Skocz do zawartości

MarcKrawczyk

Uczestnik
  • Zawartość

    2 764
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez MarcKrawczyk

  1. niezawodny Kuba, tak około 47 minuty https://podcasts.google.com/feed/aHR0cHM6Ly93d3cuc2lteC5tb2JpLzM1Ny9mZWVkLnhtbA?sa=X&ved=0CB4Qjs4CKAFqGAoTCJiL9pSMh-8CFQAAAAAdAAAAABDKAQ
  2. jaka piękna dekadencja...
  3. widzę, że nie wszystkim przypadł do gustu wokal peruwianki Lality, to teraz nieco lirycznie...
  4. jakby ktoś chciał jakieś nowe doznania, to jest dobry utwór, szczególnie polecam @tomek4446, tak ok. 30 sekundy, lepsze niż martin gore...
  5. przesyłka z japan dotarła, tak sobie słucham i czekam, aż zabrzmi bitter end, a tu zonk... wyjmuję płytę z odtwarzacz, a tam zamiast sleeping with ghosts z 2003 jest meds z 2006? facerecords przeprosił i oddał 11usd, a ja zostałem z pudełkiem sleeping with ghosts, oraz płytą meds... pozytyw jest taki, że na płytce na japonię dodali cover kate bush, którego właśnie kolejny raz słucham...
  6. a mnie od wczoraj noga chodzi przy tym....
  7. nowe stare płyty przyjechali i będzie słuchane...
  8. nie ma jak stary dobry kawałek na koniec karnawału...
  9. no i pięknie mi się tłusty czwartek zaczął, włączyłem wzmacniacz, a po chwili zaczął się smażyć i wybuchał jak etna!!! co tam mogło się spalić i czy to da się jeszcze naprawić?
  10. teraz już na poważnie, biedra znowu mnie zaskoczyła...
  11. ciekawe co powiecie na wokal tej pani, czy są tu jacyś fani Toyah i Roberta Frippów?
  12. co prawda ostatnio bardziej sypie, niż pada, ale niech tam...
  13. po tych kilku dniach oswajania się z atollem pora napisać nieco słów, po pierwsze z czym porównywałem - raspberry pi 3 z nakładką allo boss, a co siedzi w atoll ms 120 - mikrokontroler PIC18, stream810, PCM1796 Burr Brown sterowanie apką atoll signature jest wygodne i intuicyjne, tu nie mam żadnych zastrzeżeń, jest też pilot ale jego nie rozpakowywałem, co do brzmienia, czyli rzeczy najistotniejszej, to przy strumieniowaniu tidala na początek poczułem sporą różnicę w głębokości sceny i tu plusik dla atolla, z kolei przy radiu internetowym, ani równowaga tonalna, ani nic innego szczególnego nie wyróżniało atolla, wypożyczając urządzenie 10 x droższe od maliny spodziewałem się masakrycznej różnicy, liczyłem na firmowe atollowskie głębokie zejście dołem, nic z tych rzeczy nie wydarzyło się, jedynie przy niektórych utworach zauważalne były pojawiające się sybilanty, które do tej pory były obce w moim systemie, po tym szczególnie zacząłem przyglądać się wysokim tonom i rzeczywiście wyraźnie było ich więcej niż w malinie, jeśli to się komuś podoba no to plus, niestety żadnego ciepełka i większej ilości basu, na które liczyłem nie było, atoll wraca do pudełka i salonu.
  14. po wczorajszej audycji wierność w stereo nabrałem ochoty na nieco tok toka....
  15. jako, że w klubie atolla nikt mi nic nie odpowiedział na moje zapytanie, to postanowiłem sam sprawdzić jak streamer ms 120 się sprawdzi w moim systemie, do porównania z maliną czas start...
  16. @HQ150 to żeś mnie tym EMF rozłożył na łopatki i wróciły wspomnienia z 1992, pamiętam jak kilka lat temu rozmawiałem z kumplem o festiwalu w Leysin to pomyliłem ich Beastie Boys, grali w namiocie na bocznej scenie, zajrzałem tam, bo znudził mnie kompletnie Lou Reed i było niewiarygodnie... a Ja dziś dalej męczę Włócznię Przeznaczenia...
  17. takie starocie wyciągnąłem i mnie ujęło...
  18. czy klubowicze atolla mieli styczność ze streamerem ms 120? warto o nim pomyśleć?
  19. może inaczej, bardzo chciałbym aby mi się podobało, ale ni w ząb... nawet recenzja depeszofila jakaś taka nieprzekonująca!
  20. tak sobie czytam recenzję (poniżej) i słucham i sam nie wiem czy mi się podoba? Jared Diamond w książce "Trzeci szympans" (1991) pyta podobno "co jest niezwykłego w tych dwóch procentach różnicy DNA [między szympansami i ludźmi], że ewolucyjni kuzyni tak bardzo oddalili się od siebie?" Zaciekawionych odsyłam do książki, ja przypomnę tylko, że bliski odkrycia tajemnicy był z pewnością zmarły dosłownie kilka dni temu Papcio Chmiel, który nie dość, że uczłowieczył szympansa -Tytusa de Zoo, to w ostatnim tomie serii (ukończonym kilka dni przed śmiercią – premiera dzisiaj) nakazał mu pomóc Mieszkowi I w chrystianizacji państwa Polan oraz pozwolił gościć na audiencji u papieża. Myślę, że Tytus miałby też wiele radości słuchając najnowszej EPki Martin L Gore "The Third Chimpanzee" (Mute Records, 2021) zainspirowanej popularno-naukową pracą Diamonda. Pięć utworów zatytułowanych nazwami różnych gatunków małp, niecałe 25 minut, pure electronic. Wiele osób czekało na tę muzykę. Nie tylko dlatego, że Depeche Mode ostatni studyjny album wydali w 2017 roku, ale również ze względu na wysoki poziom solowych nagrań głównego kompozytora trójki z Basildon. Przypomnę tylko kultowy "Counterfeit e.p." z 1989 roku, który przez fanów synth-popu traktowany jest na równi z najlepszymi płytami zespołu. Od pierwszych dźwięków "Howler" Martin smaga uszy elektrycznymi biczami. Sterylne brzmienia klasycznych "parapetów" przypominające trochę sprzężenia z "Enjoy The Silence (Hands and Feet Mix)" będą zresztą towarzyszyć słuchaczowi przez resztę płytki. Najbardziej - w ciężkim, singlowym "Mandrill". Dodajmy od razu - mocno-depechowym. Bo mimo że trzecią w pełni solową pozycję w katalogu wydawniczym Gore'a wypełniają tylko utwory instrumentalne, artysta ma DM krwiobiegu. Trochę trudno o nich pisać, mając świadomość, że MG gra w swojej własnej lidze i to m.in. dzięki niemu muzyka elektroniczna rozwinęła się tak, a nie inaczej. Mówiąc najkrócej – rozczarowania nie ma, a momentami pojawia się wręcz dreszczyk emocji. Możliwości studia nagraniowego Martin zna jak mało kto i jak mało kto potrafi je wykorzystać. "The Third Chimpanzee" potwierdza to w 100%, choć - mimo hi-endowej produkcji (potrafi tak chyba tylko Kraftwerk) - MG świadomie wybiera stylizację retro. Wie, że bardzo mu w niej do twarzy, a ze swoimi młodszymi kolegami i koleżankami, którzy mogliby być jego wnukami, nie ma przecież sensu się ścigać. Dostajemy rzecz przemyślaną, napakowaną atrakcyjnymi melodiami, doskonale zaaranżowaną i wyprodukowaną. I na szczęście krótką. Lepszy niedosyt niż przesyt.
  21. po wizycie na wolumenie, kołyszą mnie teraz analogowe boskie rytmy i igraszki...
  22. cała płyta fajna...
  23. nie wiem, czy można to nazwać systemem, ale od kilku dni mam ruarkaudio R4 mk3 jako nagłośnienie kuchni, nie jest to duże urządzenie, coś jak niegdysiejsze radiomagnetofony, ale dźwięk całkiem i owszem niezły, a nawet niskich przy włączeniu loudness jak dla mnie za dużo głośniki szerokopasmowe wyraźnie lepiej radzą sobie po przekroczeniu połowy głośności...
  24. skoro piątek i karnawał to taki nowofalowy rocknroll będzie idealny...
×
×
  • Utwórz nowe...