to na moje ucho zupełnie nieźle. Dziś (tylko ciut później) pomęczę grubasa ironicznym majdanem (Iron Maiden) zobaczymy jak to pójdzie? Bartek porównuję z Yamahą (a nawet dwiema) na bieżąco, a jakże, co do Phastów zaś miałem przyjemność jakiś czas temu słuchachać Markowych. Jakiś tam pogląd na sprawę mam - zdradzę się z nim jeśli pozwolicie wieczorem. Póki co pytanko takie mam. Otóż obserwuję, że każdy niemalże- (jeśli nie wszystkie) wzmacniacz z którym miałem okazję zawrzeć znajomość zaczyna tak naprawdę grać powyżej pewnej głośności. Czy moment (głośność) w którym mzyka łapie powietrze jest w jakiś sposób uzależniony od mocy wzmacniacza? Czy pytam o dynamikę? Pozdrawiam
  21. Witam No to proszę Państwa, przynajmniej do wtorku jestem lampowcem A było to tak: Idąc za radą Berta kupił nie kupił ale posłuchać warto udałem się dziś do Audio Forte pooglądać i posłuchać sobie sprzętu. Włażę do sklepu i pytam o fatmana 128 - no i zgodnie z przewidywaniami słyszę - nie ma i niewiadomo kiedy będzie. No ale stał sobie na wystawie najmniższy model fatmana (ten od iPoda). Idę z głupia frant i pytam się, zagra to, to z Totemami Mite? Pierwszy werdykt sprzedawców - "raczej nie" z KEF-ami i owszem ale Totemy są zbyt "trudne". Tym niemniej z czystej ciekawości poszliśmy do sali odsłuchowej, podłączyliśmy ten wzamcniacz do Totemów (znaczy się pracownicy podłączyli). Z pewną dozą nieśmiałości Pan Darek odpalił Chopina - no i zagrało (nawiasem mówiąc - czemu wszyscy uparli się na odsłuchach grać tak głośno - czyżby audiofile byli głusi ). Jak dla mnie było OK, ale się nie wypowiadam, bo ten gatunek muzyki jest mi słabo znany (niestety) i nie czuję się na siłach na podstawie takiego materiału oceniać czegokolwiek. Potem poszły, w ruch moje płytki. Pierwszy był Nightwish - czyli generalnie coś, co raczej planuję grać na tranzystorze. Ale wbrew, oczekiwaniom, najmniejszy z grubasów nie wysypał się w sposób ewidentny na niczym. Zagrał inaczej niż Yamma cieplej. Bas był jakby głębszy - może ciut mniej precyzyjny ale nigdzie nie zdarzyło się, aby był ewidentnie rozmemłany. Detaliczność została zachowana w stopniu wystarczającym - wszystkie przeszkadzajki towarzyszące perkusji było słychać. Wysokie i średnie tony badzo dobre a stereofonia i scena fantastyczne. Kolejny był Black Sabath z płytą "Sabath bloody Sabath" - po odsłuchaniu jednego utworu test przerwano była po prostu tragedia. Winien jednak był nie Fatman a realizacja płyty. Porównawcze zapuszczenie jej na zestawie za kilkadziesiąt kilo złotych - przyniosło poprawę, ale i tak była tragedia. Potem - klasyczny smęt Enya z płytą "Paint the Sky with Star" - W porównaniu do Nightwish płyta łatwa i było zgodnie z oczekiwaniami miło, ciepło i przytulnie. Jednocześnie zachowane zostały (przynajmniej jak dla mnie) wszystkie smaczki płyty. No i na koniec testu sklepowego - tradycyjny crash test - "Gladiator". Generalnie było w porządku, choć miejscami dzwięk jakby się gubił zwłaszcza w basach. Zwłaszcza w utworze 3 "The batlle". Test powtórzono na mniejszej głośności i było zdecydowanie lepiej. Dodać tu należy - że fatman grał tu z odtwrzaczem (luna?) wielokrotnie wyższej klasy. To co usłyszałem, podobało mi się na tyle, aby bliżej zaznajomić się z malutkim grubasem i wypożyczyć go do domu. (wg. opinii sprzedających wyższa 128 wcale lepiej się z Mite nie spisywała?) Testy w domu w toku. Póki co na poziomie głośnosci stosowanym w domu grubasek przez Gladiotora przebrnął jak dla mnie zupełnie dobrze. Teraz walczy z Enyą - póki co gra dobrze. Ma bardzo wysoki WAF. Testy w toku o wynikach niezwłocznie doniosę Pozdrawiam Andrzej PS. Jako alternatywa pojawił się zintegrowany Phast za 4 kzł PS2. Panownie w sklepie zupełnie nieświadomie "nausznie" udowodnili mi wyższość standów nad podłogówkami (w roli podstawek) - Bert masz absolutną rację - tylko gdzie je postawić?
  22. Dobrze zgadłeś chodziło o koszt lamp. 5 stów raz na 3 - 4 lata to powinienem udźwignąć Wybacz, pytanie może było i głupie, ale jako człek ery przed lampowej naprawdę nie wiem wielu rzeczy z gatunku podstawowych , a że dodatkowo z kasą jednak liczyć się muszę to sam rozumiesz - niespecjalną mam ochotę na porywanie się z motyką na słońce i powrót z podkulonym ogonem. Jeśli mogę mam jeszcze jedno pytanie tym razem o brzmienie Delty. Jest rzetelna aż do bólu, czy ma jednak trochę tego lampowego ciepełka. Wcale nie kryję, że poszukuję wzmacniacza który jednak troszkę ciepła do muzyki wniesie. Hybryd uwierz moje takie czy inne pytania świadczą o rosnącym zainteresowaniu tym wzmacniaczem. Jako człek poszukujący nie ukrywam, że rozważam i inne prostsze opcje np. 2 monobloki Phasta Triode SE - zdaje się miałeś kiedyś coś podobnego? Nie ukrywam również, że nieco przeraża mnie realny okres poszukiwania który szacuję na rok - dwa - x Co do tranzystorów zaś, z pewnością nie zapomnę o swojej Yamie. Może i jest podława, na pewno budżetowa - ale uzbrojona w Totemiki gra podstawowy repertuar jak na moje potrzeby (przynajmniej na dzień dzisiejszy) zupełnie godnie. To czego mi w niej brakuje mam nadzieję wyciągnąć kablami. Jest jeszcze jeden powód dla którego nie pozbędę się tranzystora, jako człek uzależniony od muzyki nie wytrzymałbym okresu oczekiwania na nowe lampy .... ale to już inna historia:) Pozdrawiam Andrzej
  23. Witam, RoRo zgadzam się, z tobą, że wzmacniacz zapas musi mieć. Ale jeśli moje rzeczywiste zapotrzebowanie jest na poziomie załóżmy 10W to wzmacniacz 20W wydaje się dysponować wystarczającą nadwyżką mocy. Analogicznie przy zapotrzebowaniu rzeczywistym 30W wzmacniacz poinien mieć 60W (i wśród lampowców to pewnie zbyt wielu takich nie znajdę). Dlatego też w miarę precyzyjne określenie potrzeb (zwłaszcza na niższym poziomie) może skutkować zwiększeniem wachlarza możliwości. Co do sobotnich odsłuchów fatmana, wyszły z tego nici. Przy próbie umówienia się, okazało się, że wzmacniacza, wcale "na sklepie" nie ma, u dystrybutora też, będzie ponoć na przełomie września/października. W tej sytuacji wrócę do wariantu Audio Forte (tu przynajmniej od razu mi powiedzieli, że nie ma i nie wiedzą kiedy będzie). A podejrzewam, że czerpią z tego samego źródła (dystrybutora). Hybryd Jak kształtują się koszty eksploatacji takiej Delty na kt88? Pytam bo w sumie zakup to jedno a utrzymanie tego w ruchu to drugie. Głupio byłoby grać tranzystorem, a lampy używać tylko od wielkiego dzwonu - tylko dlatego, że człeka nie stać nia eksploatację. Znów ciśnie się motoryzacyjna analogia - można kupić super mocne BMW, tylko czy to ma sens skoro ma stać, bo po mieście pali 15l/100km. Pozdrawiam Andrzej
  24. hybryd Odnalazłem Twój wcześniejszy wpis odnośnie tego wzmacniacza - rekomendację znam, obrazki też. Potwierdzam - WAF niezwykle wysoki. Twoje sugestywne opisy przekonały mnie i brałbym go (z pewnych rąk) w ciemno, ale ........ Niestety, nowy w ogóle nie wchodzi w grę (a na pewno nie teraz) - cena. Używka, cóż jakby to ująć praktycznie nieosiągalna - no i cena nieco przekracza maksimum (ale może tyle to bym przeżył). Raczej nie podejrzewam, abyś Ty lub twój brat chciał się rozstać z Deltą? Tak czy inaczej jakby jakaś delta wypłynęła na wtórnym rynku na pewno będzie wzięta po uwagę. Pozdrawiam Andrzej
  25. Marku Masz rację co do gotówki - niby niepotrzebna do szczęścia ale się jednak przydaje. Co do używek zaś, absolutnie nie wykluczam takowych. Baa początkowo wręcz zakładałem "secound hand" - byle z dobrych rąk. Niestety moje kontakty audiofilskie są adekwatne do statusu "oseska" - więc bez pomocy, również i w tej materii, się nie obejdzie Nieco zmartwił mnie, jeden z wcześniejszych wpisów hybryda odnoszący się do grzebanych lampowców. Przeróbki i upgready mogą być udane bądź nie. Ja niestety nie potrafiłbym ocenić jakiej jakości było ewentualne grzebanie i znów bez pomocy ani rusz. Co do terminów - moje zaproszenie jest bezterminowe i powtarzalne (preteksty do spotkań zawsze sobie jakieś wymyślimy). Nic na siłę, wszyscy będziemy mieli czas i ochotę to się spotkamy (w końcu nie jesteśmy tu za karę). Z kablami też aż takiego pospiechu nie ma, w skrajnym wypadku zawsze mogę popodłączać wszystko, prowizorycznie, drutami (bo trudno to czasem przewodem nazwać) rodem z MM - a potem to może być tylko lepiej Do odsłuchów "oceniających" pewnie póki co będę używał swoich Cordiali (tylko muszę się szarpnąć wreszcie na bananki do nich) Pozdrawiam Andrzej
×
×
  • Utwórz nowe...