Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 387
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Może rzeczywiście przesadziłem z tym "naj". Niemniej jednak postaram się obronić mój punkt widzenia. Jeżeli chodzi o teorię do zagadnienia wibroizolacji to przytoczę chociażby https://en.wikipedia.org/wiki/Vibration_isolation Można łatwo znaleźć także dokładniejsze opracowania z odpowiednią oprawą matematyczną, ale uważam, że w tym przypadku jest to zbędne. Chodzi raczej o przegląd stosowanych rozwiązań i ich cechy charakterystyczne. Nie mamy tu do czynienia z pewnymi konkretnymi częstotliwościami, które chcemy wyeliminować/izolować, jak w przypadku maszyn, a raczej z całym spektrum. A teraz do rzeczy... Tak jak wcześniej wspomniałem, utwardzenie podstaw, pomimo zwiększenia ich masy dało niezbyt przyjemny efekt w postaci pogorszenia stereofonii i zwiększenia uczucia hałaśliwości dźwięku. Wydaje się zresztą, że te dwie rzeczy idą ze sobą w parze. Kolumny, których używam (Usher V601), posiadają nóżki z bardzo twardej gumy. Tu rzeczywiście stożki z takiego samego materiału pewnie byłyby lepsze ze względu na większe naciski jednostkowe, a więc i większą podatność. Stożki metalowe wg mnie są zbyt twarde i nic nie robią, a właściwie robią - przenoszą drgania. Początkowo o tym nie wiedziałem i próbowałem utwardzić i to połączenie podstawiając pod kolumny zwykłe nakrętki, a myśląc docelowo właśnie o kolcach. Efekt był jeszcze gorszy. Czyli należało pójść w przeciwnym kierunku - odizolować element drgający czyli kolumnę od reszty pomieszczenia jak najbardziej się tylko da. Niezbyt przekonują mnie argumenty o "dostrajaniu" dźwięku systemu za pomocą podstaw czy innych gadżetów. Nie jest to instrument muzyczny, który generuje dźwięk, a urządzenie jedynie go odtwarzające. Zasadne jest więc aby nie dodawało nic od siebie. W instrumentach przez dobór drewna, strun, stroików czy chociażby paczek gitarowych w przypadku gitar elektrycznych staramy się uzyskać jakieś interesujące brzmienie. Taki sam dźwięk powinien być później słyszany z głośników, bez podbarwień czy innego docieplania. Czy nie jest to wyznacznikiem jakości w przypadku sprzętu audio? Filc, guma, guma porowata, mikroguma - oto materiały które testowałem później. Z tego zestawu najlepiej sprawdziła się guma porowata mająca gramaturę ok 700kg/m^3. Niestety nie wiem jakiego była typu - przypuszczam, że SBR. A dlaczego (najlepiej się sprawdziła)? Była najbardziej sprężysta, a także miała odpowiednią twardość w odniesieniu do obciążenia. W pozostałych podkładkach po zdjęciu obciążenia pozostawał odgnieciony ślad. Tylko ten materiał powracał do pierwotnego kształtu od razu. Lita guma natomiast była raczej zbyt twarda. Sprawdziłem także "zawieszenie" pneumatyczne w postaci dętek wyciągniętych z wózka dziecka - tak na chwilę:) - efekt całkiem niezły, ale trochę mało estetyczne i niewygodne. No i słabiej to działa w płaszczyźnie poziomej. Wyciągnąłem z tego wniosek, że lepiej wypadają podkładki bardziej sprężyste i o mniejszym tłumieniu własnym. Rozwiązanie optymalne - sprężyna stalowa. Rzeczywiście zadziałała najlepiej. Oczywiście należy odpowiednio dobrać współczynnik sprężystości. Najlepiej najmniejszy możliwy, aby częstotliwość własna układu drgającego była jak najmniejsza. Daje to większą izolację także przy wyższych częstotliwościach. Nie mogą też być zbyt długie, bo to obniża stabilność całości. Nie chcemy przecież uszkodzić drogiego:) panela na podłodze, gdyby tak kolumna spadła lub się przewróciła (ze względów opisanych w kilku wcześniejszych postach dotyczących żon) lub tym bardziej przygnieść dziecka. Dociążenie może pomóc, gdy nie mamy akuratnej sprężyny. Ja stosuję sprężyny CrNi (estetyka), ok 5 zwojów z małym zeszlifowanym przyłożeniem + dorobione tulejki z obu stron. Miała być jeszcze tuleje zewnętrzne maskujące sprężyny, także dla estetyki, ale nie mam chwilowo na to czasu. Długość w stanie pracy równa średnicy zewnętrznej. Są także pod elektroniką i tam też świetnie się sprawdzają. Może jeszcze coś o kryteriach porównawczych. Dążę do uzyskania dźwięku jak najbardziej naturalnego, o dobrej stereofonii - niejako namacalności. Mniej zwracam uwagę na aspekty typu za mało basu, za dużo góry. Równowaga tonalna wynika tu z pierwotnych założeń. Traktuję to zjawisko jako pewną całość. I jeszcze dodam, że z dźwięku jaki wydobywa się z mojego sprzętu jestem zadowolony od dawna. Po prostu lubię muzykę. Ciekawość pcha mnie jednak coraz dalej w ten obłęd :). PS Mimo wszystko staram się być rozsądny - dlatego sprężyny mające szerokie zastosowanie w dziedzinie wibroizolacji, w "zwykłej" cenie (właściwie wykonałem je sam bo mam dostęp do materiałów). Nie zaś cudowne podkładki czy podstawy antywibracyjne od producentów audio z kosmicznych materiałów i jeszcze bardziej kosmicznie niedorzecznych cenach. No to się wynurzyłem Postaram się też coś napisać dla odmiany o tłumieniu (było o izolacji) drgań w odtwarzaczu i wzmacniaczu. Jeszcze uzupełnię o kalkulator sprężyn dla chcących potestować http://www.oblicz.4zet.pl/program/sprezyna_naciskowa Pozdrawiam
  2. Witam, Właściwie to pierwszy raz udzielam się na jakimkolwiek forum. Wpis być może trochę spóźniony, ale akurat teraz zajmuję się tematem wibracji i ich "wpływu na wpływ". Być może będzie dla kogoś przydatny. Pewnego dnia myśląc co by tu jeszcze zmienić w sprzęcie (zaobserwowałem, że tzw. audiofile muszą ciągle dokonywać zmian i nigdy nie są zadowoleni z dźwięku) wpadłem na pomysł zbudowania podstawek pod monitory. Do tamtego czasu posiadałem solidne stalowe standy spawane na zamówienie z wyrobów hutniczych. Miała to być tylko zmiana estetyczna i nawet nie brałem pod uwagę, że coś może się zmienić w jakości odtwarzanego dźwięku. Wybrane materiały to: podstawa i blat - jakże by inaczej - granit, nogi - polerowane rury CrNi (wypełnione później żwirkiem akwariowym :)). No i oczywiście obowiązkowe kolce pomiędzy podstawą a podłogą. Około 25 kg sztuka. Nie wnikając w szczegóły konstrukcji, powiem nieskromnie, że jeżeli chodzi o estetykę wyszło pięknie. Zauważyłem jednak, nie wiążąc tego początkowo z nowymi podstawkami, dziwne pogorszenie stereo i w ogóle hałaśliwość dźwięku. Podkładanie pod kolumny różnych materiałów, ku mojemu zdziwieniu zmieniało dźwięk. Czułem się trochę nieswojo z tym nowym doświadczeniem. Jako, że jestem człowiekiem z natury dociekliwym szybko zaprzestałem tego procederu i zacząłem zmagania z teorią. Zadałem sobie pytanie o przyczynę takiego stanu rzeczy i co zrobić aby było optymalnie. Po pierwsze zasięgnąłem wiedzy fachowej opartej o rozwiązania przemysłowe w zakresie radzenia sobie z wibracjami (po co wyważać otwarte drzwi), próbując przy tym to i owo. Oto spostrzeżenia i wnioski w sporym skrócie i uproszczeniu: Wszelkie "twarde" sprzężenia przenoszą wibracje pomiędzy elementami systemu co nie jest pożądane. Przykładając ucho do dolnej podstawy standu, dokładnie słyszałem muzykę odtwarzaną przez kolumnę. Tak więc wibracje z kolumny przenoszone były przez granit i rury do dolnej podstawy, a dalej kolce, panele szafkę na elektronikę. Tak, kolce także nie są dobrym pomysłem. Tak na marginesie zostały wymyślone w innym celu. Ktoś jednak uznał, że są "audiofilskie" i trzeba je dodawać wszędzie. Ich plusem jest niewątpliwie łatwość regulacji wysokości/wypoziomowania. Najłatwiej dostępnym, najtańszym a zarazem wg mnie najlepiej spełniającym swoje zadanie "urządzeniem" tłumiącym wibracje są dobrze dobrane sprężyny stalowe. Za ich pomocą i ewentualnie dodatkowym dociążeniem, można uzyskać częstotliwość rezonansową układu mechanicznego, a więc i tłumienie na poziomie kilku Hz, mocno wzrastające wraz z częstotliwością. Zachęcam do przetestowania, zanim wydacie swoje ciężko zarobione pieniądze na cudowny "stabilizator ultra kwantowy" a za dodatkową opłatą kilku kzł otrzymacie do zestawu tłumik skonstruowany w NASA. Na razie to tyle w temacie. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany mogę nieco rozwinąć. Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...