Skocz do zawartości

nowy78

Uczestnik
  • Zawartość

    2 304
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez nowy78

  1. Miałem podobnie, tyle że słuchałem przez zewnętrzną kartę, toslink do daca i dalej wzmacniacz i głośniki. Porównywałem również na słuchawkach (AKG K701 - a więc w miarę płaskie). Przyznam, że chyba w dwóch przypadkach (już nie pamiętam których) "trafiłem" i wydaje mi się, że jakąś tam minimalną różnicę słyszałem. Ale... No właśnie, wybór repertuaru. Robiłem podobny test, ale o ile pamiętam w porównaniu było mp3 96kb. Pierwszy utwór, zero problemu - ewidentnie było słychać, która próbka jest gorsza. W kolejnym jednak pojawił się problem. Pierwsza próbka to jakieś rockowe granie: przesterowana gitarka, blachy. Ze względu na większą ilość wysokich harmonicznych w muzyce, łatwiej było określić lepszą próbkę. W drugim przypadku głównie wokal, jakieś tło dla klimatu - o wiele trudniej, a właściwie to nie słyszałem różnicy. Dodam, że na gitarze sam trochę rzępolę i jej dźwięk, gdy jest "ładnie" przesterowana to jest to co lubię. To też może w pewien sposób ułatwiać rozróżnienie, gdy w utworze występuje ten właśnie instrument. Właściwie to dość często sprawdzam na ciężkich brzmieniach wprowadzone do systemu zmiany. Właśnie ze względu na dużą gęstość wysokich rejestrów.
  2. A czy ktoś próbował zmierzyć się z tym https://www.npr.org/sections/therecord/2015/06/02/411473508/how-well-can-you-hear-audio-quality Ja przyznam, że wskazałem nawet plik mp3 - 128 jako wav. Szybko zauważyłem jednak sposób na określenie, który z plików to wav, niestety nie na podstawie słuchu Test więc przestał być obiektywny.
  3. Ja się nie odnoszę do sposobu przeprowadzenia testu, a jedynie do interpretacji wyniku z punktu widzenia statystyki.
  4. W przypadku gdyby te 50% faktycznie słyszało to miałoby 100% trafnych odpowiedzi (te 50%). Pozostałe 50% natomiast zgadując uzyskałoby wynik 50:50. Czyli wynik całości byłby inny niż 50:50.
  5. Nie w tym rzecz. Tzn. nie można powiedzieć że te 50% słyszy różnicę i dlatego się nie myli, ale dlatego że zgadło.
  6. W tym wypadku @Kraft ma rację. Wynik 50:50 to zgadywanie. O trochę refleks mam słaby
  7. Z pewnością najlepiej jak kable wiszą w powietrzu, gdyż problem znika. Nie trzeba sprawdzać, czy podstawki coś wnoszą Na logikę musi w ten sposób być optymalnie. Ja podpierałem tylko głośnikowe ze względu na długość. Jeżeli chodzi natomiast o odczucia to nie powiedziałbym, że zmieniła się barwa dźwięku a raczej poprawiła stereofonia, że ujmę ogólnie. Ale naprawdę nieznacznie. Generalnie, czego bym nie zmienił, a modyfikacji sprzętu zrobiłem sporo, zawsze poprawa była (jeżeli była) w kierunku przestrzenności i jakby zmniejszenia kanciastości. Można by to ująć w ten sposób, że powoli zmniejszała się ilość wyższego środka/niższej góry - dźwięk jakby łagodniał, stawał się mniej hałaśliwy. Tak, hałaśliwy to najlepsze słowo, gdyż teraz bardziej rozkręcam wzmacniacz, mając odczucie, że i tak jest ciszej niż przy wcześniejszych odsłuchach, przed modyfikacjami.
  8. Jednak zmieniłem zdanie co do izolacji kabli od podłoża. Ale tylko trochę. Dzisiaj miałem możliwość (wolna chata) dokładniej przyjrzeć się temu, a właściwie przysłuchać. Efekt nie był zbyt duży, powiedziałbym nawet, że całkiem mały, niemniej jednak słyszalny, szczególnie przy większych głośnościach. Prawdopodobnie nie byłbym w stanie rozpoznać ze 100% skutecznością w wielu próbach wiadomo jakiego testu. Trochę lepiej słychać różnicę, gdy doda się do testu także podstawki pod listwę zasilającą (listwę mam z filtrami).
  9. Tu się zdecydowanie zgadzam. Każde nowe doświadczenie z pewnością wzbogaca. Jeszcze dodam, że działanie jest wyraźnie słyszalne nawet w przypadku pieca gitarowego. Jak wiadomo tego typu wzmacniacze nie mają nic wspólnego z High Fidelity, a jednak poprawa jest.
  10. Jest to ochrona niejako pośrednia. Listwa tłumi wysokie częstotliwości, które wnikają do sieci energetycznej będącej wielką anteną - zakłócenia RFI, EMI, oraz te przedostające się do niej w wyniku pracy innych urządzań - np. iskrzący komutator silnika odkurzacza sąsiadki, spawarka sąsiada, mnóstwo zasilaczy impulsowych ładujących i zasilających różne urządzenia itp. Poprawia więc parametry zasilania sprzętu. Przyznam, że pomimo naturalnej filtracji przez elementy zasilania w samych urządzeniach (transformatory, kondensatory filtrujące), efekt stosowania jest bardzo pozytywny. Niestety zapewne nie zaskoczę, jeżeli powiem, że używam własnych konstrukcji, opartych jednak o gotowe filtry. Poniżej również zdjęcie listwy w fazie produkcji (jeszcze nieokablowanej) z filtrem 2 rzędu schaffner - 2 gniazda, oraz również 2 rzędu filtr radomskiej firmy filtercon - kolejne 2 gniazda. Zamontowałem dwa różne w celu porównania.
  11. Na koncertach, na których jest to wymagane chociażby ze względów podyktowanych kulturą osobistą wyciszam komórkę. Zdecydowanie częściej bywam jednak na takich, na których nie ma takiej potrzeby. Może m.in. dlatego słyszę mniej Jeszcze raz powtórzę, że nie neguję wpływu tego typu zakłóceń na pracę urządzeń nie tylko audio. Nie czuje się jedynie przekonany o zbawiennym wpływie zaślepek RCA w tym zakresie. Nie pisałem także o ich oddziaływaniu na listwę. Listwa ma służyć do ochrony przed nimi jak również zakłóceniami pochodzącymi z innych źródeł. W odniesieniu do teorii i praktyki - nie jest to rozdzielne. Ani w audio, ani w innych dziedzinach życia. Jedni zaczynają działanie od teorii, inni od praktyki. Doświadczenie pokazuje jednak, że zwykle ta druga grupa musi więcej się napracować lub/i więcej wydać.
  12. Pewien opór faktycznie jest bo argumentacja niezbyt do mnie przemawia. Staram się nie zaperzać, ale w jakiż to sposób promieniowanie to wnika poprzez rzeczone złącza? Po pierwsze są one tak zbudowane, że zewnętrzną częścią jest masa układu, okrywająca w znacznym stopniu styk sygnałowy, ekranując go przy tym. Pozostała "dziurka" jest i tak mniejsza niż otwory wentylacyjne w dolnej i górnej pokrywie wzmacniacza. Po drugie, zakrywamy tym nieużywane wejścia wzmacniacza, a więc najczęściej odizolowane galwanicznie (sygnał) od reszty układu poprzez rozwarty przekaźnik lub styk selektora. No może nie najczęściej, bo w sprzęcie budżetowym są to zwykle półprzewodniki, ale tam nikt na pewno nie będzie używał zaślepek. Nie twierdzę przy tym, że problem zakłóceń RFI i EMI nie występuje. Sam, z dobrym skutkiem, używam filtrów w listwie zasilającej. Często także są one montowane fabrycznie w samych urządzeniach - np w moim odtwarzaczu. W przypadku ekranującego działania zaślepek sprawa jest jednak wg mnie mocno dyskusyjna.
  13. To ja wymyśliłem inaczej, a mianowicie: przyklejenie kondensatorów do płytki będzie skutkowało przenoszeniem na nie drgań - najpierw z obudowy/kolumny na płytkę a potem na kondensatory. Dlatego wymieniając u siebie w zwrotnicy, pozostawiłem ok 1 mm szczeliny pomiędzy płytką a kondensatorami. "Wiszą" tylko na swoich wyprowadzeniach. Z lenistwa nie sprawdzałem natomiast, czy ma to jakiś wpływ na dźwięk :)
  14. No... Różnych hardcorów działanie ostatnio sprawdzam (znaczy czy w ogóle działają), mających jednak jakieś, chociaż szczątkowe uzasadnienie. W tym przypadku nie mogę znaleźć żadnego. Czy ktoś mnie może oświecić, w jaki sposób zatyczki na RCA mogą poprawiać dźwięk?
  15. Nie w tym rzecz. Nie chodzi o pierwszy po włączeniu sprzętu, tylko np. po zmianie płyty na inną. Mam też na uwadze nagrzanie się sprzętu i delikatne zmiany w tym czasie. Po zastanowieniu dochodzę do wniosku, że związane jest to raczej z przyzwyczajeniem do pewnej prezentacji. Słuchając przez dłuższy czas jednej płyty (np. kilkadziesiąt minut) słuch przyzwyczaja się do słyszanego dźwięku (masteringu), a po zmianie, zanim nastąpi ponowne przyzwyczajenie, odczuwamy, że coś jest "nie tak".
  16. Skoro już o tym mowa, to czy może ktoś zauważył, że zwykle pierwszy odsłuchiwany z danej płyty utwór brzmi gorzej niż pozostałe? Znajomi też o tym wspominali ale twierdząc, że utwór pierwszy z płyty, a nie pierwszy odsłuchiwany.
  17. Spieszę z wyjaśnieniem. Wszystko się zgadza, tzn. ->lepsza izolacja dla wyższych częstotliwości (od częstotliwości rezonansowej). Najlepiej spojrzeć na krzywą przejścia (czy jak to się tam po naszemu nazywa). Jest tam porównanie izolatora typu negative-stiffness o bardzo niskiej częstotliwości rezonansowej z powietrznym o nieco wyższej. Nietrudno zauważyć, że w tym konkretnym przypadku, tam gdzie drugi z izolatorów dopiero zaczyna izolować (kilka Hz), pierwszy izoluje już z 99% skutecznością. Tak więc można powiedzieć, że dość niewielkie obniżenie częstotliwości rezonansowej bardzo pozytywnie wpływa na izolację szerokopasmową, a w zakresie niskich częstotliwości nawet bardziej pozytywnie. I jeszcze jedno porównanie. Tym razem od producenta "wibroizolatorów" sprężynowych audio - może być trochę naciągany :) Sprężyna vs. sorbothane vs. stożki, kolce. Aby już było kompletnie, poniżej wykres z kilkoma krzywymi dla różnych współczynników tłumienia. Zwiększając tłumienie zmniejszamy nachylenie krzywej a tym samym skuteczność izolacji dla wyższych częstotliwości, począwszy od rezonansowej (no może kapkę większej). Niestety kosztem wzrostu drgań dla niej samej. A dla lubiących rozkręcać sprzęt jeszcze raz polecę stosowanie mat tłumiących drgania. Nie, nie jestem ich producentem. Wczoraj potraktowałem tym wzmacniacz, tam gdzie było to oczywiście możliwe, a więc dolną płytę w miejscach bez otworów wentylacyjnych. Nawet niecałą ze względu na późną porę i konieczność rozmontowania jeszcze wielu elementów. Mata wylądowała więc pod płytkami końcówek mocy i przedwzmacniacza (pozostały jeszcze bufory wejściowe). Pomimo, że podstawa sama w sobie jest dość solidna (płyta stalowa 2 mm), efekt zdumiewający. W porównaniu do podstawek pod kablami (sprężynowymi ma się rozumieć :) ), także ostatnio przeze mnie testowanymi różnica zdecydowanie bardziej słyszalna. Szczerze mówiąc podstawki, przynajmniej pod moimi kablami niespecjalnie działają.
  18. Nie. Górna tuleja stanowi litą całość. Zastosowane sprężyny po zdjęciu obciążenia są ponad dwa razy dłuższe. Niski współczynnik sprężystości miał zapewnić jak najniższą częstotliwość rezonansową układu. Chyba aż takie obniżanie nie było jednak konieczne. W każdym razie zamysł był taki, ze względu na duże ugięcie sprężyn, aby ułatwić stosowanie, poprawić bezpieczeństwo itp., w tą właśnie środkową część wkręcona była śruba przechodząca przez dolną tuleję. Poprzez jej regulację można było tak dobrać ugięcie wstępne, że po położeniu na tym kolumny sprężyna poddawała się jeszcze powiedzmy o 0,5 mm. Innymi słowy, ruch kolumny góra dół (także na boki ze względu na średnicę otworu dolnej tulei większą o 1 mm od średnicy śruby) na takiej podstawce ograniczony był do +/- 0,5mm wokół punktu pracy sprężyny (postaram się wrzucić jakąś fotkę wieczorem). Tyle teorii. W praktyce było to bardzo upierd…, o przepraszam, trudne w ustawieniu. Dlatego zrezygnowałem ze śrub. Wystająca część nadal jednak daje podparcie w przypadku nadmiernego odchylenia. Gumę też najlepiej dobrać tak, aby odpowiednio się ugięła, ze względów jak wyżej. Najlepiej działało na gumie porowatej (grubość 10 mm, gramatura ok 700 kg/m^3) podstawionej pod oryginalne nóżki kolumny na zasadzie mała powierzchnia -> większy nacisk jednostkowy -> większe ugięcie -> mniejsza częstotliwość rezonansowa układu -> lepsza izolacja dla wyższych częstotliwości (tak przynajmniej myślę, że to działa ). Lita guma też by była ok. Kwestia doboru powierzchni do masy. Nie należy oczywiście przesadzać, ale widziałem też rozwiązania typu kolec oparty o gumę - przy założeniu że się nie będzie wbijał to powinno dać dobre rezultaty. Dodam, że guma ma współczynnik sprężystości wzrastający z ugięciem - "twardnieje" wraz ze wzrostem obciążenia. W przypadku braku odpowiednich materiałów można też dociążyć kolumnę.
  19. Aby nie powtarzać - ostatnia fotka na poprzedniej stronie (Usher V601 na granitowo metalowej podstawce - też moje dzieło, jednak jak pisałem zepsuło dźwięk ). Początkowo kolumny stały na samych sprężynach. Widoczne tuleje poprawiają stabilność i bezpieczeństwo - blokują nadmierne odchylenie w razie przypadkowego potrącenia kolumny. Chwilowo sprężyny są widoczne, ale docelowo chciałbym dla estetyki przykryć je tulejami z cienkościennej rury CrNi (już zakupiona, niestety brak czasu).
  20. Powrócę do jeszcze do tematu wibracji i drgań. Czy znalazł się odważny i wypróbował izolację sprężynową? Jeżeli tak, ciekawy jestem opinii. Czy ktoś próbował wytłumiać obudowy (elektroniki oczywiście) za pomocą mat tłumiących drgania (bitumicznych, aluminiowo-gumowych itp.)? Tu też chętnie poczytam o efektach, gdyż w moim przypadku, uważam to za jedno z lepiej działających "ulepszeń".
  21. Fakt. Dobrze jednak czasem zastanowić się, czy rzeczywiście jest to coś unikalnego, czy ktoś po prostu ściemnia, bo np chce zarobić. Właściwie to nie czasem tylko zawsze - zważając na otaczającą rzeczywistość.
  22. Jak wspomniałem o czymś podobnym w wątku o wibracjach, to mi zarzucono licentia poetica
  23. Zauważam brak inwencji twórczej w ostatnim czasie. Jeszcze parę lat temu (a może trochę więcej niż parę) przeglądając fora audio łatwo było znaleźć w dziale diy propozycje własnoręcznie wykonanych kabli. Czy teraz diy sprowadza się do odcięcia kabla ze szpuli i dolutowania wtyczek?
  24. Nie było moją intencją przytaczanie konkretnych przykładów, aczkolwiek drewienka poda kable za blisko 1000 widziałem, a przypuszczenie w jaki sposób przedmioty te powstają. Jestem przekonany, że działanie większości dostępnych akcesoriów audio nie jest poparte żadnymi badaniami. Wątpię też aby wkład w ich powstanie miały osoby z tytułami naukowymi przed nazwiskiem. Nie jest to wszak dziedzina mająca jakiś istotny wpływ na rozwój ludzkości. Ot, dzieło przypadku. Dużą pracę za to wykonują tu specjaliści od marketingu. Ale to oczywiście moja opinia, z którą można się nie zgadzać. Właśnie w tym rzecz. Jeżeli stwierdzamy, że jakieś zjawisko ma miejsce i oddziałuje na nasze otoczenie, a do tego w sposób niekorzystny, to najpierw wypadałoby je dobrze poznać, a dopiero potem przeciwdziałać. W świecie audio jak wcześniej wspomniał @Kraft to rzadkość. A więc zamiast zapoznać się ze zjawiskiem od strony teoretycznej, przeprowadzić kilka doświadczeń, przeprowadzić analizę i wysunąć wnioski, a dopiero potem działać, często wygląda to tak, że pomija się większość, ograniczając się jedynie do testów. Oczywiście mówię tu o użytkownikach, nie producentach. Jak już wspomniałem ci drudzy w większości nawet nie testują;) W ten sposób, tzn. nie ustalając jakiegoś kierunku działań, można np. do końca życia podstawiać pod kolumny różne przedmioty, sprawdzając czy jest lepiej czy gorzej. Może do tego okazać się w którymś momencie, że "najlepiej" działa tam pralka automatyczna. I co wtedy? Najlepiej napisałem w cudzysłowie, bo i tak wynik oceny będzie to bardzo subiektywny. O ile dobrze sobie wyobrażam ich działanie, to wygląda to tak, że pusta przestrzeń jest komorą rezonansową i przy pobudzeniu o odpowiedniej częstotliwości (rezonansowej) dostarcza do sprzętu elektronicznego drgania o tej właśnie częstotliwości. Wobec tego co ustaliłem i opisałem wcześniej, działanie zupełnie pozbawione dla mnie sensu. Nie, sprężyna nie "odprowadzi" wibracji powstałych w samym urządzeniu. Ma za zadanie izolować mechanicznie to urządzenie od otoczenia. Ale można poradzić sobie z tym w inny sposób. Ja np podwiesiłem transformatory na odpowiednio dociętych (tak aby uzyskać odpowiednią podatność) kawałkach gumy porowatej (o grubości 10 mm). Daje to niezły efekt. Wibracje z obudowy można dodatkowo tłumić używając mat do tego celu - ja użyłem takich z bardzo miękkiej gumy (takiej smołowato-lepikowatej). Wytłumienie obudowy zrealizowałem tylko w odtwarzaczu, ze względu na dość duże temperatury osiągane przez wzmacniacz, szczególnie w lato (blisko 60 st. C). Jeszcze odniosę się do stożków. Wg mojej wiedzy tak to niestety nie działa, a z pojęciem diody mechanicznej spotkałem się jedynie w odniesieniu do sprzęgieł jednokierunkowych. Kiedyś natomiast przeczytałem po co zostały wymyślone. Otóż w celu stabilizacji wysokich i smukłych kolumn stojących na dywanie. Miały za zadanie przebić się przez dywan i oprzeć na stabilniejszym podłożu. To wytłumaczenie znacznie bardziej do mnie przemawia. Mogą wykazywać wprawdzie jakieś właściwości izolujące, gdy stoją na bardziej podatnym podłożu, ze względu na duże naciski jednostkowe na to podłoże. Stawianie ich na granicie, trudno jednak wytłumaczyć. Także jestem ciekawy opinii innych Dodam jeszcze, że gwoli próby odpowiedzi na pytanie @wpszoniak z pierwszego postu, sprawdzam ostatnio czy podstawki pod kablami dają jakieś słyszalne efekty. Przyznam, że trochę głupio się z tym czuję wobec żony, ale cóż - ciekawość. No i chyba... coś jest na rzeczy - wydaje się jednak, że na granicy percepcji. Myślę, że może to też zależeć od budowy samych kabli, a przyznam, że mam niezłe - oczywiście zbudowane przez siebie Aby podbudować mój obiektywizm podam przykład testu dostępnego tutaj i mającego na celu ustalenie czy słyszalna jest różnica pomiędzy plikami wav, mp3 - 320, oraz mp3 - 128. Nawet nie próbowałem się oszukiwać że coś słyszę. Tak też wypadł test. Próbowałem na kolumnach i słuchawkach. Przetwarzanie DA realizował odtwarzacz.
×
×
  • Utwórz nowe...