Skocz do zawartości

kaczor

Uczestnik
  • Zawartość

    867
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kaczor

  1. Z tym CD z komputera to niestety nie do końca prawda. Generalnie (mogą być wyjątki) CD-ki do komputera są gorsze do muzyki niż dedykowane stacjonarne odtwarzacze CD. Problem się pogłębia jeśli masz wypalarkę. Nie podam Ci parametrów - nie interesuję się cyferkami i generalnie niewiele mi one mówią, ale generalnie nawet ja słyszę różnicę miedzy "komputerowym" a "wieżowym" odtwarzaczem CD (a Konstantym Kulką bynajmniej nie jestem - a raczej sklasyfikowałbym się jako zupełnie niewyrobionego słuchacza). Skąd bieże się różnica? Otóż komputerowe CD-ki i wypalarki mają bardziej rozbudowaną funkcję korekcji błędów i zdarza się im czytać to co im się "wydaje" że powinno być na płycie a nie to co na niej faktycznie jest. Z punktu widzenia danych fantastyczna funkcja, z punktu widzenia muzyki - nie bardzo. Co do konkretnych modeli - hmm. Ja ci niestey już dalej nie pomogę. Nie chodzi o to, że nie chcę ale zupełnie nie orientuję się w sprzęcie jakiego poszukujesz (na jaki się zdecydowałeś). Nie jest to broń Boże żaden przytyk, czy dąsanie się, ja po prostu gustuję w czym innym, a o gustach ........co dalej wszyscy wiedzą. A rada oparta na wydajemisiach nie jest zbyt wiele warta i może prowadzić do błędnych decyzji, lepiej więc w takich sytuacjach milczeć (stąd też ciągle w swoich odpowiedziach nawiązywałem do tego co sam przetrenowałem). Zresztą skoro o gustach mowa jest jeszcze jedna rada - której mi udzielono i którą powtórzę podpisując się obiema rękoma. A brzmi ona następująco: generalna zasada jest taka, że powinieneś posłuchać sprzętu który chcesz nabyć (i absolutnie nie ma tu znaczenia rozwiązanie które wybierzesz). Zauważ posłuchać sprzętu a nie opowieści o nim. Sprzęt może być obiektywnie super hiper nr 1 wszystkich rankingów, ale co z tego jak jego dźwięk zupelnie Ci nie podpasuje? A tak posłuchasz i wybierzesz to co będzie dla CIEBIE grało super (i być może wcale nie będzie to kosztowało 1kzł a mniej?). Pozdrawiam zatem, życząc udanych decyzji i zakupów oraz oddając pałeczkę, lepiej zorientowanym w temacie.
  2. witam sorrki, że tak długo nie odpowiedziałem na postawione pytanie ale jakoś tak zeszło. Ale do sprawy Jak podłączyć Czytnik CD z kompa bezpośrednio do wzmacniacza. Są dwa rozwiązania. A) Jeśli Twój czytnik jest raczej starej daty (np. ponoć stare mitsumi x4 - to najlepsze CD-ki - komputerowe do czytania muzyki) to w przednim panelu masz jacka na słuchawki no i z tego wyjścia pomijając wszystko inne podłączasz się kabelkiem do wzmacniacza lub głośników aktywnych Wielkiej finezji w tym nie ma ale działa. Jest to rozwiązanie najmniej eleganckie i chyba niedostępne w nowszym sprzęcie. Pora zatem na sposób drugi... B) jeśli obejrzeć tylną stronę czytnika to znajdujemy tam złącze zasilające, dość długie dwurzędowe złącze DMA i takie jedno lub dwa małe niepozorne dość krótkie (3-4 pinowe) złącza 1 rzędowe (białe lub czarne). Są to złącza które w zamyśle producenta służą do bezpośredniego (z pominięciem płyty głównej) podłączenia czytnika do karty dźwiękowej. W rzeczywistości jest to wyjście z czytnika na świat - i od ciebie zależy gdzie wetkniesz koniec kabla przeznaczony dla karty. Jeśli zrobisz sobie przejściówkę cincze/gniazdo CD-ka to jesteś w domu kable wypuścisz z tyłu kompa. No i to jest to bardziej eleganckie rozwiązanie. .... mam nadzieję, że mówimy o komputerze stacjonarnym , nie laptopie. W przenośnych kompach nie wiem jak się podłączyć. Co do jakości w relacji do ceny. Nie jestem do końca przekonany czy za 1k zł kupisz jakieś naprawdę dobre głośniki aktywne (dedykowane do audio). Z kolei głośniki do kompa za 1k złotych - to sakramencko drogo, a i o jakości prawdziwych głośników do audio możesz nawet nie mażyć. No i jeszcze "moje" rozwiązanie - bazując na używkach masz szansę zmieścić się w budżecie, jakość może być dobra (może być a nie będzie - bo to zależy od tego co kupisz). No i coraz bliżej do działu STEREO a to jak pisał muzyczny_gość bardzo dobry krok. (W zasadzie zamiast inwestować w kartę zainwestujesz w stacjonarnego CD-ka audio i stereo pełną gębą). Wartym wzięcia pod uwagę jest również rozwiązanie z mini wieżą, nie tracisz zanadto na mobilności, a mini wieża zapewne zagra lepiej niż komputer (ba nawet chyba łatwiej targać mini wieżę, niż komputer i aktywne głośnik (te z regóły trochę ważą)) Pozdrawiam
  3. Jeśli coś wyjaśniłem to się cieszę. Co do Twoich pytań. Ja to widzę tak. Jeślibyś skłonił się ku rozwiązaniu proponowanemu wcześniej (wzmacniacz + pasywne kolumny) to efekty masz takie: (sorrki za trzymanie się jak pijany płotu tego rozwiązania ale ja osobiście wolę mieć wszystko w oddzielnych kawałkach to raz, dwa taki układ testowałem z powodzeniem) Zakładam, że nie zmieniasz karty muzycznej, przyjmuję twoją argumentację i generalnie się z nią zgadzam. Moim zdaniem nie warto inwestować w komputer którego w najbliższym czasie czeka szrot. Dlatego zaproponowałbym Ci swoiste zakupy na raty. Załóżmy za nowego kompa dasz 2kilo złotych za sprzę audio 1 kilo złotych czyli w sumie 3 tysiące - a to już może zaboleć. Stąd pomysł na raty. Najpierw kupujesz audio, potem jak nazbierasz kasy komputer (z nową kartą). Jak zawsze jednak jest pewno ale....... otóż przy zastosowaniu takiego patentu możesz...... 1) liczyć na zmienione brzmienie muzyki z kompa - możliwe że bardziej Ci odpowiadające (to będzie zależało od tego jakie głośniki i jaki wzmacniacz wybierzesz. Cudów i jakości audiofilskiej się nie spodziewaj ale poprawa jest możliwa a nawet zaryzykowałbym twierdzenie, że wielce prawdopodobna. (zapewne ze starym kompem wykorzystasz zaledwie ułamek możliwości wzmacniacza i kolumn, ale w końcu planujesz upgrade więc to tylko kwestia czasu i tym bym się akurat w ogóle nie przejmował) 2) Do wzmacniacza możesz podłączyć w miarę bezproblemowo inne gadżety typu mp3, diskman, itd i to bez konieczności grzebania w kablach do komputera i bez konieczności włączania tego ostaniego. 3) Ponadto zyskujesz jakąś bazę, na wypadek gdybyś zapragnął sięgnąć po jakiś czytnik CD dedykowany do audio. 4) jak zmienisz komputer i kartę to po prostu odpinasz stary zestaw podpinasz nowy i zyskujesz na muzyce z kompa - zrobisz to za rok. Powyższe to in plus rozwiązania Zajmie Ci to na pewno więcej miejsca niż aktywne głośniki - więc stracisz trochę na mobilności. to oczywiście in minus. Domyślam się - NIE WIEM, że wybór aktywnych głośników wiele nie zmieni w stosunku do rozwiązania z oddzielnym wzmacniaczem poza wygodą. Przy założeniu, że gdzie się tylko da będziesz pomijał kulejącą kartę dźwiękową i podłączał bezpośrednio do głośników aktywnych to przy każdej zmianie źródła muzyki komp/mp3/diskman/etc. czeka cię nieuchronne grzebanie w kablach co za wygodne nie jest. Jeśli pisząc o aktywnych monitorach masz na myśli głośniki do komputera (tyle, że takie trochę lepsze), to prawie na pewno lepsze efekty osiągniesz z elementów wież audio (oddzielny wzmacniacz i kolumny) - no chyba, że mam przestarzałe poglądy i to mit. Co do pytań strikte komputerowych uff. średnio się orientuję sorrki. Modelu karty Ci nie wskażę, nie interesuje mnie to wcale co jest w tej skrzynce, byle coś tam brzęczało, muzyki słucham ze stacjonarnego dedykowanego systemu audio nie kompa. O zewnętrznej karcie muzycznej też nic nie powiem bo nawet nie wiedziałem, że takie coś jest. Ja zatrzymałem się na etapie Sound Blastera Ave 64 (jakieś 7-9 lat temu). Mini/mikro wieża, choćby z USB poza nielicznymi wyjątkami zagra raczej słabiej, niż wzmacniacz i kolumny od "dużej" wieży - (koledzy audiofile zweryfikujcie ten pogląd i w razie lansowania mitu poprawcie). Co jakby przemawia za "moim" rozwiązaniem. Nie znam sposobu na podłączenie Twardziela do kolumn (czy choćby wzmacniacza), CD-ka z kompa i owszem ale dysku niestety nie (chyba jest to niemożliwe albo przynajmniej bardzo trudne) Pozdrawiam Chyba przydałoby się jakieś "przepraszam" w stosunku do muzycznego_gościa? Od samego początku w kwestii karty twierdził to z czym się zgodziłeś
  4. Witam Chyba nie do końca uważnie przeczytałeś mój (pewnie nieco przydługi wywód) Wzmacniac zewnętrzny przy podłączeniu do karty dzwiękowej nie zastąpi wzmacniacza na karcie bo jest podłączony za nim. Czyli obrabia sygnał już popsuty przez ten wzmacniacz na karcie (i tu się powtórzę wzmacniacz zewnętrzny choćby najlepszy nie poprawi ci już raz zepsutego sygnału). Gdybyś podłączył czytnik CD/DVD bezpośrednio do zewnętrznego wzmacniacza to byś wyeliminował jej wpływ (tylko po co wtedy Ci ta karta?) Jeśli oceniasz wieża versus komp - to o różnicy dzwięku stanowi różnica żródła dzwięku. W wypadku wieży zgaduję, że to CD, w wypadku kompa CD+karta. Przy tej jakości sprzętu podejrzewam, że jakość czytnika CD w wieży jest zbliżona do CD z kompa. Czyli na obniżenie jakości wpływ ma głównie ....... karta dźwiękowa. Czyli odwracając Twoje pytanie dokładnie dzwięk z kompa jest gorszy z powodu kiepskiej karty dzwiękowej. Odpowiedz sobie na pytanie - co to jest lepszy dźwięk? Lepszy bo bliższy oryginałowi, czy lepszy bo bardziej się podoba? Jeśli to pierwsze to odpowiedź które monitory lepsze to masz rację lepsze będą te które mniej zmienią dzwięk (tylko przy marnej karcie możesz uznać wydaną kasę, za wrzuconą w błoto). Jeśli to drugie to aktywnych głośników (innych zresztą też) nikt Ci nie wybierze bo niby skąd mamy wiedzieć dźwięk których najbardziej Ci się spodoba? Co będzie lepsze monitory aktywne czy zewnętrzny wzmacniacz + monitory pasywne. Ilu ludzi tyle opinii. Jak dla mnie rozwiązanie z oddzielnym wzmacniaczem jest bardziej perspektywiczne i bardziej elastyczne - ale tu zdecyduj sobie sam co wolisz. Ja wybrałbym takie rozwiązanie jak zaproponowałem, kiedyś je stosowałem i było dobrze (wzmaniacz kasprzak + kolumny Tonsil Think space 98 - ale to już historia) Aktywne głośniki - z tego co się orientuję mają wbudowany wzmacniacz - czyli tak czy inaczej przykładową mp3 podłączasz do wzmacniacza tyle, że umieszczonego w obudowie głośnika. Jeśli zrobisz to z pominięciem kompa to powinieneś odnotować wzost jakości. A czy taki jak przy podłączeniu do oddzielnego wzmacniacza? cóż to już zależy od hipotetycznego wzmacniacza i aktywnych monitorów. Co do ostatniej uwagi No comments Z mojej strony to tyle, Obawiam się, że to wszystko co mogłem Ci pomóc. pozdrawiam
  5. Witam To może spróbuję odpowiedzieć na część pytań. Generalnie droga dźwięku wygląda tak. źródło dźwięku - to co wyjdzie z tego urządzenia w najlepszym układzie zostanie usłyszane (przy założeniu, że ani wzmacniacz, ani kolumny tego nie popsują). Innymi słowy, jeśli masz kiepskie źródło dźwięku (kartę dzwiękową), które na wyjściu daje kiepściuchny dżwięk to żebyś na uszach stanął, i podłączył do tego wzmacniacz i kolumny za bardzo okrągłe sumy to i tak jakość końcowa będzie badziewna (jak sam to określasz). No nie ma siły ani kolumny ani wzmacniacz dźwięku Ci NIE POPRAWIĄ Wzmacniacz - jak sama nazwa wskazuje służy do wzmocnienia dźwięku, a nie jego zmiany. Paradoksalnie im lepszy wzmacniacz tym mniej zmieni jakość dźwięku który ma na wejściu. Jakie są tego skutki patrz wyżej. Głośniki - służą możliwie WIERNEMU przetworzeniu otrzymanego sygnału elektrycznego na akustyczny. Czyli poprawienie dźwięku źródła przez głośniki nie jest możliwe. Wnioski: Jeśli faktycznie chcesz POPRAWIĆ dźwięk, bez wymiany żródła się nie obejdzie. Muzycznemu_gościowi możesz zaufać w tej materii w pełni. Jeśli chcesz natomiast zmienić dzwięk na taki który bardziej ci odpowiada, należy posłuchać dostępnych zestawów w założonym budżecie (niekoniecznie tych z górnego zakresu) i zakupić te których dźwięk Ci się spodoba. Chyba, że Twój zamysł jest inny. Mianowicie, chciałbyś mieć możliwość podłączania Różnych urządzeń i cieszyć się ich dzwiękiem bez, udziału kompa. Wtedy faktycznie rolę karty dźwiękowej w kompie sprowadzasz do roli czegoś w rodzaju wzmacniacza - jak sam piszesz marnego (zauważ i znowóż ta nieszczęsna karta psuje Ci dzwięk). Jeśli mam rację, istnieje pewno rozwiązanie - choć nie wiem, czy mieszczące się w założonym budżecie. Otóż kupujesz wzmacniacz z jakiegoś zestawu wieży (być może znajdziesz jakąś interesującą pozycję w używkach na allegro) do tego dokupujesz pasywne głośniki do wieży (zapewne monitory). I wtedy Ipoda, mp3, diskmana, czy cokolwiek tam zechcesz podłączasz nie do komputera ale do tego zakupionego wzmacniacza. Spodziewałbym się następujących efektów takiego posunięcia: Dźwięk z komputera jest inny (niekoniecznie lepszy w rozumieniu audiofilskim, ale inny, być może bardziej Ci odpowiadający). Dźwięk z innych żródet mp3 etc. podłączanych BEZPOŚREDNIO do zewnętrznego wzmacniacza ma szansę być znacząco lepszy. I odpowiadając na Twoje pytanie czemu głośniki z wieży z wieżą grają lepiej niż z komputerem - bo wieża jest lepszym żródłem dźwięku i zamontowany w niej wzmacniacz bije na łeb jakością Twoją kartę dźwiękową. Mam nadzieję, że coś pomogłem Pozdrawiam
  6. Witam ponownie, muzyczny_gość Na wstępie wiekie dzięki, zawstydzasz mnie Twój wpis traktuję jako zachęte i postaram się na niego zasłużyć. Piszesz To jest zdanie, które KAŻDY początkujący powinien wbić sobie do łba na dzień dobry. Zawarta tu została kwint-esencja relacji pytający o radę/udzielający porad. Jeśli sprzęt grający ma służyć do słuchania muzyki - ostateczny wybór należy do kupującego, bo w końcu to dla niego i u niego będzie pracować. I właśnie nabywcy ma się podobać sposób odtwarzania muzyki - tu dochodzimy do delikatnej kwestii gustów które bywają różne i z zasady o nich się nie dyskutuje. Przy okazji postawiona w tym zdaniu przez muzycznego_gościa granica pomocy, wskazuje na profesjonalizm. "Niczego nie narzucamy, nie znamy prawd objawionych" - to jest właśnie jedna z tych rzeczy które tak bardzo cenię na tym forum. belfer54 napisał: Nie sposób nie podzielać tego poglądu - tym bardziej, że faktyczna wiedza owych speców jest najczęściej wątpliwa i odwrotnie proporcjonalna do zajadłości z jaką bronią swoich jedynie słusznych poglądów. Pozdrawiam
  7. Witam szanowne grono, aż się zastanawiam czy w ogóle wypada mi zabierać głos w takim gronie, ale raz kozie śmierć. Otóż, spróbuję stanąć w obronie części delikwentów co to wpadają z pytaniem jaki sprzęt w cenie XXX. Jeśli pozwolicie Panowie posłużę się własnym przykładem. Sam po części wpadłem na To forum z takim pytaniem:"Jaki gramofon do sprzętu itd?" I cóż się wydarzyło? Dzięki wypowiedziom przedpiśców zostałem skierowany na właściwy tor. Przyszedłem z zerową wiedzą, ale już po kilku informacjach uzyskanych na forum, dostałem do ręki garść wiedzy, taki najbardziej niezbędny elementarz, który pozwolił na podjęcie decyzji. Nie otrzymałem wskazania kup markę X model Y, lecz radę na co zwrócić uwagę, a to wiele cenniejsze, i chwała wam za to. Nie przeczę, że część tzw.userów wpada tu tylko po ofertę, lub po płytę. Lecz nie każdy zadający "głupie" pytania jest taki - niektórzy to po prostu lajkoniki potrzebujący porady a jednocześnie tak głęboko zanurzeni w niewiedzy własnej, że nie potrafiący wyartykułować należycie swoich pytań i wątpliwości. Stąd padające z ich ust pytania co kupić? I znów posłużę się swoim przykładem, dostałem porady, wykorzystałem je i nic nie dałem w zamian, ...... nie radzę, raz wyraziłem jakiś tam pogląd, a dlaczegóż to. Czy jestem kolejnym meteorem? Nie, milczę i nie radzę w poczuciu pokory, wiedząc iż moja wiedza i tzw. wyrobienie w temacie jest zbyt nikła aby móc cokolwiek sensownego doradzić. Dlatego też, meteorytami raczej bym się nie przejmował - przylecą, pojawią się i znikną. Gorzej z łowcami płyt, ale i ci się z czasem zniechęcą (jak myślę) gdy okarze się, że nie wystarczy wstukać iluś tam postów. Panowie jestem przeknany, że to forum nie utonie w powodzi głupkowatych wpisów, jeśli tylko nie damy się wciągnąć w bezcelowe dyskusje i polemiki. Łącząc wyrazy szacunku Pozdrawiam wszystkich
  8. Może odgrzeję starocia ale co mi tam. Otóz, jestem szczęśliwym posiadaczem zestawu w skład którego wchodzi zarówno gramofon (Thorens TD - 190 -1) jak i CD YAMAHA CDX - 359 MK II, bodajże. Wszystko spięte razem wzmacniaczem YAMAHA DSP - 492. (Numerki, Yamah mogły mi się pozajączkować) Również posiadam to szczęście, że jakąś tam część swojej płytoteki mam zdublowaną (czasem wielokrotnie) zarówno na CD jak i Vinylu. Z moich obserwacji wynika, ze z tym dźwiękiem to jest tak. A) Bardzo dużo zależy na czym słuchasz. Jak porównasz mierny gramofon z przyzwoitym CD - zawsze wygra CD (tak wypadało porównanie jakiegoś adaptera SONY, z CD Yamaha) Gdy porównsz Mierne CD z miernym Gramofonem (Sony versus Sony - oba z taniutkiego zestawu jakiejś midi wieży) znaczenie ma jakość wykonania nośnika. Gdy porównamy przyzwoite CD, z przyzwoitym gramofonem (Thorens versus Yamaha) - jak wyżej. Gdy porównamy Kiepskie CD/DVD z przyzwoitym Gramofonem (CD/DVD Philips versus Thorens) bezapelacyjnie wygrywa Gramofon. Punk A to oczywista, oczywistość (no może z wyjątkiem 2 środkowych postulatów) B) Jakość nośników, zarówno CD jak i Vinyle bywają bardzo różne. Co do zasady, atrakcyjniejsze kolekcjonersko tzw Picture Diski (vinyle) grają gorzej niż zwykłe nudne czarne vinyle. Są tłoczenia i tłoczenia. Tu posłużę się przykładem. Singiel Run too the hills z lat 80, wydanie 7" brytyjskie i holenderskie. Wyspiarz gra dynamicznie, czysto i z życiem, Holender płasko i trochę trzeszczy. Oba wydania są zwykłe nie żadne tam super hiper. Na aukcjach do kupienia za jakieś 25 zeta. Teraz ten sam singiel tylko na CD (po pierwsze jest dostępna jedynie reedycja) Płyta dołączona jako bonus w jakimś amerykańskim wydaniu longa jest po prostu beznadziejna. Płyta wydana jako samodzielny singiel jest wyraźnie lepsza (koszt singla CD w sklepie 35 zeta) Teraz testy porównawcze na sprzęcie porównywalnej klasy: Moim zdaniem jakość muzyki na płytach przedstawia sięnastępująca Brytyjski Vinyl Reedytowany samodzielny singiel CD Holenderski Vinyl Amerykański bonus CD A to tylko jeden 2 utworowy singielek, a tak samo jest na longach. Jak pokazuje powyższy przykład rzecz nie w nośniku a w wydawnictwie. Przy okazji obalasz mit czarnej płyty, a sam tworzysz nowe. Po pierwsze dobre CD (płyta) wcale nie jest tańsza od porównywalnej płyty vinylowej. (piszę oczywiście o oryginałach) To samo tyczy się odtwarzaczy. Czyli CD jakby tańsze wcale nie było. Co do wygody w obu wypadkach wymagana jest pewna wiedza o wydawnictwie - bo w obu wypadkach w zbliżonej cenie można nabyć perełkę jak i gniota. Obsługa to jedyne miejsce gdzie CD bezapelacyjnie wygrywa. Tyle, że niektórzy lubię tę celebrę - czyli obsługa jest de facto jedynym punktem gdzie przeważają postulowane przez Ciebie sentymenty. Reszta to funkcja sprzętu i jakości konkretnego nagrania/realizacji/jakości nośnika bez względu na format To co powyżej piszę na podstawie tego co sam usłyszałem i nie są to opine z gazet Ale i tak wszystko zależy od upodobań Pozdrawiam
  9. Witam, Dziś mam pytanie do doświadczonych posiadaczy gramofonów, otóż ............. Wczoraj, dotarła do mnie paczka z płytką, zakupioną na jednym z internetowych portali z aukcjami. Pierwszy rzut oka paczka cała nie pogięta, trzęsącymi się łapami otwieram pudełko i w końcu jest. W te pędy odpalam wzmacniacz, wkładam płytkę, dzwigienkę nastawiam na start i maszyna uszyła. Z głośników popłynęła muzyka (dla innych być może niemożliwy do zniesienia jazgot dla mnie jednak muzyka). Płytka chodzi równo, muzyka gra powoli dochodzimy do końca strony i tu niespodziewanie utwór się kończy jakby w pół słowa. UPSS, co jest ..... sobie myślę, nastawiam ramię (już ręcznie) na koniec płyty i patrzę co jest grane. Wszystko niby OK igła sunie po ścieżkach ale ni z tego ni owego nagle się unosi nie przejechawszy iluś tam ostatnich ścieżek. Na drugiej stronie to samo. Myślę a może gadzina nie lubi brytyjskich singli 7" z lat 80. Biorę innego singla i tu wszystko w porządku igła sunie po ścieżkach od początku do końca i podnosi się na końcowej spirali. Czyli nie jest to jakiś sprzeciw systemowy. Generalnie wydaje się, że po prostu na konkretnym egzemplarzu płyty (lub całym nakładzie) ścieżka dźwiękowa idzie zbyt daleko do centrum płyty (2 - 3 mm) i wchodzi w obszar gdzie wg. gramofonu nic już nie ma poza końcem płyty - nie mierzyłem dokładnie, ale na oko z porównań tak wychodzi. Problem dotyczy Singla 7" Running Free z 1980 roku, Brytyjskie tłoczenie, zespół Iron Maiden. Gramofon Thorens TD - 190 - 1 Kończąc przydługi wstęp, ktoś może spotkał się kiedyś z takim efektem? Czy istnieje możliwość, skłonienia wyżej wspomnianego gramofonu do odtworzenia całej płyty (za pomocą któregoś z 3 regulatorów)? A tak jakby poza konkursem, dla zainteresowanych moimi przygodami z muzyką i nierówną walką toczoną z oporną materią akustyki, śpieszę donieść że odniosłem mały sukces (no właśnie czy oby na pewno?). Otóż pierwotny saloooon, został rozdzielony na dwa pomieszczenia. Dzięki temu powierzchnia do nagłośnienia zmniejszyła się z 21 do 12 metrów kwadratowych. Pokój przybrał kształt prostokąta 3 x 4. Kamiennej podłogi wprawdzie nie zerwałem, ale ....... Królujące dotychczas na ścianach fotoramy zostały zastąpione płóciennymi obrazami, za jedną ze ścian robi regał generalnie w formie kratki 35 cm x 35 cm - częściowo wypełniony książkami. W celu, choćby częściowego, zniwelowania dziwnych dźwięków odbitych od podłogi pomiędzy słuchającym a kolumnami pojawił się stolik wys 50 cm. Efekty: Gra inaczej. Gdzieś zniknęły ciężkawe dudniące basy, góra i środek zrobiły się jakby bardziej wyraziste. Niestety z racji niezbyt wielkiej odległości między kolumnami (chyba z tego powodu) tzw scena uległa spłyceniu do poziomu ledwie akceptowalnego, stereo też jakby nie to co dawniej. Pytanie - czyżby poprawione warunki akustyczne (czy też może jestem w błędzie i je właśnie pogorszyłem), z całą bezwzględnością pokazały miernotę kolumn Jammo STUDIO 180? A to, że kiedyś wydawało się, że jakaś tam scena niby jest, było spowodowane tym, że wszystko było średnio słyszalne w basowej papce - która udwała jakąś niby przestrzeń? Potraficie drodzy koledzy (i koleżanki też) jakoś zinterpretować uzyskane efekty akustyczne? PS. A kolumn ciągle szukam (już wiem raczej podłogówki - mam na nie miejsce na podłodze ) Pozdrawiam
  10. Czyli dokładnie jak myślałem. Nic to pokombinujemy do czasu podjęcia decyzji odnośnie nowego wystroju pokoju i faktycznego ustalenia co i gdzie się zmieści, po prostu nie zawężę zakresu poszukiwań do monitorów albo podłogówek i będę słuchał jednych i drugich Szczęśliwie jestem przed remontem a to dobry pretekst do zmian, zmian, ............. zmian. Po głowie chodzi mi szatański plan podziału salonu, co w efekcie powinno doprowadzić do: Zmniejszenia powierzchni do nagłośnienia, doprowadzenie kształtu do prostokąta i ... przemycenia na ściany powierzchni tłumiących (np ażurowa ścianka działowa miast litego betonu) do tego salonik znalazłby się poza głównym ciągiem pieszo - jezdnym czyli szanse na dywanik rosną Myślę, i to intensywnie. Jak radzą mądrzejści ode mnie to słucham i staram się rady wykorzystać Pozdrawiam serdecznie
  11. Dziękuję Co do kolumn zaś Tak sobie chodzę i słucham i coraz bardziej podoba mi się zestaw podłogówek PCM pasywnych. (niestety oznaczenia nie pamietam, ale to ponoć wycofany już z produkcji, choć niezbyt stary, model). Jest tylko jeszcze jeden problem i to dość trudny do przeskoczenia - pomieszczenie do słuchania. Pokrótce dwadzieścia parę metrów, nie do końca prostokątne, brak jednej ściany bocznej (aneks kuchenny) do tego kamienna podłoga - bez dywanu, brak zasłon, obrazki w antyramach. Po takim opisie pomieszczenia sprzedający w sklepie powiedział że niestety nie posiada kolumn które zagrają w takim pomieszczeniu ......... z żadnym sprzętem no po prostu cytując miss Piggy "no way Ozzy no way". Nic to .... dywanu na podłodze pewnie nie przewalczę, ale może jakieś płócienne obrazki, albo inny dywan na ścianę, lub chociaż zasłonę? Co do nazewnictwa moich Jammo - masz rację ............ cóż pozajączkowało się Przy okazji jeszcze pytanko czy dużym błędem jest postawienie podłogówek na meblu wysokości około 80 cm (solidnym nie będzie wchodził w wibracje)?. Ja wiem, że podłogówki jak sama nazwa wskazuje powinny stać na podłodze ale po planowanej zmianie mebli mogą się już tam nie zmieścić. Pytam bo jeszcze czas aby zmodyfikować plany głośnikowe i "nastawić się" na monitory lub pomyśleć o innych meblach Pozdrawiam
  12. Co tak pięknie gra ? ............................................. aaaaaaa to nowiutki Thorens TD- 190-1 Pewnie kolumny są słabą stroną mojego zestawu, ale nie były najsłabsze. Zmiana gramofonu dała wyraźnie słyszalne efekty. No i przy okazji pozbyłem się pewnego problemu ................... bardzo irytującego problemu. Otóż skakanie igły po ścieżkach nieco bardziej zjechanych i krzywych płyt ustąpiło jak ręką odjął (błogosławiony niech będzie twórca antyskatingu, czy jak się to nazywa). O jakości grania z punktu widzenia audiofila się nie wypowiem, cóż audiofilem nie jestem .......................... niestety Z punktu widzenia niewyrobionego słuchacza gra super. Ponadto sam adapter sprawia wrażenie bardzo solidnej konstrukcji, konkretna płyta podstawy, metalowy tależ, solidne ramie to budzi respekt, do tego w pakiecie prosty montaż, banalna obsługa czegóż chcieć więcej - będąc zwykłym słuchaczem płyt. Reasumując tym wszystkim którzy poszukują gamofonu ze wszystkimi zastrzeżeniami powyżej mogę serdecznie polecić ten model gramofonu. Serdecznie Pozdrawiam
  13. Decyzje zostały podjęte A) Pierwsza, stary Soniac ląduje na szrocie (szkoda płyt), jego miejsce zajmie w niedalekiej (bardzo niedalekiej) przyszłości Thorens TD 190-1. Co sądzicie o takim wyborze? B) Zabawki z kamertonami (w tym wypadku istotny jest wzmacniacz YAMAHA DSP-A482) zostawiam w spokoju. C) Coraz bardziej rozglądam się za kolumnami (po rozważeniu opinii kolegii PERKOZA, i głębszym zapoznaniu się z kolumnami jammo classic 180 i opiniami o nich ich los jest już przesądzony). Jeszcze tylko czynniki decyzyjne (znaczy główny kontroler finansowy = żona) muszą to przetrawić A ja póki co targam Yamaszkę pod pachą i słucham różnych kolum Pozdrawiam
  14. Ha, i tu mamy piękny przykład mojej cudownej ignorancji. Szukam winnego, lecz nie tu gdzie trzeba Zatem nie mędrkując dalej, pójdę ścieżką którą mi wskazałeś i zabawkom z trzema kamertonami dam spokój, skupię się w przyszłości (pewnie niedalekiej) na głośnikach. Wracając do myśli przewodniej tego wątku. Udało się skonkretyzować pytanie Jaki gramofon do Yamahy - może Torens mini? Był polecany na tym forum. Może Marantz lub wspomniany wcześniej Pro - Ject Debut III Standart /Ortofon OM 5E. Czas wybrać się do sklepu i troszkę posłuchać Dziękuję za dotychczasową pomoc Wiele się dziś nauczyłem
  15. Perkoz_1 masz w pełni rację pytanie trudne i faktycznie ewentualną decyzję o wymianie muszę podjąć sam. Tylko jako zupełny laik nie bardzo mam podstawy do jej podjęcia. Przy zakupie jak każdy z nas miałem ograniczenie kwotowe - generalnie 1kzł za kloceku (nie dotyczy gramofonu który był z odzysku). Łaziłem po salonach, szukałem, słuchałem i koniec końców najbardziej do gustu przypadła mi YAMAHA. Jednak aby się nie drażnić nie słuchałem sprzętów będących poza zasięgiem cenowym (dziś już wiem to był błąd - który dziś owocuje tym, że nawet nie wiem na jakie marki zwracać uwagę a jakie odpuścić). W sumie sam wzmacniacz, cd i kolumny nie budzą jakiś zasadniczych zastrzeżeń lubię nieco ciężkawe brzmienie tego zestawu, choć nieco brak mi w nim pewnej wyrazistości. Tu z wymianą pośpiechu nie ma. Niemniej docelowo chciałoby się przesiąść na coś z wyższej półki. Trudno to wytłumaczyć - docelowy sprzęt powinien mieć podobne brzmienie tylko lepsze zwłaszcza w zakresie wyrazistości (wiem brzmi nieco absurdalnie, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi) Cena oczywiście ma tu znaczenie ale jako, że upgrade ma być stopniowy istnieje możliwość uciułania nieco konkretniejszych sum. Możecie zasugerować jakieś marki zbliżono brzmieniowo do YAMAHY? Wracając jednak do meritum sprawy czyli gramfonu - w pierwszym poście umknęła mi dość istotna informacja - większość płyt które będą na nim odsłuchiwane to brytyjskie tłoczenia z lat 1978 - 1990 (choć nowe też się mogą trafić). Co byście sugerowali do póki co enigmatycznego zestawu o brzmieniu zbliżonym do mojej YAMAHY? I jeszcze jedno pytanie - jakbyście zaklasyfikowali mój zestaw? Ktoś pamięta jakiej klasy są/były te moje klocuszki? Hi-end to to nie był na pewno, ale półka wyższa, średnia, niska a może podłoga Pytam z czystej ciekawości - choć .... ocena pomoże zdefiniować półkę na której powinienem szukać sprzętu dla siebie. Pozdrawiam i dziękuję za dotychczasowe sugestie odnośnie gramofonów
  16. Witam, jestem nowym użytkownikiem forum, więc na wstępnie chciałbym wszystkich gorąco powitać. Kolejną nowością (dla mnie) są zapędy aby sięgnąć po jakość odtwarzania muzyki z takiej ciut wyższej półki --> krótko mówiąc wkraczam (a przynajmniej mam zamiar na ścieżkę audiofili). Niestety proza życia, wyklucza rozwiązanie weź znajdz sprzęt (co i tak samo w sobie jest wyzwaniem) i od razu nabądź zestaw - przewiduję, że raczej będzie to dość rozciągnięty w czasie proces. Uff - o sobie to chyba tyle, teraz coś bezpośrednio związanego z muzyką Od czego startujemy: Muzyka: Starsze zespoły Rockowe i Heavy Metalowe (w drugiej kategorii znajduje się jedynie IRON MAIDEN). Muzyka odsłuchiwana jest raczej cicho. Pomieszczenie do nagłośnienia - prostokątny pokój o pow ok. 21m kwadratowych Zestaw którym dysponuję na dzień dzisiejszy Wzmacniacz - YAMAHA DSP - A492 (dość leciwy już wzmacniacz wykorzystywany wyłącznie w trybie stereo) CD - YAMAHA SDX - 393 MKII (równie leciwy CD) Kolumny - Jammo Studio 180 i przedmiot moich największych flustracji gramofon SONY PS - LX 46P (pochodzący z zestawu midi wieży z przed jakiś 15-18 lat) Generalnie, gamofon sprawdza się dość średnio, przy czym oprócz takiej sobie jakości dzwięku, na wielu płytach igła ma tendencja do przeskakiwania ścieżek. Nie jest to wina porysowania płyt, gdyż problem pojawia się również na egzemplarzach fabrycznie nowych. Myślę, że problem może wynikać z nie do końca prostego talerza gramofonu. Zużycie igły raczej bym wykluczył gdyż pomimo zaawansowanego wieku gramofon wygrał góra ze 20 godzin. Pytanie: Co może powodować taki objaw skakania po ścieżkach? I tzw. meritum sprawy. Co byście polecili jako następcę wysłużonego gramofonu? Czy waszym zdaniem przy wyborze warto sugerować się pozostałymi elementami zestawu, czy w zasadzie cały zestaw należałoby zacząć budować od nowa, a stary sprzęt wymienić jako "outclassed"? Z góry dziękując za pomoc. Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...