Kraft

No to jak ten Hegel taki kontrowersyjny (brak sprzężenia zwrotnego), to go zostawmy z boku i weźmy coś bardziej klasycznego.

Można patrzeć, ale raczej za wiele się w tym przypadku nie zobaczy. Przeciwnie niż przy zmianie kolumn. Dlatego wzmacniacz first. I jeden problem z głowy.

Właśnie obiektywne. To taki wzmacniacz, który gra neutralnie, nie koloryzuje. Wtedy brzmienie zależy od kolumn.

Odpowiedź brzmi: wzmacniacz. Na czymś przecież te kolumny trzeba u siebie odsłuchiwać. Wzmacniaczy zaś nie trzeba. Jak się kupi sprawdzony model, to wiadomo jak będzie grał - tak jak trzeba.

Twoja droga od Yamah tańszych do droższych wyglądała na drogę w kierunku sufitu i stąd pytanie, ale dziękuję za wyjaśnienie.

Już nie trzeba jechać na tor. Sprawa zdaje się rozstrzygnięta;).

Marcin chyba szuka guza.

To evergreen i jako taki nie podlega krytyce. Utwór świetnie się sprawdza jako oprawa muzyczna, np. w sporcie. Dzięki niemu świat jest zabawniejszy. Rozdzieram koszulę i rzucam się przejście.

A dbasz o wyrównanie poziomów głośności testowanych urządzeń?

Wystarczy inżynier.

Do już pytanie do filozofa. Ja się tylko pytam, czy taki sufit istnieje.

Ale 60 m raczej nie skoczy? Zresztą analogia kiepska. Bardziej by pasowało np. czy jest granica dokładności odmierzania czasu przez zegarek?

Jeśli tak, to czy ten progres ma swój szklany sufit? Zawsze można lepiej, czy w pewnym momencie osiągamy ideał, którego już nie da się przeskoczyć?

Ja już skomentowałem. Podobają mi się.

To raczej najspokojniejszy wątek na forum. Mariusz się pochwalił i... 11 klepnięć w plecki. Wing wrzucił fotkę - 4 klepnięcia. I tak to wygląda.

Keczup po frytkach. Przecież już się zapisałeś na forum.

Racja. Ale ze słuchawkami można jeszcze taniej.

Tyle, żeby móc uskładać tak z 1 500-2000 zł. Za tyle spokojnie da się kupić sprzęt z którym można się już zapisywać na forum.

Traktuj to z przymrużeniem oka. Pamiętam jak parę lat temu członek tego towarzystwa sam miał chińczyka i piał z zachwytu, że zjada renomowaną konkurencję i w ogóle.

Ja polecam kupowanie nowego, ale używanego. Bezproblemowy, a za pół ceny.

Np. posiadania MX-5. O!

A trzeba konkurować?

Ostatnio na zlocie motocykli rozgrywano konkurencję, czyj motor jest najgłośniejszy. Nie pamiętam dokładnie, ale chłopaki dochodzili chyba w okolice 120 dB. Tak mi się skojarzyło.

No to też niebardzo. W większości ślepych testów wychodzi, że nie ma różnicy.

Nie zauważyłem. Jakieś przykłady?