Skocz do zawartości

Jazz i okolice - płyty, koncerty, wydarzenia


Belfer54

Recommended Posts

Cytat

Przepraszam,jeżeli jestem zbyt wścibski icon_confused.gif


Wiesz... Mam tę płytę od dobrych paru lat (to jedna z paru tysięcy). Nie jesteś wścibski.... Odpowiem Ci tak- kolekcjonuję płyty od 16 roku życia (załapałem się na szaloną końcówkę lat 60'tych). Prawie 50 lat śledzenia tego co dzieje się w muzyce od rocka po klasykę daje pewną wiedzę. Jednak daleko mi do takiej erudycji jaką bym chciał osiągnąc. Ty zapytałeś, ja potrafiłem odpowiedzieć... To wszystko.

PS. Mam też inną płytę z interpretacjami jazzowymi J.S.Bacha... A mianowicie- "Place Vendome" Swingle Singers, Modern Jazz Quartet. To już klasyka, więc oceniać nie trzeba.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Niestety znowu przyszło pracować po 16h na dobę i kupka płyt do przesłuchania na komodzie urosła. Zatem trzeba ograniczyć się na chwilę z zakupami płytowymi do priorytetów. Ponadto w ataku choroby (tzw."sansujozy") nabyłem jeden z topowych tunerów Sansui z lat 70-tych i budżet został nadwyrężony.
Niemniej jednak mam pewne spostrzeżenia pasujące do wątku Jazz.
Z płyt których zakup awizowałem kilka postów wyżej szczególną przyjemność sprawił mi album "Tokio Adagio" duetu Haden - Rubalcaba. Jeżeli w deszczowe listopadowe wieczory,przy kominku i lampce koniaku lubicie nostalgiczne,nastrojowe granie pogłębiające jesienny nastrój - polecam gorąco. Dla mnie - przepiękna muzyka. Co do jakości realizacji nagrania to trudno mi ją oceniać z uwagi na moje niewielkie doświadczenie,jednakże dla mnie dodatkowego smaku płycie przydaje fakt,że nie są to nagrania studyjne,lecz zapis z występów w tokijskim klubie Blue Note. W akustycznym jazzie przedkładam klubowy nastrój ponad realizacyjną perfekcję.
Intrygująco i frapująco dla mnie brzmi natomiast płyta IIro Rantali "My Working Class Hero". To mój pierwszy kontakt z tym pianistą,odczuwam że jest coś wciągającego w jego graniu. Często albumy gdzie pianista gra standardy (w tym przypadku mamy utwory Lennona) przechodzą bez większych emocji. Ot,te same znane melodie zagrane kolejny raz. Tutaj jest inaczej. Pierwiastek twórczy albo co... icon_confused.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miles masz zdrowie pracować po tyle godzin. Ja bym już nie dał rady - starość nie radość.

Fajnie, że piszesz o swoich nowych nabytkach. Zawsze jest to pomocna informacja dla poszukujących ciekawych płyt.
Co do Hadena to przypomniała mi się jego płyta z 2006 r. z Antonio Forcione - Heartplay. Warto posłuchać.

U mnie ostatnio zero zakupów. Aktualnie na okrągło słucham winyli Oscara Petersona a mam tego coś koło 40 szt.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos Oscara Petersona, no i odsłuchu winylowego-
parę dni temu wizytując przyjaciela właśnie Petersona miałem sposobność słuchać. Dwa long playe- "NIGHT TRAIN" i "THE JAZZ SOUL". Obie płyty fantastycznie zabrzmiały. Naturalne barwy, wielkość instrumentów- od piana po perkusję, dały wrażenie obecności muzyków. O muzyce nie będę się rozpisywał, bo o jej jakości niech świadczy to, że gdy wróciłem do domu to pierwsze co zrobiłem to via Internet kupiłem obie pozycje na CD. Dodam, że w wersji CD obie płyty są umieszczone na jednym krążku pod wspólnym tytułem "Night Train".
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robota "leży" a ja gorączkowo przekopuję internetowe sklepy w poszukiwaniu płyt cd z muzyką Arta Tatuma Czy Oscara Petersona. Zawsze przy takiej okazji uświadamiam sobie ile wspaniałej muzyki jeszcze na mnie czeka. Te 40 winyli Petersona w kolekcji Belfra54 rozpaliło moją wyobraźnię do granic icon_confused.gif
Na tą chwilę w ramach nauczania początkowego chcę nabyć coś z kanonu twórczości ww. pianistów. Trochę nie wiem na co się zdecydować,generalnie unikam wydawnictw typu "The Best Of","The Essential","The Ultimate" itp.,choć jeśli chodzi o nagrania artystów jazzowych z lat 50.,60.,czy 70. to takie kompilacje królują. Na pewno kupię Tatuma solo oraz w trio.
Co do Petersona może omawiany "Night Train" na początek?,choć widzę tą płytę tylko na fan.pl,trzeba ze 2 tygodnie poczekać aż sprowadzą.
Natomiast jeżeli chodzi o Bacha w ujęciu Petersonowskim - wyguglowałem,że to płyta "Oscar Peterson Live!". Do kupienia za 5 dolców na stronie amazona. Może znajdę bliżej. Okazuje się,że obecnie najwięcej tytułów ma empik,tyle że...w mp3. Tak się "wycwanili". Prawie się naciąłem z polecanym wcześniej Loussierem. Z resztą w sklepie na "e" od dawna łatwiej kupić kubek albo świecznik niż płytę z muzyką.

W piątek czeka mnie być może przyjemny koncert:

http://filharmonia-sudecka.pl/pl/repertuar...listopad/20/185

Ciekaw jestem jak to zabrzmi. Zapowiada się pysznie.

Jest grupa pianistów,którzy przy pomocy fortepianu próbują stworzyć brzmienie "transowe",jakby hipnotyzujące. Nie wiem kiedy to jazz,a kiedy neoklasyka,bo mi klasyfikacje z reguły nie są potrzebne (i tak się nie znam icon_smile.gif ).

Z naszego,krajowego podwórka,wskazał bym płytę Sławka Jaskułke "Sea" - dźwiękowy obraz morza (tak mi się wydaje,rzecz jasna).

Z daleka - w zeszłym roku w nocnym radiu usłyszałem australijską pianistkę Sophie Hutchings. Ciężko było kupić jej dwa wydane na cd albumy,tj."Becalmed" oraz "Night Sky",brytyjski amazon sprowadzał to z miesiąc,ale się udało. Artystka zbytnio chyba u nas (a może w ogóle) nieznana. W sumie to nawet autor radiowej audycji Mikrokosmos(Grzegorz Zembrowski) jak pytałem gdzie kupił płyty odpisał,że ma tylko pliki pobrane ze strony www. Dla mnie cenne pozycje w dyskografii,choć jak płyty wreszcie dotarły,to musiałem się tłumaczyć,że te cienkie tekturowe koperty kosztowały tyle kasy icon_wink.gif

http://www.sophiehutchings.com/

Ciekawe,że żona uwielbia "Sea" Sławka Jaskułke,a nie cierpi Sophie Hutchings. Pewnie dlatego właśnie mnie wybrała na męża,bo woli krajowych chłopaków icon_wink.gif

Podobny,"transowy" styl grania na fortepianie prezentują bardziej znani u nas Nils Frahm czy Max Richter.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dużej części mój zbiór winyli dotyczący Petersona pochodzi z wytwórni Pablo Records. Co do nagrań na CD, to raczej mam ich niewielką ilość. Może zwróć uwagę na 10 płytowe wydawnictwo po tytułem „Oscar Peterson - Songbooks Etcetera”.
Co do muzyki Jaskułke to odnoszę wrażenie, po odsłuchaniu utworu Sea V, że wzoruje się on trochę na manierze gry Keitha Jarrett’a . Tak czy inaczej, w moim odczuciu jest to kawał dobrej i ciekawej muzyki.

Jeśli chodzi o pianistów jazzowych to raczej można rzec trzymam się głównego nurtu. Wspomniany Keith Jarrett jest dla mnie pewnym wzorcem i wyznacznikiem. Akurat w przypadku tego pianisty mam dosyć dużo płyt winylowych i CD, również mam jego wykonania muzyki klasycznej.

Zainteresowałeś mnie Sophie Hutchings. Muszę bliżej zapoznać się z jej twórczością.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przed snem - w ramach higieny - Keith Jarrett , Koncert Koloński. Żelazna klasyka.
Tu ciekawostka: o mały włos to legendarne nagranie w ogóle by nie powstało. Jak opowiadał producent albumu Manfred Eicher,z powodu strajku firmy kurierskiej nie dotarł fortepian Keitha. Instument który znajdował się na miejscu był fatalny. Ostatecznie jednak pianista zdecydował się wystąpić, a kiedy po koncercie szef ECM-u zorientował się,że ma do czynienia z wyjątkowym pod względem artystycznym nagraniem,poprawił brzmienie fortepianu w studiu... Cóż,nie zawsze "live" oznacza 100% autentyczności brzmienia.
Ciekawe,że wielu pianistów (u innych instrumentalistów tego nie zauważyłem?),lubi chrząkać albo nucić w czasie gry,nawet jak materiał jest nagrywany i nawet jeżeli odbywa się to w studiu. Nigdy mi to nie przeszkadza.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ulubieniec- Bud Powell, również nucił "pod nosem" niezależnie czy na koncertach czy też w studio. Jeśli w jazzie to w ogóle nie przeszkadza to w muzyce klasycznej raczej może być wadą, choć geniuszowi Glenowi Gould'owi wybaczano... Wygląda na to, że w sferze sztuk wysokich (inaczej niż w sferze prawa, gdzie wszyscy są traktowani równo) są tacy, którym wolno a innym nie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na koniec dnia trochę inne oblicze pianistyki jazzowej : Bogdan Hołownia. Płyta "Zmierzch" z utworami Jerzego Wasowskiego a następnie w trio (L.A.Trio) płyta "Nikt tylko Ty..." Piękne melodie zagrane ze smakiem; ma się wrażenie,że pan Bogdan chce pokazać piękno melodii i geniusz kompozytorów,samemu pozostając w cieniu. Sam artysta nie pokazuje siebie na pierwszym planie,ale spokojnie akompaniuje twórczości wybitnych postaci jak Jerzy Wasowski czy Henryk Wars... Mam sporo płyt tego artysty;na listopadowy wieczór przy kominku i lampce koniaku - to zawsze dobry wybór. (Dla mnie,ma się rozumieć).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część na Hobo Records,czyli dostałem je bezpośrednio od Bogdana Hołowni,część na allegro. Np. 'Dont Ask Why" (solowa) wydana w 2000 roku to już nabytek z drugiej ręki. Brakuje mi jeszcze albumu "Chwile" i widzę jakiś nowy tytuł na stronie : "Carissima" (trio). Tzn."nowy" chyba tylko dla mnie,bo piszą że to rok 2013. i nakład wyczerpany icon_biggrin.gif
Utwory Kabaretu Starszych Panów to małe arcydzieła. Powoli odchodzą w niepamięć. Trudno obecnie o tak błyskotliwą rozrywkę,niestety.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyłączam się do klubu "Starszych Panów" jeśli pozwolicie (?). Jak Wy cenię i muzykę i teksty tych Panów, ale jak nie cenić klasyki?
Skoro przywołani zostali panowie z lat 50. i 60. to pozwolę sobie przenieść Was w rejony jazzu z tego okresu. Przy utworach wokalnych pozostanę. Johnny Hartman, mistrz ballady, baryton o ciepłym zabarwieniu. Jak wielu poznałem jego twórczość od klasyka rozpoczynając "Johnny Hartman and John Coltrane". Później, gdy po paru przesłuchaniach, przekonany o jego mistrzostwie wokalnym docierałem do innych jego płyt wydanych przez Impuls i Bethlehem to uznanie przerodziło się w zachwyt. Z każdym przesłuchaniem którejś z płyt zachwyt rósł i rośnie do teraz. Jak będzie w przyszłości? Nie wiem, póki co nie znudził mnie. Na fali Hartmanowej próbowałem, nie pierwszy już raz, przekonać sie do Franka Sinatry... Nic z tego- nie polubię! A przecież ich interpretacje są zbliżone.
Czy macie podobne odczucia? Lubicie Sinatrę? Jeśli tak, to może nie lubicie Hartmana?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtku klub powstał tak trochę sam z siebie, ale miło, że jest nas już trzech.
Co do wspomnianych przez Ciebie piosenkarzy (trochę takie staroświecka nazwa icon_smile.gif ), to mam podobne odczucia. Hartman jak najbardziej, Sinatra mi nie leży. Mam jakieś jego płyty, ale sam nie wiem czemu. Sam nie wiem do końca z czego wynika moje uprzedzenie.
Mam wrażenie, że u Hartmana jest więcej jak to mówią feelingu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Starsi Panowie" - zawsze chętnie ich słucham i oglądam!
No i cieszy to, że co jakiś czas dochodzą nowe opracowania (kolejne teksty) ich archiwum i nawet kolejne piosenki.

A co do klimatów jazzowych - wczoraj rozszerzyłem swój zbiór płyt Bottiego i kupiłem parę nowych (w Saturnie i internetowo), za parę dni do mnie dotrą...
Jakoś niespecjalnie było widać przeceny w ramach "przecenowego piątku" (swoją drogą "czarny piątek" to durnowata nazwa).

Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kupiłem trochę z myślą o żonie Bottiego album "Italia",to nawet to to ładne - pomyślałem.a żonie bardzo podeszło. Ostatnio dokupiliśmy "When I Fall In Love" i stwierdziłem,że to jednak jak dla mnie nudy i dłużyzna. Przepraszam fanów Bottiego, z żoną na czele. Teraz staram się nie przypominać jej o tych płytach... icon_wink.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholercia.... Ja to dopiero od Was dowiaduję się, że jest taki trębacz jak Chris Botti. Wygląda na to, że gdy rozkochałem się w gorącym graniu epoki bopu to zapomniałem, że jakieś młodziki się pojawili. Jak widać z poprzedzających wpisów (Miles moją ciekawość schłodził) chyba pozostanę przy lubieniu Kenny Dorhama (właśnie słucham jego "Afro-Cuban"), Clifforda Browna, Lee Morgana, Freddie Hubbarda, Arta Farmera, Dizzy Gillespiego i... I Milesa.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie odsłuchuję czwarty raz z rzędu płytę Lee Konitza "Motion", długo oczekiwaną (dziś dotarła). Wersja mini lp, 96kHz/24bity, wydana przez Verve.
Coś wspaniałego! Nagranie z 1961 roku, cool-jazz na poziomie niebotycznym! Konitz bogato improwizuje, a wtórują mu Elvin Jones i Sonny Dallas. Obaj wznoszą się na wyżyny umiejętności (a przecież mają ogromne). Edycja audiofilska pomaga w wyłapywaniu niuansów melodycznych, instrumenty obecne w pokoju odsłuchowym... Popróbujcie tej edycji a nie pożałujecie ani minuty z czasu odsłuchu. Nr katalogowy- Verve Records 065 510-2 (wydanie z 2003. roku)
O dziwo jest to wydanie europejskie.... Ja kupiłem od Australijczyka na e-Bay'u.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchałem sobie fragmentów utworów z płyty:
http://www.allmusic.com/album/motion-mw0000188278
Trudno wypowiadać się na podstawie tak krótkich fragmentów, ale z tego co usłyszałem warto byłoby mieć płytę w swoich zbiorach.

Znalazłem też jakieś dziwne wydanie 3 płytowe:
http://www.discogs.com/Lee-Konitz-Motion/release/4516857
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o wersji podstawowej zgodnej z edycją winylową, gdzie utworów jest tylko 5. Ta płyta powinna być wysokiej jakości, bo barwna gra Konitza tego wymaga, poza tym Elvin Jones gra z klasą na talerzach, więc i tu raczej rekomendowałbym wysokiej jakości nośniki (np. płyty LP, jeśli nie dostanie się wersji o jakiej pisałem).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...